Twórcy pierwszego testu inteligencji (A. Binet i T. Simon - 1905) traktowali inteligencję jako rozwijającą się z wiekiem. Zadania w ich teście dobrane były tak, by potrafiły się z nimi uporać dzieci o przeciętnym poziomie intelektualnym dla określonych przedziałów wiekowych, opartych po prostu na tzw. wieku życia (czyli zadania początkowe
- łatwiejsze - rozwiązywane były przez większość wszystkich dzieci, w tym dzieci młodsze, a zadania kolejne - progresywnie trudniejsze - przez grupy dzieci coraz starszych, ale już przez mało które z tych młodszych).
Liczba prawidłowo rozwiązanych zadań dla danego wieku życia przeznaczonych, stanowiła o tzw. wieku umysłowym (będącym ostatecznym wynikiem testu, a podawanym w latach i miesiącach; jeśli odpowiadał on wiekowi życia - norma, jeśli nie - odpowiednio wysoka łub niska inteligencja).
Proszę łaskawie zauważyć, że wiek umysłowy dwojga osób równy lat piętnaście, świadczy o drastycznie niewspółmiernym stopniu ich rozwoju, jeśli wiek życia pierwszej z nich wynosi lat czternaście, a drugiej... trzy! (że coś podobnego jest, acz nader rzadko, możliwe -poucza nas casus Johna Stuarta Milla, w tym właśnie wieku, pośród innych osiągnięć, mówiącego nieźle po grecku).
Dlatego też W. Stern wprowadził (w 1912 roku) pojęcie ilorazu inteligencji definiowanego jako procentowy stosunek wieku umysłowego do wieku życia. Dało to możliwość porównywania poziomów intelektualnych osób w różnym wieku.
Diabeł jednakowoż siedzi, jak wiadomo, w szczegółach: inteligencja rozwija się z wiekiem, lecz nie w nieskończoność (gdyby tak było, czołówkę intelektualną ludzkości w peryhelium swej twórczej mocy znaleźlibyśmy na oddziale geriatrycznym...). Hydrze tego problemu ukrócono głowę poprzez arbitralne (i pozostające w umiarkowanej przyjaźni z prawdą) zadekretowanie, że wiek życia osób dorosłych wynosi lat szesnaście.
Fundamentalne założenie: cecha inteligencji ma w populacji homo sapiens rozkład normalny. A skoro tak, możemy - przy założeniu, że średnia owego rozkładu wynosi 100 (ukłon wobec tradycji; przypomnę: w formule Sterna właśnie iloraz inteligencji równy 100 oznaczał poziom intelektualny dokładnie odpowiadający swoiście rozumianemu wiekowi życia), a odchylenie standardowe wynosi 15 (decyzja Wechslera) i znając, dzięki normalizacji, wartość standaryzowaną z właściwą danemu wynikowi surowemu - wyrażać wyniki testu inteligencji tak zwanym dewiacyjnym ilorazem inteligencji według formuły:
X=Z-SD+M, gdzie x - iloraz dewiacyjny konkretnej osoby, z - wartość standaryzowana z dla danego wyniku surowego w danej grupie wiekowej, SD - odchylenie standardowe (równe w teście Wechslera 15) i M - średnia rozkładu ilorazu (równa 100; bo wtedy z=0).
Dodatkowe założenie: iloraz pozostaje wielkością stałą w ciągu życia człowieka
- oznaczając niezmienność różnic inlerindywidualnych (względna pozycja na tle innych) nie oznacza to niezmienności w czasie (aspekt intraindywidualny!) poziomu wydolności intelektualnej, czyli bezwzględnego poziomu wykonania testu (wyniki surowe) w różnych latach życia. Przykładowo: IQ=115 oznacza że ktoś zajmuje lokatę +lz tak mając lat 20, jak i 54, ale na tle swojej grupy wiekowej! tzn. w wieku łat 20, aby osiągnąć IQ=115
1