498 ZAWAŁ- SERCA
Przedtem nie miały. Quaker Path, przy której mieszkam w Stony Brooku, przez dziesięć lat wydawała mi się płaska jak stół. Dopiero dwa lata temu, kiedy wracałem z campusu z ciężką teczką (teczka nigdy przedtem nie była ciężka), zauważyłem, że moja uliczka w połowie drogi do domu wznosi się pod górę i że muszę przystanąć i położyć teczkę na ziemi w połowie wzniesienia.
Wiedziałem oczywiście zawsze, że Łazienki są Dolne i Górne. Ale dopiero wtedy, w czasie tego ostatniego spaceru przed zawałem, zauważyłem ze zdumieniem, że Łazienki Dolne są w dole, a Łazienki Górne na górze. I to na górze wysokiej jak Giewont.
2
Ból był tępy. Właściwie bardzo łagodny, ale było w nim coś dziwnego, zaczynał się na wysokości mostka, ale jakby nigdzie się nie kończył. Ból był łagodny, ale jak gdyby w całym ciele. Czułem, że muszę się natychmiast położyć. Byłem na obiedzie u Dziennikarzy i poprosiłem, żeby mnie odwieziono na Nabielaka. Nie dopiłem kawy i zgasiłem nie dopalonego papierosa. Dopiero w tydzień potem, kiedy poczułem znowu głód nikotyny, przypomniał mi się ten nie dopalony papieros, poczułem jego smak w gardle i zrobiło mi się żal, że go nie dopaliłem.
W domu się położyłem, ale ból nie ustawał. Był dalej łagodny i dziwiło mnie tylko, że przy tej łagodności bólu nie tylko nie mam ochoty wstać, ale nawet rozmawiać. Miałem jakieś popołudniowe przyjęcie, prosiłem, żeby uprzedzić, że się spóźnię, a potem, że nie przyjdę. Następnego dnia o szóstej rano miałem jechać do Krakowa. Gdyby nie ten poranny wyjazd, nigdy bym nie zadzwonił do dr K., „Mam dziwne bóle” — powiedziałem.
Pogotowie przyjechało w pół godziny później. Sanitariusze znieśli mnie na noszach. Wydało mi się to ceremoniałem. W ambulatorium szpitalnym na Stępińskiej spytano mnie, czy mogę przejść na EKG. Wydało mi się śmieszne nie móc przejść samemu. Było to trzydzieści albo może czterdzieści kroków. Wróciłem też do poczekalni o własnych siłach. Po chwili wszedł lekarz dyżurny i powiedział, że jest zawał. A więc nie pojadę. Telefon do I., żeby uprzedziła Kraków, że nie przyjadę i że zawał, „...gdzie jesteś, czy na «erce?»” Nie wiedziałem jeszcze wtedy, co to jest „erka”, ale w jej głosie uderzyło mnie, że coś się stało. Ze mną. Wiedziałem, że muszę natychmiast zadzwonić do K. „Oddaj słuchawkę lekarzowi” — powiedziała. Musiała okropnie krzyczeć na dyżurnego lekarza, bo usłyszałem od środka, jakby z głębi ciała, żeby mnie natychmiast położyć i że wysyła ambulans. I dopiero, kiedy znowu mnie wzięto na nosze, doszło do mnie, że to ja mam zawał. Dotychczas zawał mieli inni. Wiedziałem o zawale tylko tyle, że na to się umiera.
3
Ból był dalej tępy. Tylko jakby wszędzie. I może jeszcze inaczej, jakbym ja był poza tym bólem. To znaczy wydawało mi się, że zostawiam siebie z tym bólem i gdzieś odchodzę. Jak po marihuanie, kiedy można przez chwilę siebie zostawić i z pewnym wysiłkiem wrócić. I jak po marihuanie czas się zwalnia i jest inny w środku. W tym środku był ciągle ten sam ból. Nie wiem, jak długo czekałem na ambulans; kwadrans albo dobę.
W ambulansie trzymałem kogoś za rękę. Była to chyba pielęgniarka z Międzylesia. Nie bałem się. Później przypomniałem sobie, że prosiłem ją, żeby się nie bała i że ja tylko udaję, że mnie boli. I że to \vszystko nie jest naprawdę. Naprawdę bolała dopiero kroplówka. Była do żyły w pra-
32*