6w «»wy nie ££%?%
straktyim) Uel , *™i«*
krotnym wyrazem mysi. po^J^. _ w formie poli-antropomorfizmu a ^ar“monstrualnego. W tej żywiołowości,
^STln^i i naiwności Po^pi^f^M^tyclden "Jatą
yTcTS^ał ludzie pierwotnym, których „bardzo cielesnej fantazji” gwałtowne zjawiska meteorologiczne miały jakoby nasun 6 pierwszy przebiysk idei boskości - wówczas mianowicie kiedy przerażeni piorunami i grzmotami „podnieśli wzrok ku'górze i dostrzegli niebo; a ponieważ w takim przypadku umysł ludzki z natury swej skłonny jest przypisywać zjawiskom własną naturę... wyobrazili sobie niebo jako olbrzymie ożywione ciało, które nazwali Jowiszem... i które pomrukiem piorunów i hukiem grzmotów chce im coś powiedzieć” 97.
Ale przeznaczeniem Vica było pozostać nieznanym, a je&o genialne odkrycie na temat pochodzenia mitów nie przeszkodziło, na przykład, żeby na starym pniu mitologii alegorycznej zakwitł w początkach XIX w. symbolizm G. F. Creuzera; nie przeszkodziło też, aby za naszych czasów duch antymityczny, który spekulacja filozoficzna starożytnych Greków przekazała apologetyce chrześcijańskiej, odrodził się w teorii „pierwotnego monoteizmu”, stosując się również i do atrybutów boskich z wszechwiedzą łącznie. Wszechwiedza ta, według W. Schmidta ", przynależy wraz z innymi atrybutami do „monoteistycznej” idei Boga, wolnej początkowo od wszelkiego mitologizmu, koncepcji czystej idei myślenia racjonalno-kauzalnego, później dopiero zaciemnionej antropomorficznymi formami i aspektami. Tak więc koncepcja słońca i księżyca jako oczu, którymi Istota Najwyższa Widzi dniem i nocą, byłaby materializacją, a więc umniejszeniem, pierwotnej idei wszechwiedzy boskiej; dalszy krok na drodze tej
cze niż d°,Strzcc mozna w koncepcji gwiazd (bardziej jesz-cze mz księżyca) jako oczu nocnego nieba. Analogicznie też ele-
=Lrp~eterrzny-w któr^ ^ ^
S^tak znTcTn' 2" bÓ1Wa 1 ktÓry w kompleksie wszech-
ccj, w oczach w s°h T r°lę >ako na™łdzie sankcji karzą-• Schmidta jest również wypaczeniem czystego
30