spostrzegłszy w lustrze skrawek stołu oraz resztki chleba pomyślał: „minęła niedziela, jeszcze jedna z rzędu, ...mama jest już pochowana, ...wrócę do pracy, ...w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło”. Następnego dnia wrócił do pracy. Na przerwę obiadową wybrał się z Emanuelem -kolegą z ekspedycji. Pojechali oni jak co dzień do Celestyna, ale w nietypowy sposób. Dotarli tam ciężarówką, na którą wskoczyli po drodze.
Po pracy Meursault wrócił do domu. Najpierw spotkał Salamana - swego sąsiada, który od ośmiu lat maltretował psa, a potem Rajmunda Sintesa, który zaprosił go na krwawą kiszkę i wino do swego mieszkania. Sintes poprosił go, by został jego kumplem i opowiedział mu historie o swej dawnej kochance, którą utrzymywał do momentu, kiedy odkrył, że go oszukuje. Wtedy to pobił ją mocno, ale i tak uważał, że nie otrzymała ona dostatecznej kary za kłamstwa. Wymyślił więc, że napisze do niej list, w któiym z jednej strony z nią zerwie, a z drugiej sprawi, ze do niego wróci. Wtedy się z nią prześpi i splunie jej w twarz. Problem polegał jednak na tym, że nie potrafił stworzyć odpowiedniego lista Poprosił więc Meursaulta, by zrobił to za niego. Bohater do kolejnej soboty czas spędził na pracy, a w ten wolny dzień odwiedziła go Maria, z którą pojechał na plażę za Algier. Tym razem nie tylko spędziła u niego noc, ale została także na niedzielny obiad. Kiedy do niego zasiadali, usłyszeli krzyki dobiegające od sąsiada - Rajmunda. Okazało się, że wróciła dawna kochanka, ale gdy - zgodnie z wcześniej zamierzonym planem - plunął jej w twarz, ona w ramach rewanżu uderzyła go w policzek. Wówczas zaczął ja bić niemiłosiernie. Wezwano policjanta, który uwolnił kobietę od oprawcy. Po wyjściu Marii Meursault z Rajmundem wybrali się na koniak. Kiedy wrócili spotkali zdenerwowanego Salamanka. Uciekł mu pies, martwił się, że jeżeli złapie go hycel to już nie odzyska swego towarzysza. Wieczorem z jego pokoju dobiegał płacz Rajmund zatelefonował tego dnia do Meursaulta i zaprosił go wraz z Marią na niedzielę do swego domku pod Algierem. Po chwili jednak dodał, że prawdziwym powodem, dla którego dzwoni, jest prośba, by ten, jeśli dostrzeże jakiegoś Araba przez ich domem, ostrzegł Rajmunda, gdyż zapewne jest to brat pobitej kochanki, który chce się zemścić za siostrę. Meursault zgodził się, po chwili zawołał go do siebie szef. Był przekonany, że dostanie reprymendę z powodu odbytej rozmowy (szef nie zgadzał się na osobiste rozmowy w pracy), ale okazało się, że powód jest zupełnie inny. Otóż zaproponował mu udział w nowym projekcie firmy. Miał się przenieść do biura w Paryżu, by stamtąd załatwiać interesy z dużymi firmami. Boliater odrzekł, jak to miał w zwyczaju, że rzecz jasna się zgadza, chociaż tak naprawdę jest mu wszystko jedno.
Wieczorem spotkał się z Marią, która chciała wiedzieć, czy się z nią ożeni. Gdy Meursault odrzekł, że tak, zapytała czy to znaczy, że ją kocha. Odpowiedział jej, że to nie ma żadnego znaczenia, ale że na pewno jej nie kocha. Po tej rozmowie, której konkluzją było postanowienie wejścia w związek małżeński obojga, wybrał się na obiad do Celestyna. Tam dosiadła się do niego bardzo dziwna kobieta, która bezzwłocznie zamówiła posiłek, zjadła, a w przerwach pomiędzy daniami kreśliła coś w gazecie; potem wyszła.
Wchodząc do domu Meursault spotkał Salamana, który nadal rozpaczał z powodu zaginięcia swego psa. Nie znalazł go w schronisku, tam przekonano go, że na pewno został rozjechany przez jakiś samochód. Sąsiad opowiedział swą historię. Okazało się, że psa dostał od przyjaciela z warsztatu, po śmierci żony. Ponieważ zwierze miał chorobę skóry każdego dnia nacierał go maścią. Mimo „złego charakteru” psa (słowa Salamana) kochał swego przyjaciela i nie wiedział, jak żyć po jego stracie. Nadeszła niedziela - czas wyprawy do domku przyjaciela Rajmunda. Maria była podekscytowana wyjazdem, a Rajmund bardzo pogodny, gdyż dzień wcześniej Meursault złożył sprzyjające mu zeznanie - zaświadczył, że pobita kobieta sprowokowała Rajmunda, w efekcie czego został zwolniony jedynie z upomnieniem. Gdy szli do autobusu spostrzegli grupę Arabów opartych o sklepową witrynę, ci jednak tylko na nich obojętnie spojrzeli. Dotarli w końcu do Masona - przyjaciela Rajmunda, który okazał się bardzo miłym człowiekiem. Maria i Meursault poranne godziny spędzili w wodzie na
2