<0B & ©O 15 GRUDNIA 1914 R.
nieszczęścia,
dzieci do
Na j św. Panny, modląc się o usunięcie
Pierwszy pocisk ma klasztor.
Potyóhoras słyszeliśmy tylko huk armat, teraz mieliśmy doświadczyć ich grozy prawie na sobie.
Po południu we wtorek między godziną 3-ą a 4-ą ude-Eeyła pierwsza kula w nasz klasztor od strony Biskupic, a wybiwszy (^romny otwór w ścianie naruszyła sklepienie i wpadła d© wnętrza łazienki. Całą ubikacyę zasypała rumowiskiem*
S
wszystkie wybiła, wanny poszarpała, a cały klasztor' napełniła jsmrodłśwą wonią i dymem. Opatrzność Boża strzegła,, że rdę nie zapaliło i że kula ta nie zabiła fornala, który właśnie przechodził tamtędy, niosąc sobie rzeczy do klasztoru. Kulę: tę eksplodowaną znaleziono w łazience na posadzce i jest przechowana na pamiątkę.
Wieczorem nadciągnęły nowe masy wojska do naszego podwórca, a % mmi mnóstwo oficerów. Gospodyni klasztorur panna Stanisława, wyszła za furtę, aby się przyglądnąć szkodom. Wtem przystępuje do niej trzech kozaków, którzy byli poprzednio na rewizyi w klasztorze i oznajmują jej, że otrzymali
• t
od swej zwierzchności polecenie, by zajechać furami przed klasztor i połowę wszystkich zapasów zabrać, a połowę nam zostawić. „Pani! to nie po chrześcijańsku tyle mieć zapasów, a nie dać ich nam; jak-byście nie chcieli dać, to będziemy was bili nahajką“. Gospodyni, dzielna niewiasta, ostro powstała na kozaków mówiąc: „Schowajcie sobie nahajki na wasze kozaczka! piękny mi to rząd, którego żołnierze grożą bezbronnym kobietom nahajkami i każe kraść żołnierzom! To mi cy-wilizacya nielada! ‘ ‘ Krzyczała te słowa z całego gardła umyślnie, aby niedaleko stojący oficerowie je usłyszeli. Skutek tego był taki, że wszystkich kozaków natychmiast oficerowie od nas zabrali i wiktuały zostały nietknięte.
Po późnej nocy armaty austryackie i rosyjskie bezustannie huczały, wyrzucając grady kul dokoła. Żołnierze rosyjscy jak mogli chronili się przed niemi, przyczajając się do