1352737953

1352737953



260 OD 8. DO 15. GRUDNIA 1914 R.

przeważnie na ten czas rozprószone po świecie, zachował przy życiu, klasztor ocalił od zupełnego zniszczenia, ale okupił to ofiarą Ich życia.

Zasłużeni Ci obaj świątobliwi Ojcowie, w pełni zasług i dojrzałości życia, z całem poświęceniem pracowali dla naszego klasztoru i dla tutejszego ludu, kochani i powszechnie wysoko cenieni.

Kiedy huragan wojny w bombardowaniu klasztoru doszedł już do zenitu i wytrzymać już w tych naszych świętych murach nie było można, a wszystkim nam śmierć w oczy zaglądała, wszystko co żyło w klasztorze modliło się gorąco, gromadząc się kupkami po bezpieczniejszych miejscach klasztoru jak w piwnicy, koło kuchni, przy furcie i t. d. Ja zaś z kilkoma osobami wcisnęłam się w kącik kaplicy, pragnąc ginąć w kościele, przed Sanctissimum u stóp Maryi. Jam już nie tylko modliliśmy się, ale co sił starczyło, krzyczeli do Matki Boskiej o ratunek i o miłosierdzie.

Straszny huk nie ustawał ani na chwilę, mało nas tam

nie zmiażdżyło


więc wzbudzałam na głos z ludźmi żal za

grzechy i składałam ofiarę życia, oczekując śmierci u stóp cudownego obrazu. Z płaczem przypominałam Matce Najświętszej, jak w przeszłości tylokrotnie cudownie obroniła nasz klasztor przed hordami Tatarów, Szwedów i Kozaków, jak go zasła

a że dziś niemniej jest


niała od tylu nieszczęść i grabieży

potężna i miłosierna


więc również może nas obronić. Cały

lud nietylko płakał, ale na głos ryczał, zanosząc się- od płaczu.

Nasze przeczucie śmierci było słuszne. Śmierć przyszła tylko, że nie na nas, ale po inne Ofiary, bo w tej samej chwili rozgrywała się na górze, na dormitarzu, straszna tragedya!

Grozę położenia powiększała podczas naszej modlitwy myśl, gdzie w tej chwili są Ojcowie nasi i co się z Nimi dzieje. Ks. Holik był pewny, że wyszli przed klasztor i stojąc między furtami nie mogą się dostać napowrót przez tłumy rosyjskich żołnierzy, którzy się tu chronili przed strzałami. Naprowadził go na tę myśl organista, który mówiąc o swoich rodzicach, wyraził się: „Ojcowie moi stoją przed klasztorem między Moskalamiic.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
OD 8. DO 15. GRUDNIA 1914 R. 267 ich ręce. —■ O godzinie 2-giej po północy zajechał na podwórzec wóz

więcej podobnych podstron