Katolicka książka teologiczna, która wobec postępów reformacji była wielką pomocą przy obronie starej wiary z racji swego naukowego materiału z odpowiednimi i konkretnymi argumentami do konfrontacji z religijnym nowatorstwem, była przeznaczona dla elity umysłowej, a więc dla grupy ludzi mających nic tylko odpowiednie wykształcenie, ale i przygotowanie do odbioru tego rodzaju wywodów i uzasadnień1, Natomiast do szerokich kręgów ludności docierano przede wszystkim za pomocą kazań. Stąd też duchowieństwo parafialne o wiele chętniej sięgało do literatury kaznodziejskiej. Książka z tego zakresu — czy to w postaci homilii, czy kazań — była na Śląsku bardzo pożądana już od dwudziestych lat XVI w.
W diecezji wrocławskiej wtedy masowo pojawili się kaznodzieje, głoszący nowe prawdy w sposób bardzo ostry, którzy nie przebierając w słowach, atakowali Kościół katolicki. Jednym z nich był humanista Jan Hess. proboszcz wrocławskiego kościoła św. Doroty, występujący przeciw ofierze Mszy św., kapłaństwu, celibatowi i dziesięcinom. Wystąpienia reformacyjnych predykantów miały niezwykle szerokie oddziaływanie, które skutecznie tamowało kontrakcje katolickie. Dlatego zwrócono się o pomoc do Polski, do Akademii Krakowskiej. Ten fakt, tak charakterystyczny, a za mało dotąd uwzględniany w przedstawianiu stosunków śląsko-polskich, świadczył, że kraj nad Odrą skupił swój ruch umysłowy wokół Akademii Krakowskiej. Dzięki temu mniej więcej do 1525 r. polska myśl i dążenia kaznodziejskie zdołały, choć tylko częściowo, utrzymać Śląsk przy polskim życiu duchowym. Świadczy o tym liczba ok. 4000 Ślązaków, którzy w ciągu XV i XVI w. przewinęli się przez Akademię Krakowską2.
Ludzie ci podczas pobytu w stolicy Królestwa wiedzieli, że ich nauczyciele i mistrzowie oprócz uprawniania nauki zajmowali się także kaznodziejstwem. Wszystkie ważniejsze kościoły krakowskie miały swoich kaznodziejów z Akademii, a w samej tylko katedrze były 4 stanowiska kaznodziejskie, obsadzane przez profesorów tej uczelni. Polska homiletyka szła poza tym za wymogami i zainteresowaniami humanizmu. Postępowała bowiem ściśle według wskazówek ówczesnej sławy europejskiej, mistrza Erazma z Rotterdamu (1467—1536), otaczanego w Polsce niemal kultem, a dla środowiska akademickiego w Krakowie będącego wyrocznią i wzorem w sprawach naukowego postępu. Dlatego to —w przeciwieństwie do średniowiecza — krakowscy profesorowie w kazaniach zwracali uwagę przede wszystkim na teksty biblijne. Zerwano także z przytaczaniem tak dotąd ulubionych legend, z mnóstwa cytatów i przykładów z mitologii i historii starożytnej, z alegorycznym sposobem tłumaczenia tekstów biblijnych, skończono także ze spekulacją tak ostro potępianą przez reformację. Odtąd starano się wygłaszać kazania w języku narodowym. Ogromny wpływ Erazma i jego hasła powrotu do
L. Nowak, Katolickie książki z Polski w okresie rekatolicyzacji na Śląsku, Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne, 17 (1984) 185—199.
Por. H. Barycz, Ślązacy w polskiej kulturze umysłowej na iłe połsko-śląskich związków duchowych w przyszłości, Wrocław 1946,31.
Śląskie Studia Histnryrano-Tcolugicznc XVIII (1985)