Język polski - Streszczenie Przedwiosnia (UFD)
Uczniowskie Forum
Dyskusyjne
if (navigator.appName == "Microsoft Internet Explorer")document.write('');else{document.write('')}
Uczniowskie Forum Dyskusyjneszkoła lekcje egzaminy pomoce naukowe
Temat został odczytany 2913 razy.
UFD | Język polski Streszczenie Przedwiosnia
Wyślij odpowiedź
[powiadom
znajomego]
Autor
"Streszczenie
Przedwiosnia"
papol
Wysłana - 26 maj 2003 08:53
Dodaj ankietę
Potrzebuje
streszczenie Przedwiosnia. Z gory Thx
przyznaj
SOG'a
nimnarien
Wysłana -
26 maj 2003 09:57
Treść utworu
Powieść składa się z trzech części ilustrujących kolejne
etapy życia bohatera. Posiada konstrukcję epizodyczną, uporządkowaną
według zasady czasowego następstwa. Rosyjskie losy Baryki ujęte
zostały w pierwszej części: Szklane domy. Natomiast dwie pozostałe
obejmują wydarzenia z życia bohatera umiejscowione w Polsce (Nawłoć
i Wiatr od wschodu). Całość poprzedzona została gawędziarsko
opowiedzianym Rodowodem. Rodowód Seweryn Baryka
był urzędnikiem przemysłu naftowego w Baku. Należał do ludzi, którzy
potrafili zrobić karierę w carskiej Rosji. Swoją żonę poznał
wówczas, kiedy przyjechał do rodzinnego kraju specjalnie w tym celu,
aby się ożenić. Poślubił Jadwigę z Dąbrowskich, zamożną pannę z
Siedlec i wyjechał wraz z nią w głąb Rosji. Żona opuszczała
rodzinne strony nie bez żalu, ponieważ zostawiała tu swą młodzieńczą
miłość - ubogiego urzędnika, Szymona Gajowca, który nie mógł nawet
marzyć o poślubieniu tak wysoko urodzonej panny. Ze związku Seweryna
i Jadwigi w 1900 r. urodził się chłopiec, któremu nadano imiona:
Cezary Grzegorz. W domu kultywowano pamięć dziadka, Kaliksta
Baryki, zamożnego szlachcica, któremu władze carskie, za udział w
powstaniu listopadowym, skonfiskowały majątek. Dzieciństwo Cezarego
upływało szczęśliwie w ramionach ojca i matki, na ich kolanach, pod
ich rozkochanymi oczyma.39 Część pierwsza: Szklane domy
Właśnie wtedy, kiedy Cezary otrzymał promocję do piątej
klasy, w czternastym roku życia, jego sielski świat legł w gruzach.
Wybuchła I wojna światowa. Ojciec jako "zapasowy oficer" został
powołany do wojska i wysłany na front. Był to szczególnie dotkliwy
cios dla matki. Jedynak, mający respekt tylko przed ojcem, stopniowo
wymykał się spod jej kontroli. W mieście czuła się obco. Niepokojąc
się o syna, całymi dniami przebywającego poza domem, wciąż tęskniła
za rodzinnymi Siedlcami. Początkowo listy od męża przychodziły dość
często, jednak nie było w nich żadnej wzmianki o szybkim powrocie z
frontu. W trzecim roku wojny słuch o nim zupełnie zaginął. Próżno
matka starała się dowiedzieć czegokolwiek od urzędów wojskowych o
jego wojennym losie. Jesienią 1917 roku do Baku dotarła wieść o
rewolucji. Cezary pojął ją na swój sposób: przerwał naukę, na
dodatek pobił dyrektora szkoły. Za ten czyn został z niej oficjalnie
wydalony. Nie przejął się tym zbytnio: Inne mu już wiatry świstały
koło uszu. Wkrótce w mieście pojawił się jako przedstawiciel
nowej władzy komisarz rewolucyjny. W ślad za tym nastały nowe
porządki: Pozamykano sklepy. Zabrakło żywności. Banki nie wydawały
złożonych kapitałów i nie wypłacały procentów. Nikt nie dostawał
pensji. Rugowano z mieszkań. Zapanowała ulica, robotnicy naftowi i
fabryczni, czeladź sklepowa i domowa, marynarze.40 Rozpoczął się
okres wzmożonej agitacji. Stałym bywalcem zgromadzeń ulicznych stał
się również Cezary. Z entuzjazmem odnosił się do szerzonych idei
rewolucyjnych mówiących o potrzebie zduszenia burżuazji i
ustanowienia władzy robotniczej. Ten jego rewolucyjny zapał
usiłowała ostudzić matka, jednak zupełnie nie słuchał jej
argumentów. Doszło do tego, że matka w obawie, by nie pozbawił ich
środków do życia, przeniosła w inne miejsce znaczną część rodzinnych
kosztowności ukrytych w piwnicy (Cezary o nich wiedział). Jej
przewidywania okazały się słuszne: Cezary, wierny nakazom dekretu
komisarza, wskazał miejsce ukrycia domowego skarbu. W tym czasie
matka dokonywała nadludzkich wysiłków, by zdobyć choć trochę
pożywienia. Na dodatek zajęto mieszkanie Seweryna Baryki. Do ich
dyspozycji pozostawiono maleńki, ciasny pokoik. Kiedy rewolucja
pozbawiła Cezarego wszystkiego: rozkosznych zabaw, sportów,
mieszkania, jedzenia, ubrania, pieniędzy - przyszło nań pewne
otrzeźwienie. Dostrzegł wówczas zmiany w wyglądzie matki, pragnął w
jakiś sposób ulżyć jej doli, przejmując na siebie część domowych
obowiązków. Jednocześnie zbliżył się do niej duchowo. Oboje często
wychodzili do portu z nadzieją, że na którymś ze statków przypłynie
ojciec. Pewnego razu, podczas takiego wyczekiwania, poznali
arystokratyczną rodzinę rosyjską (księżnę Szczerbatow-Mamajew z
córkami), udzielili jej schronienia w mieszkaniu. W nocy była w domu
przypadkowa rewizja. Znaleziono należące do rodziny rosyjskiej
wyroby ze złota i inne drogocenne przedmioty. Tylko dzięki temu, że
Cezary ("towarzysz Baryka") miał dobrą opinię u władz rewolucyjnych,
zmniejszono im karę. Mimo to matka była nieustannie tropiona.
Wyśledzono, że miała ukryte kosztowności, które przeznaczała na
żywność. Biciem wymuszono na niej przyznanie się. Ponadto za karę
skierowano ją do robót publicznych w porcie. Tylko na krótki czas
udało się Cezaremu uwolnić ją od tej ciężkiej pracy (wystarał się
dla niej o zgodę na umieszczenie w szpitalu). Po ponownym powrocie
któregoś dnia pchnięta przez dozorcę padła na drodze i skończyła
życie. W ten sposób Cezary został zupełnie sam. Ponownie podjął
próbę zasięgnięcia jakiejkolwiek informacji o ojcu. Dowiedział się
tylko tyle, że zdezerterował z rosyjskiego wojska i przyłączył się
do polskich legionów ale tam przepadł bez wieści. Wobec zmarłej
matki czuł wyrzuty sumienia. Nad jej mogiłą szukał u niej
zrozumienia dla swojej fascynacji rewolucją. Wkrótce w Baku
rozgorzały niezwykle zacięte walki między Tatarami a Ormianami.
Nastał czas wzajemnych mordów i krwawych rozpraw. Początkowo Cezary
dla zdobycia pożywienia wiódł życie na poły złodziejskie, później
wałęsającego się młokosa wzięto do wojska i kazano strzelać. Nie
bardzo wiedział, o co w tym wszystkim chodzi. Po wkroczeniu wojsk
tureckich do miasta Tatarzy wzięli odwet na Ormianach i w ciągu
czterech dni wymordowali ich siedemdziesiąt tysięcy. Cezary również
znalazł się w niebezpieczeństwie; ocalał dzięki posiadanej
legitymacji otrzymanej od jakiegoś konsula, stwierdzającej, że jest
obywatelem Polski in spe. Został wówczas zapędzony do grzebania
trupów. Podczas tej przerażającej pracy, w udającym
nienormalnego przybłędzie rozpoznał własnego ojca. Radość obu ze
spotkania u obu była ogromna. Ojciec podsunął myśl wspólnego powrotu
do Polski. Po zdobyciu nadludzkim wysiłkiem środków na podróż,
wyruszyli najpierw statkiem do Carycyna (Wołgogradu) a następnie
pociągiem do Moskwy. Tu ojciec chciał odebrać drogocenną walizkę. W
czasie tej podróży Seweryn Baryka, chcąc przekonać syna o
konieczności wyjazdu do Polski, opowiadał mu barwne historie o
szczęśliwym życiu w tym kraju za sprawą pomysłu niejakiego
wynalazcy, noszącego to samo nazwisko, co oni. Ów Baryka podjął
budowę "szklanych domów", dzięki czemu szeroko rozwinął przemysł,
stwarzając ludziom miejsca pracy i wymarzone warunki życia. Wizja
"szklanych domów" była ojcowskim przesłaniem dla syna, mówiącym o
potrzebie podejmowania wielkiej idei, śmiałej reformy
wykorzystującej wynalazki służące ludziom. Po przybyciu do
Moskwy i odebraniu walizki od znajomego, Jastruna, ojciec i syn
ponownie wyruszyli pociągiem ewakuacyjnym do Charkowa. Pociąg wlókł
się niezmiernie długo. Maszynista robił częste przerwy po to, aby
wymusić od pasażerów łapówki za dalszą jazdę. Po przybyciu do
Charkowa rozpoczął się okres wyczekiwania na pociąg do Polski. W tym
czasie Cezary miał chwile wahań i wątpliwości, czy jechać z ojcem do
jakiejś Polski. Upragniony pojazd w końcu nadjechał. Był jednak tak
przeładowany, że nikogo nie chciano zabrać. Na nic się zdało, że
przewodnik "eszelonu", inżynier Białynia, był bardzo dobrym znajomym
Seweryna Baryki z czasów jego pobytu w Sybirsku. Prośby, błagania
nie odnosiły skutku. Dopiero jakiś nieznajomy człowiek, którego w
myślach Cezary nazywał "czarnym", na własną odpowiedzialność zabrał
ich w podróż i zaopiekował się nimi. Ciężko chory ojciec przekazał
synowi, że gdyby tylko jemu udało się dotrzeć do Polski, to w
Warszawie może liczyć na pomoc niejakiego Szymona Gajowca, wysokiego
urzędnika państwowego. Wkrótce zakończył życie. Został pogrzebany na
obcej ziemi. Cezaremu niezwykle ciężko było rozstać się ze zmarłym.
Podczas odprowadzania zwłok ojca na cmentarz zorientował się, że
"czarny" był księdzem. Wychowany w duchu bolszewickim doznał pewnego
rozczarowania z tego powodu; doświadczył bowiem niezwykłej dobroci
od kogoś, kto według rewolucyjnych przekonań powinien być zmieciony
jako przeżytek epoki. W poczuciu osamotnienia, w okresie
przedwiośnia przybył do nieznanego sobie kraju. Jego pierwszy
kontakt z Polską wywarł na nim przygnębiające wrażenie. Zamiast
"szklanych domów" ujrzał nędzę małego miasteczka. Część
druga: Nawłoć Cezary po przyjeździe do Warszawy podjął
studia medyczne. Skorzystał z pomocy znajomego rodziców, Szymona
Gajowca. Dzięki jego staraniom otrzymał zlecone prace w jego biurze
oraz płatne lekcje języka rosyjskiego dla wysokich funkcjonariuszy
wojskowych. Wkrótce jednak wybuchła wojna polsko-bolszewicka.
Cezary, podobnie jak większość młodych, wstąpił do wojska. Nie
podzielał wprawdzie ogólnego entuzjazmu walki ale uznał, że jego
obowiązkiem jest obrona kraju. Jednocześnie pragnął poznać siłę
polskiego patriotyzmu. Na froncie wykazywał się olbrzymią
walecznością. Zaprzyjaźnił się z jednym z żołnierzy, Hipolitem
Wielosławskim, któremu w pewnym momencie uratował życie. Po
zwolnieniu z wojska skorzystał z jego zaproszenia, by odpocząć jakiś
czas w jego dobrach znajdujących się w okolicach Częstochowy.
Rozpoczął się nawłocki epizod w życiu Cezarego (rodowa posiadłość
Wielosławskich nazywała się Nawłocią). Po przybyciu ze stacji
kolejowej czterokonnym wolantem do Nawłoci w towarzystwie
przyjaciela, młodego Hipolita Wielosławskiego, znalazł się w
zupełnie innym świecie. Wszyscy przeżywali radość z powodu
szczęśliwego powrotu żołnierzy. Wkrótce poznał liczną grupę
domowników i służby, wśród nich: matkę Hipolita, poważną matronę;
wuja Michała Skalnickiego, którego nazywano pieszczotliwie
Michasiem; młodą dziewczynę, cioteczną siostrę Hipolita, Karolinę
Szarłatowiczównę. W Nawłoci poznał również radcę Turzyckiego,
księdza o zażywnym wyglądzie, do którego zwracano się Nastuś, a
między sobą nazywano go "pomidorkiem". W wielkiej symbiozie z tym
towarzystwem żyła służba. Wśród niej szczególne miejsce zajmował
kamerdyner, Maciejunio i kucharz, Wojciunio. Dość wyrazistą figurą
był również młody stangret, Jędrek. Już podczas pierwszego
spotkania przy wspólnym stole uderzyło go rodzinne ciepło panujące w
tym domu. Niezwykle przyjemnie upływały kolejne dni wypełnione
przejażdżkami konnymi po urokliwej okolicy, obfitymi posiłkami,
muzykowaniem, przyjacielskimi konwersacjami, a również i flirtem.
Nie brak było także rozrywek i sytuacji wzbudzających wesołość i
pogodny nastrój. Już następnego dnia Cezary był świadkiem zabawnej
napaści perliczki na wystraszoną miejską pensjonarkę. Później
nieoczekiwanie był obserwatorem tanecznych pląsów Karoliny w
porannym stroju. Następnie w stajni z Hipolitem oglądał okazałe
wierzchowce. Skorzystał z propozycji przyjaciela, by udać się na
przejażdżkę tzw. linijką. Podczas dość gwałtownej jazdy na tym wózku
spotkali dosiadającą wierzchowca młodą wdowę, Laurę Kościeniecką,
przebywającą w towarzystwie narzeczonego, Władysława Barwickiego.
Hipolit i Cezary zostali zaproszeni przez ową właścicielkę dóbr w
Leńcu na śniadanie. Piękna kobieta wywarła ogromne wrażenie na
Baryce. Po powrocie do Nawłoci poznał również młodą pensjonarkę
ściganą rano przez perliczkę, krewną radcy Turzyckiego. Była to
Wanda Okszyńska, która na jakiś czas musiała zejść z oczu ojca
mieszkającego w Częstochowie, ponieważ nie zdała do następnej klasy.
Narrator poinformował, że była osobą nie posiadającą do nauki
żadnych uzdolnień. Miała jednak wybitny talent muzyczny. Na wsi
pozwalano jej czasami grywać na pałacowym fortepianie. Właśnie - gdy
Cezary z Hipolitem powracali z Lęńca - Wanda wygrywała jakieś
melodie. Cezary zaproponował grę na cztery ręce: dziewczyna wyraziła
zgodę. Następnie przystąpiono do wspólnego obiadu. Po tej uczcie
Cezary, Karolina i ksiądz Nastek wybrali się bryczką na przejażdżkę.
Towarzyszył im na swoim ulubionym koniu, Urysiu, Hipolit. Okolica
była niezwykle piękna. Ale w tym uroczym pejzażu Cezary zaobserwował
również coś, co wzbudziło jego niepokój: niezwykle obszarpanego Żyda
i biednych chłopów. Celem wycieczki okazał się mały folwark zwany
Chłodkiem. Ksiądz i Hipolit udali się do dworku, zaś Cezary z
Karoliną - nad piękny staw. Tu doszło do zwierzeń młodych. Cezary
dowiedział się, że dziewczyna podczas wojny i rewolucji utraciła
swoje dobra na Ukrainie. Przyczyną śmierci jej rodziców byli
bolszewicy. Narrator następnie zauważył, że młodzieniec pod wpływem
niespodziewanego impulsu szczerości opowiedział Karusi swoje dzieje.
Między młodymi zrodziły się więzy szczególnej sympatii. Cezary,
urzeczony krajobrazem Chłodka, poprosił Hipolita, by wyraził zgodę
na jego pracę w tym folwarku. Ten jednak dał mu do zrozumienia, że
nie wypada, by przyjaciel dziedzica był pisarczykiem w jego
włościach. Musiał więc zgodzić się na rolę rezydenta. Wszystko
pozostało jak dawniej. Codzienne przyjemności przerywane były
obserwacją młocki, zabawami przy przebieraniu jabłek i flirtem.
W pewnym momencie uwagę wszystkich skupił pomysł zorganizowania
przez Laurę Kościeniecką dobroczynnego balu na rzecz ofiar wojny.
Jego miejscem miał być okazały dwór pana Storzana w Odolanach. Na
bal poproszony został również Cezary. Największym kłopotem był brak
odpowiedniego na taką uroczystość stroju. I tu Hipolit pospieszył mu
z pomocą: zamówił na swój koszt frak u krawca w Częstochowie.
Wkrótce Cezary przymierzał go w towarzystwie Karoliny
Szarłatowiczówny. Podczas tej czynności nie zabrakło namiętnych
pocałunków. Podejrzała to Wanda Okszyńska. Okazało się, że ta młoda
panna zapałała namiętną miłością do Cezarego, W czasie
przygotowywania balu pani Laura chętnie korzystała z pomocy Cezarego
i Hipolita. Pewnego razu okoliczności zmusiły Barykę do dłuższego
zatrzymania się w lenieckim dworze. Laura postanowiła odwieźć
młodzieńca do Nawłoci. W karecie młodzi porwani miłosnym szałem
przeżyli chwile zmysłowej rozkoszy. Na kilkanaście dni przed balem
doszło do kolejnego intymnego kontaktu Laury i Cezarego. Na sygnał
Laury, która wpadła do Nawłoci dla załatwienia pewnej bardzo
naglącej sprawy, Cezary nocą udał się do Leńca. Tu musiał czekać aż
mieszkanie opuści jej narzeczony, Barwicki. Dalszy ciąg wydarzeń
opatrzony został komentarzem mówiącym o tym, że autor nie chciał
dokładnie opisywać, co było dalej, by nie narazić się różnym gustom
czytelniczym. Bal był rzeczywiście okazały. Cezary przeżywał
uniesienia miłosne, Ciągle szukał wzrokiem Laury. W pewnym momencie
kochankowie, korzystając z chwilowej nieuwagi, wyszli do parku.
Bystrym obserwatorem ich schadzki była Karolina. Mocno cierpiała z
tego powodu. Jednocześnie Wanda podejrzewała, że to Karolina była
obiektem uczuć Cezarego. Duże poruszenie uczestników balu wywołał
brawurowo wykonany kozak przez Cezarego i Karolinę. Bal zakończył
się alkoholowym zamroczeniem Cezarego, Hipolita i księdza
Anastazego. Rano wszyscy powrócili do Nawłoci. Po balu rozpoczął
się okres szalonej miłości Cezarego i Laury. Nikt z otoczenia,
oprócz Karoliny, nie wiedział o ich związku i tajemniczych
spotkaniach. Z kolei w tym samym czasie Wanda przeżywała katusze
zazdrości. Wkrótce mieszkańcami Nawłoci wstrząsnęła
nieoczekiwana śmierć Karoliny. Z orzeczenia lekarskiego wynikało, że
zażyła truciznę. Ksiądz Anastazy, spowiednik zmarłej, wykluczał
samobójstwo. Domowe śledztwo wskazywało, że sprawczynią musiała być
Wanda Okszyńska. Jednak urzędowe dochodzenie nie dostarczyło
dostatecznych dowodów potwierdzających to przypuszczenie. Cezary,
nie związany i uczuciowo głębiej z Karoliną, opętany miłością do
Laury przeszedł obok jej śmierci obojętnie. Powody takiej reakcji
narrator upatrywał we wpływie bakińskich przeżyć bohatera, gdzie
przez długi okres przebywał wśród trupów i miał czas oswoić się z
widokiem śmierci. Kolejne tygodnie upływały Baryce na tajemnych
schadzkach z ukochaną. Ciągle udawało mu się tuszować ten romans.
Jednak przed Bożym Narodzeniem doszło do skandalu. Na przybywającego
nocą do domu Laury Cezarego czatował jej narzeczony, Barwicki.
Doszło do awantury. Najpierw szpicrutą został uderzony niefortunny
kochanek, jednak wyrwał ją i nie został dłużny Barwickiemu. Wówczas
doszło do szamotaniny, w bibliotece pojawiła się Laura, usiłowała
osłonić narzeczonego przed kolejnymi razami, wściekły Cezary jej
wymierzył cios szpicrutą. W chwilę potem został przez Laurę
wyrzucony z domu. Przytłoczony ogromem przeżyć długo nie miał
odwagi i chęci powracać do dworu. Włóczył się po zimowych polach,
poczuł się znów niezwykle samotny. W tym nastroju trafił na
cmentarz, gdzie pochowano Karolinę. Przy jej grobie zastał księdza
Anastazego. Od niego dowiedział się prawdy o wielkiej miłości
dziewczyny. Jednocześnie usłyszał oskarżenie obwiniające go o śmierć
tragicznie zmarłej. Oskarżenie to Cezary odrzucił, jednak pewien
niepokój moralny pozostał. Długo odsypiał przeżycia tej nocy. Po
przebudzeniu go Hipolit próżno usiłował czegokolwiek się dowiedzieć.
Po śmierci Karoliny widać już nieco ciążył w Nawłoci, gdyż tym razem
spełniono jego prośbę o pracę w Chłodku. Zamieszkał w modrzewiowym
dworku zajmowanym przez ekonoma Gruboszewskiego. Ten potraktował go
jako konkurenta do posady, mimo to jawnie bał się okazywać niechęć
przyjacielowi dziedzica. Tu, w Chłodku, Cezary bliżej poznał warunki
życia chłopów, ten drugi biegun systemów urządzenia żywota ludzkiego
w świecie. Dziwiło go, że ci biedni chłopi i komornicy zepchnięci na
dno ludzkiego upodlenia wiodą swój nędzny żywot bez cienia buntu.
Po dwutygodniowym pobycie w Chłodku, dowiedział się (od
przybyłego z zaproszeniem na wigilię Bożego Narodzenia Hipolita), że
Laura wyszła za mąż za Barwickiego. Po ostatecznej utracie nadziei
na powrót ukochanej postanowił wyjechać. W Nawłoci żegnano go
serdecznie, ale czuł, że jego odjazd przyjęto z ulgą.
Część trzecia: Wiatr od wschodu Po
nawłockich przeżyciach Baryka powrócił do Warszawy. Ponownie podjął
studia medyczne. Zamieszkał w dzielnicy nędzy u kolegi, Buławnika,
osobnika o dość podejrzanej reputacji. Ponownie nawiązał kontakt z
Gajowcem. Zabiegał o jego pomoc. Poproszony przez starszego pana do
domu spostrzegł u niego na ścianach wiszące portrety jakichś ludzi.
Podczas rozmowy gościa z gospodarzem okazało się, że są to duchowi
patroni tego ostatniego. Byli to Marian Bohusz, Stanisław Krzemiński
i Edward Abramowski. Uosabiali oni idee szczególnie ważne w
odrodzonej Polsce: rozwoju oświaty, poświęcenia dla ojczyzny i
organizacji spółdzielczości. Podczas rozmowy Gajowiec sugerował, że
Polska jest obecnie na etapie realizacji tych idei. Wskazywał takie
osiągnięcia, jak zorganizowanie administracji, wojska, policji.
Rozpoczęto również proces tworzenia systemu powszechnej oświaty.
Cezary zarzucał władzy, że za mało czyni, żeby skasować niewolę
biednych ludzi. Gajowiec wyrażał nadzieję, że wkrótce powinno być
lepiej (doczekamy się jasnej wiosenki naszej). W tym czasie
Baryka coraz bardziej rozpoznawał obszary warszawskiej nędzy. Idąc
na wykłady i do prosektorium obserwował straszliwą biedę dzielnicy
żydowskiej. Widział zbiorowość ludzi stłamszonych, upośledzonych,
zepchniętych na margines, z konieczności wiodących próżniacze życie.
Ludzie ci nie mieli szans spożytkowania swoich sił dla kraju, w
którym żyli. Obrazy te wywoływały w Cezarym odruchy sprzeciwu. Ich
sugestywność skłaniała go do myśli o życiu w Polsce. Jednocześnie
wpływ na to miał fakt, iż Gajowiec zatrudnił go przy porządkowaniu i
gromadzeniu materiałów do dzieła, nad którym pracował. Warszawski
protektor Cezarego zamierzał nakreślić plan rozwiązań konfliktów
społecznych, narodowych i międzynarodowych, swego kraju. Pragnął to
osiągnąć na drodze reformy i stanowienia prawa. Swoimi projektami
dzielił się z zatrudnionym sekretarzem. Ten jednak początkowo nie
zawsze pilnie słuchał. Ciągle tkwiły w nim wspomnienia o Laurze.
Podczas studiów zetknął się z odwiedzającym jego mieszkanie
Antonim Lulkiem, nieco starszym studentem prawa. Jego portret nie
budził sympatii. Mimo to udało mu się nawiązać bliższy kontakt z
Cezarym. "Młokos" począł mu się zwierzać ze swoich przeżyć i różnych
przykrych doświadczeń. Lulek szybko zorientował się, że dla Baryki
potrzeba wyznania była koniecznością duchową. Wykorzystał to, by w
jego psychice posiać nienawiść do klas uprzywilejowanych i państwa
polskiego. Ze szczególnym upodobaniem powtarzał słowa "proletariat"
i "rewolucja", po to, by dać upust swej nienawiści do partii i
poglądów innych niż komunistyczne. Lulek nie tylko z wyjątkową
nienawiścią odnosił się do polskich reform, ale cieszył się z
kłopotów. Cezary dowiedział się również, że podczas wojny z
bolszewikami opowiadał się po ich stronie. Obecnie zachwycał się
wszystkimi niepowodzeniami w kraju. W trakcie tych rozmów, po
przeżytych doświadczeniach, bolszewickie idee nie były dla Cezarego
w pełni przekonujące. Uprzedni entuzjasta rewolucji patrzył na świat
już nieco dojrzalej. Mimo to, komunistyczne fascynacje Lulka
pozostawiły w jego osobowości widoczny ślad. W pewnym momencie
Lulek uznał, że Baryka może dostąpić dalszych wtajemniczeń. Zaprosił
go więc na "konferencję organizacyjno-informacyjną" środowiska
komunistów. Cezary skorzystał z zaproszenia. Po wysłuchaniu
referatów atakujących władze i "państwo burżuazji" podjął dyskusję
(jej treść przedstawiono w uprzednim rozdziale). Nie przyjęto jego
argumentów. Po burzliwej polemice opuścił zebranie. To, co
usłyszał od komunistów, wywarło na nim silne wrażenie. Długo błąkał
się po błotnistych i ciemnych ulicach. Później wstąpił na herbatę do
kawiarni. Zza szyby obserwował przechodniów. Uwagę jego przykuł
policjant, który w myślach objawił mu się jako człowiek w podwójnej
roli: politycznego ciemiężcy i obrońcy ludzi przed zbrodnią i
łotrostwem. Po tej konstatacji zrodziła się w nim refleksja, że nie
ma prawd jednoznacznych, dlatego przy ocenie czegokolwiek trzeba
zawsze słuchać przede wszystkim swego wewnętrznego głosu. Przy
najbliższym spotkaniu z Gajowcem wszczął gwałtowną dyskusję.
Zaatakował go jako przedstawiciela władzy. Rejestr zarzutów był
niezwykle obszerny (przedstawiono je podczas charakteryzowania
Cezarego). Narrator nie komentował tego ataku, nie wypowiadał się
również na temat stanowiska Gajowca. Głosami rozmówców podnosił
określone problemy. Przedtem wyraźnie uzasadniał, że zarzuty Baryki
nie są oskarżeniami komunisty. Były one tragiczną częścią prawdy o
Polsce. Narrator nie twierdził przy tym, że Gajowiec nie miał racji,
kiedy mówił, że trzeba najpierw obronić granice państwa, zgromadzić
środki na przeprowadzenie reform i wprowadzić silny pieniądz. Było
to jednak za mało, zwłaszcza dla młodych, niecierpliwych, tak jak
Baryka żądnych szybkich zmian. Pewnego marcowego dnia Cezary
nieoczekiwanie otrzymał liścik od Laury proponujący mu spotkanie w
Ogrodzie Saskim. Poszedł na nie pełen wielkich emocji. Wzajemnym
wyznaniom miłosnym nie było końca. Okazało się jednak, że to
spotkanie jest już ostatnim. Laura bowiem deklarowała wierność
mężowi. Wściekły Cezary nie chciał przedłużać chwili pożegnania.
W ostatniej scenie Cezary szedł obok Lulka na czele pochodu
robotników protestujących przeciwko lokautowi czyli zduszeniu
strajku poprzez zamknięcie fabryki. Robotnikom maszerującym na
Belweder drogę zastąpił oddział żołnierzy. Cezary wysunął się na
czoło manifestantów i parą oddzielnie wprost na ten szary mur
żołnierzy. "Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży,
gdy się ją dzieli."
przyznaj
SOG'a
papol
Wysłana -
26 maj 2003 10:21
Sog, mam jeszcze
prosbe o opisy bohaterow itp.
przyznaj
SOG'a
hideyoshi
Wysłana -
26 maj 2003 14:07
polecam książkę
przyznaj
SOG'a znawcy
agucia
Wysłana -
26 maj 2003 16:45
Sorki, ze tak długo
to trwało, ale musiałam to napisac, a to zabiera troszku czasu. A
więc zaczynam. Jadwiga Barykowa - matka Cezarego jako "panna
z dobrego domu" przeżyła odwzajemnioną, młodzieńczą miłość do
ubogiego kancelisty - Szymona Gajowca. Na przeszkodzie małżeństwu
stanęli rodzice, wydając ją za mąż za starszego, ale zabezpieczonego
materialnie Seweryna Barykę. Po ślubie Jadwiga musiała opuścić
rodzinne Siedlce i wyjechać z mężem do Baku. Mimo wciąż rosnącego
majątku, nigdy nie zaaklimatyzowała się tam, nie nauczyła się języka
rosyjskiego i nie przestała tęsknić do ojczystych stron. Radością i
sensem życia stał się Cezary urodzony w 1900 roku. Bardzo kochała i
rozpieszczała chłopca. Po wyjeździe powołanego do wojska męża
Barykowa musiała zadbać o dom i syna. Cezary jednak szybko wymknął
się spod kontroli. Rozpoczął się dla niego okres chuligaństwa i
samowoli. Pani Jadwiga jedzenie kupowała za czerpane z ukrycia
kosztowności. Po rozpoczęciu rewolucji bolszewickiej
rozentuzjazmowany Cezary zadenuncjował własną matkę. Komuniści
zarekwirowali złoto i mieszkanie, pozostawiając Barykom jedynie
komórkę. Barykowa zdołała wcześniej ukryć część skarbu. Rozważała
wówczas wyjazd do ukochanych Siedlec, ale obawa przed posądzeniem o
powrót do dawnego ukochanego spowodowała zaniechanie tego zamiaru.
Jednocześnie bardzo tęskniła za mężem i zawsze wychodziła do portu,
gdy przypływał statek z Astrachania. Mimo twierdzenia władz o
zaginięciu Seweryna, Jadwiga podświadomie wierzyła w jego ocalenie.
Żarliwie modliła sięo powrót męża. Jedna z wypraw do portu
doprowadziła do tragedii. Pani Jadwiga, litując się nad grupką
wynędzniałych kobiet, zaprosiła je do siebie. Okazało się, że były
to zbiegłe z bolszewickiego więzienia księżna Szczerbatow-Mamajew i
jej córki. Nocą do mieszkania Baryków wtargnęli żołnierze i zabrali
uciekinierki do więzienia. Gospodarzy uratowała dobra opinia, jaką
cieszył się Cezary u władz. Niestety od tego czasu śledzono panią
Barykową. Została aresztowana i ciężko pobita, ujawniła miejsce
przechowywania reszty kosztowności. Za karę skierowano ją do
ciężkich robót w porcie. Wkrótce zmarła. Cezaremu bardzo trudno było
uzyskać zgodę na katolicki pogrzeb matki. Po odebraniu zwłok z
przerażeniem stwierdził, że nieznany oprawca zdarł z palca matki
ślubną obrączkę. Jadwiga Barykowa była uczciwą kobietą, dobrą
matką i patriotką. Próbując wyperswadować synowi entuzjazm do
rewolucji, tłumaczyła, że rewolucja to zło, sieje śmierć i
zniszczenie, bo kieruje nią pełen nienawiści tłum. Nie może stworzyć
niczego pozytywnego z jednej strony krzywdząc jednych ludzi przez
odbieranie im majątków i mieszkań, a z drugiej obdarowując innych
zarekwirowanymi dobramu, na które nie zasłużyli i z których nie
potrafią skorzystać. pozdrawiam, zawsze do usług
;)
przyznaj
SOG'a znawcy
agucia
Wysłana -
26 maj 2003 16:46
Seweryn Baryka -
ojciec Cezarego, pochodził z rodziny o żywych tradycjach
patriotycznych. Jego dziad w 1831 roku udzielił schronienia i
poparcia gen. Dwernickiemu. Po upadku powstania zaborca skonfiskował
rodzinny majątek - Sołowiówkę. Od tego czasu rodzina musiała
oczekiwać poprawy losu. Seweryn nie miał specjalnego wykształcenia
ani konkretnego zawodu. Dzięki poparciu osiągnął wysokie urzędnicze
stanowisko w Baku, które poprawiło rodzinny dobrobyt. Właśnie ten
rosnący majątek zniechęcił go do oczekiwanego przez żonę powrotu do
Polski. Syna bardzo kochał. Powołanie do wojska było dla niego
bardzo bolesne przede wszystkim ze względu na rozstanie z Cezarym.
Udało mu się zbiec z wojska, wstąpić do legionów, a potem przedrzeć
do Baku. Po spotkaniu z synem szybko proponuje wspólny wyjazd do
Polski. W czasie długiej podróży, aby zachęcić Cezarego do powrotu,
opowiada historię o utopijnym kraju. Domy są tam zbudowane ze szkła,
ogrzewane elektrycznie, a największym skarbem mieszkańców jest ich
zdrowie. Wszystkim pomaga genialny wynalazca i filantrop. W tym
kraju nikt nikogo nie wykorzystuje i nie krzywdzi. Panuje
sprawiedliwość i równość społeczna. Taka właśnie miała być Polska,
do której zmierzali. Ojcu Cezarego nie dane było dojechać. Zmarł w
drodze. Przeżył jeszcze dotkliwą stratę - w zaginionej w Charkowie
walizce był pamiętnik dziadka Kaliksta traktowany jako relikwia.
Przed śmiercią nakazał synowi powrót do kraju i poradził odszukanie
Szymona Gajowca. Seweryn Baryka podobnie jak Jadwiga jest postacią
tragiczną. Jego dzieje są pamiętnikiem historii całych pokoleń
Polaków. Powstańcze doświadczenia dziadów i ojców, wygnanie z
rodzinnych majątków, emigracja "za chlebem", a potem wcielenie do
wojska zaborców, dezercja, walka w szeregach legionów to przecież
życiorys większości rówieśników Seweryna. Wspólne dla tego pokolenia
są też marzenia o niepodległej Polsce czasami nawet bezkrytyczne i
nie przystające do rzeczywistości. Czyż takim marzeniem nie była
wizja "szklanych domów"? Seweryn Baryka był też czułym, dobrym
ojcem, który nie wahał się narażać życia wracając po syna w czasie
rewolucji bolszewickiej. Znał przecież realia wojny i nie miał
pewności czy spotka syna,. jednak chciał spróbować przekonać swoje
dziecko. W postaci Seweryna Baryki widzimy emigranta ekonomicznego,
który świadomie stał się patriotą walczącym o niepodległość Polski.
pozdrawiam, zawsze do usług ;)
przyznaj
SOG'a znawcy
agucia
Wysłana -
26 maj 2003 16:47
Cezary Grzegorz
Baryka - urodził się w 1900 roku. Jego dzieciństwo upłynęło z dala
od Polski, lecz w domu przesiąkniętym patriotyzmem. Ukochany syn,
jedynak po wyjeździe ojca odebrał inne wychowanie - uliczne.
Korzystając z bezsilności matki i wojennego zamętu brał udział w
chuligańskich awanturach i wybrykach. Wybuch rewolucji przyjął
entuzjastycznie. Buntownicza postawa i bójka z dyrektorem gimnazjum
spowodowały usunięcie go ze szkoły, a przed sądem uchroniły go
rozruchy. Cezary uczestniczył w wiecach i demonstracjach, głosząc
hasła rewolucyjne- Perswazje przerażonej rozwojem wypadków matki na
nic się zdały. Fałszywie pojęta lojalność wobec władzy skłoniła
Cezarego do zadenucjonowania własnej matki. Dopiero jej śmierć
uświadomiła mu, jak okrutnie i niesprawiedliwie postąpił. Ruchy
rewolucyjne zmienia,. się w walki Ormian z Turkami. Po fali rzezi,
Baryka zostaje zmuszony do grzebania zwłok poszkodowanych. Po
przypadkowym spotkaniu ojciec łatwo namówił go na ucieczkę do
Polski. Podróż stała się kolejnym etapem dojrzewania Cezarego.
Jadąc przez ogarnietą rewolucją Rosję, Cezary sam mógł się przekonać
o skutkach gwałtownych przemian społecznych. Podczas podróży ojciec
rozchorował się i zmarł. Zdążył jeszcze opowiedzieć synowi
opowiedzieć szklanych domach nowej Polski. Po przekroczeniu granicy
okazało się, ze opowieść ojca to tylko marzenie. W Warszawie
dzięki pomocy Szymona Gajowca podjął studia medyczne. Naukę
przerwała w 1920 r wojna polsko-bolszewicka. Na froncie uratował
życie Hipolitowi Wieloslawskiemo, który, z wdzięczności zaprosił go
do rodzinnego majątku. Cezary przebywał tam od jesieni 1920 roku do
stycznia 1921. Przyjęty z radością i sympatią łatwo zaprzyjaźnił się
z rodziną gospodarza. Szybko wdaje się w romans będąc młodą wdową ,
Laurą Kościeniecką, jednocześnie będąc obiektem nieodwzajemnionych
uczuć dwóch innych panien. Nawet śmierć jednej będąc dziewcząt,
otrutej przez rywalkę , nie przerywa romansu. Wkrótce jednak
dochodzi do awantury. Porzucony kochanek próbował otrząsnąć się ze
zdrady, mieszkając w folwarku Chłodek. Tam Cezary miał okazję
przyjrzeć się nędznemu życiu chłopów. Wiadomość Jednak ślubie Laury
spowodowała decyzję Jednak powrocie do Warszawy. Podjął studia,
jednocześnie pomagając Gajowcowi w zbieraniu materiałów do książki o
sytuacji ekonomicznej Polski. Mieszkał wtedy z kolegą ze studiów w
ubogiej dzielnicy Żydowskiej. Zetknął się wtedy z działaczem
komunistycznym Antonim Lulkiem, który rozpoczął cierpliwą agitację.
Pod wpływem Lulka Cezary zerwał wszelkie kontakty z gajowcem,
zarzucając władzy bezradność wobec potrzeb ludzi, niechęć do reform.
W marcu 1924 spotkał się z Laurą, z którą ostatecznie się rozstał. W
ostatecznej części powieści Cezary wraz z Lulkiem idzie na czele
pochodu robotników solidaryzujących ze strajkującymi przeciwko
restrukcyjnemu zamknięciu fabryki. Dalszych losów bohatera nie
znamy. Cezary był chłopcem, którego młodość i dojrzewanie
przypadły na lata wojny i rewolucji. Podlegał wpływom różnych idei.
Jak każdy młody człowiek był buntowniczy, arogancki, ale i pełen
ciekawości życia. Z pewnością był inteligentny, posiadał zdolność
analizy faktów i zdarzeń. Nie przyjmował każdej argumentacji i
dyskutów. z Lulkiem i jego towarzyszami. Potrafił pod wpływem
obserwacji wyniesionych z podróży przez rewolucyjną Rosję zmienić
stosunek do rewolucji z entuzjastycznego na bardziej krytyczny.
Jednocześnie był człowiekiem wrażliwym na piękno przyrody i ludzką
krzywdę. Posiadał baczny zmysł obserwacji. Odwagi i patriotyzmu
dowiódł w wojnie polsko-bolszewickiej. Bardzo dotkliwie odczuwał
samotność, brak oparcia w rodzinie i środowisku oraz brak środków do
życia. Zdradę laury również odebrał jako wytknięcie ml gorszego
pochodzenia, tego że nie należy do grupy uprzywilejowanej.
Prawdopodobnie scena końcowa powieści nie wyraża zmiany przekonań
Baryki, lecz podyktowana była frustracją młodego człowieka, gotowego
wywołać rewolucję. Śledząc losy bohatera, trudno uwierzyć, że mimo
tragicznych przeżyć, potrafiłby przystać z pełnym przekonaniem do
komunistów. pozdrawiam, zawsze do usług ;)
przyznaj
SOG'a znawcy
agucia
Wysłana -
26 maj 2003 16:48
Hipolit Włelosławski
- to typowy szlachcic. Kochał polowania, konie, był gościnny i
serdeczny dla przyjaciół. Na polu bitwy odważny patriota.
Jednocześnie gardził służbą i chłopami, nie litował się nad nimi,
pozostając obojętnym wobec ich losu. Ciekawą postacią
jest ksiądz Anastazy. Mimo stanu duchownego nie odrzucił
przyjemności, lubił zabawę, alkohol, polowania. Przy tym był dobrym
przyjacielem, szczerze współczującym Karolinie. Postać księdza
ukazana została nieco żartobliwie i wywołała oskarżenia Żeromskiego
o niechęć do kleru. Karolina Szarłatowiczówna -
pochodziła z bogatego ukraińskiego ziemiaństwa. Jej rodzina utraciła
majątek w czasie rewolucji. Pracowała na własne utrzymanie. Była
romantyczną, uczynną dziewczyną, bardzo wrażliwą, czasem
melancholijną. Nieszczęśliwie zakochana w Cezarym, stała się ofiarą
morderstwa. Spełnieniem marzeń stał się Ślub z Cezarym, którego w
chwili śmierci udzielił im ksiądz Anastazy. Laura
Kościeniecka ukazana została jako kobieta pełna temperamentu i
uroku, ale i zahamowań moralnych. Żywiołowość łączy się w tej
postaci z wyrachowaniem i dążeniem do zachowania pozorów. Kochając
Cezarego zdecydowała się dochować wierności obojętnemu jej, ale
bogatemu mężowi. Również i ta postać nie zostawiła części
czytelników i krytyki obojętnymi. Zarzucano Żeromskiemu uwłaczanie
honorowi Polek. Antoni Lulek to zdecydowanie
niesympatyczny bohater. Był inteligentnym, obdarzonym znakomitą
pamięcią studentem prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Wykorzystując
sytuację Cezarego manipulował jego uczuciami i przekonaniami.
Stosował antypolskie argumenty zachwycając się wszystkim, co działo
się za wschodnią granicą Polski. Nie doceniał faktu odzyskania przez
Polskę niepodległości po ponad 120 latach zaborów. Zdawał się nic
nie pamiętać w losach rusyfikacji, zsyłek na Syberię, krwawym
tłumieniu powstań. Ponad patriotyzm przedkładał ideę globalnej
rewolucji, która przyjdzie z sowieckiej Rosji i ogarnie cały świat.
Można więc traktować postępowanie lulka i jego towarzyszy nawet w
kategoriach zdrady narodowej, bowiem polscy komuniści występowali
przeciwko władzom polskim nawet w czasie wojny polsko-bolszewickiej.
pozdrawiam, zawsze do usług ;)
przyznaj
SOG'a znawcy
hideyoshi
Wysłana -
26 maj 2003 18:38
[http://monika.univ.gda.pl/~literat/przdwsn/index.htm]
przyznaj
SOG'a znawcy
agucia
Wysłana -
26 maj 2003 19:44
no ladnie ja się
nameczyłam, a ty poprostu linka wkleiłeś, mogłam poczekac, hehe
pozdrawiam, zawsze do usług ;)
przyznaj
SOG'a znawcy
hideyoshi
Wysłana -
26 maj 2003 20:14
.
Zmieniony przez - hideyoshi w dniu 2003-05-26
20:15:32
przyznaj
SOG'a znawcy
agucia
Wysłana -
26 maj 2003 20:43
no no mów co tam
skasowałeś pozdrawiam, zawsze do usług ;)
przyznaj
SOG'a znawcy
hideyoshi
Wysłana -
26 maj 2003 20:51
-nie moge
powiedzieć... - nie może pan czy pan nie wie? -wiem... ale
nie powiem ;) a tak na serio to napisałem tam że wkleiłem mu
lekture i niech sobie przeczyta kaiążkę
przyznaj
SOG'a znawcy
agucia
Wysłana -
26 maj 2003 22:17
pozdrawiam, zawsze do usług ;)
przyznaj
SOG'a znawcy
[Powiadom
mnie, jeśli ktoś odpowie na ten artykuł.]
Przegląd tygodnia | Wyślij odpowiedź
Copyright 2000 - 2004
KATALOGI.PL Powered by Pazdan ForKat
3.4
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Ludzie bezdomni Stefana Ĺťeromskiego JÄzyk polski (UFD)2015 matura prĂłbna JÄZYK POLSKI poziom rozszerzony ARKUSZarkusz Jezyk polski poziom p rok 02?7 MODELarkusz Jezyk polski poziom p rok 09023 MODEL operon2pdfwiÄcej podobnych podstron