akcją chrystianizaeyjną, miał dowiedzieć się — jak głosi wspomniane opowiadanie — o praktykach pogańskich odbywanych na dworze jednego z możnych swego kraju. O pozycji sjjołecznej właściciela dworu świadczy obecność tam niewolników. W celu położenia kresu tym praktykom Olaf udał się do owego dworu w przebraniu, dzięki czemu mógł być rzekomo (całe opowiadanie nie ma bowiem najmniejszych cech autentyzmu) świadkiem samego obrzędu i słuchać śpiewanych podczas niego pieśni. Obrzęd polegać miał na tym, że phallos konia, zwany tu Yęlsi — słowo związane jest z *valusan i pochodnymi i w formie czasownikowej znaczy „obracać się wokół własnej osi“ 1, stąd walec — odpowiednio przez gospodynię zakonserwowany przy pomocy cebuli (lub czosnku; użyty w tekście rzeczownik laulCj por. ros. Jiyi<, może oznaczać obie rośliny) i przechowywany przez nią w lnianym płótnie przechodził z rąk do rąk wszystkich domowników. Każda z zebranych osób wypowiadała przy tym zwrotkę, przytoczoną przez sagamadra. Gdy tedy gospodyni podawała Yęlsi swemu mężowi, mówiła równocześnie: „Zwiększ się Yęlsi | i wyprostuj do góry | wzmocniony lnem i wzmocniony cebulą [lub czosnkiem; dosłownie— podparty]. Mech Morna przyjmie tę ofiarę, | a ty gospodarzu | weź do siebie Vęlsi!“ 2.
Powstanie VęlsapaUr, a zwłaszcza przytoczonych w nim, bardzo drastycznych strof, datowane jest przez filologów na ogół na koniec XIII w.3. Zamieszczenie ich, jak i całej opowieści w sadze o św. Olafie tłumaczone jest dążeniem do ośmieszenia dawnych wierzeń i kultów. Trudno jednak przypuścić, by ośmieszenie takie mogło operować motywami całkowicie obcymi wierzeniom i praktykom kultowym przedchrześcijańskiej Skandynawii, gdzie — o czym będziemy mieli możność . obszerniej mówić — tradycje dawnej religii były szczególnie żywe jeszcze w kilka wieków po oficjalnej akceptacji chrześcijaństwa jako religii państwowej. Właśnie wiadomości o żywotności tradycji dawnej religii, szczególnie w formach ludowych, skłaniają do zapatrywania się na całą opowieść Vęlsapattr z mniejszym sceptycyzmem. Jeżeli bowiem istnieją przesłanki, że niektóre zwyczaje związane właśnie z kultem phallicznego Freyja utrzymały się w bardziej odległych okolicach Szwecji do końca XIX w.4, dlaczego opis obrzędu, przekazany w Vęlsapattr miałby być w całości zmyślony? Najprawdopodobniej mamy tutaj do czynienia z chrześcijańską reinterpretacją przekazów o częściowo zapomnianych, częściowo niezrozumiałych obrzędach. Stopnia tej reinterpretacji nie jesteśmy w stanie ocenić.
Za pewną dozą autentyzmu niektórych przynajmniej elementów strof cytowanych przez sagę przemawiają i inne względy. Poza faktem, że w obrzędzie istotną rolę odgryw-ał phallos konia —♦ o dobrze poświadczonej roli kultowej tego zwierzęcia wspomnimy w dalszym ciągu — na uwagę zasługują przede wszystkim słowra
41
K. F. Johansson, tl ber die altindisehe Góttin Disand und Verwandtes, Beitrage zum Fruchłbarkeitskultus in Indien, Skrifter utgivna av Kungl. Humanistiska Yetonskaps-Samfundot i Uppsala, 20: 1, Uppsala-Leipzig (1917), s. 121, przyj). 1.
E. A. Kock, Den norsk-isldndslca slcaldediktningen, t. II, Lund 1949, s. 123, zwrotka 4: „Aukinn ert vęlsi | ok upp of te-kinn | lini gasddr, j enn laukurn studdr | ])iggi mornir | ])ett.a bketi! | Enn bóndi sjałfr j ber|m at J)er Yęlsa!“. Dla oszczędności miejsca zarówno w tekście, jak i w przypisach pracy teksty rytmiczne podajemy oddzielając poszczególne wiersze pionowymi kreskami.
F. Jónnson, Den oldnorske og oldislcindslce TAtteraturhistorie II B., K0l>enliavn 1920, s. 163.
K. G-. Westman, Bidrag Uli problemet oni Nerlhus-Frókulten i Sverige, „Saga och Sed“, Uppsala 1943, s. 199 i nast.