Liryka Cypriana Norwida.
Cyprian Norwid (1821-1883) był poetą , którego biografia rozpoczęta w niebogatym wprawdzie , ale dostatnim polskim dworze , zakończyć się miała w całkowitym niemal zapomnieniu w domu św. Kazimierza pod Paryżem . Była ona symbolem losów polskich wygnańców tamtej epoki , którzy z posiadłości szlacheckich trafiali do przytułków w miastach Europy zachodniej . W wypadku Cypriana Norwida tragiczny los był jednak następstwem świadomego wyboru i konsekwencją obranej drogi artystycznej , kreującej - kosztem łatwej kariery - intelektualną formą poezji , której współcześni poecie odbiorcy nie byli w stanie pojąć .
Poezja ta wyrastała z kręgu kultury romantyzmu i mimo faktu , że Norwid poszedł inną drogą niż jego rówieśnicy - krajowi romantycy - to z epoki tej przejął przekonanie , że poezja służy przekazywaniu najistotniejszych prawd i kształtowaniu postaw życiowych .
Podobnie też , jak wielcy romantycy , nadał znanym i ważnym słowom , takim jak : piękno , sztuka , praca , poezja , nowe znaczenia w kontekście własnych teorii , co po dzień dzisiejszy prowadzi do nieporozumień .
Klucz do liryki Norwida stanowi bowiem zrozumienie jego teorii , piękno miało być odbiciem miłości , łączonej w kręgu filozofii chrześcijańskiej z Bogiem i tkwić jako element boski w każdym człowieku . Ujawnianie i doskonalenie tego elementu uznawał poeta za najważniejsze zadanie życiowe i nazwał … pracą .
Praca w rozumieniu Norwida niewiele zatem miała wspólnego z dzisiejszym jej pojmowaniem . Mógł być nią wprawdzie , traktowany jako sposób samodoskonalenia , trud oracza , ale mogła być równie dobrze medytacja . Najwyższą formę pracy , która pozwalała doskonalić nie tylko własną osobowość , ale również wpływać na duchowy rozwój doskonalenia tego co boskie w człowieku , a więc sposobem realizacji najistotniejszego chrześcijańskiego imperatywu - dążenia do zbawienia , co w „Promethidionie” Norwid formułował następująco :
„Bo nie jest światło , by pod korcem stało
Ani sól ziemi do przypraw kuchennych ,
Bo piękno na to jest , by zachwycało
Do pracy - praca , by się zmartwychwstało .”
Ta w gruncie rzeczy ściśle religijna koncepcja mogłaby stanowić dzisiaj zaledwie ciekawostkę na równi z wieloma innymi podobnymi koncepcjami , które pojawiły się w dziewiętnastym wieku , gdyby nie przerodziła się w niezwykle interesującą praktykę literacką , przerastającą własną epokę .
Dążąc do uaktywnienia odbiorcy , do skłonienia go do pracy nad sobą starał się poeta stworzyć sytuację , w której poezją nie tyle byłby zapisany tekst , ile reakcja na ten tekst odbiorcy , w myśl formuły , że „… i słuchacz i widz jest artystą” . W praktyce utwory Norwida zaskakiwały stopniem wieloznaczności .
Wiersz „W Weronie „ , rozpoczynający się obrazem gwiazdy spadającej na miasto , w którym rozegrała się tragedia szekspirowskich kochanków , stawiał na przykład przed wyraźnym dylematem :
Cyprysy mówią , że to dla Julietty ,
Że dla Romea , ta łza znad planety
Spada - i groby przecieka ;
A ludzie mówią , i mówią uczenie ,
Że to nie łzy są , ale że kamienie ,
I - że nikt na nie czeka !
Poeta ani jednym słowem nie sugerował , która interpretacja jest jego zdaniem prawdziwa . Kiedy Adam Mickiewicz w „Romantyczności” stawiał odbiorców przed podobną kwestią , to w zakończeniu jednoznacznie określał własne stanowisko . Norwid zaś zwracał jedynie uwagę , że te same zjawiska mogą być różnie interpretowane i budował subtelną relację tradycji wielkiej literatury i empirycznej rzeczywistości , pozostawiając rozłożenie akcentów czytelnikowi .
Nawiązywanie dialogu z odbiorcą stanowiło stałą cechę lirycznej poetyki Norwida . W zakończeniu wiersza „Fortepian Szopena” sformułowanie : „…ciesz się późny wnuku!…” mogło mieć równie dobrze w kontekście zniszczenia instrumentu wydźwięk ironiczny , co wobec związanej z cierpieniem koncepcji sztuki charakter najzupełniej dosłowny .
Aktywność odbiorcy angażowana też była w określeniu sensu obrazów w których łączyły się skomplikowane konstrukcje odległe skojarzenia kulturowe i pozornie obce sobie motywy . Współcześni Norwidowi czytelnicy nie byli jednak do takich działań przyzwyczajeni . Poeta , zdając sobie z tego sprawę , a nie chcąc zrezygnować z koncepcji , którą uznawał a słuszną , trwał w przekonaniu , że sztuka prawdziwie wielka musi rozmijać się ze współczesną , liczącą na uznanie przyszłych pokoleń . W wierszu „Coś ty Atenom zrobił , Sokratesie” stwierdzał o Mickiewiczu :
„Każdego z takich jak Ty świat nie może
Od razu przyjąć na spokojne łoże ,
I nie przyjmował nigdy , jak wiek wiekiem .”
Odsuwał się jednocześnie coraz dalej od swoich odbiorców , stosując świadome przemilczanie , naruszając porządek składniowy , posługując się graficznymi wyodrębnieniami partii tekstu i sobie tylko właściwą interpunkcję . Był jednak wciąż przekonany , że „syn - minie pismo , lecz ty spomnisz wnuku” ( „Klaskaniem mając obrzękłe prawice” ) , bo za naprawdę ważne uznawał to , co ponadczasowe .
Oryginalne rozwiązanie poetyckie i śmiałe koncepcje filozoficzne nie wsunęły jednak z liryki Norwida prostego wyrazu uczuć intymnych . Wiersz „Daj mi wstążkę błękitną” niezwykle subtelnie przedstawiał gorycz odtrącenia , zaś „Moja piosenka II” z bolesną sugestywnością obrazowała przypływ tęsknoty emigranta .
Jednocześnie norwidowska koncepcja sztuki , nakazująca poszukiwanie piękna w każdym wartościowym moralnie działaniu prowadziła do swoistego pragmatyzmu , zachowującego sens w kontekście innych czasów i założeń światopoglądowych . Zanotowane w „Promethidionie” spostrzeżenie :
Niejeden szlachcic widział Apolina
I Skopaswą Milejską Wenerę ,
A wyprowadzić nie umie komina ,
W ogrodzie krzywo zakreśla kwaterę
- nie straciło publicystycznej wręcz aktualności , podobnie jak mogące stanowić tezę do współczesnej dyskusji stwierdzenie z wiersza „Bohater” :
„Heroizm będzie trwał dopóki praca”