Jerzy Zbaraski Disscurs (o wojnie ze Szwedami) Warszawa 1929


Poniższy tekst  Disscursu Jerzego Zbarskiego o wojnie ze Szwedami został
przedstawiony w czasie sejmu zimowego 1629r.1
Wojna pruska, która już 3 lata trwa nie może się rzec inaczej jeno, że jest bellum
defensor[i]um, non offensivum [wojną obronną, nie zaczepną]. Bo gdzie conflictus [walki]
częste i wielkie nie bywają gdzie castra castro non conseruntur [obóz nie jest otoczony
szańcem], gdzie levioribus cast[r]atur tylko proeli[i]s [poprzestaje się na mniejszych
utarczkach] tam defensio [obrona] jeno raczej nizli offensio [atak] bywa a zatym i mus belli
[wojna] trwać dłużej musi. Nieprzyjaciel to co summa fortuna et idenitate [dzięki wielkiemu
szczęściu i jednością] jednych naszych że perfidia [zdradą] drugich neglectu et ignavia
[niedbalstwem i gnuśnością] osiodłał, trzyma pro sua libidine [ku swemu upodobaniu],
mieszka w prowincji tamtej, port tak potrzebny, z którego potissima pars [przeważająca
część] dostatków pieniężnych była, zawarłszy, i pożytek sobie ze cła na morzu ad alendum
bellum [do wspierania wojny] czyniąc i nic prawie nie cierpiąc. Zaczym i Prusy obojgiem
wojskiem i nieprzyjacielskim i naszym prawie ad interitum premuntur [do całkowitego
wyniszczenia są uciskane], i jeśli offensivo bello [wojną zaczepną] nieprzyjaciela non
aggrediemur [nie zaatakujemy] i modum belli gerendi [sposobu prowadzenia wojny] nie
odmienimy, będzie to malum i[n]explicabile [zło nie do naprawienia], tabescet [rozpada się]
przez nie pomału Rpta, i nieprzyjaciel właśnie sobie domicilium [siedzibę] tam uczyni, chyba
by go sama inopia [niedostatek] w płaceniu wojsku wygnała. Trochę al[i]tur [żywi się] zasię
prospiciendo, nie tak to u mnie formidabile bellum [straszna wojna] samo przez się, gdyż i
nieprzyjaciel propriis vi[ri]bus [własnymi siłami] nie może być potężny i wytrwać długo nie
mógłby, i ci socii [sojusznicy] jego tej wojny jako Holendrowie, którzy go bez wątpliwości
żadnej pieniędzmi swymi wspierają, nie mogą żadną miarą trzech wojen razem sustinere
[wytrzymać]. Bo trzymać wojnę z królem hiszpańskim, którą już tak dawno prowadzą, z
cesarzem chrześcijańskim, z którym teraz świeżo ratione [z powodu] portów pomorskich, o
które się bardzo bać muszą, zaszli; trzymać i z Polską, a wszystko w jeden raz nie jest to rzecz
podobna; jako accidentibus [wypadkami] niektórymi mogłaby nas do wielkiego i ostatniego
strachu przywieść; gdyż Boże uchowaj, żeby albo pojednał król perski z Turkami, albo żeby
zasię Turcy superiores [dominujący] nad Persami byli, jako to vicissitudo bellorum
[zmienność wojen] za sobą niesie, i albo wojnę do nas sobą sami obrócili albo zniósłszy się z
Szahin Gerejem jakimkolwiek sposobem i asekurowawszy dobrze ordę Tatary na nas wsadzili
dopiero byśmy w takich kleszczach byli, między tymi dwiema nieprzyjacielami, że byśmy się
wykręcić z nich żadną miarą nie mogli. Zarazem Bethlen Gabor człowiek ambitiosissimus
[bardzo ambitny], który cupidine tylko dominandi flagrat [płonie żądzą władzy], Turkom
ofiarowałby operam [służbę] swoję, który w jako bliskim sąsiedztwie tu jest z tej strony od
Krakowa, wiadoma rzecz. I tak ze trzech stron wzięta Rpta, jakoby mogła sufficere [podołać]
tak srogiemu i nieznośnemu ciężarowi, niechaj każdy sądzi. Conflictus [starcia] zasię takowe
jako rzecz sama i uwolnienie prowincji tamtej potrzebuje, ani collatio castrorum cum castris
[połączenie wojsk -?-] być nie mogła, dlatego, że małe wojsko przeciwko temu
nieprzyjacielowi do tej doby miewaliśmy. Bo lubo nam na papierze Panowie Komisarze
przynosili Ci, którzy do płacy wojsku tamtemu byli naznaczeni numerum bene
proporcionatum [liczbę stosownie odpowiadającą] wojsku nieprzyjacielskiemu w rzeczy
samej w obozie nigdy tego nie było nie wiem by co więcej nad połowicą. Wprawdzie wina
żadna przy nich w tej mierze nie była, bo iż wojsko pisać się nie dało rejestra tylko liczby
swojej podawało, oni też musieli nie widząc ani pisząc wojska przyjmować te też rejestra i
Rptei odnosić, o czym przez popis Generalny Komisarzom wojennym
1
Rękopis dokumentu znajduje się w Bibliotece im. M.E.Sałtykowa Szczedrina w St.Petersburgu (Bibl. Sałt.
Szcz. St.Peter.) Sobranije P.P. Dubrowskiego (Sob.Dub.): nr 166. Za udostępnienie mikrofilmu z kopią tego
rękopisu dziękuję w tym miejscu Pani prof. Annie Filipczak-Kocur. Dziękuję również Pani Justynie Chyżyńskiej
za tłumaczenie łacińskich zwrotów zawartych w tekście.
zlecony ma się zarazem Rzeczypospolita dowiedzieć, jest li tego wojska tak wiele albo nie,
jako mu płacono. Za tym i JWwd [Jaśnie Wielmożny wojewoda] Pan Hetman trochę wojska
mając na które się zawżdy w listach swych skarżył, a nie mogąc niebezpiecznej kostki bardzo
o samego króla JM zdrowie, który pobliżu był w Warszawie, a potym o większe co raz
niebezpieczeństwo Rptej rzucać, nie mógł się rozpostrzec, potrzeba mu prudentius
[roztropniej] było quam audacius [niż zuchwalej] aglra [agtra?], patrząc quantam
magnitudinem rei [jakie znaczenie sprawy] na ręka swoich miał żeby zasię Boże uchowaj
lapsum [wypadku] jakiego wszystkiego razem, natarłszy ferventius [gwałtowniej] na
nieprzyjaciela, dobrze niż sam potężniejszego, nie wylał. Cierpko nam było słuchać [o]
różnych progressach szczęśliwych nieprzyjacielskich, ciężej i jemu było patrzyć na nie, ale
musiało co większego superare [przeważyć], i futuri Boże uchowaj mali [przyszłego
nieszczęścia], summa być ratio [najważniejszym powodem], według onego, jako Fabius
nieboszczyk prudentissime [bardzo roztropnie] powiedział i dał hetmanom wszystkim w
takowym razie praeceptum [naukę] po sobie. Numquam suum sominum saluti publico
anteposui [Nigdy nie ceniłem wyżej swej bezczynności niż ocalenia publicznego]. Chce li
tedy Rpta liberari hoc malo, et ad priscam statum [być uwolniona od tego nieszczęścia i do
dawnego stanu] dostatki swoje, które przez port gdański miewała przywieść, i strach ten
wzwyż mienionych przypadków, które jej bardzo imminent [grożą], złożyć z siebie; więc i
sławie swojej do tych czasów z łaski bożej, daleko i szczęśliwie rozciągnionej, której nie lada
jako już sąsiedzi nasi poczęli urągać (lubo sami bardziej świeżo z podlejszym nierówno
nieprzyjacielem turpissimis conditio[nibus] [w najhaniebniejszych warunkach] niby jednać
się musieli) consulere [pomagać]. Wszystko staranie w to włożyć słusznie mamy, omni studio
incumbere [przyłożyć się z całą gorliwością], żebyśmy tego nieprzyjaciela lubo wygnać
Hav[-?-] prowincji, lubo i samego za pomocą bożą, który takie conatus [wysiłki] w ręku i
miłosierdziu swoim ma, skończyć mogli, i ukazać mu to, że wiele razów kto aliena iniuste
quaerit, i swoje własne z zdrowiem pospołu przy nich traci. Czego są niemałe przykłady i
dawne i świeższe, że i Rpte ginęły i sami principes [przywódcy] pospołu z nimi, którzy impiis
desideriis [w niegodziwych pragnieniach] drugie pozrzec chcieli i daleko się przez morze od
domów swoich zapędzali. Do tej doby łatwiejsza to wojna była temu nieprzyjacielowi, lubo
do nas transtulit bellum [przeniósł wojnę], nizli nam choć się to w domu Rptej właśnie dzieje.
Prawda, że siła go ta szczęśliwa celeritas [szybkość] w pobraniu pustych prawie miejsc i
odbierzanych, które zrazu zagarnął, ratowała; więc vigenium locorum siłaż tamtej prowincji
piechocie daleko niż jezdzie sposobniejszy. Co acz zaraz pierwszego roku zaczętej wojny
łatwo się dało widzieć, że piechoty więcej dobrze niż jazdy ad usum belli [do wykorzystania
na wojnie] było potrzeba, jednak więcej o tym certabatur [rozprawia się] nizli rzeczą samą.
Zrazu nieprzyjaciel intra z nas munitiones [pomiędzy obwarowaniami], które sobie z ziemi
czynił, przy sposobności samej miejsc tamtych, zwykł się był trzymać i tym bezpieczen być.
Bo kto by jazdą chciał aggredi [atakować], byłaby rzecz nie tylko rei militari [sztuce
wojennej], ale i przyrodzeniu przeciwna; po tym zdobywając się co rok na większą potęgę, co
raz począł dalej extra munitiones [poza obwarowania] wychodzić, że też tak daleko wylazł od
wszystkiego
swojego bezpieczeństwa, które in siła locorum [w sile miejsca] najbardziej pokładał iż aż pod
Brodnicę był zaszedł impune [bezkarnie] wprawdzie, ale to szczupłość wojska naszego
sprawowała, którego nie mogło toto proelio [w walnej bitwie] z nim decertare [walczyć], z
tych przyczyn którem zwyż pomienił byłżem. Bo jest godne podziwienia, że on wojska
naszego tak małego jako o nim pisano nie mając jeno to jedno impedimentum [przeszkodę]
nie jest aggressus [nie zaatakował] i nie szukał z nim starcia, także pobliża od siebie
miewając, że jedna strona drugiej z dział sięgać mogła, znać, że numero był superior
[przewyższał liczebnością], ale robori srodissidebat [siłą -?-]. A iż ten nieprzyjaciel zza
morza zawdy do nas przychodzi sam swoją osobą bello assistit [przystępuje do wojny] nie
możem już na to narzekać aby była difficultas [trudność] jaka albo decertandi [walki] z nim
de summa re aequo marte [o najważniejszą rzecz w równej potyczce], albo jeśli by się chciał
intra suas munitiones [wśród swoich obwarowań] trzymać, jako był z razu począł, conferendi
castra cum castris [łączenia obozów], i tak z nim luctari [walczyć], jako i potrzeba sama i
natura takowych wojen requirit [wymaga], ponieważ go w domu swoim zawżdy praesentem
[obecnym] miawany, i który tak daleko zaszedł był ab omni suo effugio [od każdego swego
wyjścia], że moim zdaniem nigdy w gorszych i ciaśniejszych kleszczach nie był, jako tego
roku pod Brodnicą. Bo kiedy by ze dwie albo ze trzy województw górnych, którzy tak pobliża
byli, z czoła nastąpiło, JM Pan Hetman był już z tyłu pod nim z wojskiem, jakakolwiek liczba
go była, jeśli nie była wielka nadzieja i podobieństwo za pomocą Bożą, albo zwycięstwo
otrzymać na nim, albo jeśli by się nie zdało było, z pewnych przyczyn, toto proelio certare
[stoczyć walna bitwę], miawszy go w pośrodku, podawać go sobie jako piłą jaką, tak go
rozchwiać, żeby był w większej części pozbyć wojska musiał, i sam bardzo de vita sua
periditari [o życie swoje -?-]. Bo tak daleko zapędziwszy się od swoich zamków, od Wisły,
od morza, od okrętów, nie wiem jakoby mógł być tutus [bezpieczny], i niedostatek żywności,
mając naszych zewsząd koło siebie, zwojował by go był nieladajako. Jednak co już minęło, o
tym szkoda i wspominać. Teraz i interest [jest różnica] i na tym negotium [zadanie] wszystko
tak wielkie należy, abyśmy tych wszystkich errorów [błędów], które jeno przez ten czas są
popełnione, ratowali i razem sobie za pomocą bożą nagrodzili. Wojska iż większego potrzeba,
to już patet [jest jasnym], gdyż alias [inaczej] tenże defekt, który przez ten czas był, virium
[sił], nie dopuści ani bitwy z nieprzyjacielem świeże, luboby się okazyja podała ani confere
castra cum castris [połączyć -?-]. I przez to albo je do bitwy przymusić, albo z obozu jego i z
municyi wypędzić, i taż nam, exitiosa circumstantia [zgubna okoliczność?] i koszt wielki w
takim Rpty utrapieniu do zguby tylko prędkiej należący musiałby być na ostatek Rpty
wszystkiej tak sromotny, tak abominabilis [wstrętny] i uprzykrzony, jakoby kto umyślnie
wojnę tą dla swego jakiego pożytku tradere [przekazywać] chciał, o czym już między ludzmi
choć niesłusznie siła suspicyi [podejrzeń] jest lubo to nie dziw. Bo mi vulgo [wszędzie], a ile
w takim uprzykrzeniu, nihil [niczego]
modicum [umiarkowanego], ingressus [napad] nieprzyjacielski jako pierwszy był w tę
prowincyję przez podanie Piławy, tak teraz za utwierdzeniem tego miejsca i przyjazd i odjazd
jego tamtędy przychodzi, od którego przyjazdu początek szczęśliwej tej wojny i największa
difficultas [trudność] nieprzyjacielowi moim zdaniem, stamtąd by się najpierwej zacząć
mogła, armowawszy jako najlepiej tych 10 okrętów, które JKMość mieć raczy pode
Gdańskiem, acz prosić JKMość Pana naszego Miłościwego, aby w tej mierze i sławie swojej i
Rptej takim wycieńczeniu dostatków jej, kosztem swym własnym gratyfikować chciał.
Kozaków trzy tysiące, od których najpierwej wojsko to nasze przyszłe pocznę, zaciągnąć,
żeby czółnami w górę Dniepru przyszli bo to być może, a potym na Bug, a z Bugu na Wisłę,
Wisłą zasię, aż do samego Nowego, ponieważ go nam Pan Bóg dał odzyskać, z Nowego
rzeczką pewną, jako się na mapie ukazuje, ku Motławie mogą iść, i tam dwie mili abo
półtrzeci najdalej, czółny ziemią do Motławy przeciągnąć, w czym nie jest wielka trudność i
niezwyczajna Kozakom, bo to i za Porohy czynią, tylko potrzeba by teraz explorare loca
[zbadać miejsca] tamte, co to za rzeczka jest, jeśli jest sufficiens [odpowiednia, tzn. spławna],
żeby po niej szły czółny, jeśli impedimentów [przeszkód] jakich nie masz bo na geografiej nie
może tego tak widzieć dostatecznie. A nawet posłać kazać Kozaków kilku tamejszychże do
Prus, aby oni widzieli tamte miejsca, i na wiosnę dopiero, kiedy Gustaw już sam przyjdzie z
armatą swą do Piławy, posłać okręty i z Kozakami pospołu morzem pod Piławę, i tam kazać
się starać, żeby przyjazd jego uprzedziwszy, jakie revidebitur pokusili szczęścia z samym
Gustawem, ponieważ z małą kupą ludzi zwykł zawsze przychodzić, tylko na viglis i żaglami
strach na morzu i opinią wojska czyniąc; jeśli by też non expediret [nie byłoby przydatnym]
pokusić się on, skoro zsiędzie do Piławy, żeby zaraz po morzu strychowali, i starali się żeby
albo spalić tę armatę mogli, albo w drodze kiedy się nazad po ludzie wraca, conflictum
[starcie] jaki z nią uczynić. Z których dwu rzeczy, w którejbykolwiek Pan Bóg pobłogosławił,
toby pirwszy i podobno irreparabilis casus [bezpowrotnie stracony wypadek] jego był, tak
jako Hanibalów, kiedy mu brata jego rodzonego Asdrubala, Rzymianie z Afryki do Włoch
idącego w Hiszpanii pobili i reditus [odwrót] nie wiem jaki do Szwecyi, a nawet wszystkiej
wojny jego. Takie w tym pomieszanie et perturbatio [nieporządek], że na większą basim
[podstawę] zwycięstwa naszego i skończenia tej wojny prędkiego in hoc conatu [w tym
wysiłku] być rozumiem. Dlatego Kozaków tak mało kładę, żeby czółnami przyszli nie pieszo
albo konno, bo bez tych nie mogliby tyle praestare [przewyższać] jako potrzeba. Więc i
kiedyby ich siła, tedyby nie słuchali, łupowi tylko samemu, gdzieby go czuli, byliby intenti
[oddani], czego dobre exempla [przykłady] dali, tak w Multaniech, w Inflanciech, jako i w
Moskwie. I kiedy już będą wiadomi położenia tamtych miejsc koło Piławy, takoże oni
dowcipem swym, który
już nieraz na Morzu Czarnym przeciwko Turkom pokazali, przydadzą to, co in rem [w
sprawie] będzie przeciwko nieprzyjacielowi, tylko by ich teraz zimie już właśnie sposobić i
upewnić potrzeba, aby i czółny i wszystko co jeno należy, sobie nagotowali. Starszego im dać
tu z sejmu sposobnego i między nimi bywałego, eiusdem genii [tego samego usposobienia]
jako oni, bo inakszy nic nie sprawi, któryby ich wywiódł, i tam na Zaporożu pilnował, i
prowadził ich na miejsce, żeby omieszkania żadnego nie było, aby zarazem skoro jeno Dniepr
puści, szli na górę, i mogli stanąć pod Gdańskiem właśnie pod ten czas, kiedy Gustaw
przyjdzie do Piławy, albo prędzej coby jeszcze lepiej było. Żeby pod przyjazd jego mogli już
być na morzu nim się to przyjście kozackie ogłosi. Kontynuując przy tym liczbę wojska,
którąm od Zaporożców począł, bo o nich najpierw mówić mi przyszło, kładę naprzód
piechotę, ponieważ situs [położenie] tamtej prowincyi pruskiej więcej piechoty niż jazdy
potrzebuje. Niemieckiej piechoty sześć tysięcy nieludniąc [wliczając?] w tę liczbę tę piechotę,
która teraz w Prusiech jest, i jeśli jej jest tak wiele jakąm liczbę pomienił, nie przyczyniać jej
więcej, jeśli nie masz, zaciągnąć tyle piechoty nowej, ile supplementum [dodatkowy zaciąg]
tych sześci tysięcy będzie potrzebowało. Przez nowe jednak obersztery cudzoziemce, nie
dając żadnemu więcej tysiąca aut [albo] tysięcy dwunastuset człeka regimentu, bo im więcej
oberszterów tym robur [siła] większe wojska, więcej consilii [rady], bez którego żadne robur
[wojsko] na świecie dobrych successus [wyników] mieć nie może, etiam vis consilii expers
mole ruit sua [także siła pozbawiona rady upada pod swoim ciężarem]. Do tego łatwiej
każdemu dwanaścieset człeka zebrać dobrego, niż trzy tysiące, zwłaszcza teraz, kiedy wojen
w Niemczech pełno i sam Gustaw ujrzawszy to i obserwowawszy, co bardziej ex re rei
militaris [z istoty sztuki wojennej] jest, tak właśnie czyni, więc kiedy oberszter cudzoziemiec
łatwiej się na dobre kapitany zdobędzie na czym siły wszystkie regimentu należą, żeby
rotmistrze byli ludzie umiejętni, w wielu potrzebach, oblężeniach, dobywaniach, i
obronieniach zamków bywali. Bo podobniej jest znać dobre kapitany i sufficientes
[odpowiednie] tamtych narodów ludziom, co z nimi służą, niżeli naszym co chwytać muszą,
jacy się jeno im trafią, i byle numerum [liczbę] mieli. Bo już wiedzą, że tu impune [bezkarnie]
wszystko ujdzie, i nie masz żadnej animadversyi [baczenia] na to. Więc i z oberszterami
cudzoziemskiego narodu i w tym wczesność może być wielka Rpty, że im jurgieltu dawać nie
potrzeba, na którym jako wiele Rpty darmo zginęło, jakie sumy pieniędzy miserrime [bardzo
niegodziwie] i sromotnie poginęły niżeśmy przez te wojny doświadczyli. Cudzoziemiec zasię
każdy aż na granicę piechotę przywiedzie, dopiero mu płacą, i tak z wielkim to pożytkiem
Rpty być może. Bo widzi komu płaci, i nie może być oszukana, dając in fidem [na kredyt]
oberszterom swoim pieniądze, którzy połowicę tej liczby ludzi nie zwodzą, na które pieniądze
brali, miasto cudzoziemców naszychże w cudzoziemski tylko ubiór ubierając
na jurgielty co wiedzieć jako wiele wytracając, przez co nie tylko wielką szkodę Rpta w
pieniądzach swych odnosi, ale i summam defraudationem [bardzo duże braki] w wojsku
samym kiedy miasto trzech tysięcy pan oberszter ledwo tysiąc i ladajakich przywiedzie, a
pieniądze przecie, które na trzy tysiące pobrali nazad się nie wracają i to sacrilegium
[świętokradztwo] tak srogie impune fit [dzieje się bezkarnie], którego Jmość Pan Podskarbi na
fide [kredycie], jako Rpty jest obowiązany, aby nie było, przestrzegać powinien, także i Pan
Instigator Rptej et poenas repetere [i domagać się zwrotu strat pieniężnych]. Polskiej piechoty
cztery tysiące, której służbę honorowe [poważać] potrzeba, jeśli chcemy mieć piechotę polską
dobrą. Bo iż szlachta sroma się pieszo służyć, dlatego też i piechota dobra być nie może, ani
honoris cupida [żądna sławy wojennej], z rot ucieka, bo człek plebeius obscure natus [nisko
urodzony; niejasnego pochodzenia], nieuważa tego, co jest honestas [cnota] wojenna, bez
której nikt vitam contemnere [gardzić życiem] nie może, ani spernere pericula [lekceważyć
niebezpieczeństwa], ale skoroby pułkownicy piesi byli ludzie znaczni, skoroby ta służba
piesza z jezdną była honore [pod względem szacunku] porównana, służyłoby siła ludzi
szlacheckiego narodu, którzy teraz między rotami kozackimi służą jezdno, i inszej szlachty
drobniejszej i żołd żeby był przynajmniej tak wielki jako i cudzoziemcom dają, bo
podlejszym nie mogą wystarczyć żadna miarą ile tych czasów, i nie wiem dlaczego swoja
gens [lud] własna ma być inferior [mniej ważny] niż cudzoziemska in eodem opere [w tym
samym trudzie] będąc. Więc siła z Podlasia, z Mazowsza mógłby zaciągnąć szlachty tamtej
drobnej, co się na piwie i na gorzałce siekają bardzo dobrze, i to pewna, że są ludzie robusti
[silni], biegli, serdeczni, trwali, usum armorum [praktykę z bronią], tak rusznic, jako broni
ręcznych w tych zwadach ustawicznych mają, tylko by potrzeba kapitanów lub lejtnantów
cudzoziemskich przyjąć z kilkadziesiąt, żeby ich ordines militares [szyków wojennych] w
strzelaniu nauczyli, co być może prędko, jeno na proch ważyć z kilka tysięcy złotych i na
ołów, i ciż kapitani, żeby Polaków mieli poruczników swoich, aby się pod nimi uczyli
ćwiczenia piechoty, żeby zaś Rpta swoich miała, cudzoziemców nie potrzebując. Te
aemulationes [spory] na ostatek naszych z cudzoziemcami nie ladajakoby stimulum i ardorem
[zachętę i żar] dawał naszym, żeby chcieli być superiores [znakomitsi] wszędy w potrzebach
wojennych. Bo to już niewątpliwa rzecz, że wytrwaniem wszystkich laborum militarium
[trudów wojennych] wszystkich niewczasów i trudów wojennych, dexteritate [zręcznością]
kiedy do braci przyjdzie, i z tą conserere manus [ścierać się] z nieprzyjacielem, tak
superabunt [przewyższają] wszystkich cudzoziemców, że im w tym podobni być na ostatek
nie mogą. Prawda, że są nasi pijanicy lecz kiedy ich zaraz na wojnę powiodą i zaraz im in
opere [w trudzie] przyjdzie być, disciplina militaris [karność wojskowa] przyciśnie, nie
będzie tam już czasu kuflem się bawić. Pułkowników czterech też obrać, ludzi znacznych,
służałych, wziętych w wojsku i tym pułki piesze rozdać. Po cudzoziemskie kapitany lub
lejtnanty zaraz teraz zimą posłać
i każdemu pułkownikowi dać ich w ręce, żeby tą piechotę, którą teraz zbierać będą zarazem
ćwiczyli. Płacą dać takową jak Niemcom, a barwy nie dać bo wtoż przyjdzie właśnie i nie
sadzić się w sukniach i pułkownik byle jeno jednakie suknie były u piechoty, choć z prostego
sukna, jako Niemcy i wszyscy cudzoziemcy czynią, lada czym przypstrzone. Bo przecie to
pułkownik dla siebie uczyni, tylko żeby arma [uzbrojenie] dobre były i chłopi ćwiczeni. Dwa
tysiące piechoty węgierskiej, których żeby też Węgrowie pułkownicy dwaj przywiedli.
Wybrańców rozumiem też najmniej dwa tysiące będzie, którzy lubo są niećwiczeni, ale
przecie jakokolwiek się już przechrosnęli tymi ekspedycyjami, przynajmniej dla straży w
obozie, dla kopania miasto grastatorów przydadzą się, i z szańców dobrze strzelać się mogą.
Jazdę mieć potrzeba takową, która by z nieprzyjacielem ścierać się mogła, czego iż kozacy
uczynić nie mogą, dlatego że są nadzy, posajdaczyli się wszyscy i prawie wszystka Polska tak
tymi sajdakami była infecta [przesycona], że stało się i chłopietom nefas summum [za
największą niegodziwość] sajdaka nie mieć, która broń nie tylko z dzieciństwa ćwiczenia
potrzebuje, ale jako jest inutilis [nieprzydatny] na takowego nieprzyjaciela już tego bardzo
dobrze doświadczono, i jako sobie nieprzyjaciel kozackie roty waży wiadoma jest rzecz; ale i
ci skoro odmienią genus armorum [rodzaj broni], jako niżej powiem mogą być pożyteczni.
Kładę tedy naprzód dwa tysiące husarzy, dwa tysiące koracyrów, którego genus militiae
[rodzaju wojska] jeszcześmy w Polsce nie mieli do tej doby bardzo potrzebnego, i w którym
Hiszpanie, Francuzowie, gdzie jako wszystko, tak i genus militiae [rodzaju wojska] jest
exquisitum [wyborny], największe robur [siłę] wojsk swoich kładą. A tych nam w cudzych
ziemiach nie trzeba szukać, ale z tychże kozaków, którzy teraz są inutiles [nieużyteczni],
uczynić ich. Bo koracyr powinien tak siadać, zbroja, szyszak, para pistoletów, a broń ręczna.
Kazać tedyż tymże kozakom mieć te arma [broń] żołdu im trochę podniósłszy, ale przecie nie
tak wiele płacąc jako husarzowi, tedy zaraz już zrównają się armis [pod względem
uzbrojenia] z jazdą nieprzyjacielską, i nie będą mieli już przyczyny nie zetrzeć się z
nieprzyjacielem, bo armati [uzbrojeni] tak będą jako oni. Więc usus armorum [użycie broni]
zasię z pistoletami jest łatwy i nie trzeba się z nimi tak ćwiczyć jako z inszymi wszystkimi
broniami. Bo są [pistolety] arma brevia i expedita [bronią krótką i lekką], jako najgęściej
koracyr iść powinien, gdyż w tym jego robur [siła] wszystko. Dragonów półtora tysiąca, ale
nie z knotowymi rusznicami. Bo lubo ta rusznica jest pewniejsza, ale pieszemu, i pokazałbym
to auctoritate [na przykładzie] tych, którzy tego ustawicznie używali i używają w wojskach
cudzoziemskich, że krzosowych rusznic potrzeba, gdyż co po francusku dragon, to po włosku
archabugiero. Pięćset kozaków, gdyż
i tych przecie potrzeba dla dowidków, dla języka, i na insze prędkie i porywcze potrzeby
wojsku należące. Przyszłoby temu w wojsku piechocie niemieckiej po 10zł kładąc jako im
zawdy płacono na miesiąc i z oficjałami i ze wszystkim na jeden miesiąc 60 000, a na ćwierć,
bo tak u nas się kłaść musi, 180 000. Czterem tysięcy polskiej piechoty kładąc także po 10zł
bez barwy, 40 000 na miesiąc, a na ćwierć 120 000. Dwom tysiącom Węgrów po 4 talary
węgierskie na miesiąc, bo na barwę osobno się kładzie, 8866zł, a na ćwierć 26 598zł. Na
barwę 20 000 kładę. Kozakom na ćwierć zaporoskim trzem tysiącom po 10zł, 30 000. Jezdzie
dwom tysiącom husarzów po złotych 50, jako się płaci, na ćwierć 100 000zł przychodzi.
Dwom tysiącom koracyrów po złotych 48 przychodzi na ćwierć 96 000zł. Półtorom tysięcy
dragonów po 10zł na miesiąc, uczyni na ćwierć 45 000. Pięciuset kozakom po złotych 40 na
ćwierć, uczyni 20 000. In summa [w sumie] piechocie wszystkiej przychodziłoby na ćwierć i
z kozakami zaporoskimi, 356 598zł, a z barwą Węgrom, która na cały rok się daje, 376 598zł.
Jezdzie in summa [w sumie] przychodzi 263 500zł. Summa summarum [razem]. Piechocie
piętnastu tysiącom i z kozakami zaporoskimi a jezdzie sześciu tysiącom2 przychodzi, na
ćwierć 640 098zł3. Siła acz w każdej wojnie, ale w takowej mianowicie najwięcej należy,
która fossoria [w okopach] właśnie jest, na dobrych i umiejętnych inżynierach, których ars
[sztuką] jest właśnie umieć circumvallationes [obwarowania], czynienie redutów, jako to
cudzoziemcy zową, prędkie, sposobne i mocne, które właśnie ad collacionem castrorum cum
castris [łączenia obozów] należą. Czego i antyczni jeszcze jako Rzymianie, a teraz po nich
Hiszpanie i Francuzowie modum belli gerendi [jako sposobu prowadzenia wojny] wziąwszy
używają; tych potrzeba ze czterech, z pięciu najmniej zaciągnąć z Niderlandu, może być
cokolwiek od Spinoli4, kiedy JKM łatwie za rozkazaniem Inflanty dosiąc tego może więc i po
inszych miejscach takowych ludzi szukać trzeba, choć też i drogo im płacić. Ciż i do
dobywania zamków i do wszystkich fortelów wojennych particularnych [osobnych] bardzo są
potrzebni i wszyscy hetmani cudzoziemscy opera [trudy] takowych ludzi summo opere
[bardzo] wspierają się
2
uwaga! Tutaj dragoni zaliczeni są do jazdy
3
uwaga! Błędne podliczenie.
Zbaraski podaje wcześniej, że koszt barwy dla Węgrów wynosi 20 000zł/rok, a pózniej liczy tak, jakby ten koszt
wynosił 20 000zł/kwartał. W którym więc miejscu pomylił się J.Zbaraski? Wydaje się, że właśnie wtedy, gdy
przyjął w podliczeniu koszt barwy 20 000zł/kwartał. Praktyka tego okresu wskazuje, że na mundury piechota
polska dostawała pieniądze raz na 9-12 miesięcy a nie co kwartał (patrz rozdz.  Koszty ponoszone przez
państwo w Radosław Sikora  Wojskowość polska w dobie wojny polsko-szwedzkiej 1626-1629 ).
4
Spinola - generał hiszpański walczący z Holendrami w Niderlandach
i rady ich zażywają, i bez nich takowa zwłaszcza wojna, jest jakoby manca [?], gdyż jej siła
musi niedostawać. Takowe wojsko kiedy będzie i instrumenta wszystkie, którem wzwyż
pomienił, do tego sposobione, trzeba za pomocą bożą Gustawa aggredi [zaatakować] w
obozie jego, i tam albo go na bitwę wywabić, albo collatis castra cum castris
[połączywszy/skupiwszy wojska] przymusić, żeby albo na bitwę wyszedł, albo go z nich
wypędzić, gdyż alias [inaczej] jeśli go jeno szczypać będziemy, a caput rerum [główny
sprawca] właśnie i on aggrediemur [zaatakujemy], będzie to bellum perenne [wojna
nieustanna]; nigdy się z niego nie wywikłamy, nostro neglectu [z powodu naszego
zaniedbania] właśnie tabescemus [marniejemy], i za lada przypadkiem z tych com wzwyż
pomienił, zginąć pewnie prędko musimy, i Pan Bóg nas opuści sam, iuxta Muris [w pobliżu
murów] jako Rzymianin powiedział. Nam si ignaviae et socordiae te dedideris, frustra
Eorum opem imploras, infensi enim iratiq[ue] sunt [jeśli zatem lenistwu i gnuśności się
oddałeś, na próżno prosisz o ich pomoc, są bowiem rozsierdzeni i rozgniewani] gdyż jako
participes [uczestników] swojej divinitatis [boskości] uczynił ludzie, non imagine [nie w
wyobrazni], ale w rozumie, tak chce, aby tego [u]sywając w potrzebach i trudnościach
swoich, votu funderent [prośbę zanieśli] do niego o skutek dobry i szczęśliwy, który jest w
ręku jego, alias [inaczej] gdzie tego nie masz, abicit i spernit [odrzuca i lekceważy]
takowych, którzy neglectores są tego medium [zaniedbują to dobro ogółu], które on ludziom
podał we wszystkich rzeczach, i kto cum dziś non admovit manum [nie przyłożył ręki], niech
ukażą jeślim rebus mortalium [w sprawach ludzkich], jeśli z jakiej trudności, kiedy wyszedł.
Bo sam Pan Bóg tego chciał imposuit [ustanowić] to ludziom. To przy tym inter praecipuas
artes belli [między wyjątkowymi cechami wojny] kładę, żeby zarazem na wiosnę, skoro śnieg
z ziemi znidzie pójść pod Tczew, lubo Głowę, co jest expugnatu facilius [łatwiejsze do
zdobywania], tam miejsca którego z tych dobywać, tamże Gustawa czekać, brzegi Wiślne
occupowawszy, które on ma do Żuławy Malborskiej na nich sobie most buduje, i na tę i na
owę stronę facilem transitum [łatwe przejście] ma który się teraz w jego niebytności łatwie
odjąć może, difficultatem nectere [przeszkodzić, dosł. zawiązać szkodę] nieprzyjacielowi, i
odrazić go in absentia [przy braku] od Tczewa nulla difficultate [żadnej trudności] i nim by
przyszedł do Prus, arcta obsidione [zamknąwszy w oblężeniu] mógłby się podobno Tczew
wziąć, pod którym on munitiones i propugnacula [obwarowania i wały] swoje poczynił, i tam
zwykł najpierwej stanąć i odpoczywać wojsku, gdyż to expedit summo opere [jest bardzo
korzystne] pierwej niż nieprzyjaciel przyjdzie, nim collectis virib[us] [zgromadziwszy siły]
stanie, na którym miejscu discommodować [przeszkadzać] go, w czym się jeno najprędzej i
nafacilius [najłatwiej] może. Pieniądze skądby na to wziąć in hoc passu [na ten krok] Rptej
statum [punkt wyjścia], nie widzę ni skądinąd, ponieważ pobory właśniechmy ad nihilum [do
nicości] przywiedli, tylko żeby cła na wszystkich kupców, i tych którzy kupna jakie czynią
były włożone, o czym jest pismo osobne tak o płaceniu od każdej rzeczy, jako administracji i
wybieraniu tych pieniędzy. Do czego aby stan szlachecki nie należał najmniej, chyba żeby
szlachcic też kupczył rzeczą takową, od tego
żeby płacił. Przez ten sposób rozumiem, że siła by pieniędzy było, et sine sensa [mensura?] [i
bez miary] prawie. Bo już to axioma [twierdzenie] jest infallibile [nieomylne], i tot saeculis
expertum [przez tyle stuleci wypróbowane], iż thesauri Principatum sunt vectigalia [podatki
są skarbcami państw], i tymi wszystek świat największe ciężary odprawuje. Tym sposobem
chłopstwo grube Holendrowie, [?]oswiani przez 60 lat z królem hiszpańskim tak potężnym
panem wojnę trzymali aż do tej doby. Nie jest to nowe ni ventum [(niedawno) przybyłe]
wejrzeć i w dawne historie rzymskie i wszystkiego świata prawie skąd największe pieniądze
miewali, i skąd tak wielkie rzeczy czynili, że ich słusznie admiran Romanorum zwano. A był
to naród tak wolny, że genitores libertatis [ojcami wolności] pierwszy byli i wszystkiemu
światu pokazali, co to wolnym być, i jako wolność zachować potrzeba. Niskąd więcej
pieniędzy nie może być bez urazy niczyjej, jako z ceł, gdyż singuli non patiuntur [pojedynczy
nie zgodzą się], dlatego, że trochę od każdej rzeczy dają, ale iż tych singulos [pojedynczych]
wielki numerus [liczba] jest, i tych singularium [pojedynczych (rzeczy)] od których płacą,
dlatego musi się zbierać summa [suma] wielka pieniędzy. Samo czopowe znaczy to u nas, że
in duplo [w dwójnasób] zawsze większe bywa niż pobór, lubo dosyć nieporządnie się
wybiera, i nie tak jakoby słuszność i sprawiedliwość potrzebowała. A skądże to? Jeno stąd, że
siła garnców jest od których płacą, i choć niewiele dają i bez ciężaru, dlatego się wielka
summa [suma] zbiera, iż tych co singulariter [osobliwie] tego wszystkiego zażywają, siła jest.
Toż będzie właśnie, kiedy od każdej rzeczy choć trochę et sine sensu [mensura?] [i bez
miary] prawie płacić będą. Bo lubom położył summę [kwotę] tę pieniędzy, która na 20 000 i
na jeden na każdą ćwierć wojsku będzie należała, trzeba jeszcze na kapitany te
cudzoziemskie, trzeba na idzieniry, a co większa rzecz na armatę i prowiant. I tak 700 stanie
[700 000zł] na ćwierć wszystek te apparatum belli [wyposażenie wojny] nieludniąc
[wliczając?] położyć może. Prawda to, że jest jeszcze ten defekt w tych cłach, iż nie mamy
experimentum [doświadczenia], co by właśnie uczynić mogły, ale jedna ćwierć najdalej
odkryć wszystko będzie mogła, i dać własne documentum [przykład], co na cały rok te cła
uczynią. A iż musiałby być człowiek expers właśnie rationis [pozbawiony rozumu], któryby
nie miał pozwolić na takowe subsidium [wsparcie pieniężne], które stanu szlacheckiego i
wolności nam niej afficere [osłabić] nie może, i z mieszka tylko tych pójdzie, którzy jako
beneficio [z dobrodziejstwa] Rpta żyją, tak jej też powinni te subsidia [wsparcie pieniężne],
które do wspólnego wszystkich bezpieczeństwa et prosperitatem [i pomyślności] należą,
dawać. Jeden tylko skrupuł sobie uczynił naród szlachecki, że wszyscy ci przekupniowie,
którzy się handlami bawią, wetować będą szkód swoich na nas, i drożej każdą rzecz
przedawać. Jużci wprawdzie jest to rzecz, że tak rzekę, magna ex parte pudenda [w dużej
części godne wstydu], dlatego, że byśmy co szkody stąd
odnieśli, sadzić się na tym, i non succurrere [nie pomagać] tym sposobem in tanto discrimine
[w tak krytycznej chwili], ale że ten scrupuł i mimo to jest bardzo niepotrzebny i lichy tym
tego probuję. Nie może tego nikt negować, że wszyscy ci, którzy się handlami bawią nie
mając inszych majętności ani facultates [środków pieniężnych] swoich z zysku tych handlów
muszą żyć, i wszystkie potrzeby swoje i domu swego odprawować, zaczym ci wszyscy którzy
u nich kupują, zysk im ten dawać muszą. Bo inaczej nie mogłaby ratio mercium [cło, dosł.
rachunek za towary] subsistere [pomóc] kiedy jako żywo nie tylko w Polsce ale po wszystkim
świecie w którym państwie tak profundissima pax et quies [bardzo długotrwały pokój i
spokój] była, żeby mogło być bez tego, aby kupcy i przekupniowe wszyscy zysków swoich z
szlachty nie mieli. Bo to jest necessaria correlatio [konieczny związek], że jako my z nichże
beneficio [dobrodziejstwa] Rpta żyją pożytek mieć chcemy, tak i oni vice versa [odwrotnie]; z
nas zysk mieć muszą. I teraz ad praesens [w tej chwili] właśnie, a zasię nie toż dzieje? I przez
wszystkie Saecula [wieki] a zasię nie tak działoż bo bez tego comercium [handlu] vita summa
[dobro życia](nas musiłoby uslac/ustać?). Na cóżby kupiec miał i pracą i koszt
niebezpieczeństwo ważyć jeżdżąc po różnych częściach świata dla kup rozmaitych, kiedyby
zysku nie miał mieć, którym właśnie żyje? Skąd zbierają pieniądze mimo wszystkie
necessaria [rzeczy konieczne], których żywot ludzki potrzebuje? I tak to już natura
comparatum [z natury jest urządzone], że alterum altero indiget [jedno drugiego potrzebuje],
i nie może być żadną miarą w żywocie ludzkim jedno bez drugiego. Jeśli tedy przez
wszystkie wieki, które jenoże w Polsce były, nie mogło to być inaczej jako po wszystkim
świecie, jeno że kupcy i przekupniowie ex civib[us] Rerum publ[icarum] et Principatum
[spośród obywateli rzeczpospolitych i królestw], zyski swoje miewali, nie było to nieznośne
nikomu, bo tak cursus [bieg] wszystkiego świata idzie, dlaczego my, którzy tenże zysk i teraz
dajemy i Polska póki jeno będzie stała, dawać musi; mamy siebie samych in tanta necessitate
[w takiej konieczności] trudnić, i tym co nie ma żadnej na świecie rationem [powodu]
impedire [powstrzymywać] takowe opus [dzieło], i które unicum [wyjątkowe] tylko mamy
teraz do ratunku naszego. Tym samym tylko ubogim i ledwo już dychającym od utrapienia
poddanym naszym, którzy do tych czasów wszystkie wojny polskie sustentowali [znosili,
utrzymywali], dać odpoczynek jakikolwiek, żeby wżdy sumpta aliqua quiete [zażywszy
jakiegoś spokoju], mogli jakokolwiek odetchnąć i do siebie przychodzić, gdyż parcendo
[dzięki oszczędzaniu] tym, sobie właśnie parcemus [oszczędzimy], majętnościom naszym, i
rolom naszym, które oni sami colunt [uprawiają], i sami o nich pieczą mają, i wszystkich
innych rusticoru[m] operum [prac rolników], w których wszystkie są opes [bogactwa] nasze.
Ja minime [najmniej] sobie vendico [przypisuję] w tej Rptej w rozumieniu moim, ale da się to
widzieć, że którykolwiek inszy sposób kto przyniesie, ukaże się to ad oculum [naocznie], że
violentissimus [bardzo gwałtowny] być musi, i trwać żadną miarą nie może jeno krótko, i
prawie moment nie, a wojny maja tę naturam [naturę] swoję, iż końca ich nikt wiedzieć nie
może, i sponsorem [poręczyciela] takiego nie masz między ludzmi, który by tym upewnić
mógł. Sama perseverancia [wytrwałość] jest po łasce bożej victoriarum mater [matką
zwycięstw]; już jakoż ktokolwiek co sufficientius [bardziej odpowiedniego], łatwiejszego,
sposobniejszego tej tak zmordowanej Rpty, która ledwo już anhelat [dyszy] w takowym razie
przyniesie rad bardzo subscribam [zgodziłem się], jakom nigdy nie był w rozumieniu moim
praeumptuosus, tak i tego z chęcią ustąpię. Tym tylko upewniam, że ktobykolwiek jeno był
tak stolide vecors [głupio obłąkany], żeby miał subsidium [posiłki] jakowe na mniejsze z
poborów obiecywać Rpty, iż fallitur [myli się] w opiniej swojej i swoją obietnicą decipit
[oszukuje] tak emptam [pozyskaną], i właśnie iż prodet [zdradzi] nieprzyjacielowi bo te żadne
żywą miarą teraz dane być nie mogą. Co temu tylko non patet [nie jest jasnym], który albo
widzieć tego nie chce, albo może raczej na czapce niż w głowie nosi.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jerzy Besala Stanisław Żółkiewski (fragm ) Warszawa PIW, 1988 ISBN 83 06 01583 5
administracja w ksiestwie warszawskim i krolestwie polskim

więcej podobnych podstron