Gazeta AMG nr 3/2014
Jubileuszowe urodziny zasłużonego chirurga
z Profesorem Zygmuntem Jonasem rozmawia prof. Wiesław Makarewicz
Woina do dnia Ważna do
31 łlycznio 19J.”r. 30 wnejnio
Proszę przyjąć od redakcji Gazety AMG najserdeczniejsze gratulacje z okazji zbliżającego się pięknego jubileuszu 91 urodzin. Życzymy Panu Profesorowi z całego serca dobrego zdrowia i nieustającej pogody ducha. Jak doszło do tego, że został Pan lekarzem i wybitnym chirurgiem?
Urodziłem się 14 kwietnia 1923 r. w Poznaniu, rodzeństwa nie miałem. Mój ojciec był oficerem Wojska Polskiego w stopniu kapitana, matka nie pracowała. Dzieciństwo spędziłem w Grudziądzu i już od dziecięcych lat moim marzeniem i fascynacją był zawód lekarza, a szczególnie chirurga. Grudziądz był miastem, w którym stacjonowało dużo jednostek wojskowych.
Były tam kawaleria, piechota, artyleria, lotnictwo i szpital wojskowy. Wybuch wojny w 1939 r. przerwał moją naukę w Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego. Już w drugim dniu wojny, gdy z rodzicami transportem kolejowym opuszczaliśmy Grudziądz, pociąg został zaatakowany nalotem bombowym Luftwaffe. Wynik bombardowania był tragiczny. Byłem świadkiem śmierci mojego Ojca, a Matka z otwartym złamaniem obu kości podudzia znalazła się w szpitalu i straciłem z nią na długo kontakt. Jako siedemnastolatek zostałem skierowany przez Arbeitsamt w Grudziądzu do pracy jako robotnik w warsztacie hydraulicznym. Ten sam Arbeitsamt wysłał mnie w 1942 r. do obozu we Francji, gdzie w rejonie Le Mans pracowałem pod Calais przy budowie nadbrzeżnych umocnień.
Jeszcze przed inwazją aliantów w Normandii w 1943 r. nawiązałem kontakt z francuskim ruchem oporu. Po przejściu weryfikacji, krótkim przeszkoleniu i zaprzysiężeniu otrzymałem przydział do pułku pancernego I Dywizji Pancernej Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, dowodzonej przez gen. Maczka, wyposażonego w czołgi typu Cromwell.
Jako jeden z 5 członków załogi czołgu zajmowałem stanowisko przedniego Strzelca karabinu maszynowego. Mój udział w akcji bojowej trwał do momentu, gdy w czasie wypierania Niemców czołg został poważnie uszkodzony na minie. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności nie doznałem cięższych obrażeń ciała poza długotrwałym i uciążliwym bólem karku. Przyczyna została ujawniona przypadkowo znacznie później, gdy na wykonanym zdjęciu RTG stwierdzono stan po złamaniu kręgu szyjnego. Znaczne uszkodzenie czołgu spowodowało, że zostałem wycofany z dalszej akcji i transportem morskim odesłany do Anglii. Tam zostałem odkomenderowany na dalsze szkolenie do Centrum Wyszkolenia Pancernego Szkoły Podchorążych Wojsk Pancernych. Szkołę ukończyłem z drugą lokatą, otrzymując dyplom i stopień kaprala podchorążego.
Jakie były Pańskie dalsze losy po zakończeniu wojny w maju 1945 r.?
Jak wielu żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie stanąłem przed dylematem wracać do Polski czy pozostać w Anglii lub wyjechać do innego kraju? Nasi dowódcy i Brytyjczycy namawiali do wstąpienia do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia oraz pozostania chwilowo w Anglii. Łączyło się to ze złożeniem przysięgi na wierność królowi i władzom Wielkiej Brytanii, co stanowiło dla mnie poważny pro-