WŁ. ST. REYMONTA CHŁOPI
„Powieścią współczesną” nazwał Reymont swe dzieło. Dla-może ..współczesną", iż bajka tej powieści odbywać się i aboie obecnie, przed piętnastu laty lub w dziesięć lat po wyda-^^yCWopóit). Ze wszech innych względów jest to odwieczna HiHMteść chłopska, opowieść o życiu polskiego chłopa. Dopóki P§pgij&fe istniał polski wieśniak, dopóty będzie niezmiennie takim, Jak go przedstawił Reymont. Wtedy dopiero Chłopi przestaną - być współczesną powieścią, a staną się powieścią „z początku XX wieku”, gdy fala zachodniej cywilizacji, oświaty, postępu wybłechuje barwność dzisiejszego chłopa, gdy polski wieśniak zamieni się' w polskiego fermera, gdy z ludem naszym stanie się to, co się stało we Francji: poza Bretanią dzisiaj nie ma już r iiwncuskiego chłopa — jest rolny przedsiębiorca i rolny robotnik. f...]
Chłop kocha swoją wieś i poza nią świata nie zna i nie uznaje; wieś sąsiednia to jakby państwo sąsiednie, niemal obce. W tej wyłączności, w tej zachowawczości tkwi najgłębsza siła chłopskiego istnienia. Wszelki postęp, nie tylko. obyczajowy, umysłowy, lecz nawet techniczny, wszelkie udoskonalejii^ których „ojcowie” nie znali, wszystko mające w sobie pierwiąsi? tek fabryczny — zbliża zanik c h ł o p s k o ś c i.
Doskonale rozumie to Reymont; daje więc chłopa mepiśmiej^|5 nego, niekulturalnego, pierwotnego, nie znającego i n>ie uznającego świata poza Lipcami; (jaje wieś, organicznie w jednolitą całość zrośniętą, mimo „urzędy i urzędnilki” rządzącą się patriarchalnie, prawem zwyczajowym.
Reymontowscy Chłopi — to ta przyrodnicza podwalina narodowej budowli, to ta ludzka ziemia, z której wytryska łan ludu oświeconego, przetykany kwiatami przedstawicieli kultury, ozdobiony sadami narodowej wytwórczości. Setek rąk pisarskich trzeba, aby ^odtworzyć cały naród; potrzeba pracy może/niejednego pokolenia twórców, aby zbudować ten gmaćh, przepraszam za wyrażenie, syntezy narodowej: lwią część tej pracy
wziął na swe barki Reymont i namalował żywą ziemię, z które] się rodzi naród — dał nam chłopów.
Tak wyobrażam sobie, na tle tych wydanych trzech ksiąg, psychologię artystycznego zamiaru Reymontowskiego dzieła.
Jeżeli zgodzimy się na to, iż jesteśmy jeszcze dó.dziś dnia narodem przede wszystkim rolniczym, że typowy Polak to przede wszystkim wieśniak, to wtedy dojrzymy i obejmiemy całą powagę i piękno tak ujętej koncepcji Chłopów, bo w dziele tym poznamy Polaka w stanie pierwotnym, całą psychologię a charakterystykę naszą w wyrazach najprostszych i najistotniejszych. Reymontowski „chłop” ma rzeczywiście wszystkie właściwości, wszystkie wady i wszystkie nasze zalety narodowe.
Chcąc dać powieść doskonale, klasycznie chłopską, musiał Reymont wyrzec się 'komplikacji politycznego i ekonomicznie klasowego oświetlenia swoich Lipców ze złudnej w tym wypadku perspektywy dążeń ogólnonarodowych. Tej strony przedmiotu dotknął zaledwie raz i drugi. Niesłusznym też wydał mi się żal p. Jabłonowskiego, wymawiającego Reymontowi, iż nie dał nam ,*chłopa-obywatela”. Polscy chłopi dzisiaj jeszcze nie są obywatelami'i zdaje md się, iż przestaną być chłopami, gdy staną się obywatelami. A Reymont chciał napisać i napisał... Chłopów...
Jan August Kisielewski: Życie dramatu.
LWÓW 1907, S. 200—202.
[CHŁOPI JAKO EPOS] i
Niełatwą to jest rzeczą napisać epopeję budzącą podziw we wszystkich literaturach Europy, jeśli się nie jest urodzonym epikiem. Skłonność epicka u Reymonta dawała się odczuć już znacznie wcześniej przed Chłopami. Jego opisowość, szerokim prowadzona pędzlem, jego skłonność do podciągania wzwyż i wszerz uczuć, pewna gromkość ich mowy — to wszystko
123