Nie atakujmy jednak szkói za to, że są chore: starajmy się spojrzeć na nie życzliwie - okiem lekarza. Sam będąc lekarzem duszy ludzkiej, spróbuję sformułować autorską diagnozę stanu zdrowia polskiej szkoły. Oto ona:
• szkoła polska przeżywa głęboką zapaść na skutek wyczerpania długotrwałym (kilkudziesięcioletnim) stresem spowodowanym niedocenianiem przez decydentów nadrzędnej roli edukacji w państwie,
• szkołę polską, jej organizm, cechują liczne zatory komunikacyjne, totalna przewaga monologu nad dialogiem i ostra awitaminoza - niedobór witamin D (dialogu) oraz M (miłości),
• szkolę polską dlatego można określić jako szkolę monologu z towaizyszącymi jej objawami: agresji, anonimowości, eskalacji oczekiwań, formalizmu (zespołu skamieniałego serca) oraz długotrwałego przemęczenia.
W świetle tej diagnozy można próbować zrozumieć praktyki części szkół, dla których liczą się głównie statystyki: na przykład liczba olimpijczyków lub finalistów i zwycięzców konkursów przedmiotowych. Na brak odpowiednich danych szkoły takie reagują wzmożoną dyscypliną i wzmożonym nadzorem nad uczniami, obwiniając ich nagminnie o lenistwo i świadome lekceważenie starań nauczycieli.
Mając przynajmniej wstępną diagnozę łatwiej zrozumieć syndrom zimnych szkół, w których u sporej części kadry dydaktycznej występuje zespół skamieniałego serca. Nie tylko uczniom, ale i nauczycielom jest w szkołach ciężko. Większość polskich szkół - jak dotąd - nie ma nawyku badania ani stosowania narzędzi służących do pomiaru kosztów (ceny), jakie (jaką) płacą uczniowie i nauczyciele swoim zdrowiem: nerwicami i załamaniami, frustracjami i urazami, depresjami i desperackimi zachowaniami.
Wielu szkołom brakuje informacji zwrotnych, w związku z czym obracają się one w zamkniętym kole często wydumanych, a nieraz zwyczajnie przesadzonych, nieskromnych opinii na swój temat Mieć dobre mniemanie o sobie, a być naprawdę dobrym - to dwie różne rzeczy.
Sukces dydaktyczny szkoły - zdaniem A. Nalaskowskiego - nie powinien polegać na osiągnięciach olimpijskich uczniów, lecz na umiejętności konstruowania przez nich własnego, racjonalnego warsztatu rozwoju. Tego sama szkoła nigdy nie będzie w stanie dokonać.
Wszystkim tym szkołom, w których trwa wieczne porównywalne uczniów między sobą. w których ińeustannie dokonuje się podziałów na uczniów mniej i bardziej zdolnych, w których nagminnie występuje zjawisko segregacji klasowej - dedykuję piękną sentencję: Wyobraźmy sobie, jak cicho byłoby w lesie, gdyby śpiewały tylko najzdolniejsze ptaki (Katie Chemoff).
Szkołę promującą zdrowie spośród szkół nastawionych na realizację celów przedmiotowych, utylitarnych wyróżnia: wymiar człowieczeństwa, wspólna dbałość i dobro, którym jest zdrowie oraz podporządkowanie nauczania i wychowania uniwersalnej zasadzie dialogu. Nawiasem tylko dodajmy, iż dialog nie wyklucza, ale pizeciwnie - wręcz zakłada - współdziałania, które nie ma nic wspólnego ani z walką, atu z wiecznym porównywaniem się z innymi.
Dialog to budowanie wzajemności (J.Tischner). Dialog - pojmowany jako metoda - to sposób komunikacji, w której podmioty dążą do wzajemnego rozumienia, zbliżenia się i współdziałania (...) Natomiast postawa dialogu to gotowość otwierania się na rozumienie, zbliżenie się i współdziałanie (w miarę możności) »v stosunku do otoczenia (J. Tarnowski).
Jeżeli dialog jest budowaniem wzajemności - to powinno to znaleźć wyraz w sposobie i w stylu komunikowania się nauczycieli, uczniów i rodziców, a także w obowiązujących w szkole procedurach