Recenzje, omówienia i sprawozdania 233
i Abrahama Joszui Heschla. Krajewski wykazuje (s. 296-298), że Levinas był pośród pierwszych autorów, u których można znaleźć intuicje takiego „dialogu bezcelowego” („spotkanie «bez dialogu»”, „bliskość «bez definicji» [...] pozbawiona «wszelkiej myśli»”). Przekonuje także (s. 298-301), że Heschlowska koncepcja „teologii głębi” („szacunek i cześć dla innej religii, a przede wszystkim dla osób innej religii [...] pokora i skrucha”) jest głęboko powiązana z jego, Krajewskiego, opisem „głębokiego dialogu” (a to Krajewski jest specjalistą od Heschla, nie recenzent). Zacytujmy: „Ujawniająca się w świetle Heschlowskiej teologii głębi wizja dialogu międzyreligijnego jest uderzająco zbieżna z opisanym powyżej dialogiem «głębokim». W jej ramach nie oczekuje się przemian w stosunku do artykułów wiary. Oczekuje się natomiast szacunku dla partnera, akceptacji jego religijności [nie: religii! - MCz], zaangażowania egzystencjalnego” (s. 300). A przecież „oczekiwanie przemian w stosunku do artykułów wiary” to nie jest dialog, to jest inkwizycja.
Artykuł pokazuje głęboką znajomość i zawiera dobrą prezentację poglądów Martina Bubera i ks. Raimundo Panikkara, a zwłaszcza Levinasa i Heschla. To chyba nie przypadek, że filozofia interpersonalnego dialogu została rozwinięta przez myślicieli żydowskich i że jest ona tak bliska St. Krajewskiemu.
Przede wszystkim jednak zaskakuje - przynajmniej recenzenta - minimalizowanie przez Krajewskiego możliwości dialogu teologicznego i nawet praktycznego. Ale przez to - daje on do myślenia, rozświetla sytuacje dialogowania, zwraca słusznie uwagę na ważność i piękno dialogu bliskości i przyjaźni (chociaż recenzent z trudem godzi się na nazywanie tego dialogiem). Tak, dialog głęboki, powiedziałbym też: bezinteresowny, ale czy zerowy i bezcelowy? A jednak recenzent jest wdzięczny Stanisławowi Krajewskiemu, że go trochę wyleczył ze zbytniego pragmatyzmu (i optymizmu?).
Ks. Michał Czajkowski
Hans Kung
Ist die Kirche noch zu retten? Miinchen 2011, ss. 272
Sylwetki Hansa Kiinga bliżej przedstawiać nikomu nie trzeba. Były ksiądz katolicki, uznany profesor teologii, niezwykle płodny pisarz i naukowiec. W latach 60-tych, wraz z młodym ks. Józefem Ratzingerem, teologiczny doradca Soboru Watykańskiego II. Ale od długiego już czasu, zażarty krytyk papiestwa i linii Koś-