'.76 CZŁOWIEK I JłCO IOIO«t6||
nym nigdy obszarze oddziełającym pytanie Nietzschego od odpowiedzi, którą dał mu Mallarme.
Wiemy już teraz, skąd te pytania się biorą. Stały się możliwe przez fakt, źe kiedy na początku XIX wieku prawo dyskursu oddzieliło się od reprezenta-cji, byt języka przejawiał się tylko fragmentarycznie', okazały się jednak W n nicczne z chwilą, gdy wraz z Nietzschcm, wraz z Mallarmem myśl zwróciła '« się gwałtownie ku samemu językowi, ku jego niepowtarzalnemu i trudnemu bytowi. Właściwa naszej myśli ciekawość mieści się teraz w pytaniu: Co to 19 jest język i jak go ująć, by objawił s ę sam w sobie i w całej swojej okazałości? I Pytanie to w jakimś sensie luzuje pytania stawiane w XIX wieku w związku M z życiem i pracą. Jednakże status tych dociekań i dywersyfikujących je kwe- 9 soi bynajmniej nie jest jasny. Czy należy w tym wszystkim przeczuwać naro- I dżiny, a może jeszcze mniej, pierwszy brzask dnia, który dopiero zapowiada | się na skraju nieba, z którego jednak odgadujemy, ze myśl — ta myśL która ■ mówi od tysiądeci, nie wiedząc, czym jest mówienie, ani nawet tego, że to I ona mówi - wkrótce w pełni zapanuje nad sobą i rozpromieni się znów 1 blaskiem bytu? Czyż nie to właśnie Nietzsche zapowiadał, gdy wewnątrz■ własnego języka zabijał równocześnie człowieka i Boga, a tym samym obie-1 cywał w Wiecznym Powrocie ponowne i wielorakie roziskrzenie boskości? j Ale być może należy przyjąć po prostu, że te rozliczne pytania o język są na-1 stępstwem i co najwyżej dopełnieniem wydarzenia,- o którego zaistmenJ i pierwszych skutkach pod koniec XVIII wieku pouczyła nas archeologa? Frakcjonowanie języka, zachodzące równocześnie z jego filologiczną obieU rywizacją, byłoby więc tylko najpóźniej dostrzegalną (bo najbardzie- akr. tą i najbardziej fundamentalną) konsekwencją zerwania z ładem klawcznriuB usiłując opanować te pęknięcia i ukazać język w całej jego okazałości, dej prowadzalibyśmy do kresu to, co z końcem XVIII wieku dokonało się przed nami i bez nas. Ale czym będzie to domknięcie? Czy pragnąc odtworzyć utrą coną jedność języka, zdążamy do kresu pewnego myślenia, które należy i XIX stulecia, czy też zwracamy się ku formom, które nie daąą się już z nu pogodzić? Rozproszenie języka istotnie związane jest, w fundamenołfl sposób, z owym archeologicznym zdarzeniem, które możemy określić prz zanik Dyskursu. Ponowne wpisanie wielkiej gry języka w pewną jedna, przestrzeń mogłoby równie dobrze być rozstrzygającym krokiem ku całki wicie nowej postaci myślenia, jak i domknięciem pewnego typu wied zrodzonej w poprzednim stuleciu.