Białe kwiaty - streszczenie
Norwid rozpoczyna swe rozważania od porównania płaskorzezby, przedstawiającej Zachariasza, do
sztuki w ogóle. Rzezbę tę zobaczył poeta na drzwiach Baptysterium San Giovanni we Florencji.
Przedstawia ona ojca Jana Chrzciciela, który oniemiał do czasu narodzenia syna, gdyż zwątpił w
przepowiednię archanioła Gabriela.
Cisza, która otacza kapłana zafascynowała Norwida. Uważa, że w ten niemy sposób najlepiej jest
wyrażona jego tragedia.
Poeta zwraca uwagę, że sztuka w ogóle nie istnieje. W Polsce - z tego powodu, iż literatura nasza
nie określiła jeszcze ani jednego skończonego typu kobiety , w pozostałej części świata - ponieważ
zatracono tam pojęcie dramatyczne ciszy i pojęcia jej natur . Norwid bowiem uważa, że ci-sza w
dramacie jest tym, czym brak koloru (biel) w malarstwie.
W związku z tym ustala wspólny, filologiczny mianownik dramatu i wszelkiej innej sztuki - jest
nim ten moment, w którym wyrazu nie da się już bardziej podzielić, wtedy bowiem zamiast
jasności pojawia się zaćmienie i brak zrozumienia.
Wyrazy białe, bezmyślne, nie opowiadające nic (a więc cisza) stanowią jednak najważniejszy
dobytek kulturowy. Jako przykład podaje Norwid dwuwiersz z ludowej piosenki: ...a odjechać od
niej nudno, a przyjechać do niej trudno!... . Tekst ten po raz pierwszy poeta zobaczył w Dziadach
Mickiewicza. W pewien letni dzień 1836 roku, Norwid, przechadzając się po sadzie, przynależącym
do swego domu, usłyszał, jak piosenkę tę nuci jakaś dziewczyna. Dopiero, gdy zabrzmiała ona w
kompletnej ciszy, panującej w ogrodzie, zrozumiał poeta zawartą w niej prawdę.
Dzięki ciszy podobnego wyrazu, pełnego dramaturgii, znaczenia nabrało dla poety pewne
wydarzenie podczas jego pobytu we Włoszech. Otóż był on w Albano za Rzymem. Jedyną drogą w
tym kierunku jest ścieżka górska, przebiegająca nieopodal jeziora. Panuje tam niezwykła, pełna
jakiegoś wręcz nabożnego skupienia cisza. W drodze powrotnej poeta napotkał jeszcze jednego
podróżnika, prawdopodobnie tubylca, wnioskując po akcencie i stroju. Rozmawiali na różne
tematy, a droga mijała im szybko i przyjemnie. Zapadł już zmierzch. Nagle osiołki, na których
jechali mężczyzni, zatrzymały się. Okazało się, że urwał się wielki odłam skalny i zagrodził drogę.
Podróżnicy ominęli kamień. Dziwiło Norwida, skąd on się tu nagle wziął, bowiem, gdy poeta jechał
w tamtą stronę, jeszcze go nie było. Współtowarzysz odpowiedział po chwili wymownej ciszy, że
...Ten kamieni rodzaj nie upada, kiedy chrześcijanie są na drodze... ale... kiedy nikogo nie ma, to
one się tu staczają z wierzchu skał... bywało& Tylko dzięki tej chwili bez dzwięku mógł
zrozumieć poeta powagę chwili.
Podkreślenie właśnie NIEOBECNOŚCI pomaga Norwidowi w tworzeniu dramaturgii. Opis śmierci
ministra Rossiego w gwarnym Rzymie nie wywarłby na czytelniku wrażenia. Ale opis jego zgonu
za pomocą przedstawienia pustej loży, jaka po nim została zupełnie zmienia jego odczucia. Minister
miał bowiem zwyczaj przychodzić do teatru spózniony. Siadał wtedy w swej specjalnej, obitej
czerwonym aksamitem loży i stamtąd obserwował przedstawienie. Tym razem jednak, gdy po raz
pierwszy grano Makbeta, nie przyszedł: (& ) pusta loża ministra Rossi, nie oświecona jako inne
(& ), ciemno-purpurowe, aksamitne wnętrze swoje ku światłu, jak wielka rana, odmykając,
uprzedziła wrażeniem magiczną oną Shakespeare'owskiej tragedii chwilę . Opis pustki loży robi na
czytelniku większe wrażenie niż sama śmierć ministra.
Norwid twierdzi, że człowiek, a zwłaszcza pisarz, który jest w stanie zrozumieć znaczenie pustki i
ciszy, jest wręcz błogosławiony. Uważa, że być może wyznaczy to nowe trendy w sztuce. Trzeba
jednak uważnie śledzić jej rozwój, a wtedy być może, że nawet w Polsce, powstanie jakiś inny prąd.
Jako przykład podaje rozmowę z pewnym starcem w Paryżu. Otóż ten - dowiedziawszy się, że
Norwid właśnie wrócił z Rzymu - zaczął ze szczegółami wypytywać o odbudowę miasta. Gdy
jednak poeta chciał się dowiedzieć, kiedy mężczyzna ostatni raz widział Forum Romanum, ten
odparł, że w zeszłym stuleciu. Norwid wyciąga z tego wnioski - nie można tworzyć jakiejkolwiek
sztuki, będąc zapatrzonym ciągle w przeszłość.
Z kolei opisuje pewne zdarzenie, mające miejsce w Londynie. Polak mieszkał tam wtedy w jakiejś
ubogiej stancji na obrzeżach miasta. Była zima, poeta przeziębił sobie ucho, nie słyszał więc, że do
mieszkania wchodzi jakiś nieznajomy. Pytał on poetę, w jaki sposób powinien się do niego
zwracać: obywatelu, ziomku, rodaku czy panie ? Norwid odpowiedział, ze nieważne, co
mężczyzna powie, ale ważne w jaki sposób. Ten więc, chcąc zachować patetyczną powagę,
odhuknął To najlepiej: rodaku! Problemem okazał się właśnie sposób, w jaki to powiedział.
Położył akcent na pierwszą sylabę, przez co wyraz zabrzmiał bardziej jak robaku .
Polak przytacza tę anegdotę, chcąc pokazać dramat - zamysł był dramatyczny, jednak zbędny patos,
zamiast spokoju i ciszy, wywołały śmiech.
Ci, którzy rozumieją znaczenie przemilczania, nie zrobią z tego sztuki. Zawsze bowiem będą
czekać, aż dokona tego następne pokolenie.
Największą ciszę, jaką przeżył poeta, pamięta on z pewnej zimowej nocy na Oceanie Atlantyckim.
Podróż trwała już dwa miesiące, kończyły się zapasy i ludzie zaczęli wpadać w panikę, tak, że
załoga chodziła z naładowaną bronią. Dookoła nie było słychać nic i poeta aż zapłakał nad tą
ogarniającą wszystko ciszą.
Poznał on wtedy pewnego Izraelitę. Dużo razem rozmawiali i wkrótce się zaprzyjaznili. Spędzali
razem sporo czasu, nawet jedli z jednego naczynia. Którejś niedzieli mężczyzna, wiedząc, że poeta
jako katolik stara się spędzać ten dzień inaczej niż wszystkie, podarował mu przez szparę w
drzwiach flakonik olejku do włosów i świeżą bieliznę.
Pewnego wieczoru zanosiło się na ogromną burzę. Wtedy też, dzięki pytaniom Izraelity,
poprzedzonym długą chwilą ciszy, Norwid zdał sobie sprawę z siły własnej wiary. Obaj dochodzą
do wniosku, że Chrystus był przede wszystkim człowiekiem, być może, że najidealniejszym ze
wszystkich innych ludzi.
Jednym ze znajomych poety w Nowym Jorku był Marceli Lubomirski. Któregoś wieczoru
mężczyzni spacerowali razem brooklyńskim wybrzeżem, nieopodal nowojorskiego portu,
obserwując razem zachód słońca i resztki statku na nabrzeżu. Zdaniem Norwida miał nim tu
przypłynąć Kościuszko, narodowy bohater.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Białe kwiaty C NorwidBiałe kwiaty opracowanieBORODO STRESZCZENIE antastic plWESELE streszczenie szczegółowe i bohnotatek pl irydion streszczenie utworustreszczenie raportu pzh dla portaluStreszczenie Pieśni VI IliadyAkrecja na gwiazdy ciągu głównego i białe karłyBAZY DANYCH Streszczenie z wykładówA Nine Pot Stand Stojak pod kwiatywięcej podobnych podstron