276 OD 8. DO 15. GRUDNIA 1914 R.
nowych przenieśli na wieczny spoczynek do grobu przy blade m świetle latarki.
Gospodyni klęcząc, odmówiła z obecnymi pacierz i trz^ razy „Wieczne odpoczywanie “ nad zwłokami Ojców i na tern się zakończył ten smutny i niezwykły obrzęd pogrzebowy.
Poniedziałek 14-go grudnia, 17-ty dzień pobytu Moskali,
a 7-my dzień bombardowania klasztoru.
W poniedziałek przez cały dzień trwała jeszcze bez ustanku zacięta walka. Wieczorem zauważono, że się sytuacya coś zmienia. Jeden z poważnych mężczyzn spotka wszy rosyjskiego żołnierza, który przemówił do niego po polsku, prosił go, aby mu powiedział co ma znaczyć ten jakiś gorączkowy ruch między Moskalami. Żołnierz odrzekł, że teraz nie ma czasu, bo jest ordynansem i idzie do kancelaryi odebrać rozkazy, ale żebty zaczekał, jak będzie wracać, to mu powie. Istotnie po chwili wracał z rozkazami do wojska, będącego na pozycyi i oznajmił poufnie, że wprawdzie mówić mu takich rzeczy nie wolno — ale będąc Polakiem pragnie swych rodaków pocieszyć: więc oznajmia, że tej nocy Rosyanie cofną się na całej linii o 35 km.
Pociecha i radość nie do opisania zapanowała w całym klasztorze na tę wiadomość. Ruch i bieganie powstało ogólne między dziewczętami, każda chciała być pierwszą w udzieleniu tej radosnej nowiny swojej towarzyszce. Zdawało im się, że wychodzą z grobu, że jakaś ciężka chmura usuwa się z nad klasztoru. Płakali z radości, dziękując Bogu, że jest nadzieja ostania się klasztoru i naszego powrotu. Te myśli tak ich podniosły na duchu, że dopiero dzisiaj odetchnęły swobodnie i nieco się posiliły.
Tego dnia o świcie zanim się rozpoczęły strzały armatnie, pochowaną została zabita w dziedzińcu klasztornym wieśniaczka. Nikt z jej krewnych nie pamiętał o tern, aby ją pochować tak ludzie z tych strzałów potracili głowy. Ciało zaczęło się już rozkładać i cuchnąć, więc znów gospodyni zajęła się jej pogrzebem. Naprędce sklecono jakąś pakę i bez żadnego współudziału ludzi pochowano ją w ziemi, koło kościoła.
*
4