36 Ł Społeczno^ pod>6w
gotowały i {udały gfównie w kuchni, spędzając dnie na kobiets zajęciach, cżę$to przędzeniu. Cdy wypadło inaczej, malarz uzn/' Warto to zapisać: .Raz jadłem z żoną*.
Tak bywało głównie w początkach XVI wieku i to na Półnr* W renesansowych Włoszech, a wkrótce takie z naszej strony L pozycja kobiety się poprawiła. Ten ogólnik mówi jednak niewiele, l ujmiemy sprawę z punktu widzenia podróży i jej aktorów, jest spraw zasadniczą czy mowa o kobiecie-żonie i towarzyszce drogi, ^ o kobiecie niezamożnej, o karczmarce i dziewczynie służącej w g. podzie, czy wreszcie o damach ciekawych przybyszów z dalekie świata. Wnioski będą różne, zależnie od tego, na której z nich spocfy nasza uwaga.
ZABAWY UCIESZNE I POŻYTECZNE
Zycie w podróży zależało w dużej mierze od warunków lokalnyo jednakże na te odrębności nanosiła się warstwa wspólna: zwyczjj i gusta międzynarodowych turystów, od których przede wszystkim j, o tych sprawach dowiadujemy. Gospoda była miejscem przejściowy* dłuższy pobyt wiązał się zazwyczaj ze studiami, a to sprawa odrębn Owa tymczasowość dawała specyficzny nastrój, zwłaszcza że turyi szesnasto- czy siedemnastowieczny rzadko kiedy przebywał w swoi pokoju, jeśli tylko czas szczególnie nie naglił, w gospodzie rozwijało s bujne życie towarzyskie. Wrócę do tego niżej, pisząc o kobietac w życiu turysty, ale rozrywki bywały także innego rodzaju.
Czym zajmowano się w jadalni czy bawialni gospody poza posiłkiem
W Niderlandach i Niemczech wiele czasu spędzano na piciu piwa lu wina. SchUUdrunck po wieczornym posiłku należał do towarzyskiej obowiązku i Anglicy uważali, że odmawiając, mogliby obrazić przygoc nych towarzyszy. W Niemczech i w Polsce nieznośnym dla niektóryc obyczajem było przepijanie do siebie wzajemnie; toasty uniemożliwi# ograniczanie się w pidu. Rzecz była przedmiotem kazań moralistów jednakże bez skutku. Moryson narzekał na obyczaj, na wydatki, ale h poddawał. Jeśli stół był duży i mieśdł wielu gości, ulubioną gr, w Niemczech było .gospodarstwo' (Wirtschall - Polacy pisali wirchah W pierwszej połowie XVI! wieku przyjęła się ta gra i w Polsce; wiem o tym zwłaszcza z pamiętnika Albrychta Stanisława Radziwiłła. Najda* niejsza bodaj wzmianka znajduje się w pamiętniku z podróży Stefan Paca i dotyczy roku 1624. Na bankiecie u arcyksięcia Leopolda ba wioń się w rozdawanie urzędów (Pacowi się to nie podobało, jak i inn
Zjbtwy uueunc i pożyteczne
37
I niemieckie krotochwile, poza polowaniem). Losem wyznaczano każ-Hl demu z uczestników jedną z tradycyjnych ról, po czym zaczynała się I swoista comedia dełfaite z udziałem .księcia', .sołtysa', .damy dworu*,
I .chłopa' .Turka* i innych, wedle wyobraźni uczestników.
jeśli kanclerz wielki litewski, Albrycht Stanisław Radziwiłł, wielokrotnie I o tej zabawie wspomina, czyni to między innymi ze względu na element hazardu w niej zawarty. Kto wyciągnął kartę gospodarza*, fundował poczęstunek; niekiedy występował też Jcupiec*, który winien był rozłożyć I w .gospodzie' towary. Na dworze Władysława IV mogło to kosztować I poważne kwoty, nie ma jednak powodu sądzić, by wyrzucano wiele pieniędzy, grając w gospodarstwo w prawdziwej gospodzie.
jakkolwiek w życiu codziennym dominowały zabawy proste, często rubaszne, wiek XVII odziedziczył po włoskim renesansie i znakomicie rozwinął wyrafinowany system gier towarzyskich, pełen symboliki, wymagający znacznej wiedzy literackiej. Był on jakby zawieszony pomiędzy dzisiejszym flirtem salonowym a zagadkami logicznymi.
I Dzisiejszy badacz dostrzega w zbiorach gier towarzyskich, których wiek | XVII pozostawił kilka w wielu wydaniach, prekursorów współczesnej I kombinatoryki, nawiązujących zarówno do Platona, jak do logiki j średniowiecznej. Można było jednak bawić się .zmyślnymi historiami I i sprytnymi zagadkami, kunsztownie skrytymi za pomocą Majestatycznej Niemieckiej Mowy*, także w gronie niezbyt uczonych dam i mężczyzn.
O prostszych zabawach dostępnych w podróży nie sposób się dowiedzieć z przekazów pamiętnikarskich, była to bowiem sprawa zbyt błaha, by pamiętać o tym po powrocie czy wpisywać do relacji z podróży bieżące notatki wieczorne. Wiadomości na ten temat szukać można tylko w tekstach bardziej osobistych i przeznaczonych do rozrywki przyjaciół podróżnego. Barwne skądinąd Pamiętniki francesca Vet-toriego, przyjaciela Makiawela, przynoszą jednak albo bajeczki, albo nowelki erotyczne, w gruncie rzeczy więc pozostaje tylko Sebastiano Lpcatfilli. Ten pobożny ksiądz i ognisty mężczyzna - zdumiewająco barokowa postać - rzeczywiście notował wieczorem, co przydarzyło się w bągu dnia; po powrocie zaś z Paryża do Włoch rękopisy swej relacji sporządził zarówno dla przyjemności własnej, jak uciechy bliskich znajomych (nawiasem mówiąc ku oburzeniu swych kościelnych zwierzchników).
Życie w siedemnastowiecznej gospodzie włoskiej czy. francuskiej, jak je opisuje Locatelli, zdaje się być wypełnione zabawąmi towarzyskimi w kręgu osób z towarzystwa (abbate podróżował -jak już wiemy - wraz z dwoma młodymi markizami) i miejscowych dziewcząt służebnych.
Turyści mogli także liczyć na podobne rozrywki w domach, do których zostali zaproszeni. Pewnego razu całe towarzystwo podróżujące przez