8 (1090)

8 (1090)



Mo® bytu ciszej

lyt mKły z budki. Mn„l, wk Aftef( ,, ł**d 8W*srn, mt*ni»iąc oczy Mmty i mnożąt.

f** ** nri<ik* kapzmn **/y / siedemdziesiąt ptęć 4$* *>*e> f%f||«» % « znkłeżMmy z półtorej t^y kapusty* *'»•« r„f. myśM na ik |$p# si* f* przekład* zawołał przez ramie E.Z, »dąc dziarskim krokom ftA ^ I z. chodził <k %/mUtj klaay, ale wydawał śię mnzy. Bft wyroki, K»k na swój wiek, j nieco pulchny Cienkie mm włosy sięgały mu ramion Nosił koszulkę /. łtetd Mmk. Cafe w Canom ł.atwo sj< było z nim dógsuteć, chanie żartował* lubił «e śmiać 1 zwykle w każde) sytuacji potrafił zwieźć cm zabawnego, /otrzymał ńę} mmąws/y ;e dwa-dńcści* rzędów kapusty, i powiedział:

-    To chyba rzeczywiście kapusta.

-    Po czym poznaiesz? - zawołał Editio.

EZ wyciągnął z ucha jedną słuchawkę ł Edilio po* wtórzył pytanie

-    Zmęczyło antę to łażenie. To musi być dobra kapusta. Karcze, .jak ją zerwać?

E4ćki wzruszył ram jonami.

-    Siary, myślę, że potrzebny ci nóż.

-    E tam. - E,.Z wsunął słuchawkę z powrotem do ucha, pochylił me i pociągnął za kapustę. W dłoniach została mu gnić bici.

-    Już wiesz, o czym mówię ■*■ rzucił Edilto

~ Gdzie ptaki' - zainteresował się Sarn, który w końcu zk>Zu&uL co mu nie pasuje.

-    łakte ptaki?<* spytał Ediłso. A potem skinął głową. ~Mm* rade, stary, da lei pory nad polami Indy mewy, miiuta rano.

W Pcrdi& Itsck żyta spora populacja mew. W dawnych ptaku zywdy asy resztkami przynęty, zostawionymi

przez wydkarzy, t odpadkami, uposzc/oftynin przy śmietnikach. Teraz w ETAP->e nie było już odpadków A zatem przedsiębiorcze mewy przeniosły sie na poła, by *ow* kurować z wronami i gołąbiami Miedzy mwymt diaregjo znaczna cześć żywności, którą znajdowatc, do niczego się nie nadawała.

-    Widocznie nie lobia kapusty - uznał Albert, Po chwili westchnął. Właściwie me znam mzngn. kto by ją labtł,

E.Z. przykucnął przed kapusta, za»art tece j wsunął je pod Hście, by objąć roślinę od spodu. Po chwili opadł na pośladki.

-    Au! - krzyknął.

-    To nie takie łatwe, co? zakpił Editio.

-    Au! Au! - E,Z. skoczył na równe stogi. Prawa dtoli ściskał w lewej i wbijał w nią spojrzenie. - Nie, me, nie.

Sam słuchał tego wszystkiemu niezbyt uważnie. Myślami błądził gdzie indziej, zastanawiały go nieobecne ptaki, sie przerażenie w głosie E.Z. sprawiło, ze szybko głowę.

-    Co sis stało?

-    Coś mnie ugryzło! - zrzyknął E.Z. - Ojoj, boh: boli: Bo.,. - wydał z siebie pełen cierpienia krzyk fego to*, z początku niski, wzbijał się coraz wyżej, osiągając poziom histerii.

Na jego nogawce Sam dostrzegł coś, co wyglądało jak czarny znak zapytania.

~ Wąz! - rzucił szybko do Edfha

Ręka E.Z, skurczyła sic i zatrzęsła gwałtownie Zupełnie jakby jakiś niewidzialny olbrzym trzyma! ją $ szarpał z całą mocą.

E.Ż. krzyczał 1 krzyczał, a po cbwife rozpoczął opętan../

taniec.

i


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
f21 21 Calendar ^
CCF20090527000 f ciszej serowni iiiadem, praco- :tów przez za-Opiekun powijana na stude-Przed miote
skanuj0021 (84) un < li<tó<-ŁU- l^łYt- L— susULr ,tf«> v-^tVuOuU»^- p->f wj)cCj 3$ -
f23 Pojemność kondensatora płaskiego:. Q Mo*“U d gdzie: Q - ładunek zgromadzony na jednej z płytek
File0296 pldbę&jbKjcae dioSbcCCo odkKjk jue^a vux wec&oauAuriej de^ovmacj, e DU£2 PIcA&
fleurs papier crepon9 Les pavotsCrepon jaune, orange et vert. feutre noir. coton . cheveux d ange .
followme ffdJdJUlęi) UO MO
getstarted3 wizard tyto MO h*    !»*!• •?« t.!*;•> ».* <« ft> kto o r*z-?
HDD Frank HerbertHIJOS DE DUNE El torce» volumcn d« la Mrił Duna, un Mo de la Irteratura mundial.
hira 7(lekcja 7 ma,mi,mu,me,mo) OIUOOI ^ ^ OVW a 1 301 auA Łp * iijsnoi ^

więcej podobnych podstron