JERZY
Przestańmy. Cha, cha, cha. - No tak - uńmiccluuaj się wesoło! Tylko bogowie potrafią śmiać się w obliczu śmierci!
Pauzo.
Julia chodzi, staje.
Jerzy siedzi zamyślony
JULIA
No i cóż tak będziemy siedzieli? Cóż tak wysiedzimy. Na dworze słonko, mój Jezusicku! E - pal sześć!'!1! Ruchajcie • się. Bierem żelaziwo na pas, taj hajda!
Nuta pobudki
Na lód, na lód, na lód! Holender! W prawo,
Holendruje po podłodze
w lewo, prawo - lewo, raz - dwa, raz — dwa! No?
JERZY robi irytację
A - pockajże, dziewico! Ci mucha naprzykrzona. •
JULIA
przesuwając palce wśród czupryny Jerzego, nuci O mój Jurecku,
Weźze mnie na lód.
JERZY
krzyknął
Nie weznę.
JULIA
jw.
Jak cie lepsa myśl nawiedzi,
Tb ty mnie weźmies, Jurecku.
Jura - Jurecku,
Weźże mnie na lód!
JERZY
Czy z wami można gadać po ludzku?
JULIA
Po ludzku można, ale po wariacku nie chyci.
JERZY
wataje
To już finał. Ja potrafię porozumiewać się tylko z wariatami. Widzi pani, to jest tak. W tej całej sprawia moneta odegra violino primo.
Nagle
Która teraz godzina? — Aha. Zatem niewiele czasu. Muszę pożyczyć pieniędzy na bilet.
Jedziecie? |
JULIA JERZY |
Tak. Postanowiłem w tej chwili.
JULIA
z lękiem nieokreślonym
Nie odjeżdżajcie, Jura. Dokąd? Po co?
JERZY
Słuchajcie, panno Julio. Ufacie mi?
Jurek — ty pytasz? |
JULIA JERZY |
Dziękuję. Nie zawiodę was. A teraz dajcie mi waszą, rękę na to, że jutro zrobicie to, co wam poradzę; a poradzę jutro, jeżeli dzisiaj powiedzie mi się mój plan. Dają oni łapkę?
Daję. |
JULIA bez wahania |
JERZY
Jeszcze raz — dziękuję... A teraz w drogę.
Odchodzi
JULIA
Jura. Powiedzcie... dokąd i po co?
95