między alchemią a nowoczesną empiryczną chemią ilustruje stale akcentowaną przez Eliadcgo ogólną tezq o nieprzerwanej ciągłości ideologicznej mistyki soteriologicznej, jaka bije zarówno z praktyk metalurgicznych człowieka brązu, jak i propagatora nieokreślonego i nieskończonego postępu technicznego, począwszy od XIX wieku.
Rozgłos w Ameryce zdobył sobie Eliade subtelną analizą inicjacji pierwotnej i ukazaniem jej licznych przeżytków w samym rozgorączkowanym centrum nowoczesnego stechnicyzowanego życia. Narodzenie i odrodzenie, albo lepiej według tytułu tłumaczenia francuskiego * Narodziny mistyczne, omawiają wszelkie formy inicjacji, począwszy od inicjacji okresu dojrzewania fizycznego, a skończywszy na inicjacjach w wielkich religiach. Nie pominięto również tajnych zrzeszeń i szamanizmu.
Wreszcie ów Traktat historii religii, czy też zachowując wiernie brzmienie francuskie, Traktat liistoryczno-religijny. Już teraz awansowano to dzieło na niezastąpione kompendium akademickie, tłumaczone na wszystkie europejskie jeżyki. Zawiera ono materiał na kilka lat wykładów akademickich. Od tytułu pierwszego rozdziału — Morfologia świętości (i jednocześnie pierwszej serii wykładów w Paryżu) przylgnęła do szkoły Eliadego nazwa kierunku czy szkoły morfologii świętości.
Traktat jest pierwszą częścią zapowiedzianego większego dzieła wprowadzającego czytelnika w dziedzinę zjawisk religijnych. Odkładając rozważania bardziej złożonych i abstrakcyjnych struktur religijnych na przyszłość, autor ogranicza się do tzw. hierofanii kosmicznych, czyli do objawiania się świętości w przyrodzię, Materia? podzielony został na grupy odnoszące się do nieba, ciał niebieskich, wód, skał, ziemi, roślinności, przestrzeni i czasu. Mówiąc swoistym słownikiem technicznym tego uczonego — na hierofa-nie uraniczne, syderyczne, akwatyczne, lityczne, telluryczne, wegetacyjne i przetrzenno-czasowe. Ogólna teoria mitów i symboli kończy tę część przyrodniczą traktatu. W epilogu wykłada autor swe poglądy osobiste na mit jako wiedzę o tym, co było na początku i co wiecznie się powtarza w przeświadczeniu człowieka religijnego.
Ze względu na przebogatą literaturę przedmiotu, podawaną tak w odnośnikach stronicowych, jak i na końcu każdego z 13 roz-
działów, książka jest jednocześnie niezastąpioną bibliografią. Wartość książki jako kompendium polega na udokumentowanym wprowadzeniu czytelnika w świat przejawów przyrodniczych świętości, w jego bogactwo, różnorodność, wielokształtność z jednej strony, a zastanawiające zbieżności i obokległości z drugiej. Eliade wyraża nadzieję, że adept poprzez takiego „nurka” w głębiny morza detali hierofanii osiągnie szybką orientację w istocie świętości i religii.
Omówienie syntetycznego traktaciku pt. Świętość i itdeckość (Das Heilige und das Profane. Vom Wesen des Religiósen, 1957) pozostawiłem umyślnie na sam koniec części szczegółowej tego rozdziału. W tym dziełku, pisanym dla Niemców, Mircea Eliade podejmuje dyskusję z Rudolfem Otto. Nie pozostawia czytelnikowi najmniejszej wątpliwości, że zwraca się tu do religioznawcy marburskiego Das Heilige und das Profane ma stanąć obok Das Heilige Rudolfa Otto jako jej odpowiednik.
Tych nawiązań do dzieła marburskiej szkoły religioznawczej jest bardzo dużo i nietrudno je wykryć. Pierwsze zdanie przedmowy rozprawy Eliadego brzmi: „Pamiętamy jeszcze dziś o głośnym na cały świat echu (iceltweites Echo), jakie wywołała książka Rudolfa Otto Świętość (1917)” 10. Bezpośrednio po tym akcie pietyczno-deklaracyjnym następuje streszczenie głównych myśli Otto. Myśl religioznawcza Eliadego, skondensowana na kartach tej syntetycznej rozprawki, wychodzi zatem świadomie od dorobku Rudolfa Otto, w zaskakującej analogii do Gustava Menschin-ga. Próba wniknięcia w samo jądro przeżycia świętości przy użv-ciu materiału ilustracyjnego pozbieranego z różnych tradycji religijnych ludzkości dowodzi również dyskusji z tym uczonym. Analogie sięgają głębiej. Znana u Rudolfa Otto predylekcja do tworzenia łacińskich terminów religioznawczych, że przypomnę tylko tremendum, fascinans, numen, mysterium, majestas, augu-stum, alienum, numinosum, udziela się i uczonemu rumuńskiemu, który nie szczędzi tekstowi takich nowych wyrażeń, jak eg-zemplarycznośe, kratofania, coincidencia oppositorum, ontofania, kosmizacja, homogeniczność, homologalność, gęsta sacra, axts mundi, imago mundi, teologumenon, a już nie schodzą z kart jego prac wyrazy o specjalnym znaczeniu: archetyp, in illo tempore, ab initio, hierofania, desakralizacja, homo religiosus i centrum.