PARADOKSY 1 OGÓLNIKI 173
żywa w zachowawczych siłach ducha, nie jest przecież jakimś martwym zawalidrogą w dziedzinie twórczych prac myśli, lecz nieodzownym również ich warunkiem. Myśleć paradoksami i myśleć ogólnikami: — to dwa krańce skali ideowej, z połączenia których powstają często wspaniałe harmonie.
Wszelako w harmoniach tych nie brak rozdźwięków, rażących nas paradoksalnem przejaskrawieniem, lub ogólnikową wyblakłością barw myślowych. Czasem rozdźwięki taką osiągają przewagę, że głuszą wszelką harmonię. Bywa to wtedy, kiedy paradoks staje się litylko paradoksalnym, a ogólnik li tylko ogólnikowym, — kiedy pierwszy nie ożywa nowem, a drugi nie odżywa dawnem życiem myśli, a oba są tylko pustą, bezmyślną grą słów i pojęć, które nic żywego nie przynoszą w jaskrawej swej nowości ani nic odżywczego nie zachowują w wyblakłej swej starzyźnie.
Oto są paradoksy i ogólniki w zwykłem, ujemnem słów tych znaczeniu, aż nadto często z dużą, lub nawet zupełną słusznością dającem się zastosować do wielu, bardzo wielu zdań i sądów ludzkich.
Pozwoliłem sobie jednak powyżej protestować przeciw różnym zastosowań tych nadużyciom ze strony bezmyślnej rutyny lub lekkomyślnej pustoty, wobec nowych przebłysków lub dawnych odbłysków myśli twórczej i żywotnej. W pierwszych
w drugich
jawią się nam niekiedy gwiazdy geniuszu
któż jednak może
płoną czasem światła mądrości wieków;
mieć pewność niezachwianą, że te czy tamte jaśnieją w jego myśli, prześwietlają jego słowa? Wielu powołanych, mało wybranych. A wybrani tylko są zwiastunami prawd nowych, — wskrzesicielami starych.
Natomiast tłumy powołanych kręcą się wciąż w zaldętem kole prawd przeżytych, lub do życia zgoła niezdolnych, — karmią się starą strawą ideową, niezawierającą w sobie już żadnej treści odżywczej, lub też usiłują sobie przyswoić strawę świeżą, w której więcej fermentu aniżeli pożywności, więcej drożdży aniżeli ciasta.