plik


ÿþAsztawakra Gita - czyli Poznanie Absolutu Spowodowany |arliwym pragnieniem poznania prawdy, król D|anaka poszukiwaB w swoim rozlegBym paDstwie w peBni urzeczywistnionego mistrza, który mógBby poprowadzi go ku samorealizacji. W[ród wielu [wiatowej sBawy panditów nie mógB znalez wBa[ciwej osoby. Jednak czyste serce D|anaki i |arliwo[ jego szlachetnego pragnienia sprawiBy, |e prawdziwy nauczyciel sam odszukaB króla. Pewnego dnia na dworze królewskim pojawiB si mBodzieniec o bardzo zdeformowanym ciele. ZdarzyBo si to podczas zgromadzenia zwoBanego przez króla w celu przedyskutowania najwy|szej mdro[ci duchowej. ChBopiec musiaB by bardzo biedny, poniewa| miaB na sobie jedynie prost, pBócienn szat. Nikt nic o nim nie wiedziaB, ani te| nie znano powodu, dla którego przybyB na dwór. Kaleki chBopiec przez wiele dni czekaB przed bram paBacu nalegajc, by wpuszczono go do [rodka i pozwolono wzi udziaB w obradach. Pewien starszy bramin, poruszony do gBbi cierpliwo[ci i zdecydowaniem chBopca, którego widywaB codziennie przed bram, wspomniaB o nim królowi. Ten nakazaB posBa po mBodzieDca. Jego imi brzmiaBo Asztawakra, co znaczy: " ten, którego ciaBo wygite jest w o[miu miejscach ". Kiedy zgromadzeni pandici dostrzegli kalekiego chBopca wchodzcego na sal obrad, wybuchnli [miechem. Jedynie król D|anaka wpatrywaB si w niego w milczeniu. WidziaB bowiem jak gBboki spokój otacza Asztawakr, spostrzegB te| natychmiast niespotykan godno[ i pewno[, z jak chBopiec wkroczyB przed tak szacowne zgromadzenie. Jednak przede wszystkim do gBbi poruszyBy go odpowiedzi, jakich Asztawakra udzieliB na wszystkie postawione mu pytania natury duchowej. Król D|anaka pojB, |e ma przed sob w peBni przebudzonego mdrca - wielk dusz ja[niejc mdro[ci poznania. W takiej oto niespodziewanej formie pojawiB si przed nim upragniony, prawdziwy nauczyciel. D|anaka zrozumiaB, |e Asztawakra mo|e przekaza mu mistyczn mdro[ i wiedz o tym, jak uwolni si z wizów iluzji i zatrzyma szalone koBo narodzin i [mierci. Z wielk pokor D|anaka poprosiB Asztawakr o wskazanie mu drogi ku wyzwoleniu. Mistrz stwierdziB, |e królewski paBac nie jest odpowiednim miejscem na przekazanie [witych nauk. PoprosiB, by król zdjB z siebie kosztowne szaty oraz klejnoty, wdziaB prosty strój i udaB si z nim do lasu. Wkrótce obydwaj opu[cili stolic. NiedBugo potem weszli w chBodny cieD drzew. Tam, na maBej polance, D|anaka padB chBopcu do stóp i z caBkowitym oddaniem rzekB: O Panie, prosz, powiedz mi w jaki sposób urzeczywistni siebie? Jak osign wyzwolenie? W jaki sposób zdoby najwy|sz wiedz o Absolucie? Asztawakra z rado[ci patrzyB na króla, który spragniony byB duchowej mdro[ci. W odpowiedzi na jego |arliw pro[b rozpoczB swój dyskurs, w którym objawiB D|anace najwy|sz prawd: Moje drogie dziecko, je[li pragniesz wyzwolenia, porzu wszelk fascynacj picioma |ywioBami i przedmiotami zmysBów. Porzu swe przywizanie do nich tak, jak odrzuciBby[ trucizn. Ty nie masz z nimi |adnego zwizku. NapeBnij si cnotami: przebaczeniem, Bagodno[ci, szczero[ci i zadowoleniem. Niech stan si one twym nektarem, niech bd twym podstawowym pokarmem. Nie jeste[ stworzony z ziemi, wody, ognia, powietrza ani eteru. Nie jeste[ ciaBem, ani te| nie jeste[ umysBem. Nie jeste[ |adnym konkretnym imieniem ani form. Nie nale|ysz do |adnej konkretnej rodziny ani plemienia. Nic nie Bczy ci z |adnym narodem ani kultur. Nie masz najmniejszego zwizku z przedmiotami tego [wiata. Twojego prawdziwego Ja nie s w stanie dostrzec nawet najsubtelniejsze zmysBy. Jeste[ [wiadkiem. Jeste[ nie[mierteln jazni, kosmiczn [wiadomo[ci. Gdy tylko przestaniesz uto|samia si z ciaBem i zanurzysz si w czystej [wiadomo[ci, natychmiast zrozumiesz, |e jeste[ sob- wiecznie spokojn! wiecznie szcz[liw jazni, czyst [wiadomo[ci. Wyzwolenie to zrozumienie, kim naprawd jeste[. Koncepcje dobra i zBa, cnoty i grzechu, czynu i do[wiadczania, przyjemno[ci i bólu - wszystkie one pochodz od umysBu. Nie s twoje. Ty jeste[ samo[wietlistym [wiadkiem tego wszystkiego. Jeste[ wiecznie wolny. Zaprawd, twoim wizieniem jest twoje przekonanie, |e jeste[ tym, kto czyni, a nie tym, który obserwuje - wiecznym [wiadkiem. Jeste[ wszechprzenikajc [wiadomo[ci, najwy|sz bBogo[ci, na której zachodzi proces rzutowania mira|u wszech[wiata. Na tej samej zasadzie, w sBabncym [wietle zmroku umysB rzutuje na le|cy na podBodze sznur mira| jadowitego w|a. Zrozum, |e wszech[wiat jest jedynie projekcj umysBu na tobie - czystej [wiadomo[ci. Natychmiast spal t d|ungl ignorancji, która nie pozwala ci pozna samego siebie. Unicestwij czarn |mij egoizmu, która tak sprytnie skryBa ci przed tob samym, i| zapomniaBe[, |e jeste[ promienn, czyst, wiecznie woln i szcz[liw [wiadomo[ci. Je|eli bdziesz uwa|aB siebie za wolnego, bez wtpienia staniesz si wolny. Lecz je[li nadal bdziesz uwa|aB siebie za zniewolonego, pozostaniesz zniewolony. Jak o sobie my[lisz, takim si stajesz. My[l o nieskoDczono[ci, a staniesz si nieskoDczono[ci. Tak naprawd jeste[ nieskoDczono[ci. U[wiadom to sobie! Jeste[ nie[mierteln jazni, wszechprzenikajcym [wiadkiem, bez skazy, wolnym od wszelkiego dziaBania, nieprzywizanym, bez pragnieD, niedwoistym, wiecznie [wiadomym i samo[wietlistym. Nie rodzisz si ani nie umierasz. Jeste[ wiecznie zatopiony w ciszy nieopisywalnej bBogo[ci. Jednak|e, moje czyste i niepokalane dziecko, za[lepiony iluzj, daBe[ si wcign w sprawy tego [wiata i wydaje ci si, |e stanowisz jego cz[. ZaczBe[ uwa|a si za ciaBo i w ten sposób naBo|yBe[ na siebie wizy. DaBe[ si zBapa w sidBa [wiadomo[ci cielesnej. Porzu t faBszyw identyfikacj, a wraz z ni wszelk iluzj. Odetnij od siebie wszystkie faBszywe wyobra|enia za pomoc miecza prawdziwej mdro[ci. Uwolnij si od ograniczajcego ci przekonania, |e jeste[ odrbnym, indywidualnym bytem. Uto|samiaj si z niezmienn. Najwy|sz Jazni, czyst [wiadomo[ci niedwoisto[ci. Nie jeste[ maBym ciaBem |yjcym w [wiecie. Nie! To [wiat istnieje w tobie! Jeste[ czystym duchem przenikajcym caBy wszech[wiat. Na tobie opiera si ten wszech[wiat. Jeste[ wieczn, niczym nieuwarunkowan, niezgBbion, wszechobecn inteligencj. Jeste[ czystym zwierciadBem, w którym odbija si mira| [wiata. To odbicie - zBudzenie wielo[ci imion i form - pojawia si w tobie i znika w miar, jak kolejne wszech[wiaty powstaj w tobie i rozpBywaj si w tobie. Jednak ty. Najwy|sza JazD, trwasz nieporuszony. Podobnie jak wszechprzenikajca przestrzeD istnieje zarówno wewntrz, jak i na zewntrz dzbana, tak i ty, wieczna prawda, istniejesz we wszystkim i ponad wszystkim. Jeste[ wszystkim tym i wszystkim poza tym. Bdz szcz[liwy! W nagBym przebBysku o[wiecenia wywoBanym sBowami guru, D|anaka obwie[ciB: O bBogosBawiony nauczycielu! Teraz wiem, |e jestem niepokalan, niewzruszon, czyst [wiadomo[ci. Jestem ponad tym postrzegalnym wszech[wiatem i jego |ywioBami. Odrzuciwszy [wiat wraz z ciaBem, teraz, dziki twojej Basce, urzeczywistniBem najwy|sz mdro[ samopoznania. My[laBem, |e jestem z tego [wiata! Jak|e dBugo trwaBem w mroku iluzji! Jednak teraz ju| wiem, |e jestem nie[mierteln jazni. To ja u|yczam [wiatBa temu ciaBu i temu wszech[wiatowi, poniewa| tylko ja istniej. Tak jak fale, piana i krople wody nie ró|ni si od wody, tak te| wszech[wiat niczym si ode mnie nie ró|ni. Tak jak materiaB utkany jest z nici, tak te| wszech[wiat "utkany" jest wyBcznie z Najwy|szej Jazni. Podobnie jak ka|de ziarenko cukru otrzymanego z trzciny cukrowej przesiknite jest sokiem, z którego cukier wytworzono, tak i ka|dy najmniejszy atom wszech[wiata powstaBego ze mnie przesiknity jest mn na wskro[. W niewiedzy postrzegamy w|a tam, gdzie le|y sznur. Na tej samej zasadzie iluzja powoduje, |e postrzegamy [wiat tam, gdzie istnieje jedynie jazD. Zwiat nie jest niezale|nym bytem. Jest mira|em rzutowanym na prawd. Pojawia si wtedy, gdy nie znamy siebie; znika w chwili, gdy zrozumiemy, kim naprawd jeste[my. DokBadnie tak samo, jak nieistniejcy, iluzoryczny w| pojawia si wtedy, gdy nie jeste[my [wiadomi istnienia sznura, a znika, kiedy rozpoznamy sznur jako sznur. Tak jak gliniany dzban kiedy[ w koDcu stanie si znowu glin, tak jak fala w koDcu wtopi si w wod, tak jak zBota bransoletka ostatecznie powróci do stanu bezforemnego zBota, tak samo wszech[wiat powstaBy we mnie na skutek ignorancji, rozpBynie si we mnie o [wicie samopoznania. Kiedy wszystkie iluzoryczne imiona i formy znikaj, pozostaj tylko ja - Najwy|sza JazD! Och jak|e wspaniaBy jestem! ChwaBa mi, który nie podlegam rozpadowi ani [mierci, i który trwam nawet po zniszczeniu [wiata! Och, jak|e przecudowny jestem! Cho z pozoru wygldam na fizyczne ciaBo, które wydaje si by tylko jednym z wielu innych, tak naprawd jestem jednym i jedynym, który istnieje! Znikd nie przyszedBem, ani te| nigdzie nie id. Trwam nieustannie w wiecznym teraz, zatopiony w sobie samym. Moj prawdziw natur jest [wietlisto[. Jestem wiecznie promieniejcy i ja[niejcy. W tym przejawiajcym si wszech[wiecie, to ja jestem tym, co l[ni. ChwaBa mi, który jestem ponad wszystkim, co istnieje i poza wszystkim, co mo|na wyrazi sBowami, a jednocze[nie jestem wszystkim, co istnieje i wszystkim, co mo|na wyrazi sBowami! Jedynie ja utrzymuj ten wszech[wiat, cho on nigdy nie mo|e mnie dotkn ani w |aden sposób na mnie wpByn. Och jak|e cudowny jestem ja, w którym iluzje pojawiaj si i znikaj! W stanie marzeD sennych sen, ten, kto [ni oraz proces [nienia wydaj si rzeczywisto[ci, ale po przebudzeniu okazuje si, |e byBo to tylko iluzj. Podobnie jest w stanie jawy - to, co postrzegamy, ten, kto postrzega i proces postrzegania s tak sam iluzj. Jedynie ja jestem wiecznie prawdziwy. To ja jestem t jedyn, niepokalan jazni, w której, na skutek ignorancji, pojawiaj si wszystkie te mira|e. Dwoisto[ jest zródBem wszelkiego cierpienia. Jedynym lekarstwem na t chorob jest u[wiadomienie sobie, |e wszystko czego do[wiadczamy jest nierzeczywiste, oraz zrozumienie, |e nie istnieje nic innego poza wszechogarniajc czyst [wiadomo[ci i bBogo[ci. Wskutek ignorancji naBo|yBem na siebie ograniczenia ciaBa, umysBu i [wiata. Lecz teraz, nieustannie kontemplujc sw istot jako czyst [wiadomo[, trwam w sobie, w Absolucie. Nie istniej dla mnie ani zniewolenie, ani wolno[, poniewa| jestem wiecznie ponad nimi. Jestem wolny. Po rozprawieniu si z ignorancj, iluzja [wiata straciBa sw podstaw - [wiat przestaB dla mnie istnie. Skoro wiem, |e le|cy na ziemi sznur jest naprawd tylko sznurem, czy mog wzi go za w|a? Wiem bez cienia wtpliwo[ci, |e ciaBo i wszech[wiat samczym, a ja - czysta [wiadomo[ -jestem wszystkim. CiaBo, niebo i piekBo, zniewolenie i wolno[, jak te| cierpienie, ból i strach s wytworami wyobrazni. Có| mam do czynienia z nimi ja, którego natur jest czysta [wiadomo[? Och, nie znajduj ju| |adnej dwoisto[ci! Cho wydaje si, |e istnieje tyle indywidualnych bytów, ja widz tylko siebie! A skoro nie ma nic rzeczywistego oprócz mnie samego, z czym mógBbym teraz wiza sw iluzoryczn indywidualno[? Nie jestem ciaBem, ani te| nie mam ciaBa. Nie jestem umysBem, ani te| nie mam umysBu. Nie jestem indywidualn osobowo[ci, ani te| nie mam osobowo[ci. Nie jestem nawet dusz. Jestem czyst [wiadomo[ci. Zaprawd, moim wizieniem byBo cigBe pragnienie |ycia w tym [wiecie, spowodowane lkiem przed [mierci. {yjc w ten sposób zaprzeczaBem swej nie[miertelno[ci. We mnie, nieskoDczonym, bezgranicznym oceanie, podmuchy wiatru umysBu tworz fale [wiata. Jednak gdy [wit poznania przynosi uspokojenie, znikaj one we mnie bez [ladu. We mnie, niezmierzonym oceanie, powstaj fale indywidualnych bytów o niezliczonych imionach i formach, goni si nawzajem, przez chwil igraj ze sob i w koDcu znikaj. Taka jest natura iluzji. Ja, ocean, trwam niewzruszony. U|ywajc Bodzi w postaci tego [wiata, ego handluje dobrymi i zBymi owocami; osiga zyski lub ponosi straty. Jednak|e, na jego nieszcz[cie, kiedy umysB i iluzja [wiata znikaj, maBe ego zostaje caBkowicie wymazane. Mówi to z wBasnego do[wiadczenia. Asztawakra z zachwytem obserwowaB urzeczywistnienie D|anaki. PostanowiB jednak sprawdzi gBbi transformacji umysBu króla. RzuciB mu wic wyzwanie w nastpujcych sBowach: Skoro poznaBe[ siebie jako jedyn, niezniszczaln jazD i jeste[ zanurzony w bBogim spokoju, dlaczego wci| odczuwasz pragnienie gromadzenia bogactw? Jak|e szybko zachBanno[ unosi sw obrzydliw gBow gdy, nie znajc blasku prawdziwego zBota, omyBkowo bierzemy l[nic skaB wysadzan mik za co[ prawdziwie warto[ciowego. W podobny sposób w umy[le czBowieka pogr|onego w iluzji i nie[wiadomego splendoru wiecznej jazni, rodzi si niemdre pragnienie posiadania, wywoBane iluzorycznymi przedmiotami [wiata. Lecz dlaczego ty, który poznaBe[ siebie jako najwy|sz peBni, w której wszech[wiaty pojawiaj si jak fale na oceanie, wci| szaleDczo uganiasz si za przedmiotami tego [wiata? Skoro u[wiadomiBe[ sobie, |e jeste[ przepikn, najczystsz [wiadomo[ci, jak mo|esz wci| przydawa jakkolwiek warto[ przedmiotom zmysBów i pozwala by ci zniewalaBy? Czy| to nie dziwne, |e trwajc w najwy|szej niedwoisto[ci i pragnc wyzwolenia, wci| ulegasz cielesnym |dzom i osBabiasz ciaBo pró|nymi miBostkami. Skoro zdajesz sobie spraw, |e twa witalno[ sBabnie z ka|dym dniem i wiesz, |e |dza jest wrogiem mdro[ci, dlaczego wci| pragniesz przyjemno[ci zmysBowych? Z kim mo|na porówna tego, kto usatysfakcjonowany poznaniem siebie nie pragnie nawet wyzwolenia? CzBowiek, który dostpiB takiej wiedzy nieustannie trwa w wewntrznym spokoju i niezale|nie od tego, czy obsypuj  go zaszczytami, czy torturuj, wszdzie postrzega jedynie Najwy|sz JazD. Nie pragnie zaspokajania zmysBów, ani te| nigdy nie czuje gniewu. Dziwne jest wic, |e cho zrozumiaBe[ najwy|sz prawd i odczuwasz obojtno[ nawet wobec wBasnego ciaBa, obserwujc je tak, jak gdyby nale|aBo do kogo[ innego, wci| przywizujesz wag do nagany i pochwaBy. Skoro zrozumiaBe[, |e przedmioty przycigajce zmysBy s bezwarto[ciowe i nieustannie trwasz w równowadze umysBu, jak mo|esz uwa|a pewne rzeczy za dopuszczalne, a inne za niedopuszczalne? Je|eli zerwaBe[ ziemskie wizy i oczy[ciBe[ umysB z wszelkich pragnieD; je[li wzniosBe[ si ponad przeciwieDstwa i obojtnie traktujesz wszelkie do[wiadczenia, postrzegajc je jako wydarzenia, które powstaj! zanikaj same z siebie, dlaczego wci| pragniesz przyjemno[ci i unikasz bólu? Skoro u[wiadomiBe[ sobie, |e ten wszech[wiat jest iluzj i straciBe[ wszelkie zainteresowanie nim, i skoro osignBe[ równowag umysBu, dlaczego wci| obawiasz si [mierci? D|anaka spokojnie odpowiada na wyzwanie Asztawakry: O o[wiecony mistrzu! Ten, kto poznaB Najwy|sz JazD, kto nieprzerwanie trwa w [wiadomo[ci swojej prawdy, bierze udziaB w grze ziemskiego |ycia caBkowicie beznamitnie. Jak|e mo|na porównywa go z za[lepionym ignorancj i zagubionym w materii czBowiekiem, który przygnieciony jest ci|arem przywizaD jak juczne zwierz? Ten, kto poznaB siebie, bez najmniejszego wysiBku trwa w spokojnym samozadowoleniu, które jest jego prawdziw natur - nie odczuwa |adnych pragnieD. Bogowie najwy|szych niebios oddaliby wszystko za do[wiadczanie takiego wzniosBego stanu. Czy serce, które poznaBo wieczn jazD, mo|e reagowa na cnot lub grzech? Jest ono jak niebo, na które nie maj  najmniejszego wpBywu ani chmury, które wydaj si je zakrywa, ani tcza, która wydaje sieje upiksza. Ten, kto u[wiadomiB sobie, |e caBy wszech[wiat jest jedynie jazni, uwolniB si od po|dania - zawsze dziaBa spontanicznie i naturalnie. Bez trwogi czyni to, co jest warte uczynienia, nie troszczc si o pochwaBy ani nagany. Z wszystkich stworzonych istot, od najmniejszej kpki trawy po najwy|sze istoty niebiaDskie, jedynie mdrzec dziaBa spontanicznie i naturalnie, gdy| nie powoduje nim |adne pragnienie. Zaprawd bBogosBawieni s owi nieliczni, urzeczywistnieni mdrcy, którzy wiecznie zanurzeni w Absolucie wiedz, |e Najwy|sza JazD jest wszystkim, co istnieje, istniaBo i bdzie istnie. Widzc gBbi zrozumienia Dzanaki, Asztawakra prowadzi go ku ostatecznemu unicestwieniu jego iluzorycznej indywidualno[ci: Ty, Najwy|sza JazD, nie jeste[ w najmniejszym stopniu zniewolony. Jeste[ wolny od kontaktu z czymkolwiek. Skoro twym odwiecznym stanem istnienia jest absolutna czysto[ i wolno[, có| takiego mógBby[ porzuci? PrzestaD uto|samia si z t faBszyw indywidualn [wiadomo[ci! Unicestwij sw identyfikacj z ciaBem oraz umysBem i wejdz w stan rozpBynicia. W tobie. Najwy|szej Jazni, na podobieDstwo malutkich kropelek wody z niezmierzonego oceanu, powstaj caBe wszech[wiaty. Wiedzc, |e jeste[ peBni tego rozlegBego i jednolitego oceanu, przestaD uto|samia si z ow chwilow manifestacj, jak jest ta kropelka i wejdz w stan rozpBynicia. Skoro zrozumiaBe[, |e wszech[wiat jest nierzeczywisty, poniewa| jest jedynie projekcj rzutowan na ciebie w taki sposób, jak mira| w|a rzutowany jest na kawaBek sznura, zastanów si jak mógBby on naprawd istnie w tobie, który jeste[ czysty i niepokalany? Wszech[wiat jest mira|em, iluzj postrzegan przez zmysBy. Nie ma z tob najmniejszego zwizku. Wiedzc o tym, porzu ostatnie [lady [wiadomo[ci cielesnej i wejdz w stan rozpBynicia. Ty, Najwy|sza JazD, jeste[ bez skazy. Jeste[ i zawsze byBe[ ponad smutkiem i szcz[ciem, nadziej i rozpacz, |yciem i [mierci; ponad wszelkimi burzami |ycia i parami przeciwieDstw. Wiedzc, |e jeste[ wiecznie taki sam, nieporuszony, czysty, niepokalany, porzu identyfikacj z indywidualn jazni i wejdz w stan rozpBynicia. Z gBbi swej istoty D|anaka obwie[ciB: Jestem nieskoDczony! Jestem jak bezgraniczna przestrzeD, w której ten przejawiony wszech[wiat wyglda jak maBy, otoczony i przeniknity mn garnuszek. Jestem jak niezmierzony ocean, w którym wszech[wiat jest maB fal igrajc w mojej nieskoDczono[ci. Jestem jak bezgraniczna pustynia, w której wszech[wiat pojawia si jak fatamorgana, Budzc iluzorycznym obrazem. Jestem jedyn podstaw wszelkiego istnienia. Jestem we wszystkich istotach a one wszystkie s we mnie. Skoro wiem, |e jestem nieskoDczono[ci. Absolutem, czy| mo|e pojawi si we mnie potrzeba porzucenia [wiata, zaakceptowania go lub unicestwienia? We mnie, bezgranicznym oceanie, fale [wiata pdz to tu to tam, gnane wiatrem swej iluzorycznej natury. Czy co[, co w swej istocie jest nieprawdziwe mogBoby wytrci z równowagi spokoju mnie, który jestem wiecznie prawdziwy? We mnie, bezgranicznym oceanie, fale [wiata samoistnie powstaj i znikaj. Ja ani si przez to nie powikszam, ani nie malej. We mnie, bezgranicznym oceanie wieczno[ci, wszech[wiat jest krótkotrwaB manifestacj. Niesie ze sob chwilow fascynacj pokazem magika, ale nie zawiera niczego trwaBego. Ja trwam niewzruszony, odwiecznie spokojny i bezforemny. Mnie, który jestem wszechprzenikajcy i nieskoDczony nic nie mo|e w |aden sposób ograniczy. Jak|e mógBbym zamkn si w ciele, umy[le lub przedmiotach [wiata? Jak zatem mo|e pojawi si we mnie, który jestem zawsze wolny od pragnieD, jakikolwiek impuls porzucenia lub przyjcia czegokolwiek? Jestem czyst [wiadomo[ci. Trwam zatopiony w spokoju swego bezruchu. Aby utwierdzi D|anak w jego gBbokim zrozumieniu, Asztawakra podsumowuje etapy i omawia puBapki, jakie czyhaj na czBowieka na [cie|ce wiodcej do wewntrznego spokoju i wyzwolenia: Uzale|nienie jest stanem, w którym umysB pragnie czego[ lub tskni za czym[, odrzuca co[ lub przyjmuje, albo te| cieszy si czym[ lub zBo[ci si na co[. Gdy za[ umysB uwalnia si od pragnieD, smutku, odrzucania, przyjmowania, oceniania, zBo[ci i szcz[cia nastpuje wyzwolenie. Uzale|nienie jest stanem, w którym umysB lgnie do czegokolwiek postrzeganego zmysBami. Gdy za[ umysB uwalnia si od wszelkich do[wiadczeD zmysBowych nastpuje wyzwolenie. Wiedzc o tym, nie przyjmuj ani nie odrzucaj niczego. Wyzwolenie jest stanem, w którym nie istnieje poczucie to|samo[ci z indywidualn, osobow jazni, natomiast przywizanie oznacza identyfikacj z maBym, faBszywym "Ja". Wiedzc o tym, przestaD uto|samia si z ograniczon indywidualno[ci, a wówczas ujrzysz caB prawd o sobie. U[wiadom sobie, |e caBy ten wszech[wiat jest nierzeczywisty i przestaD uto|samia si z nim. Zrozum, |e wszelkie pary przeciwieDstw, takie jak rado[ i smutek, sukces i pora|ka, dobro i zBo, podejmowanie i niepodejmowanie obowizków zarówno duchowych jak i doczesnych, s cz[ci iluzorycznego [wiata i znikaj w momencie przebudzenia. Moje dziecko. Rzadko[ci zaprawd jest bBogosBawiony czBowiek, który obserwujc cierpienia ludzi zBapanych w sidBa dwoisto[ci i zagubionych w labiryncie ziemskiej egzystencji, uwolniB si od pragnienia |ycia oraz poszukiwania rado[ci i wiedzy. U[wiadomiwszy sobie bezcelowo[ |ycia w [wiecie, uwolnij si od pragnieD, praktykujc caBkowit obojtno[ wobec [wiata. Mdrzec osiga stan równowagi z chwil, w której u[wiadomi sobie, |e wszelkie ziemskie aspiracje i osignicia bledn i rozpBywaj si na skutek trojakiego cierpienia: cierpienia spowodowanego fizyczn lub mentaln chorob, cierpienia zadawanego przez inne istoty i przedmioty, oraz cierpienia jakie nios ze sob naturalne klski. U[wiadomiwszy sobie, |e aspiracje zwizane z doczesnym |yciem s bezwarto[ciowe, porzu wszelkie trywialne przedsiwzicia, s one bowiem przemijajce i puste. Czy byB kiedykolwiek taki czas w dziejach ludzko[ci, kiedy to nie istniaBy pary przeciwieDstw, a czBowiek byB wolny od wizów pragnieD i awersji? Porzu wszystkie te maBe ambicje i d|enia, zadawalajc si tym, co przychodzi spontanicznie. W ten sposób z pewno[ci osigniesz doskonaBo[. Zwiadomy wielo[ci opinii i pogldów gBoszonych przez ró|ne religie, systemy filozoficzne oraz wielkich wieszczów, joginów i [witych, bdz caBkowicie obojtny na pragnienie zgBbiania wiedzy pism i podejmowania rozmaitych praktyk duchowych. Zanurz si w ciszy bezruchu. Ten, kto dziki równowadze umysBu i caBkowitej obojtno[ci wobec [wiata, posidzie wiedz o prawdziwej naturze czystej [wiadomo[ci, wyzwala si z koBa powtarzajcych si narodzin i [mierci. Czy| taki bBogosBawiony czBowiek nie jest prawdziwym mistrzem duchowym? Wiedz, |e wszystkie przedmioty tego [wiata, których tak bardzo pragnBe[, s jedynie kombinacjami i modyfikacjami piciu |ywioBów: ziemi, wody, ognia, powietrza i przestrzeni. Wszystkie materialne przedmioty, niezale|nie od tego, czy uwa|asz je za pikne czy ohydne, czy ich pragniesz, czy te| unikasz, stworzone s z tej samej substancji: z piciu nietrwaBych |ywioBów. Z chwil gdy u[wiadomisz sobie, |e wszystkie przedmioty s w swej istocie jednakowe, |e s nietrwaBe, a zatem bezwarto[ciowe oraz, |e nie maj |adnego zwizku z tob - wieczno[ci - przestaniesz ich po|da. Zrzucisz wizy i zanurzysz si w swej prawdziwej jazni. CaBy [wiat utkany jest z pragnieD... i tylko z pragnieD. Dlatego porzu je wszystkie. Wyrzeczenie si pragnieD i wyrzeczenie si [wiata s tym samym. Gdy wyrzeczenie stanie si tw natur, bdziesz mógB |y wszdzie, niewzruszony w obliczu okoliczno[ci i warunków zewntrznych. Postrzegaj |on, przyjacióB, posiadBo[ci ziemskie, bogactwa, domy, prezenty i inne oznaki Baskawo[ci losu jako sen lub sztuczk magika trwajc zaledwie kilka chwil. Praktykuj obojtno[ wobec wszelkich przedmiotów i spraw doczesnych. Wiedz, |e trzy podstawowe cele, jakie stawia sobie w |yciu wikszo[ ludzi, a mianowicie: rodzina, przyjaznie oraz przyjemno[ci zmysBowe; sukces i jego owoce; oraz reputacja zdobywana wBa[ciwym postpowaniem, musz caBkowicie znikn z twojej [wiadomo[ci, je[li chcesz osign ostateczny cel |ycia - samopoznanie i wyzwolenie. Te aspiracje s twoimi wrogami. Zawsze towarzysz im nieszcz[cia i zBo. Wiedz, |e gdziekolwiek jest pragnienie, tam jest [wiat. Pragnienie to niewola, unicestwienie pragnieD to wyzwolenie. Jedynie dziki nieprzywizaniu do [wiata osigniesz wieczn rado[ urzeczywistnienia siebie. Przywdziawszy grub szat beznamitno[ci wznie[ si ponad pragnienia i bdz szcz[liwy. Jeste[ jedyn, czyst inteligencj. Wszech[wiat, jako taki, pozbawiony jest inteligencji i jest nieprawdziwy. Jest wytworem ignorancji. ZgBbianie wiedzy dotyczcej tego [wiata prowadzi jedynie do coraz gBbszej niewiedzy. Jaki cel ma bowiem poznawanie tego, co nierzeczywiste? Czego wicej mo|esz pragn poza poznaniem siebie, wiecznej jazni? Gdy poznasz siebie, bdziesz wiedziaB wszystko. Je[li nie znasz siebie, tak naprawd nie wiesz nic. Królestwa, synowie, |ony, ciaBa i przyjemno[ci - wszystko to znikaBo z ka|d kolejn [mierci, cho przecie| byBe[ z tym wszystkim tak zwizany! Do[ ju| tych sukcesów, pragnieD i dobrych uczynków! UmysB nie znalazB w nich spoczynku. Przez ile kolejnych |ywotów ci|ko pracowaBe[ ciaBem, umysBem i mow? Czy osignBe[ trwaBe szcz[cie? Po co wci| na nowo anga|owa si w dziaBanie, które wypBywa z ignorancji i przynosi jedynie zniewolenie i smutek? Porzu te niemdre aspiracje i nadzieje, przynajmniej od dzisiaj! Ten, kto u[wiadomiB sobie, i| cigBe zmiany i ostateczny rozpad le| w samej naturze rzeczy, znajduje schronienie w duchu, uwalniajc si od bólu na zawsze. Ten, kto naprawd zrozumiaB, |e caBy wszech[wiat powstaB w jazni, istnieje w jazni i w niej te| si rozpBynie; kto pojB, |e nie istnieje nic prócz jazni, osiga spokój i uwalnia si od pragnieD. Taki czBowiek nie przywizuje si do niczego. Ten, kto nie ma nawet cienia wtpliwo[ci co do tego, |e szcz[cie i nieszcz[cie, narodziny i [mier spowodowane s skutkami przeszBych dziaBaD, nie znajduje niczego, co chciaBby osign. W ten sposób staje si wolny od trosk i pozostaje nieprzywizany, nawet je[li anga|uje si w dziaBanie. Wie bowiem, |e to nie on jest wykonawc. Ten, kto naprawd pojB, |e jego obecne |ycie, z wszystkimi wzlotami i upadkami jest jedynie rezultatem jego przeszBych czynów; |e nieszcz[cia i powodzenie nadchodz we wBa[ciwym czasie, zgodnie z jego karm, ten zawsze pozostaje zadowolony i niewzruszony wobec zmiennych kolei losu. Ten, kto u[wiadomiB sobie, |e zainteresowanie umysBu przedmiotami [wiata rodzi przywizanie, które jest gtównym powodem cierpienia, staje si od niego wolny. Jest wiecznie szcz[liwy, spokojny i uwalnia si od pragnieD wypBywajcych z troski o przedmioty tego [wiata. Straciwszy zainteresowanie nimi, mdrzec kontroluje swoje zmysBy. Ani nie pragnie tego, czego jeszcze nie osignB, ani te| nie |aBuje tego, co straciB. Ten, kto pogr|yB si w Absolucie, kto urzeczywistniB Najwy|sz JazD, przestaje uto|samia si z ciaBem i umysBem. Nic te| nie Bczy go z wykonywan przez nie prac, gdy| wie, |e nie jest ani ciaBem, ani nawet nie ma ciaBa: jest czyst [wiadomo[ci. Nie pamita tego, co zrobiB lub czego nie zrobiB, poniewa| wie, |e wszelka praca to domena umysBu i ciaBa, a nie jazni. Mdrzec wie caBym sob, |e istnieje we wszystkim, od najwy|szej istoty niebiaDskiej a| po najmniejsz kpk trawy. Nieprzerwanie trwajc w stanie równowagi umysBu, czysto[ci i spokoju, uwalnia si od my[li i konfliktów. Osiga wolno[ od trosk o to, co zostaBo osignite i o to, co jeszcze mo|na osign. Nie postrzega niczego poza sob. Mdrzec wie, bez cienia wtpliwo[ci, i| tak naprawd ten wspaniaBy i ró|norodny wszech[wiat jest niczym. Jest nieprawdziwy. Dziki tej wiedzy uwolni si od pragnieD i uto|samia si z czyst [wiadomo[ci. Cho wci| |yje w ciele i postrzega pozorne istnienie wszech[wiata, znajduje nieopisywalny spokój wiedzc, |e nie istnieje nic oprócz jazni. D|anaka opisuje swój stan samorealizacji: OdwróciBem uwag umysBu od czynów, sBów i my[li wiedzc, |e s one elementami tego wzgldnego [wiata i nie maj zwizku z moj prawdziw jazni. W ten sposób najpierw uwolniBem si od dziaBania na zewntrz, potem od niepotrzebnych sBów, a nastpnie od wszelkich my[li. Wolny od wszelkiego dziaBania, zarówno fizycznego, mentalnego jak i wokalnego, zanurzyBem si w ciszy swej jazni. Wieczna jazD jest ponad umysBem i sBowami, jest niepostrzegalna przy u|yciu zmysBów. Skoro utwierdziBem si w samopoznaniu i wiem, |e zarówno ja, jak i wszystko inne jest jedn jazni, có| takiego istnieje, co mógBbym postrzega i za pomoc czego mógBbym to postrzega? Có| wicej mógBbym pozna i jak mógBbym to pozna? Wolny od wszelkich przywizaD, mój umysB trwa skupiony i pusty, niewzruszenie zatopiony w jazni. CzBowiek trwajcy w mroku ignorancji, którego umysB jest ekranem dla nieustannych, rozpraszajcych go projekcji przedstawiajcych ludzi jak i przedmioty tego [wiata, musi podj wielki wysiBek, aby skoncentrowa umysB i zahamowa potok cigle pojawiajcych si my[li. Jednak komu[, kto trwa w Absolucie taki wysiBek nie jest potrzebny. Bez najmniejszego wysiBku trwam zanurzony w sobie. Skoro jestem jedyn, wszechprzenikajc, wieczn jazni, czy istnieje co[, co mógBbym przyj, lub co[, co mógBbym odrzuci? Czy istnieje cokolwiek, co przyniosBoby mi rado[ lub smutek? Wiecznie nieporuszony i nieprzywizany trwam w spokoju swej niezmierzonej gBbi. Powstrzymywanie si od dziaBania jest takim samym skutkiem ignorancji jak podejmowanie dziaBania. W odwiecznej jazni nie istnieje bowiem ani dziaBanie, ani te| brak dziaBania. Bdc nieprzywizany, jestem ponad tymi przeciwieDstwami. Trwam zatopiony w swojej prawdzie. Jaki sens maj próby poznania nieskoDczono[ci za pomoc umysBu? Jak mo|na my[l ogarn to, co jest ponad ni? Aby urzeczywistni Absolut wznosz si ponad wszelkie my[li, a wówczas staj si Absolutem. Nie bdc ju| wicej ograniczony umysBem, uwolniwszy si od my[li, trwam zatopiony w sobie. BBogosBawiony jest czBowiek, który dziki swym staraniom na rzecz duchowego rozwoju urzeczywistniB jazD, bdc ponad wszelkim dziaBaniem, my[leniem i sBowami. Jednak jeszcze bardziej bBogosBawiony jest ten, kto caBkowicie rozpBynB si w swej jazni, stajc si jednym z Absolutem, a tym samym osigajc swój naturalny stan. Spokój, jaki osiga si przez zupeBne zatopienie si w jazni to niesBychanie rzadkie do[wiadczenie, nawet w[ród tych, którzy caBkowicie wyrzekli si [wiata. Ten, kto urzeczywistniB jazD i wie, |e poza ni nie istnieje nic, rozumie, |e zarówno wyrzeczenie jak i przywizanie przynale| do planu wzgldnej egzystencji i s skutkiem ignorancji. Porzuciwszy zarówno przywizanie jak i wyrzeczenie, jestem szcz[liwy. Gdy czBowiek podejmuje heroiczny wysiBek w celu urzeczywistnienia siebie, ciaBo sBabnie na skutek pokuty i umartwieD, jzyk - z powodu nieustannego powtarzania manny, a umysB - na skutek wysiBku zwizanego z praktyk koncentracji. Ja jednak, nieprzerwanie zatopiony w Absolucie, nie wiem czym jest wysiBek, i dlatego |yj szcz[liwie. Prawdziwa jazD zawsze pozostaje wolna i nic, absolutnie nic nie czyni. DziaBa jedynie ciaBo powodowane karm. Wiedzc o tym, jestem wolny zarówno od dziaBania jak i niedziaBania, i |yj szcz[liwie. Poszukujcy prawdy, lecz za[lepieni cielesn [wiadomo[ci, przywizuj wielk wag do aktywno[ci ciaBa. Jedni nalegaj na podejmowanie dziaBaD, w celu gromadzenia duchowych zasBug. Inni utrzymuj, |e najlepsz praktyk duchow jest powstrzymanie si od dziaBania. Porzuciwszy identyfikacj z ciaBem, umysBem i zmysBami oraz wiedzc, |e bez wzgldu na to, czy anga|uj si w dziaBanie, czy te| nie, nic nie zyskuj ani nic nie trac, |yj szcz[liwie; wolny zarówno od aktywno[ci, jak i pasywno[ci. To, co robi ciaBo - czy zostaje tutaj, czy idzie tam, [pi czy czuwa - w |aden sposób nie wpBywa na to, kim jestem. Niezale|nie od tego, co si dzieje, nie mo|e przydarzy mi si nic zBego, ani te| nic dobrego. Dlatego bez wzgldu na to, czy ciaBo |yje, umiera, czy te| [pi, ja trwam nieporuszony i |yj szcz[liwie. Dobro i zBo, przyjemno[ i ból przychodz i odchodz. One istniej w tym przemijajcym [wiecie i nie maj najmniejszego zwizku z niezmienn jazni. Ci, którzy uwa|aj, |e nale| do tego [wiata, dokBadaj wszelkich staraD, by czyni dobro, i w ten sposób osign szcz[cie, natomiast unikaj czynienia zBa, aby oszczdzi sobie bólu. Jednak ja jestem ponad trosk o dobro i zBo, przyjemno[ czy ból. Trwam zatopiony w jazni i |yj szcz[liwie. Ten, kto z natury jest niezale|ny od umysBu, pragnieD przedmiotów tego [wiata i kto wiecznie trwa zatopiony w [wiadomo[ci jazni, uwalnia si od wszelkich skutków swych przeszBych czynów, zarówno dobrych jak i zBych. W ten sposób koDczy cykl narodzin, [mierci i ponownych narodzin. Dopóki jego ciaBo istnieje, jest on, jakby mimochodem, [wiadomy [wiata, jednak bdc wiecznie zanurzony w prawdzie, jest nim zupeBnie nieporuszony. Nawet [pic, pozostaje [wiadomy swej jazni. Gdzie| s moje bogactwa? Gdzie| s moje posiadBo[ci? Gdzie moi przyjaciele? Gdzie| jest moja wiedza? Gdzie przedmioty tego [wiata, które mogByby odwróci mojuwag od jazni? Gdzie| s teraz nauki pism objawionych, które miaBy ukazywa mi jazD, skoro wszelkie moje pragnienia rozpBynBy si? UrzeczywistniBem Najwy|sz JazD, bdc Bogiem, Panem i [wiadkiem. StaBem si obojtny zarówno na przywizanie jak i na wyzwolenie. Nie czuj nawet pragnienia ostatecznego wyzwolenia. Zachowanie kogo[, kto wewntrz jest wolny od wszelkich wtpliwo[ci, jednak na zewntrz zachowuje si jak zwykBy czBowiek, nie bdzie zrozumiaBe dla tych, którzy nie s wolni. Bowiem zewntrzne zachowanie czBowieka wyzwolonego nie stanowi |adnego dowodu jego wewntrznego o[wiecenia. Zawsze i wszdzie jest on nieporuszony, wiecznie trwajc w Absolucie. Aby zrozumie czBowieka wyzwolonego trzeba pozna wBasn jazD. Asztawakra ponownie podsumowuje najwy|sze nauki wiodce do poznania jazni. Przestrzega D|anak, aby byB czujny i ani na chwil nie cofnB si w mrok ignorancji i zniewolenia: CzBowiek, którego intelekt wyzwoliB si od ciemno[ci pasji i napeBniB si [wiatBem, mo|e urzeczywistni jazD w ka|dej chwili, kiedy tylko guru przeka|e mu mdro[ samopoznania. Dla takiego dojrzaBego ucznia nawet najdelikatniejsza wskazówka uczyniona choby mimochodem mo|e stanowi wystarczajc inspiracj do przebudzenia si i poznania prawdy. Jednak czBowiek nieczystego intelektu, który nie stosowaB wymaganej dyscypliny i duchowych praktyk przygotowujcych go do samopoznania, nie bdzie w stanie poj jazni, choby nawet poszukiwaB jej caBe |ycie. Wyzwolenie nie jest niczym innym, ni| zerwaniem przywizaD do iluzorycznych obiektów zmysBów, podczas gdy zniewolenie oznacza fascynacj nimi. Taka jest istota wszelkich nauk. Wyzwolenie oznacza zrozumienie niezmiennej, niedwoistej natury jazni, która jest jedyn rzeczywisto[ci. Wiedzc o tym, czyD co uwa|asz za sBuszne. Gdy urzeczywistni si jazD i pozna prawd, nie pozostanie nic, co mo|na by jeszcze osign. Poznanie prawdy sprawia, |e elokwentny, mdry i aktywny czBowiek staje si milczcy, zamknity w sobie i bezczynny. Dlatego te| ci, którzy pragn cieszy si doczesnym |yciem unikaj wiedzy o sobie. Jeste[ czyst [wiadomo[ci. Nie jeste[ ciaBem, ani te| ciaBo nie jest twoje. Nie jeste[ wykonawc, który podejmuje dziaBanie, a nastpnie cierpi lub raduje si owocami swoich czynów. Jeste[ odwiecznym [wiadkiem, zawsze wolnym. Bdz szcz[liwy. Ogranicza ci pragnienie tego, co umysB uznaje za atrakcyjne oraz awersja do tego, co umysB uznaje za niepo|dane. Jednak umysB nie jest i nigdy nie byB twój; nie ma z tob nic wspólnego. Ty jeste[ niezmienny. Jeste[ czyst [wiadomo[ci, zawsze woln od wszelkich konfliktów. Bdz szcz[liwy. Jeste[ jedyn jazni, jeste[ wszystkim, co istnieje. Wszystko jest w tobie, a ty jeste[ we wszystkim. Jeste[ na zawsze wolny od egoizmu oraz poczucia Ja" i "moje". Jeste[ oceanem, w którym wszystkie [wiaty pojawiaj si jak fale. Stwarzane przez umysB wszech[wiaty pojawiaj si i znikaj, lecz ty trwasz nieporuszony. Bdz szcz[liwy. Miej wiar moje dziecko, miej wiar. Nigdy nie ulegaj wtpliwo[ciom. Uwolnij si od gorczki umysBu. Jeste[ jedyn rzeczywisto[ci, niezmienn prawd. Jeste[ sam mdro[ci, jeste[ najwy|sz jazni, jeste[ Bogiem. ByBe[, jeste[ i bdziesz ponad natur. CiaBo, tak jak wszystkie przedmioty tego iluzorycznego wszech[wiata, skBada si z piciu |ywioBów. Podporzdkowane jest trzem podstawowym cechom natury: inercji, aktywno[ci i harmonii. Rodzi si, trwa jaki[ czas i umiera. Ty - Najwy|sza JazD -jeste[ wieczny i niezmienny. Ani znikd nie przychodzisz, ani nigdzie nie odchodzisz. Dlaczego wic opBakujesz ciaBo? Niech |yje sobie do koDca tej ery lub niech rozpadnie si w proch choby dzisiaj. W jaki sposób mo|e ci to dotkn? Czy ty, który jeste[ wiecznie woln, czyst [wiadomo[ci, mo|esz wzrasta lub obumiera? W tobie, niezmierzonym oceanie, wszech[wiat jest fal, która powstaje i opada zgodnie ze swoj natur. Ty, ocean, ani si przez to nie powikszasz, ani nie malejesz. Wszech[wiat bez koDca przechodzi kolejne etapy stworzenia i unicestwienia, lecz na ciebie - bdcego poza czasem i przestrzeni- te pojawiania si i znikania nie maj najmniejszego wpBywu. Jaki| to dla ciebie zysk albo strata, je[li co[ dzieje si z tym wszech[wiatem? Moje dziecko. Jeste[ czyst inteligencj, jeste[ sam mdro[ci. Je|eli bdziesz szukaB prawdziwej podstawy wszech[wiata odkryjesz, |e ty ni jeste[! Tak naprawd, wszech[wiat nie jest ró|ny od ciebie, poniewa| tylko ty istniejesz. Czy zBota bi|uteria - pier[cienie, naszyjniki, bransoletki -jest czym[ innym ni| zBoto, z którego zostaBa stworzona? Czy fale s czym[ innym ni| ocean, z którego powstaBy? Dlatego bezwzgldnie odrzu wszelkie podziaBy. Uwa|aj wszystko za jazD i bdz szcz[liwy. Czego miaBby[ pragn i co odrzuca, skoro wiesz, |e wszystko co istnieje jest jednym z tob? Czy mo|e kiedykolwiek zaistnie co[, co byBoby ró|ne od ciebie? Co mo|e si narodzi i co mo|e umrze? Kto pozostaje, aby dziaBa bdz nie dziaBa? Gdzie jest miejsce na ego, skoro wszystko co istnieje zawiera si w tobie - jedynej, niezmiennej, niepokalanej, czystej [wiadomo[ci? Z powodu ignorancji postrzegasz wszech[wiat jako co[ ró|nego od siebie, jednak nie istnieje on oddzielnie od ciebie. Zewntrzny wszech[wiat jest iluzj. Jest niczym. Nie istnieje |adna indywidualna czy Najwy|sza JazD, która nie byBaby tob - jedyn jazni. Kiedy zdasz sobie z tego spraw, uwolnisz si od pragnieD i zanurzysz si w spokoju. W oceanie tego [wiata zawsze byBa, jest i bdzie tylko jedno[. O czysta inteligencjo, nie rozpraszaj umysBu akceptacj lub negacj! Nie istnieje dla ciebie ani niewola, ani wyzwolenie. Porzu nawet praktyk koncentracji i medytacji. Bdz spokojny i zadowolony. Opró|nij umysB ze wszystkiego. Có| bowiem mógBby[ osign za pomoc my[lenia? Có| takiego istnieje, czego wci| mógBby[ pragn? Jeste[ wiecznie wolny. Zanurz si rado[nie w swej jazni, która jest czystym bBogostanem. Moje dziecko. Istnieje tylko jazD, wszystko inne jest nierzeczywiste. Gdy koncentrujesz uwag na [wiadomo[ci ciaBa lub na przedmiotach tego [wiata, nie mo|esz trwa w jazni. Jazni nie mo|na pozna intelektem. Nawet, je[li wypeBnisz swój umysB najwy|szymi duchowymi naukami, nie urzeczywistnisz siebie. Aby pozna jazD, musisz o wszystkim zapomnie. Ukochany! Mo|esz |y bardzo aktywnie i poszukiwa rado[ci w ró|nych przedmiotach tego [wiata. Mo|esz tak|e wybra pasywno[, czyli wycofa si z doczesnego |ycia i zaanga|owa si w ró|ne duchowe praktyki. Jednak bez wzgldu na to, jakiego wyboru dokonasz twoje serce zawsze bdzie tskniBo za wolno[ci od wszelkich pragnieD i wszelkiego dziaBania. Bdzie pragnBo zanurzenia si w spokoju swej wBasnej natury. Wszyscy cierpi poniewa| nieustannie podejmuj jaki[ wymuszony wysiBek. Owemu wysiBkowi i zwizanemu z nim napiciu zawsze towarzyszy, a raczej poprzedza je, jakie[ pragnienie. Z kolei pragnienia - niezale|nie od tego, czy zostan zaspokojone, czy te| nie - s powodem wszelkiego cierpienia. CzBowiek bBogosBawiony mo|e na zewntrz wydawa si aktywny lub pasywny, jednak wewntrznie pozostaje bierny, poniewa| unicestwiB wszelkie pragnienia. Nieporuszenie trwa w sobie, caBkowicie wolny od jakichkolwiek dziaBaD mentalnych bdz fizycznych. Taki "mistrz lenistwa", dla którego nawet intencjonalne zamknicie lub otworzenie oczu byBoby skaz, osignB prawdziwe szcz[cie. Kiedy umysB uwalnia si od poczucia obowizku i przestaje zajmowa si ocenianiem, "to nale|y zrobi", ..tego nie wolno robi", wówczas, w naturalny sposób porzuca pogoD za przyjemno[ciami zmysBów i doczesnymi dobrami. Staje si obojtny na wszelkie pragnienia i aspiracje. Nawet d|enie do wyzwolenia i zdobycia zasBug w oczach Boga traci dla niego znaczenie. Ten, kto po|da przedmiotów zmysBów, przywizuje si do nich. Ten, kto brzydzi si nimi lub wyrzeka si ich, pragnie osign stan nieprzywizania. Jednak ten, kto u[wiadomiB sobie, |e wszystko jest jedn jazni, nie bdzie ani przywizany, ani nieprzywizany, gdy| dla niego nie istnieje idea akceptowania lub odrzucania czegokolwiek. Dopóki odczuwasz wstrt i przywizanie, pragnienie i awersj, owe uczucia uniemo|liwiaj ci zrozumienie prawdziwej natury [wiata. Te pary przeciwieDstw rodz si z ignorancji, stanowi materiaB, z którego zbudowane s gaBzie i korzenie drzewa |ycia. One rzucaj na ciebie cieD iluzji, który sprawia, |e to, co jest nieprawdziwe uwa|asz za prawdziwe, a to co prawdziwe - za nieprawdziwe. DziaBanie powodowane pragnieniem rodzi przywizanie. Powstrzymywanie si od dziaBania rodzi awersj. Jednak mdrzec wolny jest od wszelkich par przeciwieDstw. Jest tak samo spokojny w dziaBaniu jak i w bierno[ci. Jest skory do zabawy jak niewinne dziecko, wolne od przywizaD czy awersji do czegokolwiek. Sdzc, |e przyczyn wszelkiego cierpienia i smutku jest ten [wiat, pragniesz go porzuci, |eby unikn bólu. Jednak to nie [wiat jest zródBem twego cierpienia, lecz twoje przywizanie do niego. Gdy caBkowicie uwolnisz si od przywizaD, smutek bdz cierpienie nie bd w stanie ci dotkn, i nawet |yjc w tym [wiecie nie bdziesz czuB si nieszcz[liwy. Je|eli uwa|asz ciaBo za swoj wBasno[, je[li wpadBe[ w puBapk poczucia "ja" i "moje", je[li karmisz ego poczuciem zadowolenia ze swych duchowych osigni, nie jeste[ ani joginem, ani mdrcem, lecz za[lepion ofiar cierpienia. Nawet gdyby sam stwórca wszech[wiata zstpiB i uczyB ci najwy|szej mdro[ci, promienna jazD nie zabBy[nie w tobie i nie przejawi si dopóki nie zapomnisz o wszystkim i nie wzniesiesz si ponad umysB. Asztawakra opisuje czBowieka, który staB si czyst mdro[ci. Opisuje cechy charakterystyczne czBowieka o[wieconego, który urzeczywistniB sw jazD: Wiecznie zadowolony, oczy[ciwszy zmysBy, nie pragnc niczego, radujc si jedynie swoim istnieniem, czBowiek, który poznaB prawd, rozkoszuje si, sczc nektar owoców samopoznania. Skoro jest wiecznie radosny i zaabsorbowany jazni, w jaki sposób przedmioty zmysBów mogByby go przyciga lub odpycha, cieszy lub smuci? Gdyby maBpa odkryBa uroczy zaktek peBen dojrzaBych bananów i rozkoszowaBaby si znalezionymi owocami, czy zwróciBaby uwag na znajdujce si tam równie| korzenie i gorzk kor? Podobnie, samozrealizowany mdrzec rozkoszujcy si sw jazni wie, |e caBy wszech[wiat wypeBniony jest wyBcznie nim, i postrzega wszystko jako jedno[. Czy mógBby on kiedykolwiek ulec fascynacji zmysBowymi przyjemno[ciami, które wiecznie powizane s z cierpieniem? W tym [wiecie mo|na znalez zarówno tych, którzy pragn zmysBowych przyjemno[ci, jak i tych, którzy pragn wyzwolenia. Zaprawd, rzadko[ci jest czBowiek, na którym doznane do[wiadczenia nie pozostawiBy |adnego [ladu, i który jednocze[nie wolny jest od pragnienia tego, czego jeszcze nie do[wiadczyB. Taki czBowiek jest naprawd wielki. Ani nie pragnie doczesnych przyjemno[ci, ani te| wyzwolenia. Nie przywizuje najmniejszej wagi do ziemskich dóbr i bogactw. Nie stroni od aktywno[ci bdz obowizków, ani te| ich nie pragnie. Jest caBkowicie obojtny na to, czyjego ciaBo |yje, czy umiera. Taki bBogosBawiony mdrzec zadawala si tym, co przychodzi do niego spontanicznie. {yje szcz[liwie, z umysBem zatopionym w swej jazni niezale|nie od tego, czy patrzy, czy sBucha, czy dotyka, wcha, czyje. WypeBniony wiedz o sobie nie unika [wiata, ani te| nie pragnie jego unicestwienia. Postrzega bowiem tylko siebie. Mdrzec ani si nie budzi, ani nie [pi. Ani nie otwiera oczu, ani ich nie zamyka. Zawsze i wszdzie trwa zatopiony w jazni, radujc si swym nie-wysBowionym bBogostanem. Dla niego ocean [wiata ju| wysechB. Wolny od pragnieD, mdrzec o czystym sercu nie pragnie ani nie unika, nie chwali ani nie gani, nie daje ani nie bierze, nie cieszy si ani nie smuci. Wolny od wszelkich przywizaD do przedmiotów zmysBów, czBowiek urzeczywistniony uwolniB si od wysiBku i staraD. WzniósB si ponad bierno[ i pasywno[, cho sByszy, widzi, dotyka, wcha, je, mówi, siedzi czy chodzi. Nic nie mo|e zakBóci spokoju mdrca. Jest on skupiony w sobie; trwa w spokoju i równowadze, niezale|nie od tego, czy widzi peBn miBo[ci pikn kobiet, czy zbli|ajc si [mier. Dla niego nie istnieje |adna ró|nica pomidzy szcz[ciem a nieszcz[ciem, m|czyzn a kobiet, dostatkiem a bied. Ten, kto poznaB siebie jako Najwy|sz JazD, nie jest ani pokorny ani pyszny, ani dociekliwy ani apatyczny. Czy ten, kto wzniósB si ponad ograniczenia ludzkiej natury i [wiata, mógBby kogo[ skrzywdzi lub choby wspóBodczuwa cierpienia innych, skoro dla niego nie istnieje nic poza nim samym? Oczyszczony z poczucia "ja" i "moje", osignwszy stan braku jakichkolwiek pragnieD, wiedzcy bez cienia wtpliwo[ci, |e nie istnieje nic oddzielnego od niego, i |e wszystko co istnieje, jest jedn jazni, czBowiek wyzwolony ani pragnie przedmiotów zmysBów ani od nich nie stroni. Z nieprzywizanym umysBem do[wiadcza ich kiedy si pojawiaj. Cho z pozoru dziaBa, jednak w rzeczywisto[ci nic nie robi. WzniósB si bowiem ponad |ycie [wiata i rozpu[ciB umysB, dlatego nie dotycz go konflikty dobra ze zBem. Ani te| nie stanowi dla niego ró|nicy, czy trwa w kontemplacji, czy te| nie. {yje zanurzony w Absolucie. Tym, którzy s przywizani do [wiata, czBowiek wyzwolony mo|e wydawa si pusty, jego dziaBania - bezcelowe, jego zmysBy - wyBczone. Jednak|e jest on zawsze w peBni [wiadomy swojej prawdy. Wolny od iluzji, snu i otpienia, czBowiek taki doznaje nieopisywalnej bBogo[ci, w której umysB rozpuszcza si i przestaje funkcjonowa w tym [wiecie. Asztawakra koDczy swój dyskurs opisem wzniosBego spokoju, jaki cechuje wewntrzny stan czBowieka, który urzeczywistniB jazD: ChwaBa Najwy|szej Jazni, która jest niewysBowionym spokojem i czyst bBogo[ci. Kiedy w czBowieku przebudzonym za[wita owa [wiatBo[, znika wszelka iluzja, podobnie jak znika sen, gdy otwierasz oczy o [wicie. Gromadzenie doczesnych dóbr zawsze ska|one jest strachem i nigdy nie przyniesie prawdziwego szcz[cia. Nie ma najmniejszych wtpliwo[ci co do tego, i| czBowiek nie bdzie szcz[liwy, dopóki nie odrzuci przywizaD do obiektów zmysBów i iluzorycznych atrakcji tego [wiata. Sdzc, |e [wiat jest prawdziwy, a dziaBanie w nim ma rzeczywist warto[, czBowiek zagubiony w iluzji podejmuje rozmaite obowizki i doznaje rozczarowaD. Có| innego mo|e rozproszy jego smutek, je[li nie sBodki nektar ukojenia? Boski bBogostan i wewntrzny spokój jazni obecne s zawsze, niezale|nie od tego, czy czBowiek jest bierny czy aktywny. Wszech[wiat jest jedynie my[l, projekcj umysBu. Nie jest rzeczywistym, istniejcym poza jazni samodzielnym bytem. Tak naprawd jest niczym; poniewa| nigdy nie istniaB nie istnieje. Jedynie jazD jest prawdziwa, poniewa| istnieje od zawsze nigdy nie przestanie istnie. Nie[miertelna jazD jest niewzruszona, niepokalana, niezmienna. Jest Absolutem, jedyn rzeczywisto[ci. Nie znajduje si gdzie[ daleko, ani te| nie jest niczym ograniczona. Ona zawsze istnieje w tobie, l[nic jako twa prawdziwa natura. Kiedy wszelkie iluzje ulegaj rozproszeniu, prawda odsBania si i czBowiek poznaje j. Wtedy na zawsze opuszczaj go wszelkie smutki. Wiedzc bez cienia wtpliwo[ci, |e istnieje tylko jazD - wiecznie wolna i nieskoDczona - czy wci| bdziesz zachowywaB si jak przestraszone dziecko? Wiedzc, |e zarówno [wiat materialny, który wydaje si naprawd istnie, jak te| subtelne [wiaty wizji, snów i fantazji, które wydaj si naprawd nie istnie; wiedzc, |e wszystkie one s wytworami wyobrazni, czy wci| bdziesz przejmowaB si nimi jak czBowiek zagubiony w mroku ignorancji? Skoro uwolniBe[ si od wszelkich pragnieD, có| takiego pozostaBo, co mógBby[ jeszcze pozna, powiedzie lub zrobi? Wszystkie my[li w rodzaju, jestem tym" i Jestem tamtym" strac swe znaczenie w chwili, gdy caBkowicie wyciszysz si, u[wiadomiwszy sobie, |e wszystko jest jazni. Dla jogina, który osignB ostateczn wolno[ i zanurzyB si w spokoju, ró|nica pomidzy |yciem w raju a |yciem |ebraka, zyskiem a strat, |yciem w spoBeczeDstwie a samotno[ci, przestaBa istnie. Osignwszy kontrol nad zmysBami, czBowiek taki sprowadziB swój umysB do stanu idealnej równowagi i bezruchu. Ani praktyka koncentracji, ani zdobywanie wiedzy, ani do[wiadczanie przyjemno[ci czy bólu nie wytrc go ze stanu idealnej równowagi. Gdzie s cele, jakim ludzie po[wicaj  caBe |ycie? Gdzie religijne rytuaBy i dobre uczynki? Gdzie jest dobrobyt i powodzenie? Gdzie zaspokajanie zmysBów? Gdzie s pary przeciwieDstw? I gdzie| nawet jest rozró|nianie midzy dobrem a zBem? Gdzie s wszystkie one dla mdrca, który wzniósB si ponad wszelkie dualistyczne koncepcje i idee w rodzaju "to nale|y zrobi" czy "tego robi nie wolno"? Gdzie jest iluzja, gdzie wszech[wiat? Gdzie wyrzeczenie, a nawet wyzwolenie dla kogo[, kto wzniósB si ponad [wiat pragnieD? Ten, kto postrzegajc wszech[wiat, próbuje go negowa, wci| trwa w ignorancji. Có| takiego pozostaBo do zrobienia czBowiekowi, który nawet patrzc - nie patrzy? Dla niego wszech[wiat nie jest bytem oddzielnym od jazni. Ten, kto do[wiadczyB Boga, bdzie medytowaB: "Jestem jednym z ow najwy|sz rzeczywisto[ci". Ale o czym ma my[le kto[, kto wzniósB si ponad my[li i nie postrzega ju| niczego poza sob? Ten, kto dostrzega w sobie rozpraszajce impulsy, bdzie d|yB do opanowania ich i samokontroli. Ale jakie praktyki wBa[ciwe sadBa mdrca, dla którego nie istnieje nic, co mogBoby rozproszy jego uwa|ne skupienie? Trwajc nieustannie w niedwoisto[ci, có| ma on jeszcze do uczynienia w [wiecie dualizmu? Ten, kto poznaB siebie - cho zachowuje si jak zwyczajny, przecitny czBowiek - caBkowicie ró|ni si od niego, bowiem uwolniB si z sideB iluzorycznych warto[ci tego [wiata. Trwa zanurzony w Absolucie, gdy| jego ignorancja znikBa bezpowrotnie. {yje szcz[liwie, spontanicznie czynic to, co ma czyni. Mdrzec nie odczuwa |adnej satysfakcji ani winy z powodu tego, co zrobiB lub czego nie zrobiB. Nie odczuwa |adnego pragnienia aktywno[ci ani pasywno[ci. Nie istniej ju| bowiem dla niego |adne obowizki, powizania czy pragnienia. Z zewntrznej perspektywy [wiata mo|e wydawa si, |e wyzwolony jogin dziaBa, poniewa| jego ciaBo wci| podlega wpBywom przeszBej karmy. Jednak w gBbi siebie jest on obojtny wobec dziaBaD swojego ciaBa. Nieprzerwanie trwa w czystej [wiadomo[ci jazni. Uwolniony od wszelkich zale|no[ci tego [wiata, mdrzec porusza si jak suchy li[ niesiony wiatrem swych przeszBych czynów. {yje jak czBowiek bez ciaBa, a jego umysB jest wiecznie spokojny. WzniósB si ponad ziemskie istnienie i nie porusza go ani rado[ ani smutek. Z wyciszonym i czystym umysBem czBowiek taki nieprzerwanie raduje si samym sob. Nie pragnie przywizywa si do niczego ani te| czegokolwiek porzuca. Majc opró|niony umysB i dziaBajc spontanicznie, mdrzec - w przeciwieDstwie do zwykBych ludzi - pozostaje nieporuszony przez sukcesy i pora|ki, pochwaBy i nagany, honory czy poni|enie. Cho jego ciaBo wydaje si dziaBa, on nic nie robi, bowiem jego umysB zagBbiB si w swej wBasnej naturze i jest [wiadomy wyBcznie wszechjedno[ci bBogosBawionej jazni. Cho |yje w [wiecie, czBowiek wyzwolony nie jest do niego przywizany, ani te| w |aden sposób od niego zale|ny. Jest bezwarunkowo szcz[liwy. Poniewa| nic go nie rozprasza, nie czuje potrzeby medytacji. UwolniB si ju| od wszelkich [ladów egoizmu, a jego umysB nie cieszy si ani nie smuci. Nieustannie trwa w bezruchu, bezpragnieniu, bezczynno[ci; wolny od jakichkolwiek wtpliwo[ci. CzBowiek taki czasami sprawia wra|enie, |e podejmuje sensowne i celowe dziaBanie, a niekiedy wydaje si dziaBa bez celu i bez powodu. Czasem mo|e zachowywa si jak nierozumny gBupiec, ale nie jest gBupcem. UrzeczywistniB bowiem najwy|sz prawd i zawsze trwa w absolutnym spokoju i wolno[ci. CzBowiek zapltany w sidBa egoizmu bdzie mentalnie anga|owaB si w dziaBanie, cho fizycznie mo|e powstrzymywa si od pewnych czynów. Ale mdrzec wolny od wszelkiego egoizmu nie anga|uje si mentalnie w |adne dziaBanie, cho mo|e zajmowa si dziaBaniem fizycznym. SkoDczywszy z wszelkimi poszukiwaniami czy rozwa|aniami, zanurza si w spokoju i, cho z pozoru wci| |yje w [wiecie, nie my[li, nie wie, nie sByszy ani nie widzi. Ignoranci pragncy zasBug duchowych nieustannie praktykuj koncentracj i kontrol umysBu. Jednak|e, podejmujc rozmaite praktyki duchowe, czy te| powstrzymujc si od dziaBania, nie osigaj wyzwolenia i wci| poszukuj prawdziwego spokoju. CzBowiek bBogosBawiony osiga wyzwolenie w chwili, w której usByszy prawd. Jego umysB osiga wówczas równowag. Staje si jak czBowiek pogr|ony w gBbokim [nie, który nie znajduje nic, co musiaBby zrobi. Uniezale|niony od tego, czy jego ciaBo jest aktywne czy nie, z bBogo[ci zanurza si w sobie. CzBowiek zagubiony w mroku ignorancji nie osiga Absolutu, poniewa| tego pragnie. Po[wica si kontroli umysBu i innym praktykom, lecz nie rozpoznaje owej czystej, idealnej, umiBowanej jazni, która jest ponad wszech[wiatem i ponad wszelkimi my[lami czy praktykami. Dopóki wci| uwa|a si za indywidualny byt istniejcy w [wiecie oddzielnych istot i przedmiotów, dziwi si i gubi w niezrozumieniu, kiedy sByszy prawd o jazni. Dopóki wci| uto|samia si ze swymi dziaBaniami i praktykami, uwa|ajc je za "swoje", wzmacnia iluzj oddzielno[ci. Mdrzec urzeczywistnia natur Absolutu i jej do[wiadcza nawet tego nie pragnc. SByszc o jazni, wycofuje uwag do wewntrz i rozkoszuje si sob. Wiedzc, |e [wiat jest jedynie zBudzeniem i zródBem wszelkiego cierpienia, odcina jego korzenie dziki temu jedynie, |e jest tym, kim jest, i |e pozostaje zanurzony w sobie. Jak za[lepiony czBowiek mo|e opanowa umysB, wysilajc si, by go kontrolowa? Kontrola umysBu przychodzi spontanicznie i bez trudu rozkoszujcemu si jazni mdrcowi, który trwa w niewzruszonym spokoju. Jak mo|e dostpi samopoznania kto[, kto wysila si, aby zrozumie jazD, a jednocze[nie postrzega siebie jako tego, kto za pomoc dwojga maBych oczu patrzy na zewntrzny [wiat? Mdrzec nie postrzega ani tego, ani tamtego. Widzi jedynie prawd, niezmienn jazD. S tacy, którzy sdz, |e ten [wiat istnieje i jest rzeczywisty. S tacy, którzy sdz, |e ten [wiat nie istnieje, |e jest nierzeczywisty. Rzadko[ci zaprawd jest mdrzec, który wolny od my[li, wiecznie spokojny trwa zatopiony w Absolucie. S tacy, którzy wierz, |e nie[miertelna, czysta jazD jest wszystkim i jedynym, co istnieje, lecz nie do[wiadczyli jej bezpo[rednio i trwaj zapltani w sidBach iluzji. Dopóki ten [wiat wci| bdzie budziB w nich odczucia sympatii lub awersji, nadal pozostan nieszcz[liwi i zagubieni, pomimo swej wiary i pracy nad duchowym rozwojem. Ten, kto pragnie wyzwolenia, postrzega j e jako co[, co mo|e odnalez na zewntrz siebie. Z wielk |arliwo[ci praktykuje kontrol umysBu i koncentracj, a jednak trwa w dwoisto[ci, poniewa| uwa|a siebie za kogo[, kto poszukuje i musi w tym celu podejmowa konkretne praktyki duchowe. Jednak mdrzec caBkowicie uwolniony od wszelkich wtpliwo[ci, którego umysB zatopiB si w jazni, nie potrzebuje |adnych praktyk, aby dostpi wyzwolenia. Postrzega wszystko jako jedno[, a siebie -jako peBni. U[wiadomiwszy sobie, i| jazD jest najczystsz, peBn mdro[ci i jedynym przedmiotem wartym poznania, czBowiek wyzwolony zapomina, czym s pragnienia. Patrzc, sBuchajc, dotykajc, wchajc, jedzc, |yje szcz[liwie. Dla zastraszonych ludzi d|cych do religijnej perfekcji, obiekty zmysBów wydaj si by grozne jak tygrysy, przed którymi staraj si uciec za wszelk cen. Poszukuj schronienia w praktykach kontroli umysBu i koncentracji. Ale dla uwolnionego od jakichkolwiek pragnieD mdrca, przedmioty zmysBów jawi si niczym nie[miaBe zajczki, które nagle znalazBy si w obecno[ci lwa, króla d|ungli. Na jego widok, umykaj ile siB w nogach, a je|eli ucieczka jest niemo|liwa, sBu| mu jak uni|eni podwBadni. CzBowiek bBogosBawiony, w którym za[witaB blask samopoznania, pozbawiony jest wszelkiego egoizmu i nie uwa|a siebie za wykonawc. Nie wi| go ju| |adne normy zachowania. Jego dziaBania s spontaniczne jak igraszki dziecka. Nie istniej dla niego zachowania wBa[ciwe i niewBa[ciwe, nie ma on te| |adnej skBonno[ci - ani do aktywno[ci, ani do bierno[ci. Swobodnie czyni to, co przychodzi samo z siebie, nie troszczc si o to, czy ignoranci oceni go lepiej czy gorzej. Postpowanie mdrca wolne jest od wszelkich motywów oraz udawania. Otacza go blask bijcy z jego wntrza. Spokoju osoby pogr|onej w ignorancji w |aden sposób nie mo|na porówna z gBbok, wewntrzn cisz czBowieka przebudzonego. CzBowiek zagubiony w iluzji mo|e wydawa si spokojny, jednak jego umysB pozostaje zniewolony. Dlatego te| taki czBowiek nie ja[nieje z wntrza. Wolno[ przynosi szcz[cie i zapewnia niezmcony spokój; wolno[ prowadzi do Absolutu. W chwili, gdy czBowiek u[wiadamia sobie, |e nie jest ani wykonawc, ani tym, który do[wiadcza, zanikaj w nim wszelkie poruszenia umysBu. Na zawsze ju| wolny od mentalnych projekcji, nieprzywizany, niczym nieuwarunkowany, czBowiek o[wiecony mo|e bawi si wielkimi sprawami tego [wiata lub samotno[ci górskiej jaskini. Mdrzec |yje i porusza si jedynie w sobie. Podczas gdy jego zewntrzne zachowania wci| warunkowane s karm ciaBa, wewntrznie pozostaje nie-poruszony. Tylko ci, którzy s tacy jak on, rozumiej jego wzniosBy stan. W jego sercu nie pojawia si |adne pragnienie. Nie dba o to, czy adoruje samego Boga, czy [wity wizerunek; czy znajduje si w obecno[ci [witego, wielkiego króla, czy istoty o nieziemskim piknie. Nie wytrca go te| z równowagi kpina czy pogarda ze strony wspóBmaB|onka, dzieci, przyjacióB, znajomych lub obcych. We wszystkich sytuacjach pozostaje taki sam, postrzegajc jedn istot caBej tej ró|norodno[ci. Gdy sprawia si mu przyjemno[, nie odczuwa zadowolenia, gdy si go rani, nie odczuwa urazy. Wszystkie te zmienne odczucia dotycz bowiem umysBu. CzBowiek wyzwolony wzniósB si ponad nie, poniewa| nie uto|samia si z ciaBem. Trwajc w idealnej równowadze i spokoju nawet w doczesnym |yciu, jest zawsze szcz[liwy, niezale|nie od tego, czy siedzi, [pi, porusza si, mówi czyje. Nie uto|samiajc si ze zmysBami i nie dbajc o przedmioty zmysBów, czBowiek taki |yje w [wiecie, ale nie jest jego cz[ci. Przebudzony mdrzec nie czyni ró|nicy pomidzy |yciem duchowym, a |yciem doczesnym, bowiem dla niego wszystko jest jazni. Wie, |e stanowi jedno[ z wszechprzenikajc, bezforemn, nie[mierteln, niepokalan i wieczn jazni. Postrzegajc [wiat jako nierealny, mdrzec nie czuje obowizku wykonywania czegokolwiek. WzniósB si ju| bowiem ponad poczucie obowizku. Jest wiecznie niewzruszony, nawet wtedy, gdy wydaje si czym[ zajty. Jest czysty i dziecinny, a jego posunicia wolne s od wszelkich motywów. Cokolwiek robi, czyni to bez przywizania. Dla mdrca nawet dziaBanie staje si niedziaBaniem, poniewa| nie interesuj go owoce jego czynów. Jednak dla czBowieka ignorancji nawet niedziaBanie jest dziaBaniem, poniewa| jego umysB nieustannie zajmuje si pragnieniem czego[ lub odrzucaniem czego[. Nawet je[li nic nie robi, ignorant bez przerwy my[li o swych obowizkach i rozprasza si pod wpBywem ró|nych bodzców. Czym|e jest [wiat, a czym pozorne istnienie [wiata? Czym jest wyzwolenie i czym s praktyki duchowe dla czBowieka przebudzonego, który postrzega jedynie jazD, zarówno wewntrz jak i na zewntrz? Jest on wiecznie niezmienny, gdy| dla niego istnieje jedynie jazD. Zaprawd, bBogosBawiony jest przebudzony, który przekroczyB umysB, uwolniB si od pragnieD i który patrzc, sBuchajc, dotykajc, wchajc czy jedzc, jest taki sam w ka|dych okoliczno[ciach. CzBowiek zagubiony w mroku ignorancji uto|samia sw [wiadomo[ z umysBem. Wierzc, |e umysB naprawd istnieje, czBowiek taki zawsze o czym[ my[li albo próbuje kontrolowa swe my[li i proces my[lenia. Ale [wiadomo[ mdrca nieprzerwanie zatopiona jest w jazni. Cho mo|e si wydawa, |e mdrzec my[li o czym[, jednak jego umysB jest wolny od my[li i trwa w bezruchu idealnej równowagi. Wiedzc, |e zarówno my[li, jak te| ich obiekty s nieprawdziwe, pozostaje nieprzywizany i jest wolny od dwoisto[ci. CzBowiek nieprzebudzony, cigle odczuwajc przywizanie do przedmiotów, które uwa|a za "swoje", mo|e w koDcu zmczy si nimi i zacz odczuwa do nich awersj. Jednak w jego przypadku, zarówno przywizanie jak i awersja zwizane s z ciaBem i w równym stopniu stanowi wytwór iluzji. Czym jest przywizanie i awersja dla tego, kto caBkowicie utraciB sw fascynacj ciaBem? ChwaBa temu, kto wolny od wszelkich pragnieD bezbBdnie uciele[nia sw bBog natur i kto spontanicznie |yje nieuwarunkowan jazni. Urzeczywistniwszy siebie, czBowiek taki nie odczuwa |adnych trosk ani napi nawet w doczesnym |yciu. Jego smutek rozwiaB si ju| bezpowrotnie i, w przeciwieDstwie do zwykBych ludzi, nie do[wiadcza on ju| |adnego niepokoju. CzBowiek o[wiecony u[wiadomiB sobie prawd i nie pragnie ju| ani przyjemno[ci, ani nawet wyzwolenia. Zawsze i wszdzie trwa wolny od najmniejszego [ladu przywizania. Jest zupeBnie spokojny, niczym wielkie, gBadkie jezioro w ciszy poranka. Jaki| blask od niego bije! Ten czysty czBowiek, któremu objawiBa si nie-postrzegalna za pomoc zmysBów jazD, wie bez cienia wtpliwo[ci, |e wszech[wiat to twór iluzji, a nie jaki[ realny, samoistny byt. Postrzegajc [wiat jako zlepek zmiennych imion i form pozbawionych warto[ci, mdrzec wyrzeka si wszystkiego, co przejawione i spontanicznie osiga stan bBogiego spokoju. Có| pozostaBo do zrobienia temu, kto trwa w czystej [wiadomo[ci? Normy postpowania, wyrzeczenie, kontrola zmysBów, nieanga|owanie si w zewntrzny [wiat - czym one s dla tego, kto nie postrzega |adnej obiektywnej rzeczywisto[ci poza sob samym, i czyj  natur jest nieograniczone, wszechprzenikajce [wiatBo? Dla niego rzeczywisto[ [wiata rozpBynBa si o [wicie samopoznania. Czym jest smutek i czym rado[ dla tego, kto l[ni jako nieskoDczono[? Czym jest przywizanie i czym wolno[? Gdzie jest wszech[wiat, gdzie poczucie:, Jestem ciaBem", lub "to ciaBo jest moje"? Czym nawet jest mdro[ dla kogo[, kto nie dostrzega wzgldnej rzeczywisto[ci? Takiemu czBowiekowi pozostaBo jedynie mgliste wspomnienie [wiata. Postrzegajc siebie jako niezniszczaln, nieskalan smutkiem jazD, jest on wolny od poczucia Ja" lub "moje". W chwili, w której kto[ o nierozbudzonym intelekcie zaprzestaje praktyki kontrolowania umysBu, pada ofiar pragnieD i zachcianek. Nawet gdy sByszy prawd, nie jest w stanie porzuci iluzji odrbno[ci i dwoisto[ci. Taki czBowiek mo|e wydawa si spokojny i wolny od aktywno[ci umysBu, gdy| na siB próbuje zdBawi to, co wci| w sobie nosi, jednak nawet wówczas w gBbi jego serca nadal czai si przywizanie i pragnienie przedmiotów zmysBów. Dla nieustraszonego, niezmiennego i na zawsze ju| wolnego od jakiegokolwiek poczucia dwoisto[ci jogina, jakie znaczenie mo|e mie zysk lub strata? Gdzie jest [wiatBo, a gdzie ciemno[ dla tego, kto ju| nie dostrzega par przeciwieDstw? Czym s takie cnoty jak cierpliwo[, wyrozumiaBo[ i rozró|nianie dobra od zBa dla kogo[, kto wzniósB si ponad wszelkie duchowe praktyki? Czym nawet jest nieustraszono[ dla takiej przebudzonej duszy? Mdrzec nie szuka okazji, by robi czy mówi cokolwiek. Jego praca skoDczyBa si o [wicie samo-poznania. Na zwykBych ludziach mo|e on sprawia wra|enie, |e pracuje lub mówi, jednak w gBbi serca nie bdzie odczuwaB, |e jest wykonawc lub my[lcym. Dla tego kto staB si ponadosobowy, a przez to nieopisywalny, nie istnieje ju| nic. Nie ma raju ani piekBa. Nie ma nawet "wyzwolenia w |yciu" ani "|ycia w wolno[ci". W [wiadomo[ci jogina nie istnieje nic oprócz jednej, wszechobecnej jazni. Mdrzec nie pragnie sukcesu, ani nie doznaje zawodu z powodu pora|ki. Jego umysB wypeBnia sBodki nektar najwy|szej bBogo[ci. Ani nie wychwala on dobrych, ani nie potpia niegodziwych. Zadowolony i niezmienny, zarówno w szcz[ciu jak i w niepowodzeniu, nie znajduje niczego, co musiaBby uczyni. CzBowiek wolny od pragnieD nie boi si [mierci ani ponownych narodzin, ani te| nie pragnie do[wiadcza Najwy|szej Jazni. Wolny od rado[ci i smutku, ani nie |yje, ani nie umiera. Niezmienny i wieczny, stanowi jedno[ z nie[mierteln jazni. Jak|e wspaniaBe jest |ycie przebudzonego mdrca! Wolne od oczekiwaD, wolne od przywizania do |ony, dzieci, czy jakiejkolwiek wBasno[ci. Wolne od pragnienia posiadania jakichkolwiek przedmiotów zmysBów i wolne nawet od troski o swoje wBasne ciaBo! Jego serce zawsze wypeBnione jest zadowoleniem. {yje spontanicznie tym, co samo do niego przychodzi. Beztrosko porusza si po [wiecie ukBadajc si do snu tam, gdzie zastanie go zachód sBoDca. Osadzony na trwaBym fundamencie swojego wntrza, bdcy ponad narodzinami i [mierci, mdrzec o [wietlistej duszy nie troszczy si o zmiany zachodzce w jego ciele - czy marnieje ono i umiera, czy te| odradza si. Wie bowiem, |e ciaBo, umysB i [wiat to iluzja rzutowana na jazD. To, co si z nimi dzieje, nie wywiera najmniejszego wpBywu na niego - nie[mierteln jazD. BBogosBawiony jest mdrzec, który |yje jako [wiadek. Nic go ju| nie przyciga. Nie istnieje dla niego nic oddzielnego od niego samego. Nie posiadajc niczego, czBowiek taki porusza si po [wiecie z beztrosk swobod. Poniewa| uwolniB si od wszelkich par przeciwieDstw, rozpBynBy si wszelkie jego wtpliwo[ci, a wzBy emocjonalne zostaBy zerwane. Najwy|szej chwaBy godny jest ten, kto uwolniB si od poczucia wBasno[ci. Dla niego gar[ trawy, gar[ kamieni czy gar[ zBota s tym samym. Wszelkie przejawienie charakteryzuje si trzema cechami: harmoni, aktywno[ci lub inercj. Jednak dla mdrca aktywno[ i inercja wraz z ich pochodnymi: przywizaniem, bólem, awersj, ignorancj! zBo[ci, przestaBy istnie. Dlatego te| jest on spokojny i trwa w stanie wewntrznej równowagi. Któ| inny, je|eli nie wolny od pragnieD mdrzec, wiedzc - nie wie, patrzc - nie widzi, a mówic -nie mówi? Kogo mo|na porówna z wyzwolon dusz, z tym, kto uwolniB si od wszelkich pragnieD? Kogo mo|na porówna z tym, czyje serce peBne jest zadowolenia, kto zawsze pozostaje obojtny na to, co przynosi los? Ten, kto uwolniB si od wszelkich ocen, od podziaBów na dobre lub zBe i postrzega jedno[ w wielo[ci, niezale|nie od tego, czy jest najbiedniejszym |ebrakiem czy najpot|niejszym królem, zaprawd staB si wielki. Czym jest rozwizBo[, a czym samokontrola; czym s zasady postpowania dla tego, kto uciele[nia sob niewinn szczero[? Czym jest determinacja d|enia do prawdy dla kogo[, kto sam staB si prawd? Jak i komu opisa mo|na to, czego wewntrznie do[wiadcza kto[, kto wzniósB si ponad pragnienia? Jego smutek rozwiaB si bezpowrotnie, a on sam zadawala si spoczynkiem w jazni. Stajc si jednym z jazni, pozostaje ponad jakimikolwiek sBowami. Staje si nieopisywalny. Nawet wtedy, gdy wydaje si, |e [pi, on nie [pi, gdy wydaje si, |e [ni - nie [ni, gdy wydaje si przebudzony - nie jest obudzony. Mdrzec pozostaje taki sam w ka|dych warunkach, bdc jedynie [wiadkiem wszystkich trzech stanów umysBu. Wolny od my[li, nawet wtedy, gdy sprawia wra|enie, ze my[li; pozbawiony organów zmysBów, nawet gdy wydaje si, |e ich u|ywa; wolny od inteligencji, nawet wówczas, gdy wydaje si, |e co[ rozwa|a i wolny od najmniejszego [ladu ego, nawet je[li sprawia wra|enie, |e je posiada, mdrzec zatopiony jest w czystej [wiadomo[ci, gdy| uwolniB si od iluzji bycia ciaBem i umysBem. Taki bBogosBawiony czBowiek nie ulega rozkojarzeniu nawet wtedy, gdy co[ go rozprasza; nie medytuje w medytacji; nie jest otpiaBy w otpieniu i nie jest uczony nawet je[li posiadB wiedz. Nie jest ani szcz[liwy ani nieszcz[liwy, ani przywizany ani nieprzywizany; ani nie jest wyzwolony, ani nie pragnie wyzwolenia. Nie jest ani tym ani tamtym. W jaki sposób zwykBe sBowa mogByby odda nieopisywalne? Wolny od idei czynu i obowizku, wyzwolony mdrzec nie zastanawia si nad tym, co zrobiB, lub czego nie zrobiB. Gdy go wychwalaj, nie odczuwa zadowolenia, a gdy go oskar|aj, nie odczuwa irytacji. Ani nie cieszy si |yciem, ani nie lka si [mierci. Nie szuka towarzystwa, ani samotno[ci. Dla mego bowiem nie istnieje pochwaBa ani ten, kto chwali; ani nagana ani ten, kto gani. Nie istnieje |ycie ani [mier, ani |adne szczególne miejsce. CzBowiek o spokojnym umy[le zawsze i wszdzie pozostaje taki sam, trwajc zatopiony w nieskoDczonej bBogo[ci swej prawdziwej natury. D|anaka formuBuje sw ostateczn konkluzj, obwieszczajc nierzeczywisto[ wszystkiego, o czym mo|na my[le, mówi, lub co mo|na sobie wyobrazi. W serii pytaD wyra|a swój stan gBbokiej harmonii i spokoju. Wskazuje, |e to co prawdziwe, nie mo|e zosta skonceptualizowane ani wyra|one sBowami. Najwy|sz prawd mo|na pozna tylko w jeden sposób - stajc si ni: PrzekazaBe[ mi, o wielki nauczycielu, czyste poznanie prawdy. Dziki twojej Basce mogBem wykorzysta t mdro[, by usun z gBbi mojego serca cierD faBszywego rozumienia. Wraz z nim znikBy wszelkie moje wtpliwo[ci. Gdzie| teraz s cele ludzkiego |ycia, gdzie praktyka rozró|niania dobra od zBa? Gdzie jest przeszBo[, gdzie przyszBo[ i czym jest terazniejszo[? Gdzie jest przestrzeD, gdzie czas, i gdzie wieczno[ dla mnie, który trwam w swej chwale? Gdzie jest smutek, gdzie strach, gdzie niepokój, i gdzie| jest wyciszenie i spokój? Gdzie dobro i zBo, gdzie s pary przeciwieDstw, gdzie| jest niedwoisto[ i jedno[ wszelkiego stworzenia? Gdzie jest stan jawy, gdzie s sny i marzenia senne, gdzie gBboki sen i gdzie| jest nawet stan transcendentalny? Gdzie jest powizanie, gdzie wyzwolenie oraz poznanie siebie? Gdzie s [wite nauki, gdzie jest umysB wyzwolony od przedmiotów zmysBów, gdzie samozadowolenie i stan wolno[ci od pragnieD? Gdzie jest faBszywe Ja" i gdzie| jest jazD dla mnie, który trwam od zawsze, wiecznie wolny, nienarodzony i ponad my[lami? Gdzie jest poczucie Ja" i "moje", gdzie jest "to" i "tamto", gdzie s "oni" i "ich"? Gdzie jest |ycie i gdzie jest [mier? Gdzie jest [wiat i gdzie s doczesne zwizki? Gdzie jest nie[wiadomo[ prawdy, gdzie| jest urzeczywistnienie jej dla mnie, który trwam w swej chwale? Gdzie jest odlegBo[? Gdzie jest blisko[? Gdzie jest zewntrze? Gdzie jest wntrze? Gdzie jest to, co materialne? Gdzie jest to, co subtelne? Gdzie jest pustka, gdzie s |ywioBy, gdzie jest ciaBo, gdzie zmysBy i gdzie umysB dla mnie, który z natury jestem niepokalany? Gdzie jest wykonawca, gdzie jest ten, kto do[wiadcza, gdzie proces powstawania i zanikania my[li, gdzie jest bezpo[rednie do[wiadczenie, a gdzie wiedza ksi|kowa dla mnie, który jestem wiecznie bezosobowy? Dla mnie, który trwam zatopiony w sobie, mówienie o celu |ycia jest zbdne, mówienie o jodze jest bezcelowe, a nawet mówienie o mdro[ci nie jest na miejscu. Gdzie jest karma warunkujca dziaBanie tego ciaBa, gdzie jest stan wyzwolenia za |ycia i gdzie wyzwolenia przez [mier dla mnie, wiecznej niezmienno[ci? Gdzie jest tworzenie i gdzie niszczenie? Gdzie jest cel, a gdzie [rodki? Gdzie jest ten, kto poszukuje i gdzie jest to, czego poszukuje? Gdzie jest [wiat i gdzie jest ten, kto pragnB wyzwolenia? Gdzie jest ten, kto poznaB [wiat i gdzie jest prawdziwy mdrzec? Gdzie jest dusza zniewolona, a gdzie dusza wyzwolona? Gdzie jest ten, kto poznaB prawd, gdzie s metody poznania, gdzie cel poznania, a gdzie| samopoznanie? Gdzie jest "co[" i gdzie jest "nic" dla mnie, który jestem wiecznie czysty i niedwoisty z natury? Gdzie jest przywizanie i gdzie jest nieprzywizanie? Gdzie jest iluzja, a gdzie transcendencja? Gdzie jest szcz[cie i gdzie cierpienie? Gdzie jest rozproszenie i gdzie koncentracja? Gdzie jest rado[ i gdzie jest smutek? Gdzie jest mdro[, a gdzie ignorancja? Gdzie s nauki duchowe, gdzie nakazy [witych pism? Gdzie jest uczeD i gdzie jest mistrz? Zaprawd, gdzie| jest teraz cel |ycia dla mnie, który jestem wiecznie czysty i wolny od dziaBania? Gdzie jest istnienie i gdzie nieistnienie? Gdzie jest dwoisto[ i gdzie jest jedno[? Gdzie jest aktywno[ i gdzie jej brak? Gdzie jest wyzwolenie i gdzie zniewolenie? Gdzie jest [wiat, gdzie jest indywidualna jednostka, i gdzie| nawet jest nieopisywalny bBogostan dla mnie, który jestem wiecznie niezmienny i niepodzielny? Có| wicej mo|na powiedzie? Jak w sBowach wyrazi niewyra|alne? Nic wicej ze mnie nie wypBywa... I tak oto, w gBbokiej ciszy, koDczy si dialog midzy Asztawakr i królem D|anak. Najwy|sza JazD jest wszystkim. Oprócz niej nie istnieje nic. SpeBnieniem |ycia jest samorealizacja. TBum. Marek Oziewicz Jest to najistotniejsza wiedza, jak mo|emy posi[, bowiem: "Dopóki czBowiek nie urzeczywistniB siebie, tak naprawd nie wie nic. Gdy za[ zrozumie, kim naprawd jest, bdzie wiedziaB wszystko". Al Drucker, Crestone, Colorado, 10. 1994 r.

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Asztawakra Gita czyli poznanie absolutu
Asztawakra Gita czyli Poznanie Absolutu
Asztawakra Gita
Asztawakra Gita
Drucker Al Samorealizacja Poznanie Absolutu
asztawakra gita
Brand Equity czyli rynkowe efekty tworzenia marki
Trasa 6 Zielony Poznan
02 ROZDZIA 2 Krtka historia zegarmistrzostwa, czyli minimum jakie wiedzie naley

więcej podobnych podstron