CHOMIŃSKI
Przecież ja się z nimi nie pożenię. Dość mam ciebie jed* nej. Dziewczęta młode, mogą czekać.
Wstaje
P. CHOMIŃSKA
Ojciec, czekajże, dokąd idziesz?
CHOMIŃSKI zatrzymuje się
Do — he — kasyna.
P. CHOMIŃSKA
Na karteczki? Co ty masz w tym kasynie?
CHOMIŃSKI
No, siedziałem spokojnie w mojej klicie, wytropiłaś mnie; uciekłem tutaj, ta hejże za mną! Schowałbym się pod ziemię. Akta... robota... prezydent i żona!
P. CHOMIŃSKA
Słuchajże... Z racji przyjazdu trzeba urządzić może jaką małą herbatkę tańcującą. Jak myślisz?
CHOMIŃSKI
A dobrze. I owszem. Urządzaj.
P. CHOMIŃSKA
Tak, ale widzisz, dziewczęta muszą mieć nowe suknie. ; CHOMIŃSKI
Wiedziałem, że się tak skończy interview. Pieniędzy nie mam, nie dam. Urządzaj tańcującą herbatkę, ale w starych sukniach.
P. CHOMIŃSKA
Żałujesz tych kilku reńskich.
CHOMIŃSKI
Ależ nie mam, kobieto, zlituj się, ja pieniędzy nie robię!
P. CHOMIŃSKA
Jak to nio masz? Dzisiaj dopiero dziewiąty, a ty już pie. niędzy nie masz!
CHOMIŃSKI
Ta... ta... ta! „JużT pieniędzy nie masz! Wypa prószyła mnie na pierwszego i wrfa: „już pieniędzy nie masz”.
P. CHOMIŃSKA
Jak to... Pół pensji ci zostało.
CHOMIŃSKI
Pół pensji. Gadanie austriackie.
P. CHOMIŃSKA kładzie rękę na pierś męża Ej, stary — pokaż-no pulares.
CHOMIŃSKI
Widzisz — osobista rewizja, czy co?
Broni się. P. Cho mińska wyciągnęło pulares, przegląda
CHOMIŃSKI nadrabiając miną
A od sędziego śledczego polecenie masz? Daj że pulares.
P. CHOMIŃSKA wyjmuje banknot
Z całej pensji dziesiątka! W karteczki, naturalnie w karteczki.
CHOMIŃSKI
W karty! Także gadanie! Naturalnie w biurku! W kancelarii, zapomniałem. /
P. CHOMIŃSKA
Kłamiesz, ja widzę po tobie.
Oddaje
CHOMIŃSKI
No, przecież w domu wertheimówki nie mam. W urzędzie zawsze jest bezpieczniejsze.
63