DSC06889 (2)

DSC06889 (2)



■ Aww ww*ww-rv

POWIEŚĆ WAJDELOTY

dziel©

Wallenrod©


Skąd Litwini wracali? Z nocnej wracali wycieczki2*.

Wieźli łupy hcątate. w zamkach i cerkwiach zdobyte.

Tłumy brańców niemieckich z powiązanymi rękami.

Ze stryczkami na szyjach, biegą przy koniach zwyclęiców FYtglądąią ku Prusom i zalewają się Izami,

||| Pofłądąją na Kowno - i polecają się Bogu.

W mieście Kownie pośrodku ciągnie się błonie Peruna29,

Tkm książęta litewscy, gdy po zwycięstwie wracają.

Zwykli rycerzy niemieckich palić na stosie ofiarnym.

Dwąj rycerze pojmani jadą bez trwogi do Kowna,

Jeden młody i piękny, drugi latami schylony.

Oni sami śród bitwy hufce niemieckie rzuciwszy.

Między Litwinów uciekli; książę Kiejstut ich przyjął,

Ale strażą otoczył, w zamek za sobą prowadził.

Pyta. z jahę krainy, w jakich zamiarach przybyli.

.Nie wiem. rzecze młodzieniec, jaki mój ród i nazwisko.

Konrad - UWńn wychowany przez Krzyżaków


Bo dziecięciem od Niemców byłem w niewolą schwytany.

Pomnę tylko, że kędyś w Litwie śród miasta wielkiego Stał dom moich rodziców, było to miasto drewniane,

Na pagórkach wyniosłych; dom był z cegły czerwonej.

Wkoło pagórków na błoniach puszcza szumiała jodłowa,

Środkiem lasów daleko białe błyszczało jezioro.

Razu jednego w nocy wrzask nas ze snu przebudził,

Dzień ognisty zaświtał w okna. trzaskały się szyby,

Kłęby dymu buchnęły po gmachu, wybiegliśmy w bramę,

,~*0' Płomień wiał po ulicach, iskry sypały się gradem,

Krzyk okropny: «Do broni! Niemcy są w mieście, do broni!»

Ojciec wypadł z orężem, wypadł i więcej nie wrócił.

Niemcy wpadli do domu, jeden wypuścił się za mną.

Zgonił, porwał mię na koń; nie wiem, co stało się dalej,

TYlko krzyk mojej matki długo, długo słyszałem.

Pośród szczęku oręża, domów mnących łoskotu.

Krzyk ten ścigał mnie długo, krzyk ten pozostał w mym uchu.

Teraz jeszcze, gdy widzę pożar i słyszę wołania.

Krzyk ten budzi się w duszy, jako echo w jaskim 12901 2i odgłosem piorunu; oto jest wszystko, co z Litwy,

Co od rodziców wywiozłem. W sennych niekiedy marzeniach

•'* nocne wycwczks — Litwini urządzali często zaczepne wypady zbrojne na terytorium Za wożąc uamtąri kupy i jeńców (tzw. brańców).

39 Jferwt — litewski bóg błyskawic, najważniejsze bóstwo, odpowiednik greckiego Dzeusa.

Konrad - Imię Walter Alf

Winrych - opiekun Konrada


Halban - opieka nad Konradem


Widzę postać szanowną matki, i ojca, i braci,

Ale coraz to dalej jakaś mgła tajemnicza.

Coraz grubsza i coraz ciemniej zasłania ich rysy.

Lata dzieciństwa płynęły, tyłem śród Niemców jak Niemie Miałem imię Waltera*, Alfa nazwisko przydano;

Imię było niemieckie, dusza litewska została,

Został tal po rodzinie, ku cudzoziemcom nienawiść. Winrych, mistrz krzyżacki1 2, chował mię w swoim pałacu,

[300] On sam do chrztu mię trzymał, kochał i pieścił jak syna.

Jam się nudził w pałacach, z kolan Winrycha uciekał Do wąjdeloty starego. Wówczas pomiędzy Niemcami Był wąjdelota litewski, wzięty w niewolą przed laty,

Służył tłumaczem wojsku. Ten, gdy się o mnie dowiedział, Żem sierota i Litwin, często mię wabił do siebie, Rozpowiadał o Litwie, duszę stęsknioną otrzeźwiał Pieszczotami i dźwiękiem mowy ojczystej i pieśnią.

On mię często ku brzegom Niemna sinego prowadził, Stamtąd lubiłem na miłe góry ojczyste poglądać.

[3io] Gdyśmy do zamku wracali, starzec łzy mi ocierał,

Aby nie wzbudzić podejrzeń; łzy mi ocierał, a zemstę Przeciw Niemcom podniecał. Pomnę, jak w zamek wróciwszy Nóż ostrzyłem tąjemnie; z jaką zemsty rozkoszą Rznąłem kobierce Winrycha lub kaleczyłem zwierciadła,

Na tarcz jego błyszczącą piasek miotałem i plwałem.

Potem w latach młodzieńczych częstośmy z portu Kłejpedy W łódkę ze starcem siadali brzegi litewskie odwiedzać. Rwałem kwiaty ojczyste, a czarodziejska ich wonią Tchnęła w duszę jakoweś dawne i ciemne wspomnienia.

(32°1 Upojony tą wonią, zdało się, że dziecinniałem,

Że w ogrodzie rodziców z braćmi igrałem małymi.

Starzec pomagał pamięci; on piękniejszymi słowami,

Niżli zioła i kwiaty, przeszłość szczęśliwą malował:

Jakby miło w ojczyźnie, pośród przyjaciół i krewnych,

Pędzić chwile młodości; ileż to dzieci litewskich Szczęścia takiego nie znają płacząc w kajdanach Zakonu.

Tb dyszałem na błoniach; lecz na wybrzeżach Połągi,

Gdzie grzmiącymi piersiami białe roztrąca się morze I z pienistej gardzieli piasku strumienie wylewa:

[33°] (Widzisz, mawiał mi starzec, łąld nadbrzeżnej kobierce,

Już je piasek obleciał; widzisz te zioła pachnące,

Czołem silą się jeszcze przebić śmiertelne pokrycie,


Konrad Wallenrod - ark. 2

1

W latach 1351-1382, a więc w domniemanym okresie dzieciństwa Waltera Alfo, wielkim mistrzem

2

Zakonu był Winrych von Kniprode.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
i ww rV,r<( K* E Leclen SŁ ■PMMKf i M8fi6C5 7 lALACJt WCNTYLACJI «- cuo
spr (2) w» MU rv -usnRiMc: AUTOR    ZABÓJCZA ZKMIA i *m4£OTM£ #mwtV nn/;/ j , młlo /v
DSC00428 (2) STRIM I RA CKYNNOAC1 / fABltGU rv« laiis,, ió4, prn «■»■ « ww r
Chapter 4 Sample Service Map * IT Team AnoJ^af^/M ^Aft/Ar rV>c^in Codo 2 T ww * W LAJaiyi l Data
11334329?220949849019376761278 n //VAW^ vv tr> nr, MJJ i* n JJ 9Wti Jii V /,r»V Wnr* rVV»V//, rl
-*"W»W»S5W? od prac" rv^ iąz2^c?^r?nior!!Rn nowego lokalu czeka nas jeszcze wiele prac prz
DSC04046 > f *1 w ■ ww BfA - y rV i . y ii k i ■ i qŁ-ar aj i R3iFir: *w> / ./ - •* * Jl
Makroekonomia ZJ CulCJL Uonv onU/fcu vTO.
Makroekonomia ZJ CulCJL Uonv onU/fcu vTO.
DSC06891 (2) <Ww WiMwfiA ¥1 te -•T-rrr/ Wita* H
DSC00428 (2) STRIM I RA CKYNNOAC1 / fABltGU rv« laiis,, ió4, prn «■»■ « ww r
33 (473) .1 Ww.f’U    D k!ov,*u»l- (wr,rv;.> :SBN*7MMH I5495-0. - t» WN ?VN »W sz
•.v VnifcvA % K‘ lnnmi. nirt.;rt    ; v mi •*rv.y-“ hirlin^i. v^
DSCN2413 (2) rV ii i mrVKŁ>I k Ww)fycH III r iQi JM r ^ 4ki V VEFEKT oo

więcej podobnych podstron