rozświetlaj!) nieodgadniona tlotąd przyszłość. Najpotężniejsza /. dotychczasowych zdolność do metafory łest ubogą igraszką wobec tego powrotu jeżyka do natury obluzowania. A jak Zaratustra sic zniża i najdolwotliwiej przemawia do każdego! Jak swych przeciwników nawet, kapłanów, dotyka czułymi rękoma i wraz i nimi nad nimi boleje! Tu w każdym momencie człowiek jest przezwyciężony, pojęcie „nade złów iek" było tu realnością najwyższą - WSzystko. co dotąd u człowieka wielkim się /.wato, też) nieskończenie nisko poniżej niego, HalkioniCC* ności. lekkich stóp. wszechobecnej złośliwości, pychy i wszystkiego tego. co typowe dla typu Zaratustry, nikomu nawet się nie śniło uznawać za istotne dla wielkości. Właśnie w tej rozległości przestrzeni, w tym dostępie do przeciwieństwa czuje się Zaratustra najwyższym rodzajem wszelkiego istnienia. Kto usłyszy, jak on go określa, zrezygnuje z poszukiwań jego metafory.
- dusza, która ma najdłuższą drabinę i umie zejść najgłębiej,
najszersza dusza, która najdalej w siebie umie zabiec, błądzić w sobie i wędrować.
najkonieczniejsza, która z rozkoszą strąca się w przypadek.
dusza istniejąca, która chce przejść w stawanie się. posiadająca, która chce woli i pragnienia -uchodząca przed sobą. która siebie samą dogania nąjrozlegiej kołując,
dusza najmędrsza, którą błazeństwo najsłodziej ugaduje,
najbardziej siebie miłująca dusza, w której wszelkie rzeczy mają swe prądy i przeciw prądy, przypływ i odpływ...
To zal jest pojęciem samego Dionizosa. Wiedzie do lego również inny wywód. Psychologiczny problem lypu Zunituitfy polega na kwestii, jak len. który W niesłychanym stopniu mówi ..nic", czyni ..nie" wszystkiemu, co dotąd opatrywano słowem .jak”. mtł£ mimo to być pr/eci wienstwem ducha negującego, jak duch dźwigający największy ciężar losu, fatalizm zadania może być mimo to najlżejszy i najbardziej zaświatowy (Zaratustra to tancerz), jak ktoś, kto wejrzał w najtwardszą, najbardziej przeraźliwą rzeczywistość i przemyślał „myśl najbardziej otchlanną". może nie znajdować w niej niczego przeciw istnieniu, a nawet przeciw jego wiecznemu powrotowi - raczej jeszcze jeden powód do-tego, by s a -memu być wiecznym „tak” wobec wszelkich rzeczy... „potężnym bezgranicznym «tak» F«amen5”. „We wszelkie otchłanie niosę jeszcze swe błogosławiące «tak»"... To zaś jest pojęciem Dionizosa raz jeszcze.
Jakim językiem będzie przemawiał taki duch. rozmawiając z samym sobą? Językiem dytyrambu. Jestem wynalazcą dytyrambu. Wystarczy posłuchać, jak Zaratustra rozmawia ze sobą przed świtem tlił. 18): takiego szmaragdowego szczęścia, takiej boskiej czułości nie znał przede mną żaden jeszcze język. Także najgłębszy smutek takiego.Dionizosa staje się jeszcze dytyrambem, weźmy na przykład Pieśfinocy, nieśmiertelną skargę skazania na niemożność miłości przez nadmiar światła i mocy. przez jego słoneczną naturę.
Noc wszędzie: głośniej przemawiają tryskające zdroje. Także ma dusza jest tryskającym zdrojem.
Noc wszędzie: teraz dopiero budzą się pieśni kochających. Także ma dusza jest pieśnią kochającego.