3
n
■5
*
I
9
1
I
1
1
3
3
3
3
3
3
3
3
3
<
il
3
a
Poezja Tamary lloldn lt .lniimviihli'| znajduje się w cieniu jej opowiadań. Krótkie, lapidarno, min ciilh<\ wizyjne, oparte na odległych skojarzeniach wiersze możnu uziom1 o pilili',on doświadczalny autorki. Ćwiczy tu język, jego możliwości obniznl wói rzo, dyscyplinuje go lub rozpręża, tu opracowuje motywy, /, których wicie przechodzi do prozy. Bołdak-Janow-ska, jak zauważył to w najbardziej precyzyjnym omówieniu jej bryki Kazimierz Brakoniecki (e.lioc nie tylko on), jest następczynią „świętego Białoszewskiego”1.
Bołdak-Janowska ukształtowała własny styl, który cechuje m.in. nerw przedrzeźniania, styl ów wynika też z pragnienia nazywania rzeczy tylko i wyłącznie po swojemu. W poezji zwłaszcza ujawnia się niejako organicznie - dla autorki jest ona faktyczną przestrzenią wolności.
Wiersze Janowskiej tylko w części dają się zmieścić blisko środka borussiańskiego kręgu, chodzi o utwory, które krajobrazowo i kulturowo umiejscowione są w stronach rodzinnych, jak — przykładowo — Pieśń rzeki Swisłoczy:
Czego witka nie dotrzaska, a kij nie dośwista - to moje nurty złamane. Kobiety we mnie patrzą, swoich twarzy szukają, jasne dzieci w nich - milczą.
Kobiety - szyją brzegi mi z trawy, niedociąganą nicią uszyły, przez jeden rękaw czas wbiegł, za drugi prowadzi.
Jasne dzieci przy piersi u słodkiego źródełka - milczą.
Płyńcie, białe dzieci. Hej!
Piaskom falbanki pieszczę2.
Poetycką - nostalgiczną i plastyczną — penetracją miejsca narodzin jest cykl Wiersze o umarłej wiosce (z tomu Jeśli poezja jest bezsilna, Olsztyn 1998). Jest to zapis konfrontacji pamięci z rzeczywistym obszarem pamiętanym, który jest wystawiony na działanie żywiołów i erozję. Mowa tu o tym, jak kraina dzieciństwa przeobraziła się w krainę starości, początek zamienił się w koniec:
Niegdyś
wbiegali na kurhan
lub wchodzili na gałąź wysoką,
aby zobaczyć, doliąil sięga ojczyzna.
Dziś
odreptują światek podwórka - nie większy od ziarnka piasku pośród kropek boskich.
I płot obejmuje dłońmi rozum.
Tylko spojrzeniem
które ma w sobie coś z listka i coś ze skrzydła — fruną czasem wzwyż lub w dal —3
Ulotniła się domowość miejsca. Domowość już miejską, olsztyńską poetka nazywa w cyklu W domu.
W Niewidomym psie rymów (Olsztyn 1999) Bołdak-Janowska jeszcze bardziej intelelctualizuje swój wiersz, tworzy go z wydłużonej, nieco spowolnionej frazy, napełnia refleksją moralną.
Twórczość Bołdak-Janowskiej rozwinęła się w latach dziewięćdziesiątych dynamicznie i interesująco, dowodzi bezapelacyjnie, że literatura jest znakomitym miejscem wypowiedzenia się i rozładowania rozmaitych nabrzmiałych kompleksów - w tym wypadku związanych z pochodzeniem i reprezentowaniem wewnętrznej mozaiki kulturowej.
Literacki zapis autorki Opowiadań naiwnych jest zapisem człowieka będącego w mniejszości. Paradoksalnie bycie w mniejszości (etnicznej, językowej, religijnej itd.) ma też swój błogosławiony sens, o czym pisze sama poetka:
Wypchnięta poza encyklopedie, poza sztukę, poza nawias.
Poza nawias, który więzi,
Ale i chroni, i wywyższa.
Wywyższa skrzydłami tożsamymi z granicą szczelną.4
Świadome i twórcze bycie w mniejszości wzbogaca kulturę — ubezpiecza czujność moralną. W każdym razie Bołdak-Janowska swoimi utworami dowodzi, że inność może być siłą i sposobem umacniania dobra.
49
K. Brakoniecki, „Mą/o iwim nut ticiy iifinwwu", „Borussia” 1994, nr 9, s. 273-275.
T. Bołdak-Janowalca, Wh t . i , yninihl li>HO 799/, Olsztyn 1994, s. 8.
!l T. Bołdak-Janowska, A. Janowski, Jeśli poezja jest bezsilna, s. 34.
T. Bołdak-Janowska, * * * („Ile lat potrzeba kobiecie”), w: tejże, Jeśli poezja jest bezsilna, s. 46.