Stały wzrost entropii w czasie, zgodny z drugą zasadą termodynamiki, prowadzi do wzrostu ciśnienia promieniowania we Wszechświecie i sprawia, że w kolejnych cyklach rozmiary Wszechświata są coraz większe.
świecie — podlegającym nie kończącej się serii narodzin i śmierci, za każdym razem jak Feniks podnoszącym się z popiołów wcześniejszego unicestwienia (patrz rysunek 2.5).
Według takiego modelu żyjemy w jednym, ekspandującym cyklu nieskończenie starego i nieustannie oscylującego wszechświata, który ma przed sobą nieskończoną przyszłość. Wszystkie planety, gwiazdy i galaktyki byłyby niszczone za każdym razem, gdy wszechświat przechodziłby przez kończący cykl „wielki kres”, po którym wchodziłby ponownie w stan ekspansji. Niektórzy uważają ten model za interesujący z filozoficznego punktu widzenia. Nie wymaga on wyjaśnienia, co działo się na początku świata. Model ten jest jednak krytykowany z powodu drugiej zasady termodynamiki. Jako pierwszy użył tego argumentu w latach trzydziestych amerykański fizyk Richard Tolman, który zauważył, że maksymalne rozmiary Wszechświata byłyby w każdym cyklu większe, a zatem każdy cykl byłby dłuższy niż poprzedni. Działoby się tak z powodu stopniowej przemiany materii w promieniowanie. Zwiększałoby to ciśnienie przeciwstawiające się grawitacji, a zatem ekspansja trwałaby dłużej w każdym kolejnym cyklu. Siedząc ewolucję oscylującego Wszechświata w przeszłości widzimy, że był mniejszy w każdym wcześniejszym cyklu. I tym razem (i przez długi czas potem) twierdzono błędnie, że oznacza to, iż ekspansja rozpoczęła się w okreśłonym momencie w przeszłości, od zerowych rozmiarów. Mogło i tak być, ale równie dobrze mogła wcześniej zajść nieskończona liczba cykli, z których każdy następny był dłuższy od poprzedniego. W każdym z nich maksymalny rozmiar Wszechświata był różny od zera (patrz rysunek 2.6).
Inni twierdzili, że gdyby w przeszłości nastąpiła nieskończona liczba oscylacji, to wzrost entropii w każdym kolejnym cyklu doprowadziłby do śmierci cieplnej przed osiągnięciem obecnej epoki. Jednak skoro nikt nie wie, co działo się w każdym cyklu, nie jest to zbyt przekonujący argument. Niektórzy ludzie spekulowali, że wartości stałych fizycznych, entropia, a nawet same prawa przyrody mogły być w każdym cyklu określane inaczej. Nikt dziś nie przykłada wagi do takich rozważań. Brak nam pełnego zrozumienia, co określa całkowitą entropię Wszechświata. Jeśli pole grawitacyjne jest związane z entropią w jakiś niezwykły sposób, to
51