Akt ostatni: Mishima
363
Rozpoczęła się kilkucentymetrowa podróż przez zamęt bólu, krew, wnętrzności i treść jelit. Wreszcie Morita zadał mu cios mieczem, ale ręka mu drżała i ciało Mishimy osunęło się: żelazo wbiło mu się głęboko w ramię. Drugi źle wymierzony cios zagłębił się w jeszcze żywe ciało. Za trzecim podejściem szyja została przecięta i skatowane ciało w końcu znieruchomiało19. Teraz z kolei Morita zdjął mundur, usiadł na piętach, chwycił zakrwawiony sztylet. Ledwie wykonał lekkie nacięcie — Furu-Koga ściął mu głowę. Pozostali członkowie grupy podnieśli głowy, postawili je przy obu ciałach i poświęcili zmarłym kilka chwil płaczu i modlitwy, otoczeni przyprawiającym o mdłości zapachem dokonanej rzezi. Następnie rozwiązali generała Mashitę i oddali się w ręce policji.
Każde istnienie jest labiryntem
Wydarzenie, można by nawet powiedzieć przedstawienie, natychmiast stało się pożywką dla prasy, i szok odbił się wielokrotnym echem - tego również pragnął Mishima. Początkowo nic nie rozumiano: „Sądzę — powiedział premier Sató - że dostał nagłego ataku szału". Po czym zaczęto zbyt dobrze rozumieć, w każdym razie udzielać zbyt wielu wytłumaczeń, namnożyły się interpretacje, każda na swój sposób po części prawdziwa. Czyn Mishimy ukazywał się powoli w swojej umykającej złożoności, niczym wymarzone i starannie opracowane dzieło - polifoniczny tekst łączący w sobie rozmaite motywy i podsumowujący żywe sprzeczności ludzkiej istoty.
Wątki polityczne i ideologiczne, jeśli dokładnie im się przyjrzeć, są zawsze najlepiej zrozumiałe i najbardziej przesadzone - ale bardziej natarczywa i rzucająca się w oczy jest nuta wyjściowego sadomasochizmu, nadająca temu przejściu do czynu jego szczególny odcień szaleństwa -świadomej transgresji w perwersyjnym stylu powstałym według logiki nerwicy, która wydobywa z podmiotu odkupienie za swoje fantazje, czyniąc go ofiarą własnej rozkoszy. Do miłosnego shinju, które zjednoczyło go z Morita, dołącza jeszcze junshi samego Mishimy podążającego
19
' Zgodnie ze szczegółową biografią Mishimy napisaną przez Andó Takeshiego, Morita aż trzykrotnie próbował bezskutecznie ściąć Mishimie głowę. Ostatecznie oddał miecz Furu-Kodze i dopiero on pomyślnie wypełnił funkcję kaishaku. Zob.: Andó Takeshi, Mishima Yukio „Nichiroku" (Mishima Yukio. Dziennik), Michiya, Tokio 1996, s. 420-421 (przyp. red.).
vy śmierć za tradycją, zniesioną suwerennością, zapomnianymi bohaterami. Jest to samobójstwo młodzieńca, który nie chce przeżyć swoich zniszczonych marzeń, i który odmawia przystosowania się do społeczeństwa budzącego jego pogardę. Lecz jest to również samobójstwo człowieka starzejącego się, który ma już za sobą przyjemności, sukcesy i radości, i postanawia uciec przed nieuniknionym schyłkiem życia. Choć miał jeszcze wszystko, co potrzebne jest do szczęścia. Kolejny powód, by opuścić życie, być może nie bez żalu, ale z pewnością bez urazy. Takie było też zdanie Plutarcha: gdy człowiek posiadł już wszystkie dobra, musi umieć wtedy odejść20. Piękna decyzja — zginąć w apogeum swojego jestestwa. Dla człowieka starającego się osiągnąć wielkość, jak Mishima, szczęście nie może być wystarczające, najwyższym obowiązkiem jest bowiem żyć, według Nietzscheańskiej zasady tak, aby móc w odpowiednim czasie chcieć umrzeć, oraz dostąpić zaszczytu zamknięcia własną ręką doskonałego koła naszego przeznaczenia.
Czy jest to więc ostateczny zryw ku najwyższemu wymiarowi woli? Czy może raczej romantyczna fascynacja otchłanią? W plątaninie motywacji tak samo, jak bohaterską śmierć, można również dojrzeć chęć samoukarania. Czuć, że ten spóźniony żołnierz potrzebuje najpierw odpokutować za częściowe kłamstwo, które w 1945 r. pomogło mu uchylić się od służby wojskowej, pozwalając mu uchodzić za gruźlika, oraz za całą zbyt ukochaną literaturę, która sprawiła, że zagubił swoje jestestwo pod licznymi maskami wyobraźni. Chciałby wreszcie uwierzyć, że odnalazł swoją wiarę, tymczasem cnota wojskowa jest koniec końców najbardziej zniewalającą maską, w której jego wyobraźnia znalazła upodobanie. Od czasów romantyzmu pisarz buduje swoją pozycję tak, jak swoje zdania -Mishima stara się zrobić tak samo, chciałby stać się posągiem, pomnikiem. Ale jednocześnie jego dzieło, w swej szczerości i przejrzystości, uparcie nie chce niczego ukrywać za kulisami tego teatru. Czasem byłby
20 Lepiej się zabić, gdy jest się szczęśliwym, mówi Waleriusz Maksymus w VI rozdziale drugiej księgi swoich Faits et Sits memorables. Człowiek unika wtedy zmiennych kolei losu. Nieco później Plutarch podejmuje tę myśl w swoim dziele De communibus: „Gdy człowiek posiadł już wszystkie dobra, gdy nie brak mu niczego, co potrzebne do szczęścia i zadowolenia, należytym jest przestać żyć". Paul Valery powtórzył w swoim Tel quel ten paradoks: „Pozwolenie na zabicie się, tylko dla w pełni szczęśliwych" (Bibliotheque de la Pleiade, CEuvres, t. II, s. 502). Możliwość popełnienia samobójstwa u szczytu radości, w najlepszym okresie życia, „z entuzjazmu", jak powiedział Dymitr Karamazow, wyrażona jest w samobójczej próbie Oliviera w Fałszerzach: Andre Gide, Romans, Bibliotheąue de la Pleiade, s. 1179 (polski przekład Fałszerze, Ossolineum, Wrocław 2003).