ftifi msłpi pt/td utnriurtm fkyMftw»'witt py< Map >'^r /fuj
Widzimy tedy, że ów prymat osoby (albo nawet - subiektywności), świata widzianego z jej perspektywy, ze wszystkimi detalami, argumentami, postawami, mógł bardzo wyraźnie odcisnąć swoje piętno nie tylko na medialnym, ale także na politycznym wizerunku epoki. Ogólny nastrój Intelektualny sprzyjający wzmożonej koncentracji na sprawach swojego ja, samospelnienia, realizacji planów życiowych, silą rzeczy musiał wywrzeć duży wpływ na stosunek społeczeństwa do polityki i mechaniznurw demokracji, a tym samym przyczynić się do zakorzenienia postaw obywatelskich.
Oczywiście truizmem jest stwierdzenie, że w przypadku Polski, zarówno w chwili obecnej, jak i w nadchodzącym czasie, efekt musi być gorszy, albowiem jesteśmy mniej zdolni do korzystania zc swobód i praw obywatelskich. Przyjęto się wszak mówić, że polski naród stanowi fvfiuUu.ni pośrednie pomiędzy / lnu to sripteHH tM/tlenu a Homo snjtiais Moulelicmi, przy czym tłumaczenie to wydaje się szczególnie łubiane przez publicystów i komentatorów polskiej sceny politycznej.
Na tafcie komentarze nur/,na również natknąć się przy okazji omawiania frekwencji i wyników wyborów, kiedy okazuje się, źc partie skrajne lub demagogiczne osiągają nic najgorsze wyniki. Tłumaczy się to mentalna spuścizn;) PRL-u, tęsknotą zn silną władzą 1 zdecydowaną polityka rządu - taka, której efekty szybko będzie widać, gdzie jak najmniej będzie zależeć od wybierających, a jak najwięcej ml wybieranych. Nie zyskują wystarczającego poparcia stronnictwa, które stawiają akcent na rolę pojedynczego obywatela w codziennym budowaniu dobrobytu (liberalizm na dobre już ubrany został w szaty „liberalizmu skrajnego", a negatywne, ale konieczne rezultaty prywatyzacji wystarczyły, by ochrzczono ją mianem „dzikiej").
Wręcz przeciwnie, polskie społeczeństwo nadal zdaje się tęsknić za modelem państwa, które wszystko zrobi samo I które o wyborcach przypomina sobie z racji kończącej się kadencji
No I co ma z tym wspólnego telewizja? Jaki ma na ten nieszczęsny stan wpływ popkultura? Przecież polska oferta rozrywkowa przypomina już rozrywkę zachodnią. Oglądamy w naszych multipleksach tego samego Forresta Gumpa, w telewizji zaś wszelkiej
maści amerykańskich supermanów. Dlaczego zatem ów zagadkowy byt, jakim jest polskie społeczeństwo obywatelskie - skoro mamy w telewizji wszelkie wzorce, które mogłyby go umilić i upowszechnić - nadal znajduje się w tak nieciekawym stanie? Dlaczego nawet przy okazji wyborów prezydenckich, z reguły przyciągających więcej wyborców aniżeli ma to miejsce w przypadku wyborów parlamentarnych, możemy jedynie pomarzyć o kolejkach do urn od samego rana, o których media informowały przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich w Stanach? Dlaczego frekwencja wyborcza w Polsce miast rosnąć maleje?
Sądzimy, że złożyło się na to kilka czynników. Mentalność Homo sovlcllcus jest tylko jednym z nich, drugim zaś jest sam charakter społeczeństwa informacyjnego, w które wkroczyliśmy z impetem po roku J9H9.0 ile bowiem po zachodniej stronie Muru Berlińskiego rozwój mediów dokonywal się stopniowo w atmosferze wolnorynkowej konkurencji, o tyle w Polsce proces ten nie zachodził w ogóle, funkcjonowała państwowa telewizja i państwowe radio, których ramówka w całości zgodna była z wytycznymi partii.
Ro roku 1945 rodzima telewizja miała do spełnienia zupełnie inne zadanie niż telewizja amerykańska, czy też bardziej ogólnie -telewizja państw kapitalistycznych. Brak konkurencji sprawiał, że znika! problem walki o oglądalność, dzięki czemu kształt programu mógł być biegunowo odległy od ramówek wolnych mediów. W przeciwieństwie do niczym nieskrępowanej telewizji Zachodu, polskie media co najmniej przez dekadę faszerowały odbiorców szytymi na miarę „produkcyjniaknmi". Różnice między produkcyjniakiem a filmem — nazwijmy to — „niczaangaźowanym ideowo", są ewidentne i doskonale widoczne po kilku minutach oglądania filmu, jeden z najbardziej znanych polskich produkcyjniaków, Przygoda na Mariensztacie, utrzymany w duchu łekkostrawnej komedyjki o współzawodnictwie męskiej i żeńskiej drużyny budowlańców ma przewidywalny schemat. Ponieważ produkcyjniak z założenia ma przekonywać odbiorcę do określonej postawy, spotykamy się tam z całym zastępem bohaterów, których także przekonuje się do