36 5Aw»rt j\kl II, S IMUI (I
Rroay iih
S# usługi, *ti które płoci się sowicie.
Stranłku
Strzałka
lonio
l padam do nóg! Widię, nic *na»« jelicie i md llurpugonu. hm Harpagon jest /<• wszystkich ludzkich istni najmniej ludzką pud słońcem; najtwardszy iii i nojtamlzirj nieużytym ze śmiertelnych.
słowo
\n- ma usługi, która ł»\ doprowadziła jogu wdzięczność do rozwiązania sakieol Podziękowań, pochwał, życzliwych słówek, przyjaźni, ile pragniesz; nic, pienią,1'! oli.i! Nit suchszego i hardziej jałowego ni>. jogo czułość; do słowu zuś „dawać’’ 1 laki w rodzony wstręt, ie uio dziwiłbym się, gdyby zamiast: „daję słowo”, |„^ !
.pożyczam
Kro sv n a
Mój Boże! już ja wiem. jak się doi ludzi; znam sekret zjednywania sobie wzglęj^l głaskania po sercu i trafiania w tkliwy strunę.
Strzałka
Fraszki. Założę się. że gdy chodzi o pieniędże, nic lulaj nie atw.jfo wskórasz. To i>tn> kamień, granit; gdyby człowiek konał w jego 0 Harpagom, oczach, on nie drgnąłby nawet. Słowem, pieniądze kocha więcej niż łionor. cześć i cnotę. Żędać od niego pieniędzy znaczy przyprawiać go o konni I sje; ugodzić w śmiertelne miejsce, przeszyć mu serce, wydzierać wnętrzności. Alej® I wraca, umykam.
Harjwgon, Frozyna
Harpagon po cichu
W szyslko w porządku. Głośno
i cóż, Frozyno?
Frozyna
Frozyna-fałszywe jj chlebstwa, komizm sytuaf
\ch. Boże, doprawdy, jak pan doskonale wyględa! To się nazywa zdrowie!
Harpagon Kto? Ja?
Frozyna
Nigdyni pana nie widziała tak świeżym i dziarskim.
Harpagon
Doprawdy?
Frozyna
Jakże! w życiu puń chyba nie wyglądał tak młodo; znam łudzi, którzy w dwudziestym piętyrń roku starsi sę od pana.
Harpagon
Jednakże, Frozyno, mam już pełnę sześćdziesiątkę. Harpagon i wlak
Frozyna
No i cóż to jest sześćdziesiąt lat? Wielkie rzeczy! Teraz dopiero zaczyna się dla pana najpiękniejszy wiek mężczyzny.
Harpagon
To prawda; jednakże jakieś dwadzieścia latek mniej nic by nie zaszkodziło, jak sędzę. Frozyna
Żartuje pan? Co panu po tym, kiedy pan i tak dożyje co najmniej setnego roku.
Harpagon Myślisz?
Frozyna
Z pewnością. To widać na oko. Niech pan przystanie na chwilę. 0, nie mówiłam! Między oczami jaki wspaniały znak długiego życiu.
Harpagon Znasz się na tym?
Frozyna
Jakżeby! Niech pan pokaże rękę. Mój Boże, co za linia życia!
Harpagon
Jak to?
Frozyna
Nie widzi pan, o tutaj, tej linii?
Harpagon
No i cóż to ma znaczyć?
Frozynu
Daję słowo, mówiłam sto lat, ale pan docięgnie stu dwudziestu.
Harpagon Czy podobna?
FVozyna
Będę musieli pana dobijać, mówię panu; pochowasz pan dzieci, komizm słowa wnuki i prawnuki. komizm sytuacll