22
barwy poetyckiego d«cha«, » niestosowność M
z przedmiotem® i »brak strony plastycznej®, a 0lL h prawdy historycznej, niż tamte. W imię żakach jego pisał, że w ogólności »są \vymij|« w&w&y, w imię realizmu historycznego i arty-za salonowi, za zniewieściali na kozaków, nie g{yCzneg0, podejmował on turniej poetycki ze szlcol-takimi, jakimi ich znamy w krwawych dzięj m j.0jegą j przyjacielem, i poczucie tego swego Zaporoźa. Podobna wada nie jest do przebacze;#|anow|si{a daWało mu moc niezważania na od-jest grzechem przeciwko najgłówniejszemu wajMgjf, jaką mogły budzić w czytelniku niektóre jego kowi poetyckiego talentu, przeciwko prawdzie«,KLZy
A o sobie nieco niżej pisał: »Syn tejże, co \le mamy też we wspomnianej rozprawie Go-leski, Ukrainy, obrał równie drogę kozackiego połczyńskiego i inną, bardzo ważną wskazówkę, do-czyto z przywiązania do strony rodzinnej, tyczącą genezy Zamku Kaniowskiego. Przyznawszy, z usposobienia talentu, kochającego się (czego ja|e powieść jego »ogarnęła tyle okropności, że jak dowodzi powieść jego Kaniowski Zamek) w oknla Madejowe łoże możnaby myśl na nia położyć®, nościach, któremi napełnione jest życie kozacki uwydatniał jej strony dodatnie, przed®w»zystkiern ludu. Gdyby się godziło podsuwać czyjemu po prawdę w malowidle uczuć i miejscowej przyrody, powaniu niekorzystne pobudki, tobym sądził, że i [tak pisał dalej: »Zaisle, nie można Goszczyńskiego lem Goszczyńskiego było s k u p i ć w swgbwiniać o brak całości w jego poemacie, raczej jej powieści to wszystko, przed czemO wybór pierwszej głównej myśli, która po okropno-uchylił łagodny Zaleskiego genjusz*. iciach jednej zbrodni wprowadziła go na szczyt ich Otóż mamy wyraźną wskazówkę ze strony ^błu. Tajemnica ducha tej poezji da się mego poety, co było główną pobudką dla niego wy pro wadzić mojem zdaniem, jak wiele in-obrania tematu, najeżonego tylu okropności: óych grzechów poezji polskiej w ogólności, z nie* Wielbiciel Brodzińskiego, który w jego Wiesio fzczęśli w ego na nas wpływu czarnej widział wzorze, ukazującą polskiemu narodowi oia 11 aZJ1 oyrona«.
stroną nieba, z której wejdzie mu słońce praw* A * wyraźnie wskazywał jako drugi czyn-,: wej jego poezji., jakkolwiek sam oskarża! siąosz "* j>rzy wyborze tematu Zamku Kamomsk,ego.
,, ° i • i z • , , , iłoozię bairońską, z którą zaznajomił się, jak wiemy,
gólne zamiłowanie w okropnościach, nie byłby ,,—, . . . . . J
& , , , , , 1 . ______t „.LjuI przekładów francuskich jeszcze za pierwszego po
bytu w Warszawie, z którą
nak, sądzę, tak bardzo sprzeniewierzał się wielłfl
rA , nemu przez siebie
wzorowi, gdyby go nie brała CW, P ■I ■ H ujRÓgl
_| pierwszego po-
później jeszcze lepiej
—;-;—r , . .... n«»K"zaznajomić się w Leszczynówce. Dzika ener-
przeciwstaw.ema obrazom Zaleskiego, ideahziy^ Byrona, ich odwaga, gardząca wszel-!
kozaczyznę, obrazów dzikich i ponurych, ale dala
Klein niebezpieczeństwem, ognistość ich zemsty.
w r *■ r-r