nie można pójść i zapukać do sąsiada, tylko od razu dzwoni się po ochronę, ale może ktoś lubi... z ochroną możemy połączyć się poprzez naciśnięcie przycisku 0 i wtedy pan ochroniarz się tam odzywa. Ale sytuacja z tym kotem... (Respondenika 8).
Różnica między rozwiązywaniem międzysąsiedzkich kłótni na osiedlach otwartych i zamkniętych polega na obecności pośredników w przypadku osiedli drugiego typu. Wewnętrzne konflikty w osiedlu grodzonym są rozstrzygane głównie przy pomocy pracowników ochrony. Można wręcz odnieść wrażenie, że zatrudnienie firmy służy nie tyle zapewnieniu ochrony przed niebezpieczeństwami z zewnątrz, ile zarządzaniu przewidywalnym środowiskiem wewnętrznym, a w jego ramach - regulowaniu i kontroli zachowań wcwnątrzwspólnotowych. Często spotykanym scenariuszem zarówno w analizowanym dyskursie, jak i w przeprowadzonych wywiadach jest scenariusz interwencji ochrony u mieszkańców, na przykład zakłócających ciszę nocną. Dochodzi do niej na polecenie sąsiada, który, łącząc się z portiernią, prosi o zwrócenie uwagi i rozwiązanie problemu:
Jest telefon i my jako lokatorzy rzadko interweniujemy bezpośrednio. Portierzy nic muszą tego robić, ale wystarczy, że dzwonimy do portierni, mówiąc, że coś się tam dzieje. Oni wówczas sami dzwonią do ludzi, prosząc o spokój. Jeśli to nic pomoże, dzwonią po raz kolejny, mówiąc, żc będzie jakaś interwencja (Respondent 4).
Rola ochrony sprowadza się także do zadań pedagogiczno-wy-chowawczych. Oprócz ochrony mienia i mieszkańców pracownicy ochrony często zajmują się dziećmi mieszkańców:
Ten nasz portier to jest portier i ochrona w jednym. Teoretycznie. Taka matka wysyłała dziecko na plac zabaw i dzwoniła do portiera prosząc, żeby zwrócił uwagę na dziecko (...]. Dziecko przychodzi do portierni i musi zrobić siusiu. Wtedy portier musi wpuścić to dziecko do swojej toalety, ale jednocześnie boi się być oskarżony o różne historie. Stąd oni z kolei proszą o opiekę rodziców (Respondent 2).
Oczywiście konflikty pojawiają się także w relacjach między mieszkańcami wspólnot a mieszkańcami sąsiednich budynków, ale ogólnie, jak wynika z przeprowadzonych wywiadów, konflikty te zajmują w życiu codziennym mieszkańców znacznie mniej miejsca niż wewnętrzne problemy wspólnot. Pola konfliktów z sąsiadami „zza płotu" pozostają zasadniczo podobne, a są nimi m.in. dostęp dzieci z zewnątrz do placów zabaw położonych na terenie wspólnoty oraz walka o wolne miejsca parkingowe położone poza terenem wspólnoty.
Dostęp do placu zabaw - podstawowej i najbardziej pożądanej przestrzeni wspólnej każdego osiedla grodzonego w Polsce195 - staje się znaczącym problemem sąsiedzkim oraz podstawą krytyki osiedli grodzonych w dyskursie prasowym i w życiu codziennym. Jak zauważa jedna z respondentek:
Mam znajomych na tej słynnej Marinie Mokotów, która jest w ogóle ciekawostką przyrodniczą. Tam są jeszcze w środku enklawy. Co prawda jest o tyle fajniej, że jest ta wspólna przestrzeń, ale te place zabaw też są poogradzane, tak że dziecko musi pokonać milion barier, żeby się z kolegą pobawić (...] (Gdy mój syn - J.G.) chce wyjść na podwórko i pobawić się, to po pierwsze przy piaskownicy są same małe dzieci, a generalnie, on nie ma tutaj kolegów. Po pierwsze nie ma dzieci w jego wieku, po drugie te dzieci tutaj, co, wyjdą przed klatkę? I to jest też problem, że nic ma dużego podwórka, wspólnej przestrzeni, gdzie dzieci czy młodzież mogłaby cokolwiek robić. Myślę, że to pokolenie będzie biedne (Respondcntka S).
Drugim, oprócz placu zabaw, istotnym zasobem, o który toczy się w sąsiedztwie walka, są miejsca parkingowe. Mimo że w większości przypadków zakup własnego miejsca parkingowego jest obligatoryjny, to okazuje się, żc mieszkańcy osiedli grodzonych, a zwłaszcza wynajmujący mieszkania pozostawiają swoje samochody przed osiedlem, co prowadzi często do chaosu czy wręcz zagrożenia zdrowia i życia (nr 137). Powoduje to także procesy lawinowego wtórnego grodzenia budynków w okolicach osiedli typu gated community, w celu ochrony własnej przestrzeni parkingowej. Z drugiej strony i przestrzeń osiedli jest wykorzystywana przez okolicznych mieszkańców jako parking strzeżony:
Tu mieszkał człowiek, który' miał tu rodzinę niedaleko: teściową, mamę. W pierwszym segmencie osiedla jest dwanaście miejsc, a na nich stały cztery obce samochody. Mało tego, załatwił im piloty do bramy. Wyglądało to tak: przyjeżdża samochód, kierowca otwiera sobie bramę, parkuje, zamyka auto i wychodzi (z osiedla - J.G.), mówiąc portierowi „do widzenia" (Respondent 2).
195 Jak wynika z analizy potrzeb mieszkańców największych polskich miast, prowadzonej w ramach badań Przystanek Miasto, oprócz dróg chcą oni przede wszystkim nowych placów zabaw, a dopiero w dalszej kolejności np. kin czy innych obiektów (na podstawie badań Przystanek Miasto).
221