80
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA
brzymich dóbr swoich, koźmińskich, borkowskich i Jarosińskich miasto Jarocin Andrzejowi Radolińskiemu, którego ród po dziś dzień siedzi na Jarocinie, a uzyskał niedawnemi czasy od cesarza niemieckiego Fryderyka III. tytuł księcia na Radolinie.
Największej sławy, po śmierci co prawda, dostąpił syn Andrzeja, szlachetny Aleksander, podstołi koronny i następnie wojewoda wielkopolski, towarzysz Krzysztofa Grzymułtowskiego w poselstwie do Moskwy, z którym zawarli nieszczęsny pokój w roku 1686. Aleksander zmarł w roku 1694; ciało jego mimoto nietknięte zostało po dziś dzień, tak, iż już w XVIII. wieku powstała opinia, że Przyj emski umarł in odore sanctitatis. Oglądali to ciało arcybiskupi Raczyński i Dunin. Jenerał Franciszek Morawski napisał o panu Przyj emskim baładę. Aleksander umarł, jak cała rodzina Przyj emskich na suchoty i kto wie, czy wyschnięte chorobą, a nadto zabalsamowane ciało tej właśnie okoliczności nie zawdzięcza swej odporności. Siostrzenica Przyjemskiego Ludwika Opalińska, która w roku 1700 przez ożenek z księciem Janem Sapiehą z linii czerejskiej wniosła tej rodzinie dobra koźmińskie, radlińskie, borkowskie, wieleńskie i rawickie ; zmarła 19 grudnia 1719 r., również na suchoty. Ciało jej oglądał piszący około 1882 r. jeszcze zupełnie nietknięte o ślicznych rysach, jakby z marmuru wykute; podczas gdy ciała później zmarłych członków rodziny Sapiehów, mimo balsamowania, w mniejszym lub większym stopniu uległy zepsuciu. Od roku 1700 do 1793 koźmińskie dobra obok dóbr Wielenia, Rawicza, Radlina, Borku, należały do książąt Sapiehów. Żaden ród nie zapisał się tak w pamięci ludu wielkopolskiego, jak ten ród książąt litewskich,* spowinowaconych z carami moskiewskimi, skoro Piotr Sapieha, syn Jana Kazimierza, za pierwszą żonę miał bratanicę carowej Katarzyny I-szej, Skowrońską, a ojciec jego Jan Kazimierz Sapieha, otrzymał
buławę rosyjskiego feldmarszałka. Po dziś dzień krążą wśród ludu
*
wielkopolskiego prześliczne podania o strasznym rodzie Sapiehów, którzy gnębili, uciskali swych poddanych. Cały szereg dokumentów spółczesnych świadczy, że litewscy ci książęta inaczej postępowali z ludem i bracią szlachtą, niż kulturalni Opalińscy lub szlachetni Przyjemscy. ,,Pamięć po Janie Sapiesze“ twierdzi zapiska kościelna w Radlinie z początku XIX. wieku, „pozostała smutna, bo pan Jan umiał być nawet okrutnym i jak niczem u niego było pogrozić panu Hersztubskiemu, dziedzicowi sąsiedniej włości Mieszkowa, że mu na kobiercu każe sto batów wypalić, tak bił bez litości i wieszać kazał