założyć, że główną drogą do normalizacji życia niepełnosprawnych jest poprawa sprawności ich funkcjonowania, poszerzenie zasobów osobistych w rozumieniu teorii społecznego copingu, co jest niezgodne z intencjami N. E. Bank-Mikkelsena i B. Nirje. Koncepcja tych wielkich reformatorów koncentruje się wszak na wyższych standardach świadczenia usług opiekuńczych, których konsekwencją jest zmiana zewnętrznych warunków żyda jednostki, nie zaś na programach usprawniania samej jednostki. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że w jej mvś| normalizaciaftna fyć osobie niepełnosprawnej dana, a nie przez nią ogiąganju
Nikła użyteczność prac N. E. Bank-Mikkelsena i B. Nirje dla analiz efektów niesegregacyjnego kształcenia nie zamyka możliwości wykorzystania koncepcji normalizacji w tym celu. Koncepcja ta bowiem posiada także inną zdecydowanie bardziej obiecującą dla nas wykładnię. Jej twórcą jest Wolf Wolfensberger.
Zdaniem Wolfensbergera (1972, s. 84) normalizacja polega na „używaniu środków, które w miarę możliwości odpowiadają normom kulturowym, po to, aby rozwijać lub zachować te sposoby zachowania się i cechy jednostki, które są najbardziej zgodne z kulturowymi normami”. Sformułowana przez W. Wofensbergera dyrektywa, choć sensowna, jest jednak zbyt ogólna, aby można ją było stosować do oceny jakości poszczególnych przedsięwzięć rehabilitacyjnych i edukacyjnych, w tym form kształcenia niepełnosprawnych. Autor ten pojmuje normalizację jako swoisty balans, chwiejny punkt równowagi między osiąganymi rezultatami w postaci zasobów indywidualnych, sprzyjających adaptacji społecznej jednostki, a środkami używanymi do ich osiągnięcia. Zasadność postulatu rozwijania lub zachowywania sposobów zachowania się i cech jednostki, które są najbardziej zgodne z kulturowymi normami jest zrozumiała i nie wymaga dalszych uzasadnień.
Interpretacji wymaga za to dyrektywa używania środków maksymalnie podobnych do normalnych. Może mieć ona bowiem uzasadnienie pragmatyczne, w myśl którego należy budować względnie jednorodne, proste i przejrzyste systemy świadczenia usług społecznych. Systemy takie bowiem są z reguły tańsze. Może mieć jednak i uzasadnienie drugie, bliższe intencjom jej twórcy. W jego myśl środki odbiegające od kulturowo przyjętych norm uruchamiają procesy stygmatyzacji, które ograniczają jednostkom z nich korzystającym możliwości społecznej adaptacji. Skoro jednak możliwość adaptacji zależy zarówno od cech i kompetencji jednostki, jak i od rodzaju środków używanych do ich osiągnięcia, środki 140 nieuchronnie stają się składową celu działania.
Niewątpliwą zasługą Wolfensbergera jest zwrócenie uwagi na to, źe używanie specjalnych środków nie jest aksjologicznie neutralne i pociąga za sobą skutki odwrotne do zakładanych celów działania, a przynajmniej pociągać może. Zaproponowana przez niego formuła nie zawiera jednak sugestii, jak praktycznie wychodzić z aporii między środkami a indywidualnie pojmowanymi kompetencjami jednostek z nich korzystających w procesie rehabilitacji i kształcenia. Z logiki formuły Wolfensbergera wynika, moim zdaniem, teza, być może trudna do zaakceptowania dla wielu pedagogów specjalnych, że istnieją sytuacje, w których powstrzymanie się od stosowania środków specjalnych leży w interesie osób niepełnosprawnych, mimo że środki te mogłyby zbliżyć ich zachowanie do kulturowo definiowanej normy.
Mówiąc inaczej, dla możliwości społecznej adaptacji jednostki ważniejsze bywają negatywne społeczne oczekiwania względem niej, które są następstwem używanych stereotypów niż jednostkowe kompetencje. Stereotypy bowiem, jak trafnie przypomina Elżbieta Zakrzewska-Manterys (2003), należą do porządku wiedzy wspólnej, społecznej, nie zaś jednostkowej, psychologicznej i z tego powodu są nieuchronne. One są trwałym elementem definiowania sytuacji społecznej jednostki, a zatem i oczekiwań otoczenia względem niej.
Drugi aspekt koncepcji normalizacji, który wymaga wyjaśnienia, by nie powiedzieć doprecyzowania, moglibyśmy określić jako problem ciągłości. Proste odczytanie formuły Wolfensbergera prowadzi do wniosku, że autor ten zakłada, iż poziomy zgodności osobistych cech jednostek niepełnosprawnych i stosowanych wobec nich środków rehabilitacyjnych z odpowiednimi normami społecznymi tworzą kontinuum. Doświadczenia jednak przeczą tej sugestii. Wydaje się raczej, że do opisu zjawiska normalizacji trafniejsza, niż kontinuum, jest metafora stadiów. Zarówno zatem w repertuarze cech i zachowań jednostek, jak i środków używanych do ich osiągnięcia występują momenty krytyczne, których zaistnienie radykalnie, jakościowo zmienia poziom normalizacji sytuacji społecznej jednostki. Oczywiście, w obrębie każdego z tak rozumianych poziomów występują jeszcze różnice, jednak o mniejszym już znaczeniu.
3.4.2. Społeczna funkcja wykształcenia
Po wyjaśnieniu kluczowych przynajmniej kwestii koncepcji normalizacji wypada rozważyć, jakie ma ona znaczenie dla systemu kształcenia osób niepełnosprawnych. Bez wątpienia zinstytucjonalizowany system szkolny 141