W STĘP
Atrybuty boskości stanowiły do niedawna materię zarezerwowaną dla spekulacji teologicznej i filozoficznej. Wszechwiedzę przypisywał bóstwu Ksenofanes (w. VI p.n.e.) w słowach, których echo odnajdujemy później w wyroczniach sybillińskich, u Klemensa z Aleksandrii, a nawet u Newtona (cytat na karcie tytułowej). Epikur, negując istnienie opatrzności, negował zarazem wszechwiedzę boską. Nauka o atrybutach zajmowała poczesne miejsce w średniowiecznej teologii chrześcijańskiej i muzułmańskiej. Była obszernie roztrząsana przez scholastyków w związku ze sporem o powszechniki, z teodyceą oraz problemami łaski i wolnej woli. Problemem centralnym był stosunek między jednością i transcendencją Boga a wielością i różnorodnością atrybutów. Celem wyeliminowania wszelkich momentów antropo-morficznych poszczególne atrybuty przedstawiane były jako różne przejawy samej idei Boga jako Istoty Absolutnej, czyli jako nieskończonej Miłości. Założeniem religijnym wszystkich tych spekulatywnych wywodów była wiara w Boga jedynego (monoteizm), zdogmatyzowana zgodnie z doktryną Objawienia.
I nawet wówczas, kiedy idea Boga i atrybutów boskości weszła w orbitę badań naukowych i myśli historycznej, na nowych tych studiach ciążyła koncepcja monoteistyczna. Tak na przykład w książce Lewisa R. Farnella, The Atributes oj God *, napisanej w duchu Comparative Iieligion i nastawionej w kierunku ewo-lucjonizmu, utrzymuje się, że idea bóstwa obdarzonego rozmaitymi atrybutami pojawia się tylko w fazie pod względem I( bgijnym zaawansowanej, gdyż idea ta w swoich zaczątkach uwarunkowana jest rozwojem antropomorfizmu, który jest wła-
3