Co to takiego? Dlaczego zapomniał o wszystkim? Gdzie tkwią korzenie tych „dziwactw pamięci”, pamięci, w której tak łatwo pojawiają się obrazy dawnej przeszłości, a która w żaden sposób me może odtworzyć utraconej na zawsze wiedzy?
Dziwactwa pamięci i mowy
Swój podstawowy defekt określił jako „rozpad mowy i pamięci”. Miało to realne podstawy. Do momentu zranienia każde słowo miało swoje wyraźne znaczenie, które rozumiał natychmiast po jego usłyszeniu. Każde bowiem słowo było częścią otaczającego go świata, z którym łączyło je tysiące nici.
Każde ze słów budziło rój żywych, zmieniających się, wyraziście odbieranych wspomnień. Władać takim słowem oznaczało możliwość wywołania dowolnego wrażenia z przeszłości, pozwalało ujmować istotę rzeczy, tworzyć, panować nad życiem. Wszystko to w jego przypadku zniknęło i to bezpowrotnie.
„Patrzę własnymi oczyma na cichy i spokojny świat, który mnie otacza, i wydaje mi się, że wszystko dookoła jest mi znane i zrozumiałe.
A jak tylko zaczynam myśleć o tym, co mnie otacza, i staram się coś sobie przypomnieć o każdej rzeczy, którą teraz widzę, i zaczynam pytać siebie, jak nazywa się ta lub inna rzecz, to z jakiegoś powodu coraz mniej rozumiem, a głównie z niewiadomych mi
powodów nie jestem w stanie przypomnieć sobie od razu tego czy innego słowa dotyczącego widzianych przed chwilą rzeczy.
Ponownie więc pytam: «A co to?... Jak... no... ją... no, jak go... słońce. A to... to... nie, chmura, a ... obłok. A obok... jak nazywać ją, jego... to» (a słowa «mech» i tak nie mogłem sobie przypomnieć)...
A to... to... drzewa! I bez przerwy zamęczam się, szukam i często nie znajduję potrzebnego mi słowa do wyrażenia swojej myśli. To jedna z wielu tragedii, jakie nastąpiły w moim życiu po zranieniu! Te nie kończące się próby przypominania sobie tego czy innego słowa, tych czy innych myśli! Trudności z przypomnieniem lub zrozumieniem tych czy innych pojęć nie pozwalają mi uczyć się, zapamiętywać i rozumieć! Po zranieniu nie mogłem od razu uchwycić sensu słów rozmówcy, nie od razu rozumiałem słowa i profesor zmuszony był nieraz powtarzać swoje pytania. Z jakiegoś powodu nie mogłem sobie przypomnieć nazw różnorodnych przedmiotów, na które bezpośrednio patrzyłem, chociażby to było pióro, ołówek, książka, półka, podłoga i sufit, rama i lufcik...
Czasem gdy zaczynam mówić, zacinam się przy jakimś słowie i już nie mogę go sobie przypomnieć, czasem trwa to godzinę, a czasem cały dzień. Na przykład matka prosi mnie, abym coś zrobił, coś przyniósł z komórki czy coś tam zaniósł lub też zrobił coś innego — poszedł do sklepu czy na targ. Nie od razu to do mnie dociera, ponieważ tak długo zastanawiam się nad każdym słowem (nad jednym lub dwoma — trzema), że zapominam o następnych...
Same słowa częściowo zatraciły swoje znaczenia, częściowo zaś mają je niejasne, niesprecyzowane. Dotyczy to w większości cech przedmiotów (stół, słońce, wiatr, niebo itp.). Zapomniałem słów i ich znaczeń,
121