■'« » tsza, ho prawdziwy dramat rozgrywa się nic w sło-11 ni /łowicka (tak jak u Czechowa), nie ma swojego ' zawsze trwa, jest „pustką między zdarzeniami”, i ioi,i sztuki jest bezruch i milczenie”). Te postula-ukżc doprowadzić w konsekwencji do „śmierci di a matu jest akcja). Powstanie zgodnej z takimi i u I i nie jest więc hożewicz swój te-•ii i <■ in niekonse-i mi.u ic Różewi-1 iii.i jest groteska, parodią,, urywanie ciągu przy-• -u ( go łańcucha zdarzeń, rozpad akcji, język prze->i pozbawiony semantycznej spójności, udziw-• < )j< iec-Byk z Białego małżeństwa czy bohater lórego najbliżsi
BOHATER
u ywając różnych u itlualizacja boha-n i do wykreowania \ toboli, metafor, n; poszczególnych odrębnych modeli u ii zabiegi mają na dli nic świata pogrą-Ii.imc, stającego się i wartości, śmietni-
i,
lukach Różewi-
• iii li iw .min; pojawia tiioicmatyczne korni i sztuki. Dida-
• y puują formę ese-f, l(otisc/(wencji). Te m i scenicznej rze-11k.tją z nieufności \ i li w teatrze kon-
fa z nimi skończę!
Bierze ze stołu ostry kuchenny nóż, podchodzi do Starców, którzy siedzą nieruchomo. Bohater przebija dwóch Starców, trzeciemu urzyna głowę. Układa teraz Chór na podłodze. Bohater siada na łóżku. Uśmiecha się do widowni. Myje ręce. Chodzi wzburzony po pokoju. (...) Opiera ręce o ścianę.
Widzisz głupcze! No, przebij głowę. Wal. Gdzie ty właściwie idziesz? Gdzie? Do tej idiotki? Do szpitala, do ludzkości, do lo-dów/j, do łosi, do wódeczkę, do udka, do nóżki dwudziestoletniej, do cycuszka. Widzisz, no! No, gryź, gryź własne pałce. To dobry pokarm. To wszyst/p) umiera pod twoję rękę, bo nic wierzysz. Osiołku, gdzie leziesz? Leziesz już 38 łat. Do słońca? Do prawdy? Do ściany. Stoję pod ścianę. Bracia moi, moje pokolenie! Do was mówię. Nie mogę nas zrozumieć, młodzi i starzy!
(Bohater odwraca się do widowni) jak to się stało?! Nie mogę zrozumieć. Byłem przecież i we mnie było dużo różnych rzeczy, a teraz tu nic nie ma. Tu, tu! Nie trzeba! Nic zawiązywać? Nie trzeba zawiązywać oczu? (Cisza) Chcę patrzeć do końca.
(T. Różewicz Kartoteka)
i i n świecie i o człowieku, z nieufności do literac-i i językowych schematów. Minimalizacja akcji nu /na forma, jaką jest dramat, przekształciła się i vp.ulkach) w formę niesceniczną, „do czytania”,
Sztuki Mrożka
przekształcają się w przypowieść* parabolę* przekazują uniwersalne przesłanie*
Imiesłów jako Wchodząc Imiesłów jako Wychodząc Imiesłów jako Co robiąc
WCHODZĄC wchodząc przedstawiająco się Wchodząc
WYCHODZĄC wchodząc i wychodząc przedstawiająco się ) Wychodząc
Wychodzi
CO ROBIĆ niby przedstawiająco się, a wścibiająco, podbiegająco i od razu znikająco Co robiąc?
WYCHODZĄC wchodząc Ja tylko wychodząc Wychodzi
CO ROBIĄC pod adresem W y c h o d z ą c To po co najpierw wchodząc?
WCHODZĄC podżegnięty czyimś wchodząc To tyl/(o ja wchodząc Wychodzi
(M. Białoszewski Imiesłów, Teatr Osobny)
Sławomir Mrożek eksponował w swych dramatach poetykę absurdu, groteski, komedii, farsy, szyderstwa, ale nic ograniczał się do prześmiewczej krytyki współczesności.
Jego sztuki przekształcają się w przypowieść, parabolę, przekazują uniwersalne przestanie. Modelowe sytuacje, od których wychodził autor, zawierają zalążek możliwej sytuacji ogólnoludzkiej, powszechnej (np. rodzina w Tangu to jednocześnie model społeczności), której spójność (pozorną) „rozsadzają” wewnętrzne sprzeczności, uwikłanie postaci w odgrywanie ról społecznych, w konwencje zachowań, mówienia, myślenia. Groteska i absurd obecne w językowych dialogach pisarza demistyfi-kują systemy ideologiczne, polityczne, terror obyczajowych konwenansów i kulturowych nawyków (szczególnie tych wywiedzionych z romantyzmu — Indyka 1960; Śmierć porucznika, 1963), które stanowią źródło zniewolenia jednostki i jej wyobcowania. W Emigrantach (1974) sytuacja bohaterów wynika z „życiowych” realiów i obnaża bezradność człowieka wobec sytuacji losowych, których nie można przeciwstawić się żadną konwencją, oryginalnością, wiedzą i mądrością.
Podobną sztukę paraboli uprawiał OSOBY Ireneusz Iredyński (Zegnaj Judaszu,
1965; Terroryści, 1982), obnażając za jej pomocą mechanizmy kształtowania się przemocy, terroru, władzy, agresji, okrucieństwa. Groteskową parabolą stworzył Stanisław Grochowiak {KrólIV, 1964; Chłopcy, 1964; Okapi,
1974)Inny styl reprezentuje Miron Białoszewski ze swoją dramaturgią „lingwistyczną” (twórca Teatru Osobnego). Swoje sztuki (właściwie miniatury sceniczne, scenariusze zapisane za pomocą zdań i rozbitych słów, np. imiesłów jako bohater sztuki) wystawiał on wraz z przyjaciółmi.
W końcu lat 60. także w dramacie odchodzi się od poetyki absurdu, groteski, nadrealizmu. Nastąpił nawrót do konkretu, życiowego prawdopodobieństwa, ale — podobnie jak