I
12
Ja mistrz!
Ja mistrz wyciągam dłonie!
Bohater ni mniej, ni więcej twierdzi, że swoimi dłońmi wprawia w ruch kręgi niebios, które brzmią cudownymi dźwiękami (muzyka sfer niebieskich). Czy mamy to traktować tylko jako metaforę, dokładniej rzecz nazywając - hiperbolę (wyolbrzymienie) stanu uczuciowego podmiotu lirycznego? Improwizator zapala się coraz bardziej i stwierdza:
Dziś mój zenit, moc moja dzisiaj się przesili,
Dziś poznam, czym najwyższy, czylim tylko dumny; Dziś jest chwila przeznaczona,
Dziś najsilniej wytężę duszy mej ramiona -To jest chwila Samsona,
Kiedy więzień i ślepy dumał u kolumny.
Samsoo-
-Łacyfer
Zwykle mówi się o prometeizmie tej sceny (dojdziemy do tego), prosimy jednak zwrócić uwagę na niepokojącą paralelę biblijną: Samson zwalił kolumnę, grzebiąc pod gruzami pałacu siebie i trzy tysiące wrogich Filistynów. Konrad duma, czy nie zniszczyć świata. Dlaczego? Dowiemy się niebawem. Na razie:
Wylecę z planet i gwiazd kołowrotu,
Tam dojdę, gdzie graniczą Stwórca i natura.
I dojdę po promieniach uczucia - do Ciebie! / zajrzę w uczucia Twoje.
To już na pewno nie jest metafora. Bohater chce dojść do granic wszechświata i stanąć oko w oko z Bogiem.
Twierdzi, źe nie kieruje nim pycha, lecz chęć znalezienia sposobu uszczęśliwiania własnego narodu.
Ja kocham cały naród! - objąłem w ramiona
Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia, prometeizm
Przycisnąłem tu do łona,
Jak przyjaciel, kochanek, małżonek, jak ojciec:
Chcę go dźwignąć, uszczęśliwić,
Chcę nim cały świat zadziwić...
To, co dalej mówi, nie brzmi skromnie:
Jam się twórcą urodził:
Stamtąd przyszły siły moje,
Skąd do Ciebie przyszły Twoje,
Boś i Ty po nie nie chodził:
Masz, nie boisz się stracić; i ja się nie boję.
twórca-stwdrca
Próbując choć trochę wyjaśnić to zadziwiające zdanie, wypada powiedzieć, że moc tworzenia jest dana Konradowi bez pośrednictwa Boga. Bohater uważa się za równego Bogu w tym względzie. Nie jest tylko stworzeniem, jest również twórcą!
natura
Zawiłość tę wyjaśnić można w podobnie skomplikowany sposób, odwołując się do poglądów filozofa, który bardzo silnie oddziałał na światopogląd romantyzmu - Friedricha Schellinga. Przedstawił on koncepcję natury jako niepodzielnej całości (bytów materialnych i duchowych, człowieka i wszechświata), której siłą sprawczą jest stale pulsujący, twórczy ruch, wytwarzany przez walkę przeciwieństw w jednorodnym procesie przyrodniczym. Natura to żywe „jestestwo” o rozmiarach globalnych. Człowiek to najwyższy jej wytwór - w nim ona