instynktu samozachowawczego naszego istnienia, kierującego naszym życiem tak, aby stało się ono jak najdłuższe upada rzeczywiście po konfrontacji z umysłem mędrca? Wyzbyć się wszelkiej troski o swoje życie, rzecz wydaje się trudna. Jednak może się ona okazać rzeczą, która poprowadzi nas do szczęścia. Nie martwić się o swoje życie, iść jego biegiem. “Jeśli Bóg dorzuci nam jeszcze dzień jutrzejszy, przyjmijmy to z zadowoleniem. Beztroskim i najszczęśliwszym panem siebie jest ten, kto wygląda jutra bez niepokoju Kto powiedział sobie «swojem już przeżył», codziennie wstaje po nowy zysk.” Być może jest to idea warta przemyślenia. Rozważając głębiej ten problem można stwierdzić, iż o wiele lepszym rozwiązaniem jest to, proponowane przez Senekę, niż życie w ciągłym strachu i niepewności o dzień jutrzejszy, gdzie nasze ręce i nogi spętane są sznurem marzeń i niespełnionych pragnień. Wydawać się lepszym może czekanie na dzień, który ma nastać i nie narzucanie na niego żadnych zobowiązań płynących z naszych nadziei. Myślę, iż z twierdzeniem takim nie zgodzi się ktoś, kogo duch jest ciągle młody, który wie, iż myślenie o sobie w kategorii: “swojem już przeżył”, wyda się całkowicie błędnym i ograniczającym. Stwierdzi on zapewne, iż jest to myślenie przynależne osobom w wieku podeszłym, którzy przeżyli wiele, całe swoje długie życie z jego lepszymi i gorszymi chwilami, i mogą teraz powiedzieć “swojem już przeżył”. Druga perspektywa jest znacznie bardziej kusząca dla osób młodych. Wobec tego czyżby nasz rozważany mędrzec przyjmował znamiona starcze?
Nie sądzę, aby można było tak powiedzieć. Jednak mędrzec Seneki będzie człowiekiem doświadczonym, jednak doświadczenie wiąże się ściśle z jakimś określonym czasem w którym je zdobywamy, co jest praktycznie jednoznaczne, iż wiek ma tutaj również wpływ na głoszenie określonych poglądów na temat życia. Na potwierdzenie tego można użyć zwrotu, jakim posłużył się Stanisław Stabiyła pisząc w przedmowie do “Myśli” Seneki, iż reprezentował on mądrość życiową, ową veterum sapientia. Termin łaciński w dosłownym tłumaczeniu oznaczałby raczej mądrość starczą. Wobec tego już w starożytności mądrość, a co za tym idzie i doświadczenie ściśle wiązano z wiekiem. Myślę, iż przychylał bym się do takiego stwierdzenia.
Mędrzec biedakiem? “Wzgardzić wszystkim może niejeden, ale posiąść wszystkiego nie może nikt. Najkrótsza droga do bogactwa wiedzie poprzez pogardę bogactw.” Przypomina to trochę opisaną w Nowym Testamencie, przypowieść w której do Jezusa przyszedł bogaty dostojnik i pytał się co ma robić, aby zyskać żywot wieczny (a więc i nieskończone szczęście). Jezus natomiast odpowiedział, aby sprzedał wszystko co ma i rozdał ubogim, a następnie udał się za nim i go naśladował. Dostojnik ów bardzo się zasmucił, gdyż żal mu było stracić swoje bogactwa. I wówczas pada słynne stwierdzenie o wielbłądzie przechodzącym przez ucho igielne. Nawiązanie tutaj do doktryny chrześcijańskiej było celowym zabiegiem, gdyż widzimy tutaj liczne zbieżności charakteryzujące człowieka dobrego względem religii, a ideału mędrca głoszonego przez Senekę. I nie może dziwić fakt, iż u schyłku starożytności, autorytety kościelne ogłosiły go nie tylko chrześcijaninem, a wręcz świętym.
Chcąc żyć według zasad, jakie wytycza Seneka, powinniśmy wyzbyć się swojego bogactwa, aby móc patrzeć w przyszłość, nie zamartwiając się o nie. Chęć posiadania jest jednak bardzo silna w każdym człowieka Jednak myślę, iż dobra materialne ponad niezbędną miarę mają na człowieka negatywny wpływ, gdyż za bardzo go ograniczają i są dla niego kolejnym źródłem zmartwień o to, aby ich nie stracić. “Zważcie, że nie ma nic godnego podziwiania oprócz ducha i że wobec jego wielkości nic nie jest wielkie”, jak pisze Seneka. Ideał mędrca przybiera różne cechy, gloryfikując: cnotę, umiarkowanie, rozsądek, wielkość ducha. Czyż