nie zdoła go ocenić. Z takiego życia wypływa mądrość życiowa, która jest darem Ducha św. i której mądrość, choćby największych myślicieli, nie może zastąpić.
Wychowawcą dusz jest w pierwszym rzędzie Duch św., co jednak wcale nie wyklucza konieczności religijnej pedagogiki kapłanów i wychowa wców-ludzi. Kościołowi nie brakło i nie brakuje dziś metod pedagogicznych dla kształcenia katolickiego charakteru. Dowodem, że Kościół posiada najwznioślejszą tradycyę pedagogiczną, są bohaterowie Kościoła katolickiego, Święci których posiada w Kościele każdy stan, każdy wiek, każda płeć. Nie można stawiać zarzutu, jak to Foerster uczynił, że religijne pouczanie dziś nie ^kształci charakteru, jeśli się chce także objąć tym zarzutem pedagogikę katolicką. Bez wątpienia trzeba nam dzisiaj w Kościele wobec coraz trudniejszych warunków religijnego życia pracować usilniej nad metodami religijnej pedagogiki, aby umieć niemi władać stosownie do dzisiejszych potrzeb. Można bez przesady powiedzieć, że wielu wychowawców nie zna się należycie na metodach katolickiego kierownictwa dusz, że wielu szuka, tych metod szczerze, ale nie zdołało opanować owej „sztuki sztuk* *, jak kierowanie duszami nazwał już Grzegorz Wielki *). Nie można natomiast odmawiać Kościołowi tradycyi pedagogicznej i metod pedagogicznych, uczących poznawać duszę własną i uzbrajać ją w zasoby sił do opanowania życia w jego pokusach i niedo-maganiach. Brak nam może książki, któraby wyczerpująco i systematycznie zestawiła nadprzyrodzoną pedagogikę religijną, ale nie brak w kościele jej znajomości, właśnie dzięki jego tradycyi pedagogicznej.
Jedna istnieje książka, obejmująca całą pedagogikę nadprzyrodzoną jędrnie i krótko, głęboko i wyczerpująco w swoim rodzaju, i dlatego zastępująca według słów św. Karola Boro-meusza całą bibliotekę, ale ta książeczka wymaga głębokiego studyum i tłumaczenia jej na własne wewnętrzne życie. Jej
pedagogicznej mądrości poświęcę osobny artykuł. Nosi ona
*
skromny tytuł: „Ćwiczeń duchownych**.
Ks. Ernest Matzel.
kH>
s