120
Użyte przez nas pojęcie wymaga wyjaśnienia. Każda wypowiedź jest zanurzona w swoistą sytuację komunikacyjną. Mogę mówić do kogoś, z kim mówię po raz pierwszy i kto nic nie wie jeszcze o przedmiocie rozmowy, mogę mówić do kogoś, z kim na ten włośnie temat mówiłam wielokrotnie. Mogę mówić z kimś, kogo traktuję jako uczestnika mojego „świata” (człowieka tych samych zwyczajów, żyjącego w tej samej organizacji życia, wyznającego tę samą skalę obiegowych wartości), mogę mówić z kimś, kto należy do innego „świata”. Za każdym razem muszę inaczej budować wypowiedź, by była ona zrozumiana w sposób przeze mnie zamierzony. Za każdym razem liczę się z inną perspektywą pragmatyczną wypowiedzi. Do zakresu problematyki pragmatycznej, poza tak scharakteryzowaną istotną jej częścią, chciałabym wliczyć także wszystkie te właściwości tekstu, które są obliczone na szczególne zachowania deszyfratora-odbiorcy, te, które zmuszają odbiorcę do poprawek w stosunku do pierwszej narzucającej się hipotezy deszyfracyjnej, do uruchamiania szczególnej aktywności, przekraczającej najprostsze zabiegi użytkownika danego języka. Perspektywa pragmatyczna jest dla nas perspektywą istotną21.
Mówiąc o znakach estetycznych, Morris posługiwał się rozróżnieniem znaków Ikonicznych i nieikonicznych, korzystając z rozróżnień dokonanych w drugiej połowie ubiegłego wieku przez ojca współczesnej semiotyki, Ch.S. Peirce’a. Typologia znaków Peirce*a jest bogatsza. Wprowadzimy ją w tej postaci, w jakiej została pomyślana przez swojego twórcę.
Z punktu widzenia stosunku między strukturą przedmiotu znaczącego (sigrt--vehicle, zwanego przez Pęircc’j} Jakże representamen, przez innych - signifiant, signans) a przedmiotem oznaczonym znaki dzięlą się na trzy typy:
1. Znaki ikontczne, tj. takie, w których między ukształtowaniem przedmiotu znaczącego a przedmiotem oznaczanym zachodzi stosunek podobieństwa. Przykładem tego jest stosunek między rysunkiem zwierzęcia a zwierzęciem narysowanym. Rysunek zwierzęcia jest znakiem zwierzęcia „po prostu dlatego, że jest do zwierzęcia podobny”.
Jak zinterpretować rysunek zwierzęcia za pomocą tych czterech czynników, które Peirce wyróżnił w procesie semiotycznym? Musi się-znaleźć ktoś, kto ów rysunek - linie na jakiejś powierzchni - zinterpretuje jako representamen zwierzęcia, ktoś, w czyim umyśle powstanie owa interpretująca myśl, odnosząca nasz obraz do jakiegoś przedtem doświadczonego lub przedtem pomyślanego, wyobrażonego itp. zwierzęcia2*. Jeśli taki ktoś się nie znajdzie, kreski na papierze nie
a Zob. Morris, Sigm, Languagc and Behavtor; zob. też R.C. Stalnakcr, Pragmatics, „Syn-these”, 1970, oraz Pragmatics of Language and Literaturę, cd. TA. van Dijk, Amsterdam 1976.
* Wydaje tam się rzeczą istotną zrozumienie stanowiska Peirce'a, z którym lektury semio-tyczne będą naa stykać na każdym kroku. Pewna trudność zaczyna się od pojęcia interpretanta, który jest zasadniczym elementem znaku, właściwie - znaczeniem. By dostrzegalny, materialny kształt zyskał status irpresentamem, musi powstać w jego odbiorcy myśl interpretująca owe dostrzegalne fizykalne kształty jako reprezentujące jakiś różny od nich przedmiot Ta myśl interpretująca - według Peirce’* abstrakcyjna, logiczna myśl - jest właśnie znaczeniem tego, co zostało za znak uznane. Określone dostrzegalne zmysłowo zjawisko jest znakiem niezależnie od niego istniejącego przed-
m
będą znakiem, tylko kreskami na papierze. Poiredniość przejścia między ikonicz-nym znakiem a przedmiotem wprowadza moment interpretujący innego, nieiko-niczncgo charakteru.. Chciałoby się powiedzieć, że interpretant ma charakter taki jak język lub wręcz językowy. Często się twierdzi, że prymamoić języka wobec wszystkich innych systemów znakowych na tym właśnie polega, że niezbędna interpretacja nięjęzykowych znaków odbywa się za pomocą znaków języka.
miotu dla kogoś, kto umie, chce to zjawisko zinterpretować za pomocą przekładu na inne znaki, tj. kto umie temu zjawisku przypisać znaczenie. Znaczenie, interpretant ma - rozumiemy • charakter taki jak znaki języka. Ów łańcuch przekładów w pogoni za znaczeniem mógłby być w zasadzie nieskończony. Jest on jednak w teorii Peirce’* niejako weryfikowany koniecznym odniesieniem znaczenia do przedmiotu, do fragmentu świata istniejącego niezależnie od zmysłowego kształtu, który logiczna myśl ujmuje jako znak. Zatem - podkreślmy to - w myśleniu Peirce’i znaki nie mogą istnieć w izolacji. Być znakiem to znaczy podlegać przekładowi na inne znaki. Jednocześnie jednak świat znaków nie jest zamkniętym, imtnancntnym światem. Poszczególne łańcuchy przekładów muszą być odnoszone do istniejących poza tym świstem przedmiotów. By coś było naprawdę znakiem, a nie „pustym” kształtem, musi zostać odniesiooe do fragmentu świata. Peirce rozumie to tak: wszystkie logiczne konsekwencje, wynikające z określonego interpretanta, muszą się weryfikować w konfrontacji z tym „kawałkiem" świata, który ma być reprezentowany przez znak I jeszcze jedno: inter-pretant - rozumiemy - musi mieć charakter takich znaków jak znaki języka. To także podkreśla szczególny charakter języka wśród wszystkich innych systemów semiotycznych.
Idziemy w naszym przedstawieniu myśli Peirce’a za H. Buczyńską-Garcwicz (Znak - znaczenie - wartość. Szkice o filozofii amerykańskiej, Warszawa 1975). Za nią wskazujemy na pokrewieństwo sntypsychołogicznego myślenia Peircc’a i Husserla. Za nią też podkreślamy realizm Petrc*’a, tj. konieczne odniesienie znaku do autonomicznego wobec niego przedmiotu. „Znak ze swoim przedmiotem jest powiązany przez myśl. Bez lej pośredniczącej ftrakcji myśli nie istniałyby żadne znaki, gdyż związek z przedmiotem nie ma charakteru powiązania naturalnego. Jedynie znaki zaczątkowe, nierozwinięte, opierają się na pewnych faktycznych powiązaniach rzeczy - występuje to w znakach ikonicznych i wskaźnikach [indeksach - M.RM.]n. Cytujemy za Buczyńaką-Gartwicż: „Znaczenie [...] jest w swym pierwotnym sensie przekładem znaku na inny system znaków [...] Dziedzina znaczeń jest ciągiem interpretacji znaku przez znak [.,.] Sens znaku poznajemy nie wprost, lecz przekształcając go w inne znaczenie, które nigdy nie ma charakteru ostatecznego, lecz zawsze wymaga kolejnego interpretanta logicznego, który, będąc znakiem, ma znaczenie w postaci kolejnego interpretanta i tak ad Infinitum". Podkreślamy i pozostawiamy poza naszym referatem bliższą analizę istotnej dis teorii tezy, że owa myśl logiczna - interpretant znaku ma charakter nieptycbołogiczny, niezależny od indywidualnego interpretatora. Znów cytujemy za Buczyńską: „Bardzo łatwo jest dostrzec, że interpretant znaku jest tym wszystkim, co jot jasne i wyraźne w znaku samym, niezależnie od jego kontekstu i warunków wypowiedzenia". Peirce odróżnia jednak od owego idealnego, logicznego interpretanta konkretne interpretanty, rozumienia zachodzące w realnych jednostkach psychofizycznych, interpretanty, które się mniej lub bardziej zbliżają do owej idealnej, logicznej wartości. A zwłaszcza odróżnia realizację znaczenia w zależności od nadawcy lub odbiorcy znaku. Nietrudno zrozumieć, dlaczego teoria Peirca*a jest tak bliska czołowym przedstawicielom współczesnego językoznawczego strukturalizmu. Mediacyjny charakter świata znaczeń, jego niepsycłto* logiczny charakter, inwariantność logicznych, właściwych intwpretantów, do których realne „pomyślenia” mogą się tylko zbliżać - są bliskie temu myśleniu, które nazywamy strukturalizmem.
Referując teoretyczne punkty wyjścia myśli, która okazała się najpłodniejsza dla współczesnej semiotyki, chciałoby się na miejsce owego „idealnego królestwa znaczeń”, przypominającego obiektywnego ducha w myśleniu Hegla, podstawić sferę społecznych intenubicktywnych wartości.
[Rozbiór doktryny Peirce’a oraz obszerny wykaz jego prac, ich polskich przekładów oraz analiz jego doktryny znaleźć można w książce: T. Komendzińsk i. Znak i jego ciągłość. Semiotyka Peirce 'a między percepcją a recepcją, Toruń 1996 - przyp. red.].