sS.
te
te ■ 4?:
N
■>
'“•pilika
m
ość ki
*.«yłta
!<?• WpRf
fcierov\int!
lvyboro" wytorro* ja, ubiega psie okupj [zatoj# nipo^
t***
po^
I*
*
ii)".
/'o/.s/wł //.'HitltVlli\
Żuławski popatrzył na niego /nu/nnym wzrokiem.
Właśnie kończy", powiedział. „Powiedziałem kiedy A na bankier le w Moskwie w obecności Stalina, że szczerze pragnę przyjaźni ze /wią/kiem Rad/ierkirn. Mu i $ię teraz, podkreślić, /.e tej przyjaźni nie pomagają takie oświadczenia jak to, że Trakcja polska, zarówno legalna Jak l nielegalna zrobiła wszystko, aby wygrać wybory, ale naród świadom swoich celów nie dał się sterroryzować.
Pomyślcie chwilę! Ja i Mikołajczyk reprezentujemy polską reakcję!
Kaląjcie imię Mikołajczyka, zniszczcie nawet Polskie Stronnictwo Ludowe, a Ml-I kołąjczyk wciąż będzie w duszach chłopów - największej warstwy naszego narodu. I Pozostanie on symbolem tak samo jak Bójko i Witos. Mikołąjczyk może upaść poci I razami, ale... on to właśnie, wspierany przez PSL i przez chłopów, uratował honor ! narodu.
Jeśli chodzi o mnie, to chcę bronić socjalizmu i Jego czystości. Chcę być żyjącym i wyrzutem sumienia dla wszystkich tych, którzy wbrew ich przyrzeczeniom i zobo-I wiązaniom, wbrew danemu słowu i wbrew przekonaniom, nie mogli oprzeć się po-I kusić wzięcia udziału we władzy".
Cenzorzy śmiali się z Jego słów, gdy chcieliśmy Je opublikować w „Gazecie Ludowej". Stało się więc naszym obowiązkiem w czasie pozostałych jeszcze dni pierwszej sesji sejmu, powtarzać każdego dnia ocenzurowane wyjątki z jego przemówień dnia poprzedniego. Wiedziałem, że byłoby dla nas samobójstwem, gdybyśmy [ poszli w tym czasie z naszymi kłopotami do korespondentów zagranicznych. Na szczęście im wolno było Jeszcze wciąż przychodzić do sejmu. Wiedziałem więc, że jeżeli będziemy powtarzać ocenzurowane wyjątki z przemówień, coś z tego znąj-dzie się w depeszach, które wyślą do prasy wolnego świata.
Cenzura oficjalnych protokółów była tak bezwzględna, że Hochfeld, jeden z chwiejnych posłów socjalistycznych zaprotestował. Znajdujący się na sali komuniści zażądali z miejsca zwołania tąjnego posiedzenia z socjalistami, które trwało przy drzwiach zamkniętych całą godzinę. Gdy wrócili, Hochfeld przemówił pierwszy. Blady i mocno wstrząśnięty wycofał poprzednie zarzuty. Był to dzwonek pogrzebowy dla Partii Socjalistycznej w całym krąju. Nieco później Hochfeld został wyrzucony z komitetu wykonawczego partii.
Poruszaliśmy uparcie sprawę amnestii i zdołaliśmy zmienić na lepsze dekret, który zwolnił wszystkich więźniów odbywąjących kary krótsze niż pięć lat. Tym, którzy odbywali kary dłuższe skrócono je do połowy. A ponieważ ci ostatni stanowili większość, dekret nie spowodował pustki w więzieniach. Dowiedzieliśmy się później, że komuniści zgodzili się na wypuszczenie tych, którzy odsiadywali kary mniejsze niż pięć lat tylko dlatego, że więzienia były przepełnione, a potrzeba było miejsca dla nowych więźniów.
Chcieliśmy, aby amnestia objęła tych członków Armii Krąjowej, którzy byli uwięzieni w Rosji, ale nie udało się nam repatriować więcej niż jedną piątą ich stanu. Gdy stało się wiadomym, że sejm zgodzi się na zredukowanie kar śmierci do piętnastu lat więzienia, Radkiewicz zarządził masowe egzekucje przed nadejściem te-|o czasu. W jednym województwie dwudziestu czterech łudzi zostało przeznaczonych na szybką zagładę. Zabrano ich do pobliskiego lasu pod ochroną dużej ilości strażników. Jakiś porucznik UB zastrzelił rewolwerem dwunastu. Ostatni z nich był ugodzony i bardzo bliskiej odległości. Krew wytrysnęła z oczu zamordowanego jak dwie fontanny. Porucznik doznał szoku i chodząc naokoło tej straszliwą) sceny zgrozy, Jak gdyby we śnie, powtarzał: „Co się ze mną teraz stanie? Co się ze mną teraz stanie?".