ZASŁUGI. 103
Można wiec tylko od niego dowiedzieć się, jak wyglądały niektóre myśli mistrza, zanim Platon je oblókł w lśniącą szatę genialnćj wyobraźni.
Ale jest inny ’’eszcze powód, dla którego powinniśmy interesować się Xenofontem. Filozofia, nawet gdy oderwanemi zajęta badaniami, nie traci z oczu żywotnych potrzeb ludzkości. Choć często zapuszcza się w niedostrzeżone krainy metafizyki, nie przestaje jednak pragnąć, aby prawda każda przez nią odkryta, przybrała kształt dotykalny w świecie doczesnym. Co więcćj! jćj górnolotne podróże nie mają innego celu, krom sprowadzania prawdy na ziemię. Jeżeli, jak niegd) ś Prometeusz, wzbija się ku słońcu, to tym jedynie wiedziona zamiarem, aby śmiertelnikom przynieść gorejącą pochodnię. Pracująca w niebiosach, nie zapomina nigdy
0 ziemskim padole i skrzętną ręką rzuca na jego łany zasiew piękna, prawdy i dobra. W sztuki i nauki, w organizm społeczny
1 w dusze jednostek wszczepia ożywcze idee. Żaden z wielkich jćj przedstawicieli nie zaniedbał praktycznych zadań życia; Platon i Arystoteles, a za ich przykładem wszyscy późniejsi, uważali »praktyczną filozofię* za cel ostatni teoretycznych badań nad Bogiem i światem. To też nie dziw, że po dotykalnych owocach oceniano wartość ich spekulaeyi, a sąd taki najbardziej wtedy jest uzasadniony, gdy myśliciel dużo rozprawiał, a nic nie napisał. Jeżeli bowiem z słuszną ciekawością odtwarzamy teorye Sokratesa, daleko późniejszych, może do I. wieku przed Chr. Nareszcie dialogi Symoua szewca, w którego warsztacie podobno Sokrates często przesiadywał (Diog. Laert. II. 13. §. 122) także przepadły, jeżeli istniały kiedykolwiek autentycznym sposobem, a pomysł Teichmiiller’a (Literar Pehden. Tom II. str. 105 i nast., str. 203 i nast.), że tak zwane Sta^e^sti; r(\hxal (wyd. u Mullach’a Fragm. Philos, Graeeor. Tom I. p. 544— 552), są streszczeniem owych dialogów, zrobionem po dorycku przez autora dla starszego Dionizego, jest jedną z licznych fantastycznych hipotez, które pozwalał sobie genialny uczony, gdy puszczał wodze bujnćj wyobraźni. Zob o tych pięciu BiocXeijEię Th. Bergk: Fiinf Abhandlungcn zur Gesch. der griech. Philos. und Astronomie Leipzig 1883, str. 117 i nast., oraz artykuły Blass’a w Jahrb. fiir class. Philol. r881. str. 739; Schanz’a w Hermes 1884. Tom XIX. zeszyt 3; Felixa Tocco w czasop. La filosofia delle scuole italiane 1885. Tom XXXII. p. 266. Ten ostatni zbija gruntownie hipotezę Teichmttller’a, a nie przypuszcza, żc owe Siakdjsi; pochodzą od jakiego ucznia sokra.tesowego. To pewna, że z całój literatnry Sokratyków zachowały się tylko pisma Xenofonta i że z nich tylko można powziąć dokładniejsze wyobrażenie o tern, jak nauki Sokraiesa odbijały się w głowach szerszćj, niefachowej publiczności.