176 a n.). Do „cnotliwego życia” wzywał także Plotyn, ale głównym celem jego filozofii było nie upodobnienie się do boga, tylko zjednoczenie się z Bogiem-Absolutem w chwili ekstazy, Jego darzące niewysłowionym szczęściem, bezpośrednie przeżycie. Plotyn znał te stany z własnego doświadczenia i często opisuje wstępne zabiegi oraz konieczne warunki ich osiągnięcia.
Na ogół powiedzieć można, że kultura grecka służyła przede wszystkim sprawie jednostki ludzkiej i jej „dobra”. Filozofowie odróżniali od niego „dobro społeczne” i wiele o nim pisali, ale w porównaniu z jednostkowym dobrem” miało ono w ich etyce uboczne znaczenie, ponieważ uchodziło za wytwór jakby automatyczny „dobra jednostkowego”. Znamienne jest wezwanie Plotyna, by cofnąć się w głąb samego siebie i na podobieństwo rzeźbiarza pracować nad swoją duszą, aż w niej ,jozbłyśnie boskie światło cnoty” (Enn. I 6, 8 n.). Idzie o hart wewnętrzny, o panowanie nad ciałem i namiętnymi porywami uczuć, o nieulękłą postawę wobec bólu i śmierci. Są to z pewnością cnoty godne najwyższego szacunku, ale wątpić można, czy zapewniają ludziom „dobre” współżycie wzajemne. Filozofowie greccy cenili niezależność osobistą i stronili zazwyczaj od działalności społecznej. „Epikur — pisze na przykład Seneka
0 epikurejczykach i o stoikach — powiada: Nie będzie brał udziału w sprawach państwa mędrzec, chyba że zajdzie coś arcyważnego. Zenon powiada: Będzie brał udział mędrzec w sprawach państwa, o ile mu coś nie przeszkodzi. Jeden pragnie spokoju (resp. jest kwietystą) z zasady, a drugi — z powodu powodów” (Ad Ser. 3, 2 n.). Zdaje się, że kultura grecka była mimo swojego bogactwa jednostronna, że w porównaniu z rzymską kulturą nie służyła dostatecznie sprawie społecznego współżycia. Niemniej wyłoniła w swoim „indywidualistycznym” ograniczeniu wiekopomne wartości.
Kultura rzymska rozwija się najpierw pod wpływem kultury etruskiej, a potem — mniej więcej od połowy III w. p.n.e. — pod wpływem artystycznej kultury greckiej. Rzymianie okazali się pojętnymi uczniami Greków, szczególnie w dziedzinie literatury (Cezar, Cycero, Horacy, Wergiliusz). Nie mieli natomiast zrozumienia ich indywidualistycznej i metafizycznej filozofii1, prawdopodobnie zaś z tego powodu, że pracowali twórczo i bardzo owocnie na polu społecznego i państwowego współżycia, jak dowodzi ich obszerna literatura
1 wiedza prawnicza, innymi słowy — uzależniali jednostkowe dobro od dobra społecznego. Jak filozofia zajmuje naczelne miejsce w kulturze greckiej, tak w rzymskiej kulturze zajmuje je prawo. Specyficzne prawo rzymskie (ius
civl!e) przeobraziło się z czasem w światowe, ogólnoludzkie prawo narodów (ius gentium).
Rzymski geniusz społecznego współżycia objawił się w wyrównaniu różnic pomiędzy plebejuszami a patrycjuszami, w zjednoczeniu Italii i wreszcie w utworzeniu śródziemnomorskiego państwa rzymskiego. Do utworzenia państwa śródziemnomorskiego dążyły bardziej i mniej świadomie różne ludy starożytne, więc Egipcjanie, Babilończycy, Persowie, a także Grecy, by wspomnieć o Morskim Związku Ateńczyków i o ich nieszczęsnej wyprawie na Sycylię w 415 r. p.n.e. Z idei ateńskiej skorzystali Macedończycy pod wodzą Aleksandra Wielkiego. Zdobywcy ówczesnej Azji i Europy wnieśli jednak tylko wartość materialnej siły: zwycięstwo zawdzięczali posłuchowi dla Aleksandra Wielkiego, a nie własnym osiągnięciom kulturowym. Indywidualistyczna kultura helleńska mogła wydać genialnego wodza i władcę, ale nie sprzyjała próbom zorganizowania trwałej monarchii światowej. Zaznacza się to jasno w walkach diadochów po śmierci Aleksandra Wielkiego, odzwierciedlających — w odpowiednim oczywiście powiększeniu — uprzednie walki drobnych państewek greckich. Państwo śródziemnomorskie zorganizowali w sposób trwały dopiero Rzymianie. Korzystne położenie Rzymu i w ogóle Półwyspu Apenińskiego ułatwiło im zadanie, ale główną przyczynę powodzenia stanowił niewątpliwie znamienny dla Rzymian geniusz społecznego współżycia. Geniusz ten zajaśniał w postaci prawa rzymskiego.
Rzymianie posiadali „intuicję prawa (prudentia iuris)'\ która im poddawała w każdym doraźnym przypadku właściwy sposób rozstrzygnięcia sporu, a na ogół służyła sprawie zgody społecznej i powszechnego pokoju. Swoje prawo uprawiali na podobieństwo rzemiosła. Wergiliusz mówi nie o mądrości i wiedzy prawniczej, tylko o praktycznym kunszcie (ars) rzymskim, a mianowicie
0 kunszcie rządzenia narodami i krzewienia pokoju. Rzymianie byli dumni ze swoich zdolności prawniczych i żywili do nich pełne zaufanie, co się czasem przejawiało w sposób dość groteskowy. Gelliusz, przyjaciel Cycerona, zawezwał na przykład jako „prokonsul” przed swoje oblicze filozofów ateńskich
1 zaofiarował się rozstrzygnąć ich spory za pomocą polubownego wyroku. Wśród Rzymian zdarzali się krzywdziciele, ale należeli do wyjątków, czuli się winnymi i byli karani: Werres udał się na wygnanie, zanim jeszcze został skazany, ponieważ wiedział, że nie uniknie skazującego wyroku. Kult Rzymu powstał na prowincji jako objaw wdzięcznego uznania dla sprawiedliwości i potęgi rzymskiej.
Jak żywe było przywiązanie Rzymian do sprawiedliwości i jak niezawodna była ich intuicja prawnicza, wskazuje okoliczność, że właściwie nie potrzebowali praw pisanych. Kodyfikacja abstrakcyjnych reguł prawniczych w rodzaju Praw XII Tablic (ok. 450 r. p.n.e.) powstała w wyjątkowych warunkach (pod politycznym naciskiem tzw. secesji plebejuszy i prawdopodobnie pod wpływem greckim) i była jedyną kodyfikacją aż do czasów Justyniana (VI w. n.e.). Na tych Prawach młodzież rzymska uczyła się czytać i pisać.
W czasach republiki rzymska działalność prawnicza miała charakter praktyczny. Składały się na nią doraźne wyroki, orzeczenia znanych jurystów i urzędowe rozporządzenia oraz ich interpretacje i komentarze. Były rody, na przykład
Por. charakterystyczne, przekazane przez Cycerona, powiedzenie Enniuszowego Neoptolemosa: Philosophari sibi — ait (scil. Neoptolemus) — necesse esse, sed paucis. nam omnino non placere (Tusc. II 1,1) [„powiada, że uważa za konieczne zajmować się filozofią, ale w niewielkim zakresie, nie zamierza bowiem poświęcić się jej całkowicie” (tłum. J. Smigaja, Warszawa 1961, s. 55)]. Cycero je krytykuje i z naciskiem zaznacza, że filozofią trzeba się zajmować nie „po trochu”, lecz „gruntownie” — jeżeli jednak idzie ojej główne dzieła, to sam ich, zdaje się, nie czytał, lecz znał je tylko z cudzych relacji. Cycero był, o ile można sądzić, lepszym prawnikiem niż filozofem. Zachowała się wiadomość o wiele obiecującym tytule jego dzieła De iure cmii in artem redigendo, które, niestety, zaginęło.