MACIEJ ZYLICZ
Uniwersytetu, członka KBN pierwszej kadencji, po skończeniu 65 lat zrezygnował z tego wszystkiego, przekazał nawet kierownictwo Katedry i zagłębił się w pracę naukową. Jego ostatnie lata przed śmiercią przyniosły Mu najwięcej naukowej satysfakcji. Te ostatnie lata były też najbardziej produktywne, Profesorowi udało się dokonać znaczących odkryć i zaproponować frapujące hipotezy. Przykład prof. Taylora nie jest odosobniony, pracowałem przez pewien czas w zespole Artura Komberga, który mając przeszło 70 lat pracował na pełnych obrotach - kandydował do następnej Nagrody Nobla. Uważam, że nie wiek, ale podejście do uprawianej nauki, entuzjazm są wyznacznikiem młodości. Można mieć 70 lat i podchodzić do pracy z entuzjazmem, energią młodego człowieka, można mieć także 35 lat i być zniechęconym, sfrustrowanym człowiekiem.
Przykład prof. Taylora mówi nam jeszcze o jednej ważnej sprawie. Organizacja nauki w Polsce jest tak zła, że najlepsi ludzie na administrowaniu nauki spędzają najpłodniejszy okres pracy zawodowej. Jeśli poważnie traktuje się swoje stanowisko, jest to bardzo wyczerpująca praca i naiwnością jest sądzić, że funkcję administracyjną, np. rektora, dziekana czy dyrektora instytutu można pogodzić z pracą naukową. Tylko w wyjątkowych przypadkach niektórym, jak prof Taylorowi, udaje się po zakończeniu paru kadencji wrócić do nauki. W wielu krajach jest jednak inaczej, rektorami uczelni są ludzie, którzy bardzo wcześnie wybrali karierę administracyjną i od lat przygotowują się do pełnienia różnych funkcji. Mając, w minionym okresie, za dużo polityki w nauce model takich karier w Polsce nie jest na razie akceptowany, ale myślę, że teraz w wolnym kraju powinniśmy do niego dążyć.
Następną sprawą, którą chciałbym poruszyć to niezbędność w danym zespole naukowym, a może i szerzej - środowisku, równowagi między postawami charakterystycznymi dla młodości i starości. Tak jak słusznie wspomniał prof. Tołłoczko młodość jest „twórcza, kreatywna i dynamiczna”. Ta dynamika, to występowanie przeciwko konwencjom, łamanie kanonów. Czasami nawet pewien brak wiedzy doprowadza do tego, że młody człowiek proponuje nową, wspaniałą hipotezę. Gdyby miał więcej wiedzy i doświadczenia pewnie nigdy nie poszedłby tak śmiało do przodu - i to jest wspaniałe, i to jest wykładnikiem postępu. Ale taki „młody gniewny” musi skonfrontować swoją hipotezę ze starszym, doświadczonym pracownikiem naukowym. Miałem kiedyś przyjaciela, do którego zawsze przychodziłem, aby mi powiedział, dlaczego moje doświadczenie może mi nie wyjść. On zawsze, mając ogromną wiedzę i doświadczenie, znajdował kilkanaście argumentów za tym, aby takiego doświadczenia w ogóle nie robić. Niektóre z tych uwag służyły mi następnie przy modyfikowaniu procedury doświadczalnej. Inne Jego uwagi były niezwykle cenne przy ostrożnej interpretacji wyników.
Tak więc, w środowisku rzeczywiście pracującym naukowo, musi być równowaga między postawą charakterystyczną dla ludzi młodych i starych. Tylko wtedy zespół nie trwoni czasu na otwieranie już otwartych drzwi i tylko wtedy zespół jest także w stanie dokonać znaczących odkryć naukowych.
52