Mądrość ludowa. Alternatywnie moglibyśmy polegać na mądrości starców i mędrców. Filozofowie, opiniodawcy czy pisarze mogą wiele interesującego powiedzieć o takich sytuacjach, a jeśli nie oni, to z pewnością nasze babcie. Taka mądrość jest powszechnie określana jako zdrowy rozsądek. Weźmy przykład, gdy ludzie nie interweniują w sytuacjach wymagających udzielenia pomocy innym — tak jak to było w przypadku mieszkańców Los Angeles, którzy zignorowali wezwania o pomoc dochodzące z żółtego domu. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że muszą oni mieć jakieś wady osobowościowe: z pewnością normalny, zaniepokojony człowiek postanowiłby wykonać tak niewielki krok, jakim jest zatelefonowanie na policję. Podobnie pomyślmy o masowym samobójstwie w Jonestown, które przyciągnęło uwagę mediów. Wyjaśnienia rozciągały się od analizy tzw. diabolicznej, mesjanistycznej i osobistej władzy Jima Jonesa do spekulacji orzekającej, że ludzie, których przyciągnął do swojego kultu, musieli posiadać jakieś nieprawidłowości osobowościowe i dążyć do samodestrukcji. Historia ma tendencję do powtarzania się. Gdy piszemy te słowa, podobny ciąg teorii wysnuwa się przy okazji pożaru w Waco w Teksasie, gdzie osiemdziesięciu sześciu wyznawców apokaliptycznego kultu, znanego jako Sekta Dawidowców, odebrało życie sobie i swoim dzieciom. I wtedy, i teraz owe spekulacje są prawie w całości nieprawdziwe lub, w najlepszym razie, nadmiernie uproszczone.
Nie osądzajcie nas źle. Jesteśmy przekonani, że o zachowaniu społecznym możną się sporo dowiedzieć od Filozofów, opiniodawców, pisarzy czy babć — i w tej książce będziemy często czerpali cytaty ze wszystkich tych źródeł (z wyjątkiem naszych babć). Jednakże odwoływanie się do nich wiąże się z pewną trudnością: stosunkowo często nie zgadzają się one między sobą i nie jest łatwo określić, które z nich są prawdziwe.
Zobaczmy, co mądrość ludowa ma do powiedzenia o czynnikach, które decydują o tym, jak bardzo lubimy innych ludzi. Z jednej strony wiemy, ze „ptaki z tego samego gniazda trzymają się razem". Skłania nas to do przypomnienia sobie wszystkich tych przypadków, gdy darzymy sympatią i przebywamy wśród ludzi, którzy mają to samo pochodzenie i zainteresowania. Niemniej czasem pociąga nas coś wręcz przeciwnego. Cóż jest więc prawdziwe?
Podobnie, czy wierzymy w to, iż „Co z oczu, to i z myśli", że „Nieobecność sprawia, iż serce nabrzmiewa czułością", że „Nienawiść pustoszy" lub iż „Niezdecydowany jest ostami"? I kto potrafi powiedzieć, czy masakra w Jonestown wydarzyła się dlatego, że: a) wielebnemu Jonesowi udało się, ponieważ przyciągnął do siebie ludzi znajdujących się w stanie depresji; b) jedynie ludzie z tendencjami do samodestrukcji dołączają do wyznań kultowych; c) Jones był tak silną, mesjanistyczną i charyzmatyczną osobą, że nikt — nawet silna, niedepresyjna jednostka jak ty lub ktoś z nas — nie oparłby się jego wpływowi; d) ludzie, którzy odcinają się od społeczeństwa, są szczególnie podatni na wpływ społeczny; e) wystąpiły tu wszystkie te powody jednocześnie; f) żadne z powyższych tłumaczeń tego nie wyjaśnia?