plik


ÿþAby rozpocz lektur, kliknij na taki przycisk , który da ci peBny dostp do spisu tre[ci ksi|ki. Je[li chcesz poBczy si z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni|ej. PIEZC O ZIEMI NASZEJ 1 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, GdaDsk 2000 2 3 Pa[ mo|e i Naród wielki, zniszcze nie mo|e, tylko nikczemny!... StanisBaw Staszic 4 Co to tak si w gBowie mci? Rad bym dusz m ocuciB; Ach, i z serca czy z pamici Co[ wysnowaB i zanuciB Jako[ rzewnie czy miBo[nie I wesoBo czy |aBo[nie, Co[ a bracie czy o bitwie, O Koronie czy o Litwie?...  Gadu, gadu, stary dziadu! Ple, pleciuga, byle dBugo; Baj|e, baju, po zwyczaju O tym ,naszym polskim kraju! -W to mi grajcie, panie bracie! W to mi grajcie, miBy swacie! Tyle szcz[cia, co czBek prze[ni, Tyle |ycia, co jest w pie[ni. DBugom bBkaB si bez celu I milczaBem, trosk blady. Jak grobowy gBaz Wawelu, Bo nie byBo z wami rady. W wa[ni bracia si rozdarBa I jak wróg mi |ycie zbrzydBo, Jak w wizieniu pie[D zamarBa I sokole zwisBo skrzydBo... 5 Dzi[ - gdy jest znów [piewa komu, Gdy was widz znowu w zgodzie W wielkopolskim starym domu, Znów wam brzkn:  {yj, Narodzie! * A czy znasz ty, bracie mBody, Te pokrewne twoje rody? Tych Górali i Litwinów, I {mudz [wit, i Rusinów? A czy znasz ty, bracie mBody, Twoje ziemie, twoje wody? Z czego sByn, kdy gin, W jakim kraju i dunaju? A czy znasz ty, bracie mBody, Twojej ziemi bujne pBody? Twe kurhany i mogiBy, I twe dzieje, co si [miBy? A czy wiesz ty, co w nich le|y? O, nie zawsze, o, nie wszdzie, MBody orle, tak ci bdzie, Jako dzisiaj przy macierzy! Trzeba bdzie wa|y, sBu|y, Milcze, cierpie i wojowa! I niejedno miBe zburzy, A inaczej odbudowa... 6 Kto tam zgadnie, gdzie osidziesz, Jak wod w [wiat popByniesz, W której stronie walczy bdziesz I od czyjej broni zginiesz?... Wyle ptakiem z tego gniazda, MiBa bdzie taka jazda, Spojrzy z góry na twe ziemie I rodzime twoje plemie... * Tam na póBnoc! hen, daleko! Szumi puszcze ponad rzek, Tam [wiat inny, lud odmienny, Kraj zapadBy, równy, senny, Czsto mszysty i piaszczysty, Puszcze czarne, zbo|a marne, Nieba bledsze, trawy rzedsze, Rojsty grzskie, groble wskie, Ryby, grzyby i wdliny; Lny dorodne, huk zwierzyny I ks chleba w czoBa pocie. - A na paDski stóB Bakocie: Lipce stare, Bosie chrapy I niedzwiedzie Bapy. Puszcz i |ubrów to kraina, A dziedzictwo Giedymina! - 7 mi si puszcze, mgBa si zbiera, Po pasiekach kraj przeziera, WóB za rogi orze zgliszcze, W ostrym zwirze socha [wiszcze, A za drog, gdzie[ w postronne, Cign wózki jednokonne. KoD obBczny w wózkach maBych, Lud w chodakach z Byku szytych, W chatach dymem ogorzaBych, Dranicami pBasko krytych. Gdy na lud ten czBek spoziera, To a| serce |al opBynie I zapyta ch go zbiera: Co ci ta, Litwinie? - Ale Litwin nie wygada! Bo w tej duszy hart nie lada! Lud to cichy, rzewny, skryty, Jak to mówi: kuty, bity. Kiedy szczery, jak wosk topnie; Ale gdy go kto zahaczy: To i w grobie nie przebaczy I na koDcu swego dopnie! - Cho kraj jego niebogaty, Radzi sobie, bo oszczdny; Nie marnuje grosz na szaty, Bo rozsdny i ogldny. Nie zwykB on si kocha w krasie, Ale my[li o zapasie 8 I dobytek w dom gromadzi, I o jutrze wiecznie radzi. Tote| znajdziesz w ka|dej porze W bród wszystkiego, jak w komorze: Czy w krajance, czy w gomóBce, Jest w serniku ser na póBce. Wisz kumpie i wdliny, I póBgski, i [wininy; Obok w dBugich |erdziach ryby; Z siatki pachn le[ne grzyby. A kwas czysty miasto wody; W lochu stoj biaBe miody, Wódki starki i nalewki, I rok caBy lód przele|y. - A ju| w [wirnie wisz wianki I rozliczne przyodziewki; PBótna cienkie, jasne tkanki I przybory do odzie|y. W kubli stoi ów miód [wity, A dokoBa wBok rozpity... Nucc pie[ni o Birucie, O Perkunie i Kiejstucie, Przy Buczywie u komina Przdzie mikki len dru|yna; A w pobli|u dziatwy zdrowej Toczy koBem w| domowy. Krosna stoj w maBym oknie I czóBenko pBywa w wBóknie; 9 Pie[ni pByn, jak uroda, A wiek schodzi niby woda... Niby w ci|kim zadumaniu O przeszBo[ci czy kochaniu, Stoj niemo czarne puszcze; I rozlaBy si jeziora... A po toniach ryba pluszcze, A na niebie stoi gora: Puszcze pBon gdzie[ z daleka I w za[cianku pies gdzie[ szczeka, A za gBosem z tokowiska, Czesze gstwi le[nik [miaBy, Przez jelniki i zawaBy, Do rodziny i ogniska. StanB - sBucha - tam dzik ryje, Uroczyskiem Bo[ pomyka, PadBa wietrzc wilk gdzie[ wyje, A puszczami |ubr poryka...  Da! niech ryje, niechaj wyje, Niech pomyka, niech poryka, Na strzaB padnie mi przed psami, Com dzi[ jeszcze nie zastrzeliB, Byle tylko si barciami Nied|wiedz ze mn nie podzieliB... Jak lud |yje po bo|emu, Tak i szlachta z sob wzajem 10 Dawnym |yje obyczajem; Na za[ciankach po staremu Czas jej duszy nie wykrzywiB, Nikt ci paDstwem nie oparzy, A gdy w Litwie pan si zdarzy, To pan sobie, jak RadziwiBB! Bracia szlachta powietnicy, Le[nych wBo[ci wspóBdziedzicy, W niebielonych siedz dworach; Tam to kolej do ssiada I z wielebnym ojcem rada: O sejmikach, o wyborach, Jaka komu padnie gaBka, Kogo wymie[ na marszaBka? Wówczas z cicha to wybije, Co si w gBbi serca kryje; A gdy w puszczy pociemnieje I miód stary pier[ rozgrzeje: To przybdzie i czuBo[ci, Wówczas |ywiej i my[l pBonie, A wic radz o Koronie, O statucie i przyszBo[ci; Lub pociesznie drwi z Pinczuka I z {mudzina jak z nieuka. Lud tam jeszcze nie zmiszany, Wszystko jeszcze jest gniazdowe; Jak te drogi powiatowe Ka|dy swój i ka|dy znany. 11 Wic te| ka|dy wie, co niesie, A cho drugim nie pomiecie Hardy strzelec w swoim lesie, A brat szlachcic w swym powiecie. I cho pozna nie da skoro, {e o sobie wiele sdzi, Cho w cicho[ci i z pokor Ufa twardo, |e nie zbBdzi, Bo dokoBa si oglda I wie dobrze, czego |da; A std bywa hart w naradzie -  Litwin mdry nie po szkodzie ; I w tym gBównie, gBównie pono Góra Litwy nad Koron... Lud nie darmo ta my[liwy I skpany w jezior Bonie! Bo gBboki jak wód tonie, A jak Bono puszcz, stró|liwy! W puszczy te| go widzie warto, Z strzelb w rku lub na Bodzi; Jak mu lekko i otwarto, Jak strzaB trafia, wiosBo chodzi, Jak zna dobrze wag zwierza, Wszystkie knieje i ostpy; Kdy jaka rzeka zmierza, Gdzie mielizny, rappy, kpy! Tote| wod czy na ledzie CaB Litw si przewiedzie. 12 Póki taje, jecha zdradno; Lecz gdy w puszczach przyschn brody Gdy rzekami kry opadn I powtórne niskie wody: Ldem, wod, jad, pByn, Telegami i wicin, Do Mitawy, do Lipawy, A Wilij, Niemnem, Dzwin I do Tyl|y, i do Rygi, Z kupi swoj na wy[cigi. Stamtd Niemce i najemce Za dalekie pBawi morza, Maszty; klepki, runo owiec I niejedn beczk zbo|a, I niejeden lnu bierkowiec; Litewskimi sycc pBody; Zamorskiego ludu gBody... Jak za morzem Litwa spBawna Z puszcz odwiecznych w [wiecie sBawna; Tak o miedz ziemia chlebna GBodnym ludom jest potrzebna, {mudz to [wita! Ziemia bo|a! Na póB le[ne jej obszary, A na poBy strojne w zbo|a; Wolny oddech ma do morza I wszystkiego ma do pary: Bo lud wierny w ziemi zyznéj I nieskpo tej ojczyzny! 13 Od tych prdów [witej rzeki A| po morza brzeg daleki I Aotyszów pBone ziemie SiadBo twarde |mudzkie plewie. Tam nie bByszcz pyszne gmachy, Ale za to du|e chaty I wysokie dobre dachy, Lud dorodny i bogaty. Ponad drog krzy|ów peBno I kapliczek tu| przy domu: Lud odziany szar weBn, PeBen serca, peBen sromu I za|ywny, i niemarny, Pracowity, gospodarny I powa|ny, i nabo|ny; Jednej krwi z tym swoim panem, Jednej wiary z tym kapBanem. Pan nie bywa tam wielmo|ny, Nierozrzutny, ani butny: A ksidz biskup Boga sBawi, Do dobrego wiedzie ludzi I jak ojciec bBogosBawi Na odpu[cie  [witej {mudzi! Lud tam |yje po zakonie, A wic zda si zimny zrazu; Lecz gdy serce zawre w Bonie, Nie usByszysz z ust wyrazu; 14 Lecz Bza try[nie na wpóB rzewna, Na wpóB krwawa, na wpóB gniewna, Piersi jkn z tajnej gBbi, Zamiar padnie, niby w studnie, Lecz czas krwi tej nie wyzibi, Dusza jego nie wychBódnie I wypBywie na jaw w czynie! * Gdy chcesz. wiedzie, co to chowa Nasza przeszBo[ w swoim Banie, Jako stara sBawa pBonie: To jedz, bracie, do Krakowa. Je[li pozna chcesz zabawy, Serce niewiast, [wiat ochoczy, GBadkie sBówka, pikne oczy: To jedz, bracie, do Warszawy. Je[li my[l ci przyjdzie mylna Zwtpi w przyszBo[ i w swobod, Wówczas, bracie, jedz do Wilna Pozna z hartem dusze mBode. Gdy widoku szukasz zBota, Patrz, gdzie ndza obok bBota; Gdzie czBek |yje [ród spodlenia, Znajdziesz ducha po[wicenia. 15 Do rozumu nie ma klucza, Ale wszdzie jest w odwodzie, Kdy bieda ju| dokucza, Gdzie pracuje czBek o gBodzie. Lecz gdy[ w [wiecie troch po|yB I zatsknisz ju| do ludzi, Czystych, jako Bóg ich stworzyB, To si przypatrz im na {mudzi! A gdy {mudz ci przyjdzie rzuci, Nazad Litw znowu wróci, To przed piDsk opatrz drog Wóz twój dobrze w potrzeb wszelk; Bo w pustyni wjedziesz wielk, W ziemi d|d|yst i ubog. Droga pójdzie ci przez bBota, Po nich dBugi pomost spBynie, W oczeretach oko zginie, A kraj nudny niby sBota! Ani ruchu, ani duchu, Woda stoi, wiatr nie wieje; Lud po puszczach maBo sieje; Jedno lasem si zabawia: Dziegie pali, drzewo spBawia, Drze dranice, gnie obody I naBo|on jest do wody, 16 Jak tych bobrów le[ne plemie, Co z nim na spóB trzyma ziemie. Mnóstwo jezior, rzek niemaBo Po kotlinach si rozlaBo; Miasto trawy, rokiciny, Miasto bydBa, huk zwierzyny. Lud te| strzelcem, póki lody; Lecz gdy z wiosn rusz wody, A po puszczach wzbior kaBy: To pod wod jest kraj caBy, A bezpieczen lud na Bodzi PBywa wszystek [ród powodzi. * Gdy wyniesiesz z piDskiej drogi Z ludzmi twymi caBe ziobra, A z furmank caBe nogi: Podró| byBa bardzo dobra! Lecz pamitaj gaBz choj, Poza bryk zatkn swoj, Gdy si bdziesz na Ru[ wdziera; Pamitaj si nie obziera, By ci czego bies nie wlepiB I za bryk nie wczepiB! A gdy wjedziesz w Ru[ pasznist, Równ, such, nielesist, W lada którym ruskim siole Krasawice stojc w kole 17  Z puszczy jad - woBa bd I z haBasem wóz obsid, I rozerw gaBz choj, I do cerkwi si przystroj. Gdy przypomnisz wówczas sobie Owe puszcze, patrzc krajem, Mrówie pójdzie a| po tobie, A Ru[ ci si wyda rajem! Kdy wóz twój, bracie, wbiegnie Na szerokie czarne drogi, Tam przed Lab WoByD legnie I zapomnisz kraj ubogi. W lewo spByn czarne role Ukrainy bujne le|e: Na wprost, a| po Dniestr, Podole; A wzdBu| Dniestru - Pobere|e. Tam ju| dosta wody zdrowéj, Tam krynice i dbrowy, I brzozowe czyste gaje, A pBug czarn ziemi kraje. Z wolna wznosz si kopanie, Rzeki [mielsze nurty wiod I tam, kdy Ban nadstanie, Cign stawy si za wod. Czajki wrzeszcz nad bBotami, 18 Bocian stoi nad |abieDcem, A rybitwy kr| wieDcem, Ponad grobl i wodami... Je[li[, bracie, jest my[liwy, Na woByDskie zajedz stawy: Bo[ nie sByszaB takiej wrzawy Dzikich ptaków, jako[ |ywy. PodsuD czóBnem pod szuwary, Bo pocieszne ptasze rady, Tam to sejmy, tam to gwary I zaloty, i biesiady! SByszc krzyki i gwar dziki, Patrzc na te ptasze zwady, Tak si dziwnie w my[li plecie, Tak si tonie w ptaszej wrzawie, I| przepomni czBek o [wiecie; Wstyd to mówi, lecz |al prawie, {e czBek ptakiem sam nie |yje, Takie szczsne to bestyje! PeBny oddech ma tam |ycie I wszystkiego w bród obficie: Ryb i zbo|a, i [wininy, BydBa, koni i zwierzyny, I konopi, pszczóB i miodu, I niemaBo te| ,narodu! Tam, ku górom midoborskim Coraz wy|ej kraj si wznosi; 19 Mil jedziesz kranem dworskim, Ziemia z datkiem a| si prosi! Lecz czBek pracy nie podoBa, Bo cho du|e, dBugie sioBa, Wicej ziemi, wicej trudu Ni| jest szcz[cia, ni| jest ludu; Smutna bywa ludu dola, Bo pan twardy i niewola; Nie pocieszy si tym dobrem, Kdy praca lezie ziobrem. Oto| kiedy Ban obsiewa, Smutne dumy lud tam [piewa I [ród wioski niegrodzonej W wiecznej |yje on tsknicy... Ruskie kawki i gawrony Gwarz tBumnie na dzwonnicy; Przy niej stoi db odwieczny Jak [ród ludu kniaz bezpieczny. Cerkiew z trzema kopuBami, W niej odprawa - a pokBony, Przed carskimi stojc drzwiami, Bije lud na twardo chrzczony! Na nim ko|uch [lni barani Albo [wita domu bita, RzemieD suty i but kuty, A bekiesza z sukna na niéj, A na dziewce wieniec z ruty. I naówczas wzdBu| krainy 20 Drzemi Bgi a caryny... Lecz w dzieD budny w polu gBo[no I hukanie grzmi dono[no, A gdy cichnie nad wieczorem, Zciel mgBy si ponad borem; Z pasowiska wraca stado, {uraw skrzypi u krynicy, A koniuchy na noc jad; A ostatni blask wieczoru ZBoci biaBe szczyty dworu I potrójny krzy| cerkwicy... Wówczas starzy si gromadz I o swoim statku radz, Przy kieliszku w karczmie kumy. - Na potulne wieczornice Cign z [miechem krasawice, Stare, ruskie piejc dumy. - I matula [wieci doma, Cho ju| póBnoc. kur ogBosi; A donieczka, cho si sroma, Cho si sroma, chBopców prosi, Aby nie i[ do dom samej: Bo si ró|nie ludziom zdarza Na przeBazie u smtarza I u dworskiej, paDskiej bramy. Ró|nie sobie dziewcz wró|y, Za co jej to chBopak sBu|y? A za sBu|b tak u|yt 21 PBaci caBus, sBodkie myto! Gdyby matu[ nie Bajali, Toby pewno si |egnali Bez ustanku, a| do ranku, Bo to nigdy ju| niesyta MBoda dusza tego myta... Tyle te| to szcz[cia, tyle, Co te nocne dadz chwile! Bo o [wicie, krwawe |ycie! Nie ma kumy, nie ma swata, Nie usByszy nikt ju| [piewki. Gdy ataman zakoBata:  Hej, do dwora! - Nie przelewki! - Ba tam, kiedy dwór - to wielki! Kiedy posBuch - to ju| wszelki! Kiedy licz - to miliony! Kiedy jedz - to Bakotki! Kiedy bij - to na sotki! - Kiedy pan - to urodzony Pewno z ksicia albo z króla! W domu jego dworno, szumno, A tak straszna jego wola, {e nieposBuch - chBopu trumn! Tysic pBugów na obszarze Orze zagon, gdy pan ka|e; I po dawnym tam zwyczaju Brzczy zBoto przy tokaju. KoD arabski r|y przy |Bobie, 22 SBu|ba panu szczero[ kBamie, A o gBodzie i po dobie Drzy przy koniu kozak w bramie. Gdy przybdziesz tam nieznany, Pan ci dumnym .okiem zbada; Sam zamorsk mow gada, A z bBazeDska dwór ubrany. Na to tylko w dym ci prosi, By ci dum upokorzyB, Bo Baskawie ledwo znosi, {e i ciebie Pan Bóg stworzyB... Cho ci w [wiecie brano w kleszcze, Cho wyszedBe[ ju| z jzykiem Jak to mówi - ze szkóB jeszcze, A z |oBnierki szczwanym wikiem: Nie znasz, z czego pocz mow, Kiedy w taki dom przybdziesz - Cho do kogo si przysidziesz, Takie wszystko czcze, jaBowe, Nieu|yte, zimne, twarde, Takie nudne, takie harde, Jakby nigdy nie sByszeli Polskiej mowy, brzku strony; Nigdy serca nie ujli, A w tym sercu krwi czerwonéj! 23 Nie po cnocie, lecz po zBocie Poznasz, |e ta wnuk hetmaDski; Albo tylko po klejnocie, Co ozdabia dworzec paDski. Ju| z przeszBo[ci ani cienia; Ni zwyczaju, ani zbroi, PaDstwo tam za wszystko stoi! Nic polskiego - krom imienia... Nim by z nami los dzielili, Nim by jeszcze warci byli Promnickiego kawaB chleba I braterstwa, i swobody: Ochrzci by ich jeszcze wprzody W Wi[le albo w Gople trzeba. Prdzej w duszy tam niewie[ciéj Rzewna, prawa my[l zago[ci I dzisiejszych tych bole[ci, I bezprawia, i przyszBo[ci: Lecz o panu Ryczywole (Jak ów mówiB) milcze wol! Jednak - je[li chcesz z pociech Kraj opu[ci, to patrz, bracie, Kdy donn pod ni|sz strzech, Tam przyjcie czeka na ci. Tam mBódz rzezka i [wiat inny, UmysB prawy i niewinny, Tam si jeszcze tylko chowa 24 Serce polskie i my[l zdrowa, A zacisznie i w kciku, I w pomiernym tym staniku... * Gdy woByDskie Bany rzucisz I na wschód twe konie zwrócisz, Bez oporu oko zginie W pogranicznej Ukrainie. Tam to konie, tam to charty, Step rozlegBy, [wiat otwarty! Wóz twój wbiegnie na rozdro|a, Wiatr zaleci ci ad morza; I krew razniej ruszy w |yBach, I koD czujniej strzygnie uchem; Drog swoj po mogiBach Liczy bdziesz stepem gBuchym. Tam [wiat bystry, trzezwy, czujny, Jak na czatach bBysk oszczepu, Jak mBodo[ci umysB bujny, Tak szeroki oddech stepu! W jarach kraj ku rzekom spada, Ziemia gBuchym jkiem gada, Dumka mówi o przeszBo[ci, A wiatr bieli stare ko[ci... Hej, ku morzu, ku Czarnemu, Ku limanu szerokiemu, Na poBudnie Dniepr tam pBynie! 25 A cze[ Aawrze! SBawa Bogu! Hulaj, koniu, po rozBogu, Nam |y tylko w Ukrainie! Szumi woda porohami, Od porohów sokóB leci, Wicher wyje mogiBami, Wilk oczyma noc [wieci, Burzanami koza dzika, Oczeretem lis pomyka. Pdzi tabun, gdy wilk wpadnie, We mgBach dysz ciche jary I mkn mary przez czahary, I krynica bije na dnie... A tu czesze stepem; borem, Z listem Kozak, gdzie pan ka|e; I czumackie cign ma|e Od Limanów w [wiat taborem; Po rozdro|ach czort je wodzi I tumany nocne pBodzi... Ponad Dnieprem, midzy jary, ZasiadB dumnie Kijów stary; Tam zBocone monastery, A w nich czerDce staro-wiery; A go[ciDcem do Kijowa PByn ma|e z miodem, z zbo|em; A po Dnieprze, niby morzem, Z puszcz poleskich spBawy drzewa. 26 Rzeki cign si jarami, A nad nimi dBugie sioBa; Na lewadach, za sadami, Bujny lud, jak w ulu pszczoBa. Niby sosna, niby wiosna, UkraiDska krasawica; A moBojec ka|dy wojec, Razny, harny, a od lica! W sercu [miaBym, w |yBach zdrowych Bije dotd krew koszowych; A jak krew ich w |yBach bije, Tak ich pami w pie[ni |yje; Jak stepami Dniepru szumy, PByn sioBem stare dumy... A po dworach pusta sBu|ba I koD czerkies, Kozak dru|ba; I poszyto, i obuto, Nie wymy[lnie, ale suto! Tu jzyka Lach nie zbBazni, Jak przed wiekiem nieodrodny; StaBy w gniewie i w przyjazni, I zuchaBy, i dorodny; Nie zwykB w ksigach Bama gBowy, Ale z serca id mowy, Chwat po prostu! lubi konie, Wgrzyn stary, krymskie burki, Charty, Bowy, jasne bronie I bekieszki, i lisiurki. W mskim ciele serce prawe, 27 W prostej gBowie rozum zdrowy; A za dobr jak spraw Zawsze |ycie da gotowy. Bo tak ojciec i dziad czyniB, Wic i syn, i wnuk si kusi: Niechaj padnie, co pa[ musi, Byle czBek si nie obwiniB... * Jasne sBoDce nad Podolem! Po parowach kraj si zboczyB; Wielkim Bukiem czy póBkolem Dniestr ku morzu si zatoczyB... Jarem, jarem za towarem; ObBogami za woBami, Manowcami za owcami - Pobere|em na Podole, A w Podolu jak w stodole! Jak zalegBy ziemie bo|e, Przebie| kraje, przerzu mole, Zjedz [wiat caBy, przepByD morze, Nie ma kraju nad Podole! Jak zasignie tylko oko I daleko, i szeroko, Zwiat kBosami tylko pBynie I w obszarach oko ginie... 28 Tu kraj caBy jednym Banem I nadany wszelkim pBodem; PBynie mlekiem, pBynie miodem; A lud caBy wielkim panem! Ziemie czarme, niepochybne, Pasze |yzne, wody rybne, MaBo wprawdzie troch lasa, Ale za to chleb do pasa! Z rol czBek si tam nie kBopi, SBom pali, nawóz topi I co zmo|e, w skBad wyorze, A jak umie, Boga chwali! Kilkoletnie sterty, brogi W toku z laty poczerniaBe, Jak miasteczka stoj maBe, Niestrze|one, na obszarze - I na polu skot w koszarze, Co zabiela dniem rozBogi. A skot bywa szer[ci siwéj, A koD bywa gstej grzywy, Nóg |elaznych, twardej skóry, Bez narowu, lecz ponury. Za okopem lub za pBatem Wsie zamknite koBowrotem; A cho rzadkie, du|e, syte, Chaty czysto wymuskane, 29 Strzechy grubo, równo szyte, Drogi rowem okopane. Kiedy spu[cisz si ku wodzie, Ty[ zajechaB niby w góry: SkaBa |ebrem wzrok ubodzie, Brzegowiska istne mury; Po nich pnie si zaro[l mBoda, Z nich urwisko skaB opadBo, Na Botokach szumi wada, A staw czysty jak zwierzciadBo! Lecz gdy wymkniesz si z parowu, SkaBy znikn, szum nastanie, Jakby[ byB na stepie znowu, Równo, cicho znów na Banie... Cicha - jednak niby ludno: Wszdy zbo|a, wszdy krzy|e, Konik polny piosnk strzy|e, O mogiB te| nie trudno... KBosy pByn w lekkiej fali, A gdzie[ widne w sinej dali Brzozy smutne i powiewne, I dbrowy starodrzewne... A i ludu wdziczne lica, Bo to czysto, biaBo odzian, Jak db mBody rzeski mBodzian, A dzieweczka - jak pszenica! 30 W chacie te| to czBeka radzi Bogiem, chlebem wita w progu; I Bóg go[cia spa prowadzi, I na drog zlec Bogu. Stary zwyczaj - dobre plemie - CzBek po Bogu - chleb po ziemie - Wszystko zgodne - wszystko w cale - Lecz i tutaj  nie bez ale! Bo [ród bo|ej tej krainy, W tBo narodu ma si wprzgBa, Co z klsk kraju si wylgBa - Czeladz podBa, wszemu krzywa; Która wierzchem ludu pBywa, Jak nieczyste szumowiny! Daj j katu, gospodyniu, I to zbo|e czy[ z kkolu! Gorszy ni| pan na WoByniu Jest póBpanek na Podolu! Wzro[li oni w ziemi naszéj I rozbojem, i kradzie| Za plecyma naprzód Baszy - A dzwignwszy si Bupie|, Z padstaro[cich na dziedzica, By tumanem [wiat zBudzili, W carskie grafy si poszyli - Reszt daBa Targowica... 31 {e ich paDstwo nowej daty, Wic co swoje, to im wadzi: I pod lada stare graty Podszy by si chtnie radzi! A wic [wiec blichtrem, szumem, Dr| przed ludem i rozumem, I przed Bogiem, i przed Wiar, Przed przyszBo[ci i przed kar. I na ich to kiedy[ gBow Spadn grzechy zaborowe! ChroD si, bracie, ich widoku, Bo niemiBo ci poruszy. Co u ciebie w sercu, w oku, Nie postaBo to w ich duszy! Lecz raz jeszcze potocz okiem, Po tych Bkach, po tych Banach I po stawie, po szerokim, I po zBotych tych basztanach; A wypiwszy strzemiennego, Starym miodem lub wiszniakiem Z rk czBowieka poczciwego, Jedz na zachód bitym szlakiem, Bo od tych to niw, kurhanu A| do Bugu, a| do Sanu, Le|y, czarno wyorana, Ru[ czerwona, Ru[ hreczana! A od ruskich rzek wybrze|y, A| po Tatrów pier[ jaBow, 32 Po dziedzin krakusow, Tam po Odr, po {uBawy, Stara ziemia Piasta le|y; I lud gniezdzi starej sBawy, A w po[rodku WisBa bie|y! Na poBudniu w jasne chmury WystrzeliBy sine góry! Za górami, za lasami PoszedB Beskid granicami! WziB si, kdy WisBy zródBa, A zaginB ,;w Czarnym Lesie , Kdy zwierz si w gawrach kudBa, A ku równiom Zwieca rwie si. Tam to szumi górskie wody, Wierzchem mi si jaworzyny I woD roni poBoniny, I jelenie wiej chBody! A Beskidem pByn chmury W czarne lasy, w silne góry... Z Bogiem, ludu, z Bogiem, w Bogu Od tych zródeB do Rozrogu! Bo ci dobrze w twoich górach, Na tym owsie i |tycy! OrBy twoje wspóBdziedzicy I swobodny ów [wiat w chmurach. 33 Jak potopu [wiata fale Zamro|one w swoim biegu, Stoj nagie Tatry w [niegu, By graniczny sBup zuchwale! Biodra Tatrów las osBania, Ponad nimi stoi chmura, A po halach wiatr przegania Uronione orle pióra. Zwiat ta chBodny - a Aomnica Zwieci polskiej ziemi do dnia Nad Tatrami, jak pochodnia, A na peBni, jak gromnica... Ka|da skaBa z Tob gada; Wiatr, co w równiach ledwo wieje, Z nóg tam garnie - deszcz, co pada, To ju| w turniach [niegiem sieje. A powy|ej, wy|ej jeszcze, PBywa sobie orle wieszcze. Gdy wyleci i zawi[nie Na bBkicie bez obBoku I dokoBa okiem bBy[nie: Widne stamtd jego oku Okolicznych wie|yc dachy, Polskie puszcze i ziemice, Krakowskiego zamku gmachy I wgierskich gór winnice... Czeladz górska te| nie podBa; Lud wysmukBy niby jodBa, 34 Niby górski potok szybki, Jak ptak lekki, jak prt gibki, Wiecznie niby mBody mBodzian! Strój ma krótko ukasany, Topor jasno nabijany, A sam wszystek weBn odzian. Czysty, ludzki, szczeromowny, Strojny, dbaBy i budowny, Zna si dobrze i na zioBach, I na gwiazdach, na pogodzie, ZmiaBy w skaBach i na wodzie, A radniejszy ni| lud w doBach. Ziemia jego maBo rodzi, Wic te| luzno czBek nie chodzi; Gdy opdzi zim snopkiem, Idzie w równie za zarobkiem. Do topora lud to sprawny, A do kosy jaki sBawny! Jaki wesóB i ochoczy, Gdy na ko[b w równie rusza! Jak przy[piewa i wyskoczy, Jaka to tam w taDcu dusza! Na [witego; na Wojciecha, U nas w polu ju| pociecha; Ale w górach ledwo taje I zaledwo jar nastaje. A na [witki, na Zielone, 35 Szumi majem [wie|e lasy, Owce w góry wypdzone, W halach schodz si juhasy - Stary baca rej im wodzi, Pies liptowski strze|e owiec, A przez lato juhas zbrodzi Ka|dy potok i manowiec. * W góry! w góry, miBy bracie! Tam swoboda czeka na ci. Na szaBase do pasterzy, Gdzie ze zródBa woda bie|y, Gdzie si serce z sercem mierzy I w swobod czBowiek wierzy! Tutaj silniej [wiat oddycha, Tu si szczerzej czBek u[miecha, Gdy si wiosn [miej góry. A gdy ponad turnie czasem, Przegrzmi latem nagBa burza, To zieleDsze potem wzgórza, Popod hale, ponad lasem, Zwie|sze, |ywsze, barwy, wonie I powietrze bywa l|ejsze, Ach, i bole serca mniejsze! Czystsze czucia w l|ejszym Bonie... Trawnik bByszczy w [wie|szych rosach, A olbrzymie póBobrcze, 36 Rajskie wstgi, jasne tcze Pn si Bukiem po niebiosach! O, te skarby, te obrazy I natury, i swobody: Chwytaj, póki[ jeszcze mBody, Póki w sercu jeszcze rano! Bo nie wróc ci dwa razy, A schwycone pozostan... Nie wyrywaj si z go[ciny, Gdy ci losy tam zawiod. A z powrotem pu[ si wod, Na Dunajcu przez Pieniny, W równie - w równie, gdzie ci tworzy, Gdzie ci dziaBa, bez wahania I w potrzebie |ywot zBo|y W dobrej sprawie z przekonania! Bo od gór tych a| po morza LegBa ziemia sBawna z zbo|a, Z wiary, z mstwa, z go[cinno[ci I z nieBadu, i z wolno[ci!. Wielka krzywd i cierpieniem, Zwita krwi tej po[wiceniem! Bóg, cho dojmie, bBogosBawi I daB szczodr rk z nieba Narodowi, co mu trzeba, Jako ojciec - Staszic prawi:  DaB mu chleba i stal tward, 37 ZBota, srebra, jedno w miar! Serce czuBe - dusz hard - Mikk wol - siln wiar - Kraj otwarty - miBo[ kraju - ZBych ssiadów - ramie silne - Mdro[ zBo|yB w obyczaju I daB czucie nieomylne! Tote| ludzie tam najszczersi! Tam to polski [wiat ochoczy, Serce chBopcom ledwo z piersi, A krew z lica nie wyskoczy. Tam to dziewczt [liczne oczy! Do taneczka tylko [piewki, Stare baby wygadane, A wesoBe i rumiane U matusi rosn dziewki. Kdy wzgórek, to i dworek, Kdy wioska, tam i woda, Kowal pijak i gospoda - A nad wiosk i nad borem, Nad sadami i nad dworem, Jasn blach pobijany Zwieci ko[cióB murowany. Stare drzewa wie|y broni I na AnioB PaDski dzwoni; A goBbie kr| stadem Nad plebani i nad sadem... 38 Dwór pod lip stoi biaBy, Pod piastowym dbem chata, Nad ni bocian gniazda splata, A w niej |yje lud zuchwaBy. Po nim gsta bywa blizna, Bo po ojcu broD pu[cizna: Kord we dworze wisi stary, W chacie stoi kosa stara, A lud jednej krwi a wiary, A krew polska i ta wiara! Po ko[cioBach chwaBa boska, Na odpusty naród pBynie I cudowna Czstochowska, Jak szeroka Polska, sBynie! Rej na godach dru|ba wiedzie, A z weselem kulik jedzie! Tam to druhny, [piew miluchny I gospodarz go[ciom rady; Tam to tany a biesiady! A gosposie takie wdziczne, Takie lube i urocze I w przyjciu takie zrczne, I| gdy która ci powita, Z mazowiecka zaszczebiocze I ogo[ci, i opyta: To a| serce |aBo[ chwyta. - Taka to tam szczera mowa, Tak serdeczne, proste sBowa! 39 Póki zgodnie, póty zgodnie, To i miBo, i swobodnie! Lecz gdy obcy w bójk wda si, Gdzie rzempol razno grajki; Nie policzy kóBek w pasie, Gdy go wezm na kiBajki! Tam nie |arty, bójka sroga; Pod razami trzeszcz ko[ci, A koster wiedzie droga Suchym lasem do wieczno[ci! Bo to lud, co krew ma w |yBach, A krew pono nie jest lodem! Lud to z Pana Boga rodem, Tote| czuje si na siBach. Wic do czego si sposobi, To nie idzie mu ju| |mudnie I co robi, to ju| robi Z caBej duszy nie obBudnie! Gdy pracuje - to ju| szczerze, Kiedy sdzi - to z powag, Gdy si modli - w dobrej wierze, A gdy mówi - to rzecz nag! Kiedy kocha - to serdecznie! Lecz nie bardzo tam bezpiecznie, Gdzie na wroga godzi skBadnie: Bo si bije rad gromadnie - I co pocznie za gromad 40 I za wspóln ludzk rad, Tote| idzie mu i skBadnie. Wic czy w drodze, czy to w rynkach, Czy na polu, czy w ko[ciele, Na dograbkach, na ob|ynkach, Wszdzie razem ludu wiele. Przy zabawie czy przy pracy, Wszdzie razem, pie[ni, mow, Wszdzie jedni i jednacy Czy do pitki, czy do bitki, Czy do szklanki, czy do tanki, Czy to przyjdzie do piosenki, Czy doBo|y przyjdzie rki, Czy naBo|y przyjdzie gBow! A przy szklance, pogadance, Je[li wspomnisz mu o |onie, O domowym jego progu I ojczystym tym zagonie, I o dziatwie, i o Bogu: To[ mu zabraB dusz caB! To i we Bzach si rozpBynie, I przebaczy lub pominie Krzywd wielk, jak rzecz maB. Cho to swoje, czBek si kusi I pochwali, co si godzi: NiezBa ziemia to by musi, Kiedy takie ludzie rodzi! 41 Czste, gste piaski, laski, Lecz gBód rzadki, Bogu dziki! Gdy si naród rzuci rojem I doBo|y silnej rki, To nie darmo si i znoim: Gumna, stogi si postroj I jest dosy w potrzeb swoj, I [wiat karmim chlebem swoim. GBo[no sByn te pszenice I za morzem ziemie maskie: Sandomierskie i kujawskie, I proszowskie okolice! Cho im jedna [wieci zorza, Jednak ró|ne znajdziesz kraje; Lecz po dworach, a| po morza, Wszdzie jedne obyczaje: W stajni konik domorosBy, W domu [ciana modrzewiowa, UmysB hojny i wyniosBy, A cnota domowa! Przy dziedziDcu dom chdogi, PóBtoraczne Bawy w ganku, SieD obszerna, a przy wianku Wisz strzelby, smycze, rogi, Kordy, rzdy, dro|ne burki I wyprawne pkiem skórki, Drzwi na o[cie| - a w pokoju StóB dbowy, woskowany, 42 Pod nim niedzwiedz rozesBany, Dzban cynowy do napoju, A na [cianach antenaty, A na póBkach [rebrne blaty. Jak dzieD bo|y, szum na sali, A z tej sali coraz daléj W lewo, w prawo, jasne, ciemne, Opuszczone i przyjemne, Jawne, strojne i ukryte, I bielone, i obite, Zakomórki i kciki, I pokoje, pokoiki, I sioneczki, naro|niki! To dla pana, dla jejmo[ci, To dla panien, to dla go[ci, Dla paniczów, pokojowych, To dla panien respektowych. Co tam schowka, co tam sprztów, Dworskiej sBu|by, rezydentów! A dopiero| spojrze wkoBo, Po ukBadzie tym pokojem, Jak tam dziwnie i wesoBo, Jak tam ka|de swoim strojem W swym gniazdeczku si sadowi, Kto| sto wszystko wam opowie?! - 43 Wielkie domy za granic; A w nich ciasno, cho nie ludno. U nas mury si nie [wiéc, A o kcik nie tak trudno. Ledwo czBek by czasem wierzyB, Dom niewielki - wtem go[ wchodzi: Ot i domek si rozszerzyB I wnet miejsce gdzie[ si rodzi. PrzybyB drugi i dziesity I nie ciasno jest nikomu: Wyprztnito wszystkie kty, Coraz szerzej w maBym domu; Zda si, |e pan domu sobie Zcian i miejsca gdzie[ przysporzyB, A on tylko w domu tobie Drzwi i serce swe otworzyB. I ta strzecha, cho uboga, Chocia| niska, przecie| bliska, Dla obcego i dla swego I od Boga a| do wroga Jest tu miejsce dla ka|dego. A dopiero| to przyjcie, Jakie bywa w polskim domu! Jak tam ka|dy goszczom [wicie! Jak nie braknie nic nikomu! W dzieD wesoBo, w noc rzsisto, BiaBa, gBadko, potoczysto. Czeladz syta i okryta, Wszystko w czasie urzdzone, 44 Przymoszczone, osBodzone, Indyk kruchy, kapBon tBusty, A do tego dzban nie pusty. Jest czym serce rozweseli, Jest si wszystkim czym obdzieli. Cho przyjcie najBaskawsze, Jest mis par, par dzbanów, Zostawianych jeszcze zawsze Dla  Zagórskich Panów! Lecz gdy rzucisz stoBy hojne I pominiesz dworsk bram, Zciany jakby nie te same, Znowu ciche i spokojne... Przed [witymi lampa pBonie, Na kominku ogieD strzela, A tym [wiatBem czasem spBonie Ponad Bo|em karabela... Gdy za wcze[nie do spoczynku, A Bóg nie daB w dom ssiada, OsiwiaBa para siada Do mariasza przy kominku: I jegomo[ kart Baje, A z czterdziestu jejmo[ zdaje... Wszystko cicho - nic nie sza[nie, Czasem tylko warta wrza[nie Albo kotki zaBopoc Lub panienki zachichoc... 45 Bo i co| to tam za |ywo[ MBodych Polek i uroda! Tam wstyd szczery, tam poczciwo[, Tam po Bogu dusza mBoda! Bo ta w Cnocie i w szczerocie W wiejskim domku uchowane, Wypieszczone, umuskane; Niby dumne i dostojne, A potulne, jak trusitka! Niby dworne, a pokorne, Jakie[ takie bogobojne Jakby jakie niebo|tka! My[l ich cicho w |yciu [wieci, PeBne |ycia, jak nadzieje; Lubi pie[ni, taDce, dzieci, Wiosn, kwiaty, stare dzieje... Gdy wesoBe, istne trzpiotki I wiewiórki, i szczebiotki! Lecz gdy w smutku my[l zagrzebie, Wówczas Polka taka rzewna: I| uwierzysz, |e jej krewna Najsmutniejsza z gwiazd na niebie! Cho czBek duszy jej nie zbadaB, WkoBo serca tak tam prawo, Tak rozkosznie i tak Bzawo, Jakby[ grzechy wyspowiadaB. A gdy u[miech Bz pokryje I dla ciebie serce bije: 46 To ci dojmie tak do |ywa, I| to cudne, cudne dziwa, {e si serce nie rozpBynie, {e od szcz[cia czBek nie zginie! Zda si, |e to |yjesz spoBem Z rajskim dzieckiem czy z anioBem. Lecz to szcz[cie, nie tak tanie, Przeboleje dusza mBoda; Jednak lat i Bez nie szkoda, Bo raz w |yciu to kochanie, A jak ci si która poda Z caBej duszy i statecznie, To ju| twoj bdzie wiecznie I w Bad pójdzie ci z ni |ycie, Bo twej duszy nie wyzibi: Ona sercem pojmie skrycie, Co my[l wieku dzwiga z gBbi, Co si w czasie zrywa, wa|y, To w rumieDcu na jej twarzy Jak w zwierciedle si odbije, Bo w tym Bonie przyszBo[ |yje! A czy chcecie wiedzie jaka? - Zwietna! [wietna, jak my[l ona, Któr natchnie Bóg i bitwa! Czysta, [wita jak modlitwa Przed skonaniem odmówiona, A pot|na jak lud kmiecy, Co j dzwignie swymi plecy! - 47 Wyle, wyle, orle mBody! Ponad ziemi, ponad grady Z my[l, z pie[ni wyle spoBem, Potocz mBod dusz koBem! Wyle [miaBo i wysoko, I odetchnij w [wiat szeroka! Oble ziemi skrzydBem goDca, Opatrz wszystko okiem sBoDca! Bo tych twoich borów szumy I tych Banów zBote kBosy, I tych ludów [piewne dumy I wód fale, i niebiosy - Graj jedn pie[ni zgodn, Jak Bóg wielk i swobodn! Pie[ni, której nic nie stBumi! Temu tylko zrozumiaB, Kto zrósB z ziemi dusz caB, Kto za kraj ten zgin umie... Gdyby wiarze pognbionej Traf szcz[liwy podaB plecy, A tej szlachcie znarowionej Gdyby Bóg daB rozum kmiecy: Có| za |ycie peBne cudu! Co za dola! co za zorza! ZeszBaby nam z tego morza I [wieciBaby dla ludu! Bo i có| to tam za dusza, Co tym ludem skrycie wzrusza!? 48 I wybija w tych to pieniach, W hej dzielno[ci na igrzysku; I w tych mskich uniesieniach Na pobojowisku! - O, z tym ludem, ojców Bo|e! Nim w spoczynku gBow zBo|, Dozwól jeszcze sia i zbiera! Lub, gdy nie dasz przy nim po|y, Dozwól przy nim cho umiera I strudzone ko[ci zBo|y... 49

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
piesn o naszej ziemi
Piesn o naszej Ziemi
spiewajcie panu piesn nowej ziemi
rozdział 31 Szósty i ostatni pobyt Belzebuba na powierzchni naszej Ziemi
00000204 Pol Pieśń o ziemi naszej
Pol Wincenty Piesn O Ziemi Naszej 9789185805
Wincenty Pol Pieśń O Ziemi Naszej
Pieśń o ziemi naszej
A Manecki Minerały i skały Ziemi i ich znaczenie dla czlowieka
Eleni TroszeczkÄ™ Ziemi
piesn sloneczna
Nowa broń USA w godzinę zniszczą każdy cel na ziemi

więcej podobnych podstron