1687289623

1687289623



Na wysokim płaskowyżu. 49

wszystko oczywiście z konserw. Popijaliśmy czystą whisky, gdyż sodowej wody niestety nie było.

Rozsiedliśmy się na pledach, nad samym brzegiem przepaści. Usługiwał nam murzyn, który co chwila biegł do swego auta i ogłaszał okolicy potężnym rykiem klaksonu naszą obecność.

—    Lepiej i chętniej robi to niż pan, — mówię do

Anglika.

—    Ale ja nie udaję Campbell a4 w górach Afryki —-odcina się. A czy wiedzą panowie, że gdzieś w okolicach miejsca, gdzie siedzimy w tej chwili, przed paru tygodniami piękna maszyna osobowa z czterema pasażerami zjechała nadół w przepaści

Rezultat?

Kupa pogiętego żelaziwa i cztery trupy!

w


Skończy!


drogę


Się


każdy ruszył


w swoją stronę. Po przejechaniu dziesięciu jeszcze kilometrów, minęliśmy przełęcz, poczem droga rów nież raptownie i warjacko zaczęła opadać nadoł


Z


jechaliśmy ze zgaszonym motorem,


jedynie siłą spadku. Potem zaczęła się di


lepsza


1


n bardzo zmęczony. Odda-ysiadowi i momentalnie za-


emu C5ć

snąłem snem kamiennym.

Około 3-ej godziny w nocy zajechaliśmy do małego murzyńskiego hoteliku w malutkiem miasteczku


Miasteczko


domki

4 Campbell — Anglik, który pobił niedawno światowy rekord szybkości samochodowej.

Wśr6d murzynów Angoli.    4



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
64 Na wysokim płaskowyżu. I to wszystko przez tę benzynę!!! Otwierają się drzwi i zjawia się gospoda

więcej podobnych podstron